Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paniczny strach przed bolem

Proszę o radę kobiety,które rodziły SN

Polecane posty

Gość paniczny strach przed bolem

Bardzo boję się ciąży... Już wkrótce będę młodą mężatką... Kocham dzieci ipragnę mieć swoje z całego serca ale... ja się naprawdę boję, że coś mi się stanie podczas porodu... Myślę, że dla mojego dziecka wytrzymałabym ból porodu,ale na myśl o nacięciu krocza robi mi się niedobrze, zbiera mi się naprawde na wymioty, nie wytrzymam ze świadomością,że zostałam nacięta... Jeśli chodzi o cesarkę, jestem pewna, że leżąc na stole, zwymiotowałabym gdybym sobie wyobraziła co oni mi tam robią... Proszę....powiedzcie....czy można jakoś uniknąć nacinania krocza? Czy mozna w jakiś sposób wpłynąć na elastyczność mięśni? jakoś ćwiczyc? przyjmować suplementy?cokolwie?....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy się z tym nie spotkałam
Nie każdą spotyka nacięcie, ale większość! Wierz mi, ze lepiej zostać naciętą niż pęknąć :D Mnie nacieli i co ?? Nic nie czułam !! Teraz nawet różnicy tam żadnej nie widze !! Jedyny minus - chodzenie tydzień ze szwami po porodzie, które mnie uwierały i bolały. Jak po tygodniu zdjęli - jak ręką odjął. Nacięcie to NAJMNIEJSZY PROBLEM :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto Ci każe być naciętą
tak w ogóle to szpital musi od CIEBIE UZYSKAC ZGODY NA NACIĘCIE KROCZA!!!!!! Urodzić bez nacinania Nowoczesne położnictwo odchodzi od rutynowego nacinania krocza, bo z wielu badań wynika, że przynosi ono więcej złego niż dobrego. Powinno się je więc przeprowadzać tylko w uzasadnionych przypadkach. FOTO ART: Urodzić bez nacinania foto: East News Jesteśmy jednym z nielicznych już w Europie krajów, w których niewiele się pod tym względem zmieniło przez ostatnie 20–30 lat. W polskich szpitalach nacięcie krocza (epizjotomię) wykonuje się u ok. 60 proc. rodzących kobiet, a wśród tych, które rodzą po raz pierwszy, wskaźnik ten wynosi prawie 80 proc.!* W latach 70. i 80. podobnie wyglądały statystyki prawie na całym świecie. A dziś? W Wielkiej Brytanii i Danii odsetek nacięć wynosi 12 proc., w Szwecji 10 proc., w Nowej Zelandii – 11 proc. Stało się tak, ponieważ skuteczność tego zabiegu nigdy nie została udowodniona. Dlaczego nie nacinać? Nacięcie nie tylko nie chroni przed poważniejszymi urazami, ale może im sprzyjać. Podczas normalnego, prawidłowego porodu (bez nacięcia), krocze może ulec pęknięciu, ale zazwyczaj są to obrażenia I stopnia (pęknięcia pochwy i skóry krocza bez naruszenia mięśni dna miednicy). Nacięcie odpowiada natomiast pęknięciu II stopnia, bo obejmuje także przecięcie mięśni krocza, pochwy i dna miednicy. Co więcej, nacięte tkanki łatwiej ulegają dalszemu rozdarciu. Tak jak kawałek tkaniny drze się łatwiej, gdy jego brzeg zostanie nacięty, podobnie skóra i mięśnie – po ich nacięciu częściej dochodzi do pęknięć III i IV stopnia, czyli rozległych urazów odbytu. Z badań amerykańskiego położnika Johna M. Thorpa przeprowadzonych na grupie 378 kobiet wynika, że wszystkie pęknięcia III i IV stopnia (było ich 13,2 proc.) poprzedzone były nacięciem krocza! W Polsce odsetek ten jest znacznie niższy i wynosi ok. 2 proc., ale to dokładnie tyle samo, co pęknięcia u kobiet, które rodzą bez nacięcia. A zatem zabieg nie zmniejsza ryzyka rozległych urazów – jest ono takie samo. Krocze po nacięciu goi się dłużej, jest bardziej bolesne i podatne na infekcje. Pęknięcie I stopnia dobrze i szybko się goi, podczas gdy nacięcie jest głębsze, wymaga szycia, które nie zawsze jest wykonane starannie. Źle zaadaptowane tkanki są przyczyną długotrwałej bolesności, tworzenia się zrostów, grudek itp. Można powiedzieć, że takie przypadki to