Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BardzoTrudnaSytuacja

Potrzebuję waszej pomocy... bo to trudna/ brzydka sprawa...

Polecane posty

Gość BardzoTrudnaSytuacja

A więc .. postaram streścić to jak najbardziej się da. Mam 18 lat, mieszkam na wsi z mamą, dwoma braćmi (20 - też alkoholik, 21) i babcią. Ojciec - alkoholik, praktycznie nie można na niego liczyć, mieszka parę kilometrów od nas, dorabia sobie np. "przy kapuście" za parę stów miesięcznie; mieszka w małym domku ze swoimi rodzicami (na których też raczej nie ma co liczyć).. I teraz ta bardzo ciężka sprawa... :( A mianowicie chodzi o mojego 20 letniego brata. Od zawsze były z nim problemy.. Nie chciałabym nikomu wypominać błędów wychowawczych... ale to trudne, bo uważam że mama (piszę tylko o mamię, bo ojciec nie był w stanie właściwie nas wychowywać) była zawsze zbyt pobłażliwa i ja osobiście nie postępowałabym jak ona... Zacznę od początku.. Już jako mały brzdąc popychał i bił mnie i mojego drugiego brata, nie miał szacunku do ojca ani babci. Jeśli coś zrobił poważnego (np. nabił komuś siniaka) mama .. biła go.. spokojnie.. lekko! Tak, że właściwie nie miał żadnej kary... W trochę późniejszym wieku (miał może z 10 lat) zaczęło się używanie słów: Spieprzaj, fuck You (on to w ogóle wymawia: "fakiju", bo nie wie,co to znaczy, ale wiedział, że to nie ładnie)... kara? klapsy, jakieś brzydkie słowa... Ja, jako karę, wprowadziłabym zakazy... Ale moja mama taka nie jest... Jest bardzo niekonsekwentna a on nauczył się do tego jeszcze nią manipulować... Potem poszedł do podstawówki.. spotkał kolegów, z którym zaczęło się prawdziwe "rozrabianie" .. Mama była wzywana do szkoły.. ale cóż... ostatecznie zawsze brała jego stronę... Kiedy był w gimnazjum zdarzył się okazja, ze myślałam, że wreszcie dostanie od kogoś nauczkę. Było to tak... On i paru jego kolegów znaleźli sobie "kozła ofiarnego"... był nim chłopak z ich klasy... cichy, spokojny.. zresztą, nawet się z nim trochę kolegowała, był na prawdę ok... Ale mój kochany braciszek nie lubił takich osób.. Prześladowali go psychicznie i fizycznie... Odseparowali od grupy, wyśmiewali... kiedy nie poszedł do szkoły to np. wydzwaniali do niego do domu... Nie znam szczegółów.. W końcu rozebrali go w toalecie.. Nie wiem, czy to wtedy ten chłopak pękł? W każdym razie odważył się powiedzieć swoim rodzicom... Jaka szkoda, że tak późno!!! Wierzcie mi! Naprawdę jest mi tak przykro... :( Jego rodzice wreszcie zadzwonili na policję... Hmmm.. Myślicie, że ukarali go jakoś? Nieeeee... Skończyło się to tak, że rodzice tego chłopaka powiedzieli, że ze względu na znajomość z moją mamą nie wniosą skargi... To było jakoś na koniec trzeciej klasy gimnazjum, więc dotrzymał w spokoju do końca i nareszcie mogli się rozstać... Dzięki Bogu! Później poszedł do zawodówki ... Hm... ale ... jakby to powiedzieć.. nie skończył jej! W ogóle w trzeciej klasie nie pojawił się w szkole, a na praktykach bywał na prawdę rzadko... Nawet jego wychowawca, spoko facet, starał się żeby go przepuścili... Ale co on sam mógł zrobić?? :o Tyle o szkole... Bo szkoła, to pikuś :o W domu to on odkrywa swoją prawdziwą twarz... Nie boi się nikogo... No bo kogo? Ojca nie ma, mama jest dla niego za dobra.. NO więc wyżywa się głównie na babci, na mnie i bracie (on jest starszy, ale on też jest delikatny, więc stara się unikać jego zaczepek)... Parę takich sytuacji z życia... Np wychodziłam sobie z łazienki, on chciał wejść, a że szukał zaczepki, to stanął sobie w taki sposób, żeby mnie tyknąć.. No i nie dość że mnie popchnął to jeszcze zwyzywał.. To nie była jakaś tragiczna sytuacja, ale tylko chciałam wam zwrócić uwagę, że mama to wszystko widziała i nic nie zrobiła, więc poczuł się bez karny... Ale