Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jestem gotowa on czeka...

ZARĘCZYSZ SIĘ ZE MNĄ!?

Polecane posty

Gość Jestem gotowa on czeka...

Kontynuuję tematykę ON NIE CHCE SIĘ ŻENIĆ. Witajcie, ja mam ZUPEŁNIE TĘ SAMĄ SYTUACJĘ co Martyna, bo jak czytałam jej teksty to jakbym swoje czytała. Z tą tylko różnicą, że mój mężczyzna nigdy nie brał ślubu, a Martyny jest rozwodnikiem. Ja mam 26 lat, mój mężczyzna 30. Mieszkamy ze sobą od roku, zamieszkaliśmy półtora miesiąca po poznaniu. Byliśmy oczarowani sobą, szczęśliwi, zakochani i zupełnie jak połączeni porozumieniem dusz. Tak jakbym miała brata bliźniaka Identyczny, podobnie wyglądamy, podobnie myślimy, mamy ten sam poziom inteligencji, te same ambicje, te same pragnienia dotyczące przyszłości... jedyna różnica - ja już jestem gotowa na zaręczyny, a on jak to opisywała Martyna czeka na lepszy moment, bo "przyjdzie na to odpowiedni czas". Żadnych konkretów, żadnych zapewnień, żadnych obietnic. Jak już jest jakaś rozmowa na ten temat to kończy ją, że przecież wiem, że on chce wziąć ślub ze mną. Ale woli w ogóle nie rozmawiać, jakoś tak każde moje pytanie na temat zaręczyn jest jakby poruszaniem tematu tabu a nie zwykłą rozmową. O wszystkim normalnie rozmawiamy a ten temat jest jakiś męczący. Ja mam wrażenie że naciskam, bo przecież chcę się wreszcie czegoś dowiedzieć skoro mówi półsłówkami... Jego to już denerwuje. Jedyne co go może we mnie drażnić to to, że on lubi sprzątać ZARAZ jak coś jest brudne, ja najpierw wypiję herbatę, potem wytrę to co mi się wylało na stół Wiem że to nie jest najlepsza wada, ale w końcu nie jakaś przeraźliwie wielka!!! On jest ze mnie dumny, cieszy się moimi sukcesami, kocha, dba o mnie, troszczy się. Nie kłócimy się prawie wcale. Nigdy nie mieliśmy wielkiej awantury z tłukącymi talerzami. Przez pierwsze pół roku mieszkania W OGÓLE nie sprzeczaliśmy się. Teraz są jakieś różnice zdań, ale wszystko na spokojnie, jest idealnie. Naprawdę jestem pewna, że z nikim innym nie chcę dożyć starości, ale coraz bardziej myślę, czy to przetrwa. Ja chcę mieć dzieci, męża, a jemu nie potrzebne są zmiany. W tej chwili nie stać nas za bardzo na wielkie wesele, ale ja bym potrzebowała poczucia bezpieczeństwa w postaci oświadczyn. Potem za jakieś półtora roku może wziąć ślub. Potem dopiero dziecko. Mam kurcze 26 lat!!! On 30, przecież! Nie wiem czy nie będę mieć problemów z zajściem w ciążę potem, a już tak BARDZO MOCNO chcę być matką. Mieszkamy w jego mieszkaniu. Jak ze mną zerwie za 2-3 lata (lub ja z nim?) to zostanę z niczym. Nie mam ochoty przez ten BRAK zapewnień ("Kochanie, chcę mieć z Tobą dzieci", "Będziesz moją żoną Skarbie") wrzucać kasę na cokolwiek w tym mieszkaniu, zbierać kasę na ślub... Po co? Na razie przecież nie wiadomo czy będzie. A on uważa (ON, nie MY), że zaręczyny powinny być MINIMUM PÓŁTORA ROKU PO (czyli za pół roku niby, ale skoro jak twierdzi "w ogóle o tym nei myśli" to przecież nie ma szans na to). Dla niego oświadczyny to zbędna ceremonia, lepiej po prostu stwierdzić że CHCEMY i za 3-6 miesięcy NAJDALEJ wziąć ślub. Ja wolę mieć spokojne przygotowania i zaręczyć się rok wcześniej. Jak tu pójść na kompromis, skoro on mówi tylko "dla mnie powinno być tak i tak". I ile czekać? Ja JUŻ mam wielki instynkt macierzyński... Tak sobie myślę, że przez 9 miesięcy - do 14 lutego - będę CUDOWNA, będę się starać wszystko sprzątać wokół siebie, żeby nie miał ŻADNYCH RACJONALNYCH POWODÓW na "nie", nie wspomnę też przez ten czas o ślubie i poczekam. Będzie miał Wigilię, Sylwestra, Walentynki - 3 okazje na zaręczyny. Jeśli nie zdecyduje się (będziemy wtedy