Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

monique23

Ojciec mojego faceta...

Polecane posty

zloty...puknij sie w leb...ja mam problem rozumiesz?ciesze sie ze ty ich nie masz...zazdroszcze...szczerze zazdroszcze,a teraz spadaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
a moze masz mozliwosc zostania u niego na noc, na weekend skoro tak daleko mieszkacie??..... choroba ojca nie ma daty smierci.......sa rozne rodzaje raka......czasem jest uleczalny......u mojego przyszlego niedoszlego tescia nie bylo szans na wyleczenie...trwalo to rok..... jelsi twoj facet sie dopiero teraz dowiedzial o chorobie to daj mu jakis czas na oswojenie sie z choroba,,,miesiac, dwa,....ale czaasem TAKIE jest zycie i trzeba brac co ono daje wiec twoj facet nie uniknie tego co zycie mu daje i czy milosc ktora dostal od losu warto zaniedbac...... porozmawiaj z nim ale baaaaaardzo delikatnie.....ze wiesz, ze rozumiesz....w prawdzie moj facet tez tak mial ale potem....juz prawie"po" potrzebowal mnie i przpraszal ze bylam na bocznym torze.......wybaczylam bo to nie jego wina.......kochalismy jak szaleni....ale choroba bliskiej osoby zmienia zycie diametralnie...........wiec nie naciskaj....moze sprobuj odwrocic sytuacje...bedzie ci prosciej......ale pamietaj ze on KOCHA.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vp.pl moglabym cie czytac godzinami bo to co piszesz mi pomaga...placze,ale mi pomaga cholera no!! teraz nie mam mozliwosci zostania u niego...jak powiedzilam nic nie jest dla niego wane...nie mysli o mnie...nie chce narazie sie ze mna spotykac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
on teraz moze byc jak zwierzak w klatce.....oszalaly, zagubiony......nagle ktos odchodzi albo walczy o zycie KTOS na kim najbardziej mu zalezy....... doceniasz ludzi dopiero gdy odchodza, nie ma ratunku, gdy wiesz ze kazdy dzien moze byc tym ostatnim..........ze zrobilas albo poswiecilas za malo czasu dla kogos, gdy starasz sie nadrobic czas ale sie nie da....\no bo jak nadrobisz 5, 10 czy 11 lat?? w kilka dni......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to fakt.dopiero sie dowiedzial...jest mi glupio bo nawrzeszczalam na niego prze telefon...przeprosilam...potem mowilam ze mnie to boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
nie placz!!!:-( staram sie przekazac ci to co ja czu;am i jak bylo....chce pomoc.....wiem ze boli....ale .....po kazdej nocy nadchodzi dzien......i czasem jest cuuuudowne sloneczko......ktore pali cie w policzki prawie jak.........MILOSC......:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
* nawrzeszczalam bo nie wiedzialm co sie dzieje czy mnie olewa czy jak...dopiero potem pwiedzila mi co sie stalo...ja bym poprostu chcial byc przy nim,ale on tego nie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
on nie chce.........mysle ze nie on, tylko skoro jest taka tragedia w rodzinie to lepiej zeby ONI sie pierwsze oswoili z ta mysla.....dopiero potem dopuszcza innych....czyli ciebie i dalsza rodzine.....(tak bylo u mnie)......dluga droga przd ojcem i przd nimi..... a ze swoim chlopakiem porozmaiaj szcezrze...czego oczekuje od ciebie, co wymaga i jak mozesz pomoc.....i jak beda wygladac (ale to ostantnie pytanie wobec niego jakie zadasz) wasze spotkania...... bo "wszystko" moze ciagnac sie latami..........i miedzy wami tez.....a wtedy szkoda waszego cierpienia i ranienia sie wzajemnie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bedzie dobrze prawda?powiedzial slowa ktore bolaly dziasiaj...ale wierze ze to w nerwach...wiem ze jestesmy razem za krotko zeby oczekiwac niewiadomo czego...jak dlugo to potrwa...nie mam juz sily...chce byc kolo niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on mi juz dzisiaj powiedzial ze nie chce mnie ranic...i chcialby zebym byla szczesliwa...on nie chce zebym ja przez niego cierpiala...chcial sie rozstac...i to mnie najbardziej zabolalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