nie wina tego, że zabieg przeprowadzono, tylko że przeprowadzono go źle. Ale cóż to za wytłumaczenie dla okaleczonej kobiety? Tymczasem przy fachowo prowadzonym porodzie z ochroną krocza w większości przypadków nie dochodzi do żadnych obrażeń. Nie jest prawdą, że nacięcie zapobiega urazom główki dziecka. W szpitalach, w których o kilkadziesiąt procent spadł odsetek nacięć krocza, nie stwierdzono wzrostu przypadków niedotlenienia lub uszkodzenia mózgu u noworodków. Krocze zbudowane jest z tkanek miękkich, więc napieranie główki dziecka nie powoduje jej urazów. Nacięcie krocza nie zapobiega rozluźnieniu pochwy po porodzie i pogorszeniu się jakości współżycia, bo jest wykonywane w momencie, gdy tkanki krocza są maksymalnie rozciągnięte przez główkę. By zmniejszyć ich rozciągnięcie, zabieg musiałby być wykonywany dużo wcześniej, gdy główka znajduje się wyżej w kanale rodnym. Nacięcie osłabia natomiast mięśnie pochwy i utrudnia ich powrót do stanu przed porodem. Zabieg ten nie zapobiega też obniżeniu napięcia mięśni dna miednicy, a co za tym idzie – wypadaniu narządów rodnych oraz wysiłkowemu nietrzymaniu moczu. Z badań przeprowadzonych w Szwecji, w których mierzono siłę mięśni krocza (przez trzymanie w pochwie globulek o różnej wadze) wynika, że kobiety po nacięciu miały mięśnie najbardziej osłabione. Także mięśnie kobiet bez obrażeń krocza i po pęknięciu fizjologicznym były słabsze (bo uległy rozciągnięciu), ale w mniejszym stopniu. Wykonanie epizjotomii może obniżyć jakość życia kobiety po porodzie. Przez kilka tygodni krocze jest bolesne, kobieta nie może siedzieć, poruszać się, trudno jej normalnie funkcjonować i opiekować się dzieckiem. Powikłania po nacięciu krocza, takie jak dalsze pęknięcia, infekcje, bolesne szwy, zrosty mogą wpłynąć na utrudnienie współżycia lub zupełnie do niego zniechęcić. Zdarzają się przypadki, że nawet 2–3 lata po porodzie kobiety odczuwają ból i ciągnięcie podczas stosunku. Niektóre z nich po źle wykonanym zabiegu czują się jak po gwałcie – bo ingerencji w ich ciało dokonano zupełnie bez liczenia się z ich zdaniem: bez informacji, dlaczego się to robi, a tym bardziej bez ich zgody. Kiedy jest to konieczne? Oczywiście, są sytuacje, gdy nacięcie jest wskazane lub nawet niezbędne. Wskazania do jego przeprowadzenia są podobne jak przy porodach zabiegowych, a więc przede wszystkim ryzyko niedotlenienia dziecka (zamartwicy). Nacięcie jest też uzasadnione, gdy dziecko jest bardzo duże (ponad 4 kg), rodząca ma tzw. wysokie krocze lub są na nim zrosty (blizny) po poprzednim porodzie. Mało elastyczne krocze mają też kobiety, które uprawiają takie sporty jak np. jeździectwo. Światowa Organizacja Zdrowia ocenia, że epizjotomię należy wykonać w 5–20 proc. porodów. Polski standard Dlaczego w Polsce wciąż jest to zabieg rutynowy? Często epizjotomię wykonuje się po prostu po to, żeby skrócić czas porodu. Zwłaszcza ostatnio ma to znaczenie, gdy porodów jest więcej, bo rodzą kobiety z wyżu demografi cznego lat 80. Ale wydaje się, że główną przyczyną jest przyzwyczajenie i niechęć do zmian. Wielu położników i położnych popadło w rutynę – nie chcą niczego zmieniać, bo tak robią od lat, niechętnie uczą się nowych sposobów prowadzenia porodu, z trudem akceptują inne niż tradycyjne pozycje porodowe itp. Wielu też uważa problem za błahy. Części środowiska trudno zrozumieć, że kobiecie może zależeć na tym, by uniknąć nacięcia. A przecież to oczywiste, bo jest to zabieg chirurgiczny, którego efektem mogą być długotrwałe bolesne powikłania. Zresztą nawet gdy powikłań nie ma, krocze i tak goi się przez kilka tygodni, a wcale nie jest to przyjemne. Sztuka ochrony krocza W nowoczesnym położnictwie personel robi wszystko, by