prawie 2 lata mieszkać ze sobą), to chyba już nigdy. Odejdę, choć z bólem serca. Ile można czekać w końcu. Jest mi potrzebna ta obietnica w postaci zaręczyn, potrzebuję poczucia bezpieczeństwa i pewności co do przyszłego życia, poważnego mnie traktowania przez niego, ale niekoniecznie chcę DZIŚ mieć pierścionek na ręce. Wystarczyłyby mi zapewnienia, że CHCE, że MYŚLI o tym, że MARZY. A tu nic. Po roku mieszkania ze sobą zna mnie tak, że już lepiej nie pozna. Co wy sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Nikt nie pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lknkbjvc
wiesz co za długie to ale po 1,5roku to za szybko, z czym wam sie tak spieszy do tego slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Nie śpieszy się jakoś bardzo na chama. Jemu już napewno. Ale ja potrzebuję poczucia bezpieczeństwa. Nie mam nic prócz naiwnej wiary w przyszłość. Naiwnej bo bez zapewnień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Kocham. Bardzo. Ale nie chcę obudzić się kiedyś i stwierdzić, że zostałam sama po tylu latach czekania, gdy chciałam mieć dzieci, rodzinę... To nawet nie o to chodzi, a bardziej o fakt, że ON NIBY CHCE, A NIE ROBI NIC. Bo niby kocha, ale jeszcze nie na tyle by się oświadczyć??? Bo na co czeka!? A może inaczej jeszcze - skoro mieszkam z nim, to ma żonę bez niepotrzebnych mu papierków, pieluch itp... Może jemu to nie jest potrzebne, ale mi owszem. Mam 26 lat. Nie chcę za 7 lat mieć dzieci, ale jak najszybciej (PO ŚLUBIE!). Naprawdę mam wielką potrzebę założenia rodziny, poczucia się kochaną... bezpieczną. Teraz jestem GDZIEŚ ZAWIESZONA W PRÓŻNI. Nie wiem co będzie za rok, dwa... Jak ze mną zerwie to zostaję z niczym. To jego mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katrinkaaa
nie przeczytałam, bo cholernie długie, jesteś z nim 1,5 roku (tak zrozumiałam z postów poniżej) i już chcesz zaręczyn?! ślubu?! nie przesadzasz?! Ja jestem zfacetem 2 lata i nadal nikt z nas nie napomknął o czymś takim jak ślub, czy zaręczyny. Jasne, o przyszłości się mówi, ale nie żeby odrazu takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhyhuhuhu
witaj ja mieszkam z facetem już prawie 4 lata i też się nie oświadcza , z tą różnicą, że ja nie czuję instynktu macierzyńskiego Wiesz, może on ma jakieś złe przeżycia, wahania Porozmawiaj z nim i zapytaj dlaczego ten temat jest akurat trudny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Rok z nim mieszkam. Czego jeszcze może się o mnie dowiedzieć więcej niż wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhyhuhuhu
na prawdę dużo się jeszcze można dowiedzieć - uwierz mi :) po 4 latach mieszkania wiem więcej niż bym chciała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Wiem, że kiedyś mieszkał z jakąś dziewczyną właśnie rok, a po roku się rozstali. Ale kurcze, skoro u nas jest super, to mógłby chociaż powiedzieć że ZAMIERZA. Wystarczyłoby mi zapewnienie, że w przeciągu jakiś np. 2 lat weźmiemy ślub. A on tylko: "NIE MYŚLAŁEM JESZCZE O ŚLUBIE", "NA WSZYSTKO PRZYJDZIE ODPOWIEDNI CZAS". Mój instynkt macierzyński rozwija się od kilku lat i już naprawdę czasem boli. Chciałabym za jakieś 2-3 lata mieć dziecko. Ale najpierw ślub. Nie chcę inaczej. No chyba że wpadniemy, to już inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1003
ale pieprzycie ze półtora roku to za krótko zeby sie zareczyć...mój mąż poprosił mnoie o ręke po 5 miesiącach bycia razem....przed slubem nie mieszkalismy razem...teraz jestesmy 6 lat szczęśliym małżeństwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Niby jest ze mną szczęśliwy, kocha... Ale nie mam od niego żadnego poczucia bezpieczeństwa co do przyszłości. Ja wiem, że to głupio brzmi, że już teraz chcę zaręczyn, ale naprawdę WIEM że to on. Jest nam świetnie!!! Potrzebuję czuć że przyszłość mamy wspólną. Nie umiem tak żyć teraźniejszością. Nie mam 15 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
