Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

forgetfulness

WIECZNE ROZSTANIA I POWROTY.....

Polecane posty

Mam 20 lat od niedawna razem z moim chlopakiem przezywamy powazne kryzysy w zwiazku, poznalismy sie 4 lata temu w pewnym ośrodku, ja mialam depresje dosc gleboką, on nieco inne problemy ale rozumielismy sie idealnie.... owszem zdawalismy sobie sprawe ze to uczucie moze sie nasilac w wyniku sytuacji w ktorej oboje sie znalezlismy..nierozumieni przez wszystkich nagle znalezlismy siebie wsrod tego calego syfu jakim wtedy byl dla nas swiat. Wyszlismy z osrodka, kazde odjechalo w swoja strone, wtedy nie bylismy jeszcze razem, dopiero po roku pisania na gg, smsowania doslzo do spotkania. przepraszam ze tak to obszernie opisuje ale mam nadzieje ze ktos doczyta do konca... ja mam taki metlik w tym momencie w glowie ze nie bardzo wiem czy pisze z sensem ale staram sie jak mogę by dokladnie to zobrazować. Od tego czasu spotykalismy sie czesciej czyli tak raz w miesiacu... potem Michal sie we mnie zakochal. Ja nie dopuszczalam takiej mysli do siebie bo w zyciu mi sie nie podobal (ani ja jemu ) ale wiecie jak to jest, mamy w glowie swoje \'idealy\' a milosc plata rozne dziwne figle. final byl taki ze spedzilismy ze soba cudowny rok... co prawda widywalismy sie tylko w weekendy (dzielilo nas ponad 100km) ale na tyg nie byloby zbyt duzo czasu nawet gdy bysmy mieszkali blizej siebie. wiec to weekendy nalezaly do nas. Niedlugo minely by 2 lata odkad postanowilismy byc razem, ale cos zaczelo sie pieprzyc. Michal stal sie dziwnie milczacy, ja zbyt naciskalam na rozmowy, wszystko lecialo na leb na szyje, im bardziej sie staralismy tym bardziej sie nie rozumielismy........bardzo sie kochamy ale chyba jestesmy dla siebie zbyt slabi, zadne z nas nie potrafi przejac takiej zdecydowanej inicjatywy, czasem probuje to byc ja ale nie usmiecha mi sie rola faceta skoro pragne czuc sie kobieco.. to taka pierwsza milosc od ktorej ciezko sie uwolnic,albo ją pozlepiać... ale ta milosc w chwilach najgorszych dotychczasowego zycia dala mi wiare! oddalam mu cale serce...... ale caly czas odczuwam teraz taka pustke, milosc pelną bólu... serce chce inaczej glowa patrzy w drugim kierunku. uczucie nie wystarczy:((, nie mozna opierac sie na samym uczuciuu, niewiem co robic, moze powinnismy wybrac sie do psychologa we dwoje?? ajjj w dodatku poznalam ostatnio takiego Kamila, ktory ma zupelnie inne podejscie do zycia przy nim chce sie smiac..... nie czuje sie smutna i zdolowana, ale mimo wszystko wciaz kocham mojego Michalka i to jego oczka uwielbiam najbardziej......nie chodzi tutaj oto zeby zostawic jednego poleciec do drugiego na pocieszenie...... ja musze wybrac - zycie z Michalem, lub zycie bez Michala..... taki mam dylemat. Kamil to zwykla znajomosc ktora dodaje mojemu zyciu w ostatnim czasie troszke slonca i jesli wyczuje ze naciska na cos wiecej to powiem stop bo nie mam ochoty na taki szybki zwrot akcji. Kocham Cie Skarbie...wiesz otym calyczas Ci to mówie i slysze od Ciebie to samo........ ale jestes zbyt zazdrosny o wszystko, nie mozemy byc ptakami ktore moze z odwaga rozkladaja skrzydla i wzbijaja sie wysoko w chmury, spodgladamy niesmialo z naszego gniazda mimo ze uz potrafimy latac. ale to wszystko jest zbyt naiwne zbyt slabe na powazny zwiazek dwojga ludzi.. cholera wiem ze to moje zycie ale nie chce popelnic bledu, on dzisiaj do mnie dzowni mowi ze bardzo mnie kocha ale ze tez juz jest na skraju załamania, mówi ze moze kiedys bedzie nam dane byc razem gdy dojrzejemy......ale co jesli bedzie za pozno i strace moja milosc bo nie umiaja o nia zadbac i walczyc o nia? nigdy sie nie zdradzilismy.... czetso mowimy sobie ze to nasz ostatni telefon, ale mimo wszystko ktores nie wytrzymuje i dzwoni albo przyjezdza....... prosze Was pomozcie mi sie opamietac bo zyje w takim zawieszeniu...... nawet niemam przyjaciolki ktorej moglabym sie wyzalic..........tak mi ciezko, wroce za jakis czas bo opiekuje sie chrzesniakiem i wyjde z nim troche na dwor, sama tez odetchne.... smutno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×