kiedy nie ma mamy...: Siedziałam sobie na komputerze... Wcześniej jeszcze mieliśmy wspólny... A mówi: "Wypierdalaj kurwo, wczoraj siedziałaś cały dzień, więc dzisiaj nie masz prawa tutaj w ogóle patrzeć" ( to taka skrócona, bardzo złagodzona wersja).. Uderzył mnie też.. Usłyszał to mój drugi brat, a że jesteśmy bardzo za sobą, to zawsze mnie broni... Zaczęli się bić.. .A że był to ranek, to z nocy braciszek był jeszcze nie wytrzeźwiały.. Po prostu: Biała Gorączka i Delirka (ni wiem, czy tak się to nazywa, ale wiecie, takie rozdrażnienie i podenerwowanie.. jakby kac, tylko zamiast bólu głowy, to w nim wyzwala się agresja).. Myślałam, że naprawdę dojdzie do nieszczęścia... Że zabije mi brata ten skurwysyn! (sorry.. ale mam straszne nerwy).. Postanowiliśmy z bratem zamknąć się w pokoju i poczekać, aż skur*** się opanuje.. Złapał młotek i zaczął walić młotkiem.. Skutek? Dziura w nowych drzwiach wielkości pięści... :o Boże! Ale jakie on zdanie krzyczał!!! Nie powtórzę ich!!! Nie dam rady!!! Nie przejdą mi przez usta... ale były okropne.. i nie mówię tutaj o cip* czu kur* ... Boże! ich sens! Zacząwszy od kazirodztwa a skończywszy na pasożytowaniu na nim! (nie bierzemy od niego tych paru stów, które zarabia u sąsiada .. w taki sposób jak ojciec)... Takich sytuacji było baaardzo wiele... .Ale najbardziej to on startuje do babci.. Tego też nie powtórzę... Tak przykładowo: "Ty stara kurwo"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małe ale
za kazdym razem jak sa awantury dzwonic na policje......moze od tego zaczac......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BardzoTrudnaSytuacja
Jeszcze dalsza część, bo ucięło.. Przychodzi też pijany bardzo często.. Matka mówi zawsze: Nie daruję ci tego" , wyzywają się, on ją od najgorszych, ona jego.. A następnego dnia już wszystko ok.. Już jest Grzesiu dobry, ładny, a wszyscy są źli. ... Dzisiaj było tak, że był akurat w delirce. Najpier strasznie się tłukł, zrzucił telewizor w swoim pokoju, później pozalewał cały dom, a na końcy dopieprzył się do babci. Taka samo ją zwyzywał, opluł, powiedział, że jej spali ten dom,albo że ja zabije... później wiedział, ze niedługo przyjedzie mama z pracy więc się wyniósł (tzn wróci pewnie jutro, jak mamy nie będzie... Babcia cała się trzęsła, płakała... Ledwo ją trochę uspokoiłam, powiedziałam, że tym razem to się skończy... Hm... Wróciła mama.. wszystko opowiedziałyśmy... Ona się przejęła... I mówi na koniec, że trzeba było lecieć po sąsiada.. :o A ja na to taka zdziwiona, że co ma do tego sąsiad? Ona mi odpowida, ze by opieprzył gówniarza.. No po prostu zwątpiłam... :o:o:o Boże kochany!!! Ona z tym nic na pradwdę nie zamierza zrobić!!!!!!!!! Mówię jej więc, że trzeba go wyrzucić z domu.. A ona? Hmm.. : "Ale jak wyrzucić??? To by trzeba było prawnie..."... :o:o:o Jestem po prostu taka tym wszystkim zmęczona, ze nie wiem.. Zmęczona, zniesmaczona... wszyscy mamy przez niego nerwicę... Boże no!! Dlaczego trafiliśmy na takiego pojeba???????? I jeszcze matka mówi, że trzeba było na policję... Ale sama tego nie zrobi.. Zrzuca ewidentnie odpowiedzialność na nas.. Bo ja mam wzywać, ja mam to załatwiać, ja mam tłumaczyć, wyjaśniać.... Bo ona jest matką, ona nie zrobi.. . Wiem, że to długie.. Ale powiedzcie mi... Co byście zrobili. Sytuacja taka jak wyżej. Macie, jak ja, 18 lat, zero znajomych, którzy mogli by pomóc, zero jakiejkolwiek wiedzy, co trzeba by robić w takiej sytuacji... Proszę doradźcie mi.. Bo matka nic... No chyba że dojdzie do jakiegoś nieszczęścia... Kogoś wreszcie zabije, to wtedy będzie zmuszona, zająć się wreszcie, po 20 latach, swoim kochanym synkiem - Grzesiem. .. Co radzicie????? Proszę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Policja i eksmisja z domu. Sądowy zakaz zbliżania się do domu. Ogólnie musicie walczyć, wzywać policję za każdym razem. Groźby słowne są karalne nawet więzieniem nie mówiąc o pobiciach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BardzoTrudnaSytuacja