No właśnie - kto powiedział, że ILEŚ TAM POWINNO SIĘ ZE SOBĄ BYĆ? Poza tym my mieszkamy ze sobą - znamy się lepiej niż niejedna para co się spotyka od 4 lat ale tylko w weekendy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1003
powiem ci szczerze ze ja mysle ze tak jest teraz jest mu po prostu dobrze i wygodnie...ma ciebie na codzien,ma wyprane,ugotowane,posprzątane,ma seks...t do ślubu mu nie spieszno...i nie zdziw sie jak nigdy sie nie oswiadczy....tylko gorzej bedzie jak mu sie odwidzi i zerwie z toba za kilka lat zmarnowawszy twoje najlepsze lata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huhyhuhuhu
1003 nie strasz to chyba najgorsze co się może zdarzyć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1003
nie chciałam was straszyć...tylko znam taki przypadek...byli ze sobą 19 lat potem ona mu sie znudziła...on znalazł sobie inna,ma 2 dzieci...a ona jest sama no bo 40-latce trudno poszukac partnera...drugi przypadek byli ze soba 8 lat,on znalazł sobie inna ona do teraz jest sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
No i ja się zgadzam z tym! Może tak być... Niestety. Choć znając go to pewnie KIEDYŚ się oświadczy. Ale nie wiem kiedy. I czy napewno to też nie wiem. Może za 10 lat, jak mu się przypomni że dziecka chciałam, może sam nawet zachce... a już sporo po 30tce będę ;) Teraz mam 26 lat w końcu. Wiecie, ja się cieszę że z nim zamieszkałam, bo nie zmarnowałam tego czasu. Dzięki temu JUŻ wiem, że chcę z nim być na stałe, a nie po kolejnym roku... Ale ja bym chciała wejść na kolejny poziom, a jemu jest tak chyba dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy człowiek do tak poważnych decyzji jak małżeństwo bądź macierzyństwo dojrzewa w innym czasie. Moim zdaniem on Ci daje wyraźne sygnały, że póki co o tym nie myśli, a skoro na chwilę obecną nie czuje potrzeby oświadczyn, to trudno żeby mógł określić, kiedy dojrzeje...tego nie da sie przewidzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1003
mam kuzynke która mieszka z chłopakiem juz 2 lata i tez nie moze mu sie ''doprosić'' o zareczyny...ona juz zbiera numery telefonów do orkiestr,kamarzystów a on udaje ze tego nie widzi...ostatnio ona przy nim do mnie mówi ''no widzisz ja juz mam numer do kamarzysty tylko jeszcze nawet zareczyn nie było''...a ja do niego ''kiedy w koncu sie zareczycie?....a on ''nic nie wiem,nic nie wiem''....ona cały czas przy nim do innych mówi ze on nie chce sie zareczyc ale nawet to go do tego nie motywuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
No tak, ale jeśli długo będziemy czekać, a jeszcze nie daj Boże okaże się że mamy jakieś problemy z zajściem w ciążę? Różnie bywa. Ja wiem, że on jeszcze nie czuje tego, ale jest naprawdę dojrzałym, mądrym facetem. Ma 30 lat. Jego wszyscy przyjaciele mają żony i dzieci!!! No, prócz jednego, który był jakieś 3 lata w zakonie i za chyba miesiąc bierze ślub!!! :/ Ale jego to w ogóle nie motywuje. Jemu jest chyba rzeczywiście tak dobrze. Ma żonę bez papierków. Może jak się po 2 latach od początku związku nie oświadczy to powinnam zerwać? Albo choć wyprowadzić się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Nie chcę tak robić - to może tylko faceta wkurzyć, że kobieta jest nachalna. GDZIE SĄ CI, KTÓRZY ZABIEGALI O KOBIETY!? Czy oni myślą, że my jesteśmy ich na wieki i żaden im nas nie odbierze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1003
