w tą czy w tą

co lepsze być z facetem ,który nie kocha ale nie odchodzi po prostu jest. Czy odejść i być sama ? kocham ale wiem że nie jest to uczucie odwzajemnione... i żeby nie było...łudziłam się że pokocha 6 lat dłużej nie dam rady się oszukiwać :(

odejdz.

desperacja zatacza coraz wieksze kregi na kaffe :P patrz ---> autorka

sama napisalas ze dluzej nie dasz rady...sama odp na pytanie.napewno ciezko bedzie odejsc bo gdybys chociaz miala jakiegos "zaminnika" ale tak to chociazby z przyzwyczajenia ciezko odejsc..ale zrob to zrob to dla samej siebie i sie nie poddaj nie odezwij sie pierwsza wiem bedzie ciezko ale trzeba walczyc o swoje dobro.a moze on tez wtedy sie zmieni poczuje co stracil bedzie walczyl ale bylo by dobrze ngdyb ys nie wrocila od razu jka on bedzie cie prosil

on nie będzie prosił ani chciał wrócić my nawet nie rozmawiamy nie kłócimy się nic obojętność...tyle że mieszkamy razem więc nie jest to wszystko takie proste.. ale wykonalne wiem ;)

Ten facet JEST. Tak naprawde wiele rzeczy chocby w tym pokoju, w ktorym przebywacie JEST. Mozna sobie byc ale taki stolek np.tez jest, tylko, ze nie ma dla Ciebie znaczenia. Facet z ktorym jestes ma, tyle tylko, ze podobny do stolka jest bezuzyteczny. Nie mozna na dluzsza mete kochac jednostronnie, to wyczerpujace, frustrujace i beznadziejne. Odejdz od niego bo mimo, ze Ty kochasz, nie zmusisz go do kochania siebie i z kazdym dniem bedziesz tesknila bardziej za czuloscia, a w konsekwencji staniesz sie sfrustrowana, gderliwa, zawistna kobieta, ktora ogladajac zakochane pary na ulicy doznawac bedzie uczucia chorobliwej zazdrosci polaczonej z furia, ze Tobie tego nie dal mezczyzna, z ktorym JESTES. Nie poswiecaj sie dla takiej idei. Mozna z kims byc, ale TRZEBA tez czuc, ze ten ktos nas kocha i szanuje, a nie sluzy, za dodatkowe wyposazenie mieszkania.

Przez ten cały czas chyba czekałam jak on odejdzie a on pewnie czeka kiedy ja to zrobię... chciałabym odejść bez słowa bez zbędnych rozmów...

To odejdz, spraw, ze slowa stana sie czynem :)

ile macie lat....?

ja miałam tak samo-seks owszem..krecił go..ale reszta-tak jak u ciebie nie moglam sie tak dłuzej meczyc,uczucie nieodwzajemnione jest straszne wczoraj powiedziałam-koniec...on sie nie odzywa i chwała mu to... wole byc sama niz czuc ta obojetnosc...kiedy ja mowiłam-kocham,tesknie,pragne-a on nic.... moze nie bedzie mi lekko,ale ocaliłam własna godnosc

sporo

Zrobisz, co bedziesz chciala, ale mysle ze powinnas odejsc. To jest bez przyszlosci, Bedzie Ci cholernie ciezko ale pozniej bedzie lepiej.. Zobaczysz, bo teraz trudno to sobie wyobrazic...