Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ewisia

Przerwa w związku

Polecane posty

Do wczoraj, do 37 miesiąca mojego związku byłam przekonana, że jest dobrze. Bywały kłótnie, bywały sprzeczki, ale dogadywaliśmy się i zapewnialiśmy, ze nasze uczucie jest silne. Od paru miesięcy (września) byliśmy zaręczeni. I wczoraj nagle jak obuchem w łeb: on chce przerwy, czasu, odpoczynku... Argumenty: wykonuje konkretny zawód, a to wwiąże się z brakiem czasu, to, że czuje, że naciskam na ślub (wiedział, że nie zależy mi na tym, bzdura!), to, że chce czasem iść z kumplami na piwo (sama go do tego namawiałam!). I wśród tego, ze kocha, ale nie chce ranić... Niby chodziło też o wybuchające czasem sprzeczki (w ogóle nie powinno tego być według niego) i o to, ze się boi. I że jego koleżanką, z którą przegadał 2 godziny na imprezie ma \'coś takiego spontanicznego\', co ja mialam na początku... To chyba najbardziej zabolało. Na pytanie do kiedy da mi znać i czy chce być ze mną dalej odpowiedział: \'nie wiem\'. Nie potrafił ocenić, czy chce być ze mną czy nie... A ja nie powiem nie, bo mi zależy... Poza tym, jestem w stanie zrobić wszystko, żeby było jak dawniej, a z drugiej strony po tym, co usłyszałam nie wiem, czy cokolwiek dalej będzie możliwe... Aha, na pytanie o \'koleżankę\' odpowiedział, że to nie przez nią i że nie ma nic między nimi, a problem w nim narastał 3-4 m-cy (o czym nie powiedział i nie próbował rozmawiać). Co mam robić? Co Wy na taką sytuację? Cały czas płaczę, bo go kocham... Co zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka taka ognista
wiesz mi się wydaje że on po prostu nie chce z tobą być tylko nie wiej ajak ma o tym tobie powiedzieć i sie wykręca. A kryzysy i kłótnie są w każdym związku i to wcale nie znaczy że trzeba sobie robić przerwe. Miłość to nie serial z przerwą na reklame

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, wiem... Ale pytałam go o to, czy chce, czy nie... Powiedział, że nie wie, że musi to przemyśleć... On wie doskonale, że ja wolę najgorszą prawdę niż głupie kłamstwa... Ale nie odpowiedział nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka taka ognista
ile on ma lat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Ewisiu, Bardzo Ci współczuję, bo jestem w podobnej sytuacji. Mieszkam z moim chlopakiem od roku i od ROKU NIE SŁYSZAŁAM słow: Kocham Cie. Można powiedzieć, ze jestesmy przyjaciółmi. Boli to bardzo, ale cóż, trzeba jakoś życ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka taka ognista
mój mąż też nigdy w prost nie powiedział "kocham cie" bo poprostu już taki z niego eksponat:D ale ja wiem że on ,mnie kocha (nawet kiedyś mi esmsa wyslał "kocham cie") nie umie po prostu mówić o uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25, niby powinien wydorośleć... Ja z nim nie mieszkam, słyszałam 'kocham Cię' co dzień, czasem parę razy... I nagle, z dnia na dzień (bo w poniedziałek było dobrze)... Mam ochotę chwycić za telefon i to mu nagadać/to go przepraszać (za co nawet nie wiem!)/to prosić, żeby wrócił... Z dnia na dzień wszystko się rypło, a ja nie wiem, czemu i nie wiem, czy już nie jesteśmy razem czy jeszcze jesteśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to
chce po prostu bzyknąć koleżankę z pracy, a jest na tyle "przyzwoity", że zrobi to w trakci przerwy w związku... żałosne. Zastanów się dobrze, czy na pewno chcesz z nim być, czy tylko się boisz zostania sama i zerwania zaręczyn....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to
tzn. tą koleżankę, z którą tak lubi rozmawiać. Nie wiem skąd mi sie wzięło, że z pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka taka ognista
posłuchaj faceci czasem boją sie stabilizacji:) niestety. bojąsie że jak im sie już gps na palec włoży to koniec z kolegami i wolnością:) ale broń boże nie dzwoń nie przepraszaj nie rób nic skoro chce sie rozstać na chwile to poczekaj. wiesz ja zmoim to 36 razy sie rozchodziłam :) potem jak już byliśmy małżęństwem to mi wyznał ze właśnie dlatego że bał się tej stabilizacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka taka ognista
sorry 3 nie 36:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mi nie jest potrzebny świstek do szczęścia. GPSy też. Rozmawialiśmy o tym i cały czas uważaliśmy, że jak oboje będziemy gotowi... Ja go kocham, ale boję się, że nie będę potrafiła mu zaufać. Nie boję się być sama, bo i czego tu się bać? Nie wiem, po co wspomniał o koleżance, ale aż mi się podniosło, jak to usłyszałam... Nie wiem, gdzie się podziać, bo cały czas mam nadzieję, że zaraz zadzwoni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka taka ognista
uwież mi wiem co czujesz. ale nie rób nic, wykorzystaj ten czas dla siebie wyskocz gdzieś z przyjaciółmi czy idź do kosmetyczki a na siłę faceta nie zatrzymasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka taka ognista
a co do koleżanki to może gryzło go sumienie a może po prostu chciał być szczery