moj facet powiedzial mi w prost ze ojciec ma raka......nogi mi sie ugiely.......ale pamietam ze zawsze bylam kolo kazdego z nich.......jego wspieralam, bylam zawsze....a jego ojciec sie cieszyl ze bede keidys jego ukochana synowa.........i dam mu "wnuczusie" (tydzien przed smiercia wypowiedzial takie slowa).....owszem, przechodzilam katusze ze czasem mielismy cos zaplanowane a tu nici bo musial jechac do ojca......cierpialam, plakalam...krzyczalam....nie wiedzialam czyj bol wiekszy .....ojca moj czy jego........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprostu nie wiem co robic...jeszcze miesiac temu bylo mi tak cudownie...a teraz...boje sie o nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
w takiej sytuacji jest mu wszystko jedno czy jestes czy cie nie ma......jesli to "swierza sprawa"....poswiecilby ciebie za zdrowie ojca bo to normalne.........ale tu chodzi o WYTRWANIE, CIERPLIWOSC, WSPARCIE.... ale czasem taka sytuacja pokazuje czy ktos albo czy ty jestes dostatecznie wazna aby BYC.......bo nie zawsze potem jest tak jak bylo.....on ma "depresje" a ty DZWIGASZ..........i boli....a serce krwawi........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
po prost badz......obok....ale nie daj o sobie zapomniec..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
kochaj i wspieraj.........PO PROSTU BADZ......nie wazne czy krzyczy, czy cierpi, czy kocha, czy ucieka........jesli jest z ojcem zwiazany emocjonalnie to PO PROST BADZ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki. napisalam mu smsa ze go przepraszam ze na niego naafukalam,ze rozumiem ze ojciec jest dla niego wazny,ze jestem z nim i jak bedzie chccial pogoadac to nich dzwoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
dzwon, pytaj, interesuj sie...........ale delikatnie........i nie daj o sobie zapomniec czy wywalic na boczny tor.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja juz jestem na bocznym torze...powiedzial ze sam sie odezwie ze mam nie dzwonic...ja mam ta wade ze wydzwaniam do niego dzien i noc jak nie odbiea wiec sie wkurza na mnie...wiec nie bede dzwonic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mufka2
moja mama miala raka i nie zerwalam ani nie przestalam sie spotykac z chlopakiemz tego powodu. rozne przechodzilismy tragedie-jego ojciec byl niesprawiedliwie osadzony przez 6 miesiuecy w areszcie. tez w tym wypadk nie zerwalismy , a wrecz przeciwnie czesciej sie spotykalismy.najgorzej jest wszyskto poporzadkowac tragedii. moimzdaniem on najwyrazniej cie nie kocha,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
a moze chodzi o cos zupelnie innego...........?? z jego strony?? przepraszam ale faceci czasem.....az brak slow....wymysla jakas sytuacje.... jestes pewna ze to jest to?? ze chodzi o chorobe ojca?......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vp.pl
trzymam kciuki kochaniutka zeby wszystko bylo ok!!! ojciec zdrowy i wasza milosc wypiekniala, dojrzala i nie byla odrzucana i zebyscie spali juz razem w jednym lozku, ramie w ramie, sreduszko w serduszko i zeby usmiech byl kazdego dnia na waszych buzkach:-) i zeby chorob nie bylo juz wiecej u was, i zeby KAZDY DZIEN BYL LEPSZY OD POPRZEDNIEGO......i zebyscie byli szczesliwi isie kochali.....BAAAAAAAARDZOOOOOOOO!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×