chronić krocze. Dla położnych w krajach zachodnich jest to oczywisty element ich zawodu. W niektórych ośrodkach nawet podczas porodu z użyciem próżniociągu krocza nie nacina się, jeśli samo ładnie się napina. Dobra położna może zrobić bardzo wiele. Najważniejsze jest cierpliwe prowadzenie II okresu porodu – należy bez pośpiechu pozwolić na rozwój wypadków. Bardzo ważna jest też pionowa pozycja ciała rodzącej. Wówczas główka wpasowuje się centralnie, równomiernie uciskając tkanki wokół ujścia pochwy, podczas gdy w pozycji leżącej lub półsiedzącej główka napiera na tkanki krocza (czyli miejsce między ujściem pochwy a odbytem). W większości takich porodów nie trzeba robić nic poza obserwowaniem wypadków. Dlaczego w pozycji pionowej nacięć jest mniej? * Poród przebiega wtedy sprawniej, szyjka macicy rozwiera się szybciej, lepsze jest dotlenienie dziecka, rzadziej więc zachodzi konieczność jego szybszego ukończenia. * Nacisk główki na tkanki krocza rozkłada się równomiernie z każdej strony. * Kość guziczna odchyla się nawet o 30 proc. w stosunku do swego położenia w pozycji leżącej, powiększając otwór dolny miednicy. Jeśli poród z ochroną krocza jest prowadzony fachowo, w większości przypadków nie dochodzi do żadnych obrażeń. Nacięcie krocza czasami jest konieczne, ale nie nalezy zakładać tego z góry. Decyzja taka powinna być podjęta na sali porodowej. Pomocne wskazówki Przede wszystkim nie trzeba wtedy przeć – siła skurczu i siła grawitacji sprawiają, że główka spokojnie, powoli wysuwa się na zewnątrz, masując i rozciągając krocze. Parcie w tym momencie może nawet zaszkodzić, bo prowadzi do nadmiernego przekrwienia tkanek, co skutkuje ich pękaniem lub koniecznością nacięcia. Jeśli poród przebiega zbyt szybko, położna powinna położyć dłoń na krocze i srom, wywierając przeciwwagę dla napierającej główki. Między skurczami podczas II okresu porodu położna może robić ciepłe okłady (np. z naparu lawendy, rumianku lub... kawy), które rozluźniają krocze, a także zalecić specjalny sposób oddychania. Takie położne są również w Polsce. Niestety, na razie stanowią mniejszość i nie zawsze łatwo do nich dotrzeć. Ale dopóki nacinanie jest rutynowe, to chyba najpewniejszy sposób na ochronę krocza – wynajęcie dobrej położnej, która potrafi i chce się tym zająć. Większe szanse na to, by uniknąć nacięcia, mają też panie, które zdecydowały się na szpital prywatny, bo zwykle jest tam mniej porodów, a poza tym lekarze częściej liczą się z oczekiwaniami rodzącej. Uwaga: nie oczekuj jednak stuprocentowej gwarancji, że nacięcia nie będzie, bo tego nikt ci nie może z góry obiecać. Być może, mimo dobrej woli personelu, okaże się to konieczne. Nie stawiaj więc sprawy w ten sposób, że kategorycznie się na to nie zgadzasz, tylko że chciałabyś spróbować urodzić bez nacięcia. Co jeszcze można zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto Ci każe być naciętą
Krocze możesz przygotować, stosując masaże z użyciem olejku (np. z oliwek, awokado lub słodkich migdałów), który ułatwia masowanie i uelastycznia tkanki. Masaż można zacząć już od połowy ciąży, a przez ostatnie dwa miesiące warto go robić codziennie (jak go wykonywać – patrz ramka obok). Nieocenione są też ćwiczenia Kegla. Dzięki nim mięśnie dna miednicy i krocza będą bardziej elastyczne, co ułatwi poród. Poza tym ćwiczenia Kegla nauczą cię kontroli nad tymi partiami mięśni, a kiedy opanujesz sztukę ich napinania i rozluźniania, będziesz mogła skuteczniej powstrzymać się od parcia, co jest bardzo wskazane przy porodzie z ochroną krocza. Rozmawiaj z lekarzem Jeśli boisz się nacięcia i wolałabyś go uniknąć – rozmawiaj o tym ze swoim lekarzem, położną, przypominaj, że to dla ciebie ważne. Im