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że go nie zatrzymam. Ale chciałabym, żeby dał mi znać, czy chce spróbować być dalej, czy nie. Ja tego nie zrobię, bo nie sądzę, żebyśmy (w zasadzie sądziłam) musieli się rozstawać. Trwam w zawieszeniu, bo on nie wie, czy chce, ale nie potrafi ani tego skończyć ani zostać. Co z tym zrobić? Dać czas? Ale wolałabym wiedzieć, co dalej. I czym mam powód do płaczu, czy nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka taka ognista
no to może postaw sprawę jasno i zapytaj wprost "chcesz być ze mną czy nie?" i nie daj sie zbyć. Mój właśnie tak podjął decyzję wreszcie. Oni często sami nie wiedzą czego chcą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ci się palant trafił
dla mnie to wygląda tak: facet to tchórz! było fajnie jak nie było zobowiązań.... a teza się boi, że trzeba się zaangażować....z drugiej strony czuje, że to jesteś bardzo za nim i może sobie pozwolić na olewanie ciebie i jeszcze do tego ugra to na czym mu zależy... czyli wolnośc i swoboda.... ..jak dla mnie radą jest tu metoda "ostrego cięcia" .... po prostu mówisz mu "wóz albo przewóz kolego".... mnie zabawa w ciucibabkę nie interesuje- albo jesteś ze mną, albo zrywamy i każde idzie swoja drogą, kropka. I wcale nie przejmowałabym się, gdyby on powiedział- ok zrywamy.... wręcz przeciwnie, ucieszyłabym się i zaczęła dobrze bawić.... jesli kocha, to gwarantuję max po 2 tygodniach wróci na kolanach...jesli nie kocha- to po co ci taki facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to
no tak, teraz go przymusić, a za dwa lata on stwierdzi, że jednak się męczy czy coś. Sama miałam kiedyś przerwę w związku, niby niedługo, niecały miesiąc po trzech latach związku. Miłość zakwitła na nowo tylko po to, żeby po trzech miesiącach wszystko się posypało na amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppi
[przerwa w związku, to raczej początek końca. on chce przelecieć tamta koleżankę. nie poniżaj się i "wypuść go, jak wróci jest twój" (chyba że wróci po bzykanku z tamta, wtedy bym go nie przyjęła znów 🖐️, bo po X latach znowu zrobi sobie przerwę w małżeństwie z tobą i pójdzie pobzykać inne............)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I boję się tego, że jak będzie chciał wrócić, to będę żyła tą koniecznością... Pytałam go parę razy, czy wóz, czy przewóz, ale jedyną odpowiedzią było 'nie wiem, muszę to przemyśleć'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jak mam mu dać odejść, jak on nie wie, czego chce, bo takiej informacji od niego nie da się wyciągnąć. A ja nie zadecyduje za niego. Przede wszystkim dlatego, że nie kumam tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppi
Ja bym nie chciała faceta który ma takie podejście jak twoj. Po prostu nie ma szacunku do ciebie, do związku który stworzyliście. Tchórz, imbecyl i tyle, .. po prostu powoli się wycofuje... :o I wątpię, żebyś już kiedykolwiek miała (wg. niego) to co ta koleżanka ma.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale co z tym zrobić... I powiem Ci, że on wcześniej, tzn. do wczoraj, nie miał takiego podejścia... Nagle mu odwaliło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waria
Na pewno jest Ci ciężko ale wyjdź gdzieś z przyjaciółmi albo kup sobie coś fajnego(to podobno poprawia humor) i kilka dni odczekaj! wiem że to trudne ale postaraj się :-) A jak nie będzie żadnego telefonu z jego strony to spotkaj się z nim i spytaj co dalej : albo jest z Tobą albo nie!! JA bym tak zrobiła POzdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppi
Skoro on ma takie podejście do ciebie, to bez sensu żebyś błagała go o powrót. Ja bym po prostu wysala sms "zdecyduj się do jutra, czy jesteśmy razem, czy nie. Jeżeli nie zdecydujesz się, to ja zdecyduje za nas. Nie pozwolę się traktować jak koło zapasowe na wypadek gdyby twoja koleżanka cie nie chciała" (czy jakoś tak to argumentując.). Są różne momenty w związku, ja czasem tez miałam momenty zwątpienia, ale nigdy nie umiałabym byc taka bezczelna jak twój facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież ten tekst
"nie chcę cię ranić, nie jestem ciebie godny" to standardowa oznaka tego, że on już chce odejść, ale jako typowy facet, czyli tchórz, nie potrafi tego zrobić sam, gdyż boi się twoich ewentualnych łez i tego, że będziesz na nim wymuszać, żeby został. Tak więc, on już podjął decyzję, tylko niestety boi się o niej powiedzieć wprost. Więc nie musisz nic za niego robić. Teraz to twoja decyzja. Czy chcesz się poniżać przed facetem, który cię już nie chce, czy też pójść w swoją stronę i żyć dalej szczęśliwie bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppi
popieram zdanie Waria ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ci się palant trafił
jeśli on nie wie, to moim zdaniem, ty powinnaś przejąć inicjatywę i sprawę postawić jasno....powiedzieć, że nie chcesz być z kimś takim niezdecydowanym, że straciłaś do niego zaufanie, że nie możesz, zyć w zawieszeniu, więc zrywasz! o i wtedy zobaczysz, czy jemu na tobie zależy czy nie czy sie tylko asekuruje, na wypadek gdyby mu z "koleżanką" nie wyszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie zadecyduję, bo uważam, że taka sytuacja w naszym związku jest absurdem. Poza tym, on by tego chciał, bo potem miałby wymówkę, że to przecież ja zerwałam. Widywaliśmy się codziennie, a on nie potrafił mi powiedzieć, że od n m-cy ma wątpliwości? I nie lubię zakupów, nie lubię sklepów i nie, to mi nie pomorze. A większość znajomych jest, jak to w związkach bywa, wspólnych, a nie chcę ich stawiać w głupiej sytuacji- to są w końcu sprawy między nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×