Tylko wiecie, co jest najgorsze? Że ja jestem sama.. Bo matka, ani nikt, nie pomoże... I teraz, co? Mam wzywać? A czy oni mnie potraktują poważnie? 18latkę, co wygląda na 16? Kto się tym zajmie? Tą eksmisją? Dom należy do babci.. Ale to jest tak, że one nic.. Napieprzą się na niego, a za chwile super.. I co? Krzywi się, boczy, pochla to agresywny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RoXXX
dokladnie, policja, MOPS. nie poddawajcie sie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może niebieska linia? uciekaj stamtąd. Sama nic nie zdziałasz przeciw wszystkim. Mama nie wyprze się kochanego Grzesia bo ją zeżre poczucie winy, a babcia już chyba za stara. Zresztą z eksmisją nie jest tak łatwo, najpierw proces wyrok. Kto to ma robić, Ty z bratem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Słusznie, szkoda młodości. Wyjedźcie gdzieś z drugim bratem, wynajmijcie razem mieszkanie na poczatek. Bo żeby ktoś coś naprawde zrobil w tym kraju to najpierw musi sie wydarzyc tragedia, wczesniej nikt sie takimi sprawami nie zainteresuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie masz możliwości odciąć się fizycznie, np. kończysz szkołę, odetnij się przynajmniej psychicznie. Skup się WYŁĄCZNIE na tym co pomoże Ci się stamtąd wyrwać - nauka, praktyki. Bratem nie zajmuj się w ogóle. Nie Ty nawarzyłaś tego piwa i nie musisz nic z tym robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj ojciec byl jeszcze gorszy, bil nas i gwalcil mnie i siostre. To bylo dawno temu. Do tej pory nie moge o tym zapomniec, dlatego jedyne rozwiazanie to wzywac policje za kazdym razem, nie dac sie zbyc przez funkcjinariuszy ( a beda probowali) i jak najszybciej sie wyprowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak se myślę i ....myślę....
... Komenda Powiatowa Wydział Prewencji z psychologiem , a równocześnie wszystkie telefony o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie .... znajdziesz kilka w internecie bez trudu ... tam Cię pokierują ... działaj szybko i zdecydowanie ... nie odpuszczaj bo może być za późno ... ... trzymaj się MAłA ! ... i pisz tu ... zawsze znajdziesz życzliwych ludzi ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gioia...
Twoja historia bardzo przypomina mi moja własną. niestety w Polsce jest durne prawo i niby można dużo a tak naprawdę chyba trzeba czekać na tragedię. możesz podczas awantur wzywać policję, będą interweniować, jeśli brat będzie pijany zabiorą go na izbę wytrzeźwień. możesz parę razy ich wzywać aż w końcu powiedzą byście zgłosili sprawę do sądu o znęcanie się. a to trwa... Możecie złożyć wniosek do prokuratora o przymusowe leczenie ale to trwa miesiącami, i wcale brat nie musi go odbyć. szkoda Ciebie i Twoich bliskich. szkoda Twojego brata bo to młody chłopak... zadbaj o siebie, zgłoś się do jakiejś poradni... wyjedź jeśli nie będzie innego wyjścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolczatkaa
hmm.. wydaje mi się, że z władzami porządkowymi, to może być ciężko... jeżeli sytuacja naprawdę tak strasznie wygląda, a Ty chcesz za wszelką cenę wyrwać się z tego piekła, to można spróbować to jakoś nagłośnic...? są programy, gdzie emitują podobne sprawy... interwencja, sprawa dla reportera... osobiście nie wiem, czy to najlepszy pomysł, no a nuż wreszcie coś pójdzie do przodu...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chodzic bede
ten temat juz tu był jakies kilka msc temu :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×