Dobrze mu powiedziałam? Money, money, money...

Cześć. Mam taką sprawę... A mianowicie, od niedawna spotykam się z pewnym chłopakiem. Był u mnie parę razy w domu i widział, że nam się nie przelewa. Tzn. nie to, że głodujemy, albo coś... ale bywa ciężko.. no i nie mam ładnego domu, proste meble... ubrań też nie mam super... On z kolei jest "nadziany". Ale do rzeczy. Dzisiaj sobie rozmawialiśmy i on zapraszał mnie na kolację do drogiej restauracji... Mówił, jak on to widzi.. Tzn. kwiaty, pyszna kolacja, świece... I w pewnym momencie powiedział: "I do tego jeszcze ja za wszystko płacę"... Zdziwiłam się... bo nie wiedziałam dlaczego wspomniał o tej głupiej kasie. Zezłościłam się na niego i powiedziałam, że jednak nie pójdę, skoro już na samym początku robi jakieś głupie aluzje do mojego stanu finansowego... I teraz ja jestem zła, on też zły, bo nie wie, o co mi chodzi... a wszystko przez głupie pieniądze. Powiedzcie, zachowałam się głupio? Przesadziłam? Czy jednak dobrze zrobiłam, że pokazałam mu, że nie zależy mi na tej jego głupiej kasie...?

ja bym tez nie poszla ...ten chlopak jest straszny ,nie ma wogole kultury ....

Czy przesadziłaś? Mam wrażenie, że w ogóle nie zrozumiałaś ocb :o

moim zdaniem nie mial nic zlego na mysli tylko niezbyt zgrabnie dobral slowa:P

mogl to ujac inaczej np"o nic sie nie musisz martwic,wszystko co masz miec to tylko swietny humor",niestety brak mu jeszcze taktu i wyczucia-ale raczej niechcial cie zrznic czy tez dac odczuc ze jestes"gorsza"

ano niezbyt zgrabnie, ale żeby się o to złościć? o matkoo :o

i pomyslal ze i tak nie masz kasy to chcial powiedzec zebys nie martwila sie o kase