U NAS NA SLONSKU TO SIE ROZNE RZECZY DZIEJA....

Zycie jak to zycie, wszedzie dobrze ,gdzie nas nie ma. Ale kilka spraw mnie dziwi. Mieszkam w wiezowcu, beztoz non stop administracja ma rozne pomysly. Mamy naokolo mojego wiezowca-4 inne, ktore sa pod opieka innych administracji. Jak to sie dzieje, ze nasz wiezowiec od lat 60-tych nie byl remontowany z zewnatrz, kiedy inne maja juz dawno ocieplenia.My-nie.Czekamy cierpliwie. Pomysl naszej administracji na zimno na parterze, gdzie non stop otwieraja sie drzwi, jest zimno i halas. Otoz nalozono ...wykladzine! Ktora po4 latach zaczyna smierdziec, cos tam buzuje pod tym klejem,no jednym slowem-obrzydlistwo jak sie wejdzie do srodka. Kiedy moja mama poprosila o wymiane okien, to pan ktory przyszedl w ziemie stwierdzil ,ze dobrze nam robi maly przewiew, a muszec dodac ,ze szpary sa wielkosci malego palca. Czy tylko u nas, na slonsku jest taka polityka? Wyltumaczcie mi prosze, bo od tego rozumowania calkowicie sie potrafilam. Pozdrawiam ziomkow:)