Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ciekawa S.

jak dobrze żyć z TEŚCIOWĄ ??

Polecane posty

nastepnym rzem powiedziec,ze nie ma czasu tego zrobic,bo musi u siebie cos tam zrobic..pomagac tylko w weekendy...i jak dalej bedzie pukac,czy dzwonic,to powiedziec,ze nie teraaz,bo sie wlasnie kochacie.zrozumie na pewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra niech
krótko i na odległość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona z w.
Nasze domy stoją 20 m od siebie. Nie da się schować i uciec.Na dodatek oni razem pracują i już w pracy mąż ma pytanie czy po południu zrobi to czy tamto... Nie mam nic przeciwko pomocy matce, ale nie może być tak, ze 1 dziecko nie robi nic, ona robi wszystko za nią i potem nie ma czasu na swoje sprawy i wtedy zrzuca to na nas. Od 3 lat nie byłam na wakacjach, bo jak biorę urlop to ciągle jest coś do zrobienia. natomiast córcia w ciągu ostatnich wakacji była w Afryce i jeszcze na 2 wyjazdach, bo pewnie musiała odpocząć po męczącym roku akademickim... Mąż pracuje, studiuje, wykonuje wszystkie męskie prace, bo jest jedynym mężczyzną w tych 2 domach. i on jakoś nie musi odpocząć. Ani ja:( Przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mam cholernych tesciow
na widok ktorych zygac mi sie chce... Nic na to nie poradze, znamy sie prawie 10 lat, na poczatku bylo jako tako, ale od pierwszego starcia takie akcje powtarzaja sie co pewnien czas i po ostatnim ich zachowaniu maz powiedzial, ze nie bedzie mnie zmuszal do kontaktow z nimi. NA SZCZESCIE! Ale problem i tak pozostanie, bo sa dzieci, bo swieta itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona z w.
Długo by wymieniać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona z w.
O, przepraszam, pytanie było nie do mnie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie było do ale ja mam..., a zmartwiona z w. też chetnie przeczytam jakie akcje miałaś z teściami. Musze wiedzieć na wszelki wypadek, co mnie może spotkać po wprowadzeniu się do teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja
Juz kiedyś wklejałam ta bajkę na kafeteri ale zrobię to jeszcze raz ;-) Kiedy w starożytnych Chinach dziewczyna wychodziła za mąż, żyła w domu swego męża i usługiwała zarówno jemu jak i jego matce. Kiedy pewna pani poślubiła swego męża okazało się, że nie jest w stanie znieść codziennych wymówek i krytycznych uwag teściowej. Postanowiła coś z tym zrobić. Poszła do sklepu z ziołami, którego właściciel był przyjacielem jej ojca. Powiedziała: - Nie mogę już znieść humorów mojej teściowej. Ona doprowadza mnie do obłędu. Czy nie mógłbyś pomóc mi w tajemnicy? Dobrze ci zapłacę. - Co mogę dla ciebie zrobić - odparł zielarz. - Chciałabym, żebyś mi sprzedał jakąś truciznę. Otruję moją teściową i skończą się moje kłopoty - rzekła. Po długim czasie, zielarz powiedział: - Tak, mogę ci pomóc. Musisz jednak zrozumieć dwie rzeczy. Po pierwsze nie możesz natychmiast otruć teściowej, gdyż ludzie domyśliliby się, co zrobiłaś. Dam ci zioła, które będą ją zabijać powolutku i nikt nie zgadnie, że została otruta. Po drugie, żeby uniknąć podejrzeń, musisz od razu pohamować swoją złość, naucz się szanować ją, kochać, słuchać i usługiwać jej cierpliwie. Jeśli tak zrobisz, nikt nie będzie cię podejrzewał, gdy umrze. Pani oczywiście się na wszystko zgodziła, zabrała zioła do