więcej takiego „lobbowania”, tym większa szansa, że kiedyś i w naszym kraju nienacinanie stanie się normą, podobnie jak normą jest dziś poród rodzinny czy rooming-in. Apelujemy też do profesjonalistów: postarajcie się zrozumieć lęki kobiet i nie lekceważcie ich wysiłku. Jeśli pacjentka przez kilka miesięcy masowała krocze, ćwiczyła – doceńcie to i spróbujcie jej pomóc. Rodząca ma prawo nie chcieć niepotrzebnej ingerencji chirurgicznej w swoje ciało, bo przykre konsekwencje tego ponosi tylko ona. A gdy zabieg jest konieczny – powiedzcie o tym pacjentce, nie wykonujcie go bez słowa wyjaśnienia. *Wszystkie dane i wyniki badań przytaczam za fundacją "Rodzić po ludzku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniczny strach przed bolem
no ale...jak Cię nacieli....to jak potem siusiałaś? nie bolało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyy
jak ja potem siusiałam to nic nie czułam :) Nie martw się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto Ci każe być naciętą
co to pierdolenie że lepiej być naciętą niż pęknąć? nacięcie to uszkodzenie 3 lub 4 stopnia pęknięcie to uszkodzenie 2 stopnia ( a jak znajdzie dobrą położną która ochroni kroczę to nawet zostanie bez obrażeń ) ( dane z badań WHO )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Draceniaa
Nie paniku :) Nacięcia się nie czuje, ponieważ robią je kiedy masz skurcz. Rana boli po porodzie, ale taka po cc takze. Z dwojga złego lepiej dać się naciąć (co skaraca poród) niż pęknąć np w stronę odbytu. Oczywiście jezeli jest możliwość porodu bez nacinania to jak najbardziej. Dziewczyny już tutaj pisały, że nie każda była nacicna ;] Uszy do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyy
Oni nacinają w stronę pupy, a nie tam gdzie siusiu :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyxxx
ewentualnie troszkę poszczypie ale to nie jest ból !! Warto miec w ubikacji butelkę z dzióbkiem w której rozrobiny jest z wodą proszek Tantum Rosa. Po siusianiu polej sobie krocze - ulga niesamowita !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniczny strach przed bolem
Dziękuję dziewczyny...jesteście kochane:)może faktycznie nie będzie tak zle?:)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie nie nacinali,żadnych masaży przed też nie robiłam,po prostu trafiła mi się super położna która o to zadbała.Masaże robiła w trakcie porodu bolało jak cholera:P ale warto było się pomęczyć.Dużo także pomogła w tym wszystkim wanna z hydromasażem ponieważ rozluźnia mięśnie.Więc nie ma teorii,że nacinają zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Draceniaa
Tak, tantum rosa jest swietny. A do mycia najlepiej używać płynu do higieny intymnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyxxx
A ja się bardzo cieszę, ze byłam nacinana. Urodziłam duże dziecko - 4200 i 57 cm. Pękła mi obustronnie pochwa i masa szwów ... gdyby nie nacięcie to pewnie nieźle by mmnie porozrywało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyxxx
Dokładnie. Położne mówią, zeby podmywać się szarym mydłem ale mnie niestety po tym szczypało. Ja używałam płyn do higieny Lakcyd femina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Draceniaa
No i nie oglądaj idiotycznych filmików, po co masz się stresować... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto Ci każe być naciętą
a co? ty sie pewnie stresujesz i teraz dopiero to dochodzi do ciebie że zostałas tak wrednie uszkodzona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Draceniaa
Ja szczerze się ciesze, ze zostalam nacieta, poniewaz dziecko bylo duze... i myslalam, ze mnie rozerwie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto Ci każe być naciętą