ona tak robi bo chyba jest juz tak zdesperowana...ja jestem w twoim wieku,jestem po slubie juz 6 lat..gdy się zareczylismy miałam 18 lat...mąż mnie stasznie zaskoczył tymi zareczynami,wogóle sie tego nie spodziewałam tym bardziej po tak krótkim czasie...wiec jak widac sa jeszcze romantyczni faceci którzy chcą mieć ŻONĘ a nie WIECZNĄ DZIEWCZYNĘ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Czy to nie jest tak, że jeśli by facet naprawdę KOCHAŁ to sam zabiegałby o to, by się oświadczyć? Przykro mi, że mimo iż widzę, że mnie kocha (troszczy się, dba o mnie) to nie mam żadnej pewności co do wspólnej przyszłości. ON NIE CHCE W OGÓLE O TYM ROZMAWIAĆ. Gdzieś ostatnio usłyszałam że jak pomyślał o tym jakich gości by trzeba było zaprosić to przestał myśleć. Dlaczego o tym nie chce rozmawiać? Dlaczego mówi, że nie myśli o ślubie a potem słyszę że myślał o gościach? Dlaczego nie podaje żadnych konkretów? Nie umie nawet powiedzieć czy zaręczymy się w ciągu jakiegoś czasu (np. 3 lat). Mówi, że nie chce, bo potem jak miną 3 lata to ja wypomnę mu to. NO PEWNIE! PRZECIEŻ 3 LATA WSPÓLNEGO MIESZKANIA TO NAPRAWDĘ ZA DUŻO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj ja mam podobnie
ale kochanie, slub CI nie daje zadnej pewnosci, ze za 10 nie obudzisz się w pustym lozku z mysla, ze zostalas sama... To tylko papierek. Moze on nie jest gotowy, a jak bedizesz naciskac to i tak wyjdzie odwrotnie. Jeżeli jest Wam pisana wspolna przyszlosc to i tak bedziecie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Najgorsze jest to, że jestem go pewna jak nikogo innego. Kocham go bardzo. Być może to jest też to o czym kiedyś od jego starszego (koło 50tki) znajomego usłyszałam, że może mieć jakieś "kawalerskie przyzwyczajenia". Jest mu tak wygodnie. W końcu ma już 30tkę... 1003 - jak czytam, że jesteś w moim wieku i 6 lat po ślubie to nie czuję nic innego jak zazdrość. ZAZDROSZCZĘ, gdy widzę na naszej klasie zdjęcia koleżanek-mężatek i matek... Studiowałam z dziewczynami rok młodszymi. Niektóre mają już 2 dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dlaczego nie podaje żadnych konkretów?" "dlaczego żonaci koledzy go nie motywują" Bo NIE CZUJE tego i NIE CHCE póki co składać deklaracji. Moż jestem zbyt brutalna, ale uważam, żę jak się czegoś chce, to się to robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Papierek nie daje pewności, ale poczucie bezpieczeństwa, że to co robisz ma sens, nie jest tymczasowe. To tak jak z mieszkaniem, które jest mojego faceta. Czułam się w nim zawzse jak u siebie, a jednak nie do końca bezpiecznie. Chciałam np. kupić zmywarkę, by czuć że MAM TU JAKIŚ WKŁAD. Nie umiem żyć tymczasowością. Nie wiem czy mądrze byłoby np. teraz inwestować w remont mieszkania czy in... Czy nawet zbierać na ślub. Wiem, że mój problem może się wydawać błachy, ale skoro tego tak mocno potrzebuję, to dlaczego chować uczucia tylko dlatego, że boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
DZUBUS - więc uważasz że powinnam czekać? Czekać jakiś czas? Że moje potrzeby powinny zejść całkowicie na bok? Że lepiej odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem gotowa on czeka...
Przypomnę że dla niego zaręczyny to znak że najdalej za 6 miesięcy weźmiemy ślub. Dlaczego nie rozumie, że ja wolę dłużej poczekać? Pół roku to krótko - mnóstwo biegania, nauki przedmałżeńskie, zakupy, orkiestra, sala itp... Wkurza mnie to jego "DLA MNIE ŚLUB POWINIEN BYĆ WTEDY I WTEDY". Dlaczego nie zważa na moje zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×