domu i dodawała je do pożywienia teściowej. Nauczyła się panować nad sobą, usługiwać i szanować ją. Kiedy teściowa zauważyła zmianę w postępowaniu synowej, zmieniła się również i w zamian pokochała swą synową. Wciąż opowiadała rodzinie, że jej synowa jest najlepszą córką, jaką mogła sobie wymarzyć. Po pół roku, stosunki między nimi stały się tak bliskie, jak między rodzoną matką i córką. Pewnego dnia pani poszła do zielarza i poprosiła: - Na Boga, proszę, ratuj moją teściową od trucizny, którą jej podawałam. Już nie chcę jej zabić. Stała się najwspanialszą teściową, jaka mogła mi się trafić. Zielarz uśmiechnął się i odparł: - Nie martw się, nie dałem ci żadnej trucizny. To, co ci dałem, to były zwykłe przyprawy . Trucizna była wyłącznie w twoim umyśle i ty sama ją przezwyciężyłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A MOJA PRZYSZLA TEŚCIOWA TO DOPIERO JEST GRUBSZY KALIBER!!! O WSZYSTKO ROBI WOJNY MOJEMU M. AKTUALNIE JA SIEDZE W POLSCE A ON W ANGLII . ONA POTRAFI ZROBIC MU AWANTURE ZE W CIAGU 24 GODZIN DO NIEJ NIE ZADZWONIL I NIE OPOWIEDZIAL WSZYSTKIEGO CO SIE WYDARZYLO W JEGO ZYCIU PRZEZ TE 24 H!!! A POTEM POTRAFI SIE TYDZIEN NIE ODZYWAC DO NIEGO. JAK M. JEST W POLSCE (B RZADKO) TO WYMYSLA 1000 POWODOW ZEBYSMY SIE TYLKO NIE SPOTKALI. JEŚLI SIĘ UMOWIMY Z M. NA DANA GODZINE TO ONA 15 MIN PRZED SPOTKANIEM MOWI MU ZE MA IŚĆ COŚ ZROBIĆ BO TO NIE MOZE POCZEKAC 2 GODZIN ALBO ZE PRZYJDZIE CIOTKA NA KAWE I ON MA ODWOLAC NASZE SPOTKANIE BO Z CIOCIA SIE DLUZEJ NIE WIDZIAL NIZ ZE MNA I NIE WIADOMO KIEDY ZNOW BEDZIE W POLSCE WIEC MUSI TA CIOTKE ZOBACZYC!!!! JAK JA JADE DO M DO ANGLII TO ON SUSZY MU GLOWE "PO CO JA TAM ZABIERASZ NIECH SIEDZI W TUTAJ"!!! JUZ NIE MAM DO TEGO SILY!! MOJ M NIE CHCE SIE JEJ SPRZECIWIAC JEST MIEDZY MLOTEM A KOWADLEM ALE CZESCIEJ TRZYMA JEJ STRONE NIE WIEM CO MAM ZROBIC BO ROZMOWY Z M PROWADZA DO KLOTNI A NIE CHCE ZEBY NASZ 6 LETMI ZWIAZEK SIE ROZPADL PRZEZ TESCIOWA. POZDRAWIAM WSZYSTKIE SYNOWE. DZIEWCZYNY TRZYMCIE SIE CIEPLO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania8528
Wiecie to jest tak że kiedy człowiek jest młody to nie myśli co będzie później, a dzieci traktuje przede wszystkim jak coś własnego. A tym czasem prawda jest taka że dzieci są po to żeby je kochać i wychować na ludzi, a nie po to żeby na starość oczekiwać za wszelką cenę ich opieki. Jeśli jesteś dobrym rodzicem i szanujesz swoje dzieci to i one Ciebie uszanują. A po ślubie dzieci mają swoją rodzinę i nie wyobrażam sobie uprzykrzać im życia, narzucając się. Wiadomo są młodzi i po co ingerować, każdy związek musi dotrzeć się sam. A teściowie i rodzice muszą po prostu znaleźć sobie zajęcie na starość (tylko nie obgadywanie synowej/zięcia przed sąsiadami :) Jeśli człowiek jest inteligentny to zajmie się czymś pożytecznym, a jeśli ktoś ma pusto w głowie to będzie uprzykrzał życie dzieciom i ich małżonkom. Zastanówcie się teściowie/teściowe czy kiedy rozwalicie małżeństwo swoich dzieci to tym ich uszczęśliwicie? Czy będą szczęśliwe chodząc na sprawy rozwodowe żeby podzielić majątek, ustalić u kogo będą mieszkać ich pociechy ich jaka będzie wysokość alimentów? Trochę logiki i będzie ok. A tak poza tematem to warto by wprowadzić zakaz mieszkania po ślubie z kimkolwiek poza małżonkiem, gwarantowany spadek rozwodów o 80%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×