dziecko duże to jest dopiero od 5 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Draceniaa
Moje wazylo 4,3 kg więc do małych nie należało, poza tym widocznie byłam zbyt wąska, żeby urodzić normalnie. A w momencie tego cholernego bolu czlowiek mysli tylko o tym kiedy to sie skonczy.. naciecie na pewno to przyspieszylo. Gdybym rodzila raz jeszcze, takze dalabym sie naciac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniczny strach przed bolem
Dziewczyny....a czy na sali ktoś Wam towarzyszył? byłyście z mężami?pomagali? czy przeszkadzali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Draceniaa
Ja mialam na sali tylko 2 polozne (swietne kobiety). Meza nie chcialam... Wolalam nie ryzykowac, jak pozniej mialoby wygladac nasze zycie.. wiele sie czyta. Jedni mowia, ze to niesamowite przezycie, a drudze, ze rwecz odwrotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a kto Ci każe być naciętą
na sali jeżeli jest wiecej niż dwie położne to już jest za dużo masz byc TY ew. twój mąż i jedna położna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytaj tutaj
kurczę, link nie działa, a tam jest taki super tekst o tym jak uniknąć nacięcia krocza i w ogóle o porodzie poszukaj na eDziecko , dział poród w wyszukiwarce ten sam tekst jest na stronie fundacji rodzić po ludzku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyxxx
ja też rodziłam bez Męża. On nalegał na wspólny poród ale ja nie chiałam. Na sali były dwie położne. Później podczas parcia przyszedł lekarzz i na koniec jeszcze jeden, który mnie zszywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczytaj tutaj
Podczas porodu nie daj się położyć. Uważaj - czasami pretekstem jest badanie wewnętrzne, czy słuchanie tętna dziecka - te czynności można wykonać także bez problemu, kiedy kobieta stoi, klęczy, a nawet kuca. Najkorzystniejsze dla ciebie i dla dziecka będzie parcie w pozycji wertykalnej - kucznej, półprzysiadzie lub kolankowo-łokciowej. W takiej pozycji siłę parcia wspomaga siła grawitacji, drugi okres porodu skraca się, a tkanki krocza są mniej narażone na pęknięcie. Postaraj się wywalczyć jak najbardziej pionową pozycję (tu właśnie przydaje się obecność osoby towarzyszącej!). Nie daj się namówić na pozycję półsiedzącą - jest ona równie niekorzystna jak leżąca. - Poproś położną o wsparcie. Poproś położną, która ci towarzyszy, by starała się ochronić krocze. Ważne jest, by w momencie rodzenia się główki na polecenie położnej powstrzymać się od parcia. Sama siła skurczu pozwoli główce dziecka spokojnie i powoli wysunąć się na zewnątrz. - Wejdź do wanny. Woda rozluźnia i uelastycznia. Jeśli to możliwe, w czasie porodu korzystaj z wanny, w drugim okresie porodu pomagają również ciepłe okłady na krocze - z naparu lawendy, rumianku lub... kawy. - Jeśli czujesz potrzebę - krzycz. Wiadomo, że wydawanie dźwięków pomaga, bo rozluźnienie (otwarcie) gardła pomaga rozluźnić krocze. Nie przyj na siłę, zatrzymując na długo oddech, tylko powoli, na lekkim wydechu. I nie pozwól się poganiać, rób to, co dyktuje ci twoje ciało. Nigdy też w czasie parcia nie przyj jak "na stolec", jeśli już, to tak jak "na mocz". Natura czy skalpel? Ciąża w naturalny sposób przygotowuje ciało do urodzenia dziecka. Tkanki rozciągają się, mięśnie stają się bardziej elastyczne. 68% kobiet, które rodziły pod dobrą opieką, nie miało żadnych poporodowych obrażeń. 18% rodzących doznało drobnego pęknięcia krocza (skóra i śluzówka). 14% kobiet trzeba było naciąć. (dane z praktyki Ireny Chołuj, położnej z 40-letnią praktyką)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze można
zawsze można rodzić w znieczuleniu, ale wtedy nacinają krocze a może będziesz miała cesarkę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×