w klubie/ na dyskotece nie da sie znalezc sobie dziewczyny

po pierwsze dlatego ze z reguly jest tam 10 kolesi na jedna laske. po drugie dlatego ze kazdy z nas stanowi tam mase, jest mnostwo podobnych do nas krecacych sie gosci, a laski, nawet jezeli mamy fajny charakter i fajnie rozmawialoby sie im z nami, to nie maja okazji i realnych mozliwosci tego sprawdzic.-> co za tym idzie liczy sie w tym momecie tylko wyglad, a przy zalozeniu ze jest tam zawsze mnostwo typow, czesto calkiem ladnych i atrakcyjnych, poprzeczka fizycznosci zostaje podniesiona bardzo wysoko i najbardziej prawdopodobne ze w tlumie nie zostaniemy zauwazeni. zaden z moich kumpli, a mam ich wielu, nie spotkal swojej obecnej dziewczyny w zadnym z takich miejsc, moim zdaniem to malo prawdopodobne, wiec dziwi mnie zawsze chmara tych napalonych przyglupow wierzacych slepo w swoja szanse tam

A ja swojego właśnie poznałam w klubie a w ogole to nie zgadzam się z Toba. 10 facetów na jedną kobietę?to gdzie Ty mieszkasz:) jak się chce, to sie znajdzie.

w pubie, na disco :D

Gość pewnie ustawił wysoką poprzeczkę co do wymagania jaka ta dziewczyna powinna być jeśli patrzy tylko na te extra super piękne to nie dziwię się, że w rozliczeniu ogólnym przypada jedna na dziesięciu:O

w sumie też wychodzę z założenia, że to kiepski sposób na szukanie partnera. chociaż mojego byłego faceta poznałam właśnie w klubie i byliśmy ze sobą ponad rok. więc to nie zasada;)

bo bywają tam różne dziewczyny brzydkie ładne grube chude lodziary i te normalne . polecam piosenkę Akcent 'Dziewczyna z Klubu Disco'

Moja kolezanka pozanała w 2005 roku w dyskotece chłopaka, w lipcu się pobierają : - )

moja siostra na dyskotece poznala obecnego meza

moim zdaniem autor ma racje, czlowiek chodzi do takiego domu uciechy wydaje w rozliczeniu miesiecznym setki zl na wejscia, browary i inne pierdy a ostatecznie nic z tego nie ma, moze po 2 latach jakas srednia dziewczyna sie trafi i to tez przypadkiem.. w kazdym innym miejscu latwiej poznac laske

uibhuibhuibh - Jak chodzisz do klubu dla pedałów to faktycznie przypada 10 gejów na jedną laskę :P

Jak przychodzisz do klubu w sandałach, skarpetkach i krótkich spodenkach z szroburym, spranym T-shirtem na wierzchu, to z pewnością nie wyrwiesz żadnej panienki :P

Ja mojego faceta też poznałam na dyskotece :P tylko,że ja pracowałam za barem w zastępstwie za koleżankę

ja tam nie chodze na dyskoteki wiec nie wiem:)

prychodze dobrze ubrany, i co najwyzej potancze pogadam, czesto dosyc dlugo dziewczyna ze mna gada i kiedy mowie ze wychodze to ona mowi ze tez wychodzi ze mna, pozniej niby mowi ze chce zeby sie do niej odezwac i sama zostawia mi swoj numer... ale po tygodniu, dwoch wszystko sioe rozpada, dziewczyna najwyrazniej zapomina jak bylo fajnie, nie ma cisnienia na spotkanie i wszystko umiera..bo pewnie spotyka jakiegos innego w tym samym czasie.. i tak jest zawsze

looooozac - po 2 tygodniach, to ona poznaje 5 innych. Jak wychodzisz z dziewczyna z klubu to od razu ją zabieradsz gdzieś. Co za frajer :O

brzydsi i co dziwne zupelnie przecietni ludzie nie maja w takich miejscach szansy na wyrwanie dziewczyny. zawsze jest tam wiecej facetow, na dodatek zauwazylem ze coraz czesciej bardzo przystojnych i atrakcyjnych fizycznie. jak ma dziewczyna do wyboru zajebistego gostka i przecietnego to zawsze wybierze tego 1ego tym bardziej ze w klubie nie ma mozliwosci, tak jak zaznaczyl autor, ujawnienia swoich innych cech. podsumowujac-KLUB TO FATALNE MIEJSCE NA POSZUKIWANIE NOWYCH ZNAJOMOSCI

jeśli kobiet jest tyle samo co mężczyzn to jest szansa że wyjdziesz w towarzystwie

Hej wszystkim. Byłem od wielu lat samotny byłem krótko z dwoma dziewczynami ale tak wyszło ze dalej byłem samotny. Ostatnio kilka miesięcy temu poznałem fajna dziewczynę przez jeden z portali internetowych i zaczęliśmy spotykać się, ale zauważywszy ze lepiej się dogadujemy jako dobrzy znajomi , przyjaciele ,niż jako przyszła para. Ale w tym sęk że ja wciąż potrzebowałem miłości. Zamówiłem w końcu rytuał powodzenia u płci przeciwnej u rytualisty perun72@interia.pl – i już po 2 miesiącach byłem w związku. Jak dotychczas jest świetnie. W końcu czuję że żyje.