Czy jest tu jakiś nauczyciel, który jest zadowolony z pracy w szkole???

Zastanawiam się czy są nauczyciele którzy pracują w szkole bo im sie to podoba i nie zamierzaja pracy zmieniac tylko w szkole pracowac do konca zycia.?

a :)

A w jakiej szkole pracujesz jesli mozna spytac i co konkretnie cie zadawala? Bo przewaznie ludzie nie sa zadowoleni z racji biurokracji, wypelniania sterty papierkow..

jako uczennica śmiem twierdzić ze jest im aż za dobrze. Może i nie zarabiają kokosów ale: * mają wolne wakacje, ferie i wszystkie ustawowe święta w tym weekendy * dostają prezenty od uczniów z okazji np. imienin, urodzin, dnia nauczyciela, na odchodne jeśli maja wychowawstwo czasem prezenty te są bardzo kosztowne. * nie wydaje mi się żeby ich praca był zbyt męcząca. Siedzą przy biurku cały Boży dzień i tylko gadają. Sprawdzanie klasówek to przecież nic męczącego. * Za darmo jeżdżą sobie ze swoją klasą na wycieczki, uczestniczą w studniówkach, półmetkach. * Po godzinach dorabiają sobie dając korki. Jest pełno innych zawodów gdzie ludzie muszą gorzej zapierdalać.I sie nie skarżą. Oczywiście piszę to na przykładzie technikum w który się uczę.

Pracuję w liceum, młodzież jest bardzo sympatyczna. Papierki, owszem, są wkurzające, ale nie przesadzajmy, aż tyle tego nie ma. Zresztą po paru latach pracy i tak większość dokumentów ma się gotowe w komputerze i tylko drukuje ze zmienioną datą. Bardzo podobają mi się wysokie zarobki i dużo czasu wolnego, który mogę przeznaczyć dla rodziny, na odpoczynek, lub też na inną pracę, gdyby pensja przestała mi wystarczać.

mimo że powinien odejść na emeryturę (i to nie wcześniejszą!) jakieś 10 lat temu, nadal pracuje. Więc tak, są tacy nauczyciele, którzy po prostu kochają swój zawód.

Zgadzam się z herbatniczkiem, ale z dwiema rzeczami nie ma racji: nikt Wam nie każe kupować nauczycielom żadnych prezentów, to raz. A dwa - z tymi wycieczkami to mnie rozbawiasz, wolałabym zapłacić za wycieczkę, ale mieć na niej święty spokój, niż użerać się 24 h na dobę z młodzieżą za darmo. Piszę "użerać" bo nie wszyscy uczniowie są tak fajni jak moi.

No i ta studniówka - faktycznie świetna zabawa :D:D:D

A jakie zarobki to są? I jeszcze mam takie pytanie: czy jezeli mam specjalizacje nauczycielska licencjat, a mgr ze specjalizacji innej np. biznesowej to mniej bede zarabiala niz osoba która jest po specjalizacji nauczycielskiej ( lic +mgr)? Czy po jakims czasie te kwalifikacje przepadaja?

herbatniczek>>>wszystko zależy też od szkoły, w mojej prezenty były tępione. Z okazji dnia naucz. kwiatek i tyle. To samo na koniec roku. Imieniny, urodz.? Kto u diabła wie, kiedy nauczyciele coś takiego mają? To już przesada.

Może i nikt nam nie każe, ale i tak ogólnie przyjęte jest że jednak się coś kupuje.

ja prezentow nie przyjmuje, boję sie plotek:o

Z zarobkami jest różnie, zależą od wielu czynników. Ja też mam licencjat "nauczycielski", a mgr z czego innego - nieważne, masz wykształcenie wyższe i przygotowanie pedagogiczne, tyle. Nie będziesz zarabiała mniej. Ja na przykład zarabiam około 1600 zł za śmieszne 12 godzin tygodniowo.

tak jestem zadowolona>>>>jak to? przecież pensum nauczycielskie to 18 godz. tyg. jakim cudem na całym etacie masz 16 godz.?:o

Nie mam całego etatu, pracuję tylko 3 dni. Mam 12 godzin, nie 16 ;)

U mnie w liceum była jedna która robiła kartkówke i pytała na jednej lekcji wszystkich jak nic na imieniny nie dostawała czy inne "okazje" :O

ja jestem zadowolona>>>literowka, sorry:p więc jesteś tym typem n-la, który ma jakąś tam część etatu:o nie umiałabym tak:o ultrafiolet> znam nauczycieli, którzy mówią otwarcie trójkom klasowym, co chcieliby dostać na różne okazje:o:o:o:o

Czemu byś nie umiała na część etatu? :)

no nie wiem, generalnie zżywam sie z dzieciakami, mam wychowawstwo no i ten cały etat, a oprócz dydaktyki traktuję swój zawód jako sferę wychowawczą i tu leży pies pogrzebany:D

Chyba że tak, ja akurat wychowawstwa unikam jak ognia ;)

czemu? nie lubisz dzieciaków musztrować?:p

ja w sumie nie jestem zadowolona ale to dlatego ze pracuje narazie na zastepstwo i nawet nie mam stazu zaczetego, noi jeszcze lic nie mam, jestem po nkjo ale mysle ze jak juz zrobie lic, bede miala staz za sobą i pelen etat plus moze kilka godzin nadliczbowych to nie ma na co narzekac moze uda mi sie tez znalezc uczniow na korki, chociaz z tym nie jest tak łatwo, w szkolach jezykowych tez nie tak latwo sie zaczepic, bo za 18 czy 20 zl za godz to mysle ze nie warto sie wysilac wkurzaja mnie nauczycielki ktore ciagle narzekaja na swoja prace, ciagle chodza zemczone i ciagle im za malo kasy...

Pewnie że jest im dobrze. Ja bym chciała być nauczycielem :D Te wolne wakacje, wycieczki.... Super.

Moje kolezanki co pracuja w szkolach mowia ze nie wyobrazaja sobie byc nauczycielem na cale zycie. Traktuja to jako taka prace przechodnia- po czasie chca zmienic na cos innego.

dużo mlodych nauczycieli mowi ze nie chce byc cale zycie nauczyielem, ze to tylko przejsciowe, ale jak przyjdzie co do czego to... niestety ale ciazko jest sie przestawic z pracy 5-6 godzin dziennie na 8 , do tego soboty albo i niedziele pracujace, jesli jest to handel, wigilia, sobota przed wielkanoca itp... w koncu wiekszosc z nich dochodzi do wniosku ze wola juz byc nauczycielami niz pracowac 40kilka godz w tyg szybko doceniaja to co mają, krotko mowiąc

Musztrować uwielbiam :P Ale ta papierkologia ;)

no ale w praktyce pracujemy 40, a czasem więcej godzin:o doliczcie zebrania z rodzicami, kółka zainteresowań, rady pedagogiczne, imprezy okolicznościowe:o a sprawdzanie zeszytów, testów? to bajka samograjka?:o

Do 'tak ja jestem bardzo zadowolona' - widać, że ściemnasz. To podszyw.

Podszyw pod kogo niby? :O