Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gz82

facet ktory wie?! nie wie czego chce??!

Polecane posty

Gość gz82

a co powiecie na sytuacje kiedy to facet pozostajacy w 5-letnim zwiazku zaczyna okazywac zainteresowanie kolezance z pracy?? co prawda ja go od poczatku traktowalam jak kolege dogadywalismy sie zartowalismy, ale ja nigdy nie spojrzalam na niego inaczej jak tylko na kolege, bo wiedzialam ze ma dziewczyne ( nie wiem czy to ma znaczenie ale akurat to irlandczyk, a jego dziewczyna nasza sasiadka zza miedzy;)) po czym nagle po imprezie z pracy, na ktorej byl nieobecny zaczal robic mi potworne awantury o to ze dobrze bawialam sie z naszym wspolnym znajomym, staral sie osmieszyc mnie przed innymi i w ogole,na moje kontrargumenty ze moze jest zazdrosny stawal sie agresywny i bylo jeszcze gorzej, nie potrafilismy w ogole normalnie rozmawiac , kazda wymiana zdan konczyla sie duzym niesmakiem, w efekcie doszlo do klotni ktora trwala 2 miesiace po czym nagle zmienil swoje nastawienie do mnie stal sie lagodny, w ogole nie wracal do tematu klotni, zaczal ze mna normalnie rozmawiac, wiec czulam ze cos chce odemnie, nie powiem bylam w glebokim szoku w zwiazku z tak nagla zmiana nastawienia, zreszta wszyscy ktorzy byli dookola podobnie to odbierali, potem nadarzyla sie okazaja do spotkania sie poza praca na pozegnalnym party, widzialam od poczatku imprezy ze cos chce odemnie, ze szuka kontaktu, wreszcie zaczelismy rozmawiac z jego inicjatywy, przeprosil mnie, przyznal sie ze byl zazdrosny, powiedzial mi ze dawno nie spotkal dziewczyny o takiej silnej osobowosci jak ja, ze jestem naprawde atrakcyjna, bystra, madra i z poczuciem humoru...znowu jak kiedys rozmawialismy o zyciu,naszych planach, powiedzialam mu ze zamierzam wracac do domu z koncem roku, na pytanie dlaczego odpowiedzialam ze juz czas by pomyslec o przyszlosci o jakiejs stabilizacji...ale jak tak zaczelimy rozmawiac czulam ze ewidentnie chcial czegos wiecej odemnie , malo go interesowalo ze ktos z pracy moglby nas zobaczyc..zaproponowal ze odprowadzi mnie do domu, zgodzilam sie, niedlugo potem zlapal mnie za reke, pocalowal..raz, potem drugi..proponowal nawet cos wiecej..ale dalam mu do zrozumienia ze nic z tego bo ma dziewczyne to raz, a dwa ja nie jestem taka dziewczyna,na pytanie czy jest szczesliwy powiedzial mi ze tak, choc nie brzmialo to przekonywujaco, fanfarow nie slyszalam, na pytanie czy jego dziewczyna to milosc jego zycia powiedzial ze wydaje mu sie ze tak, wiec spoko, na nastepny dzien powiedzial ze wszystko pamieta z poprzedniego wieczoru ale ze nigdy tego nie robil i nie bedzie wiecej robil, ze czuje sie jak glupek, tylko dlaczego w pracy zawsze interesuje sie z kim, o czym i po co rozmawiam, czy sie smiejemy czy zartujemy itp,na impreze do mnie i naszej wspolnej kolezanki nie przyszedl argumentujac ze mysli ze bedziej lepiej jak nie przyjdzie, o rzeczach ktore mnie dotycza nie chce rozmawiac ze mna tylko z moimi kolezankami Jednego dnia mnie unika, wcale sie nie odzywa, nie zwraca uwagi, po czym nastepnego totalna odmiana, jakby nic sie nie stalo..ale po co o wszystko???ogolnie prawie kilka razy w tygodniu wychodzi do pubu ze znajomymi, ale bardzo bardzo rzadko z dziewczyna , bo podobno ona nie lubi wychodzic,generalnie widywany zawsze jest sam bez ukochanej,czesto mowi o sobie ze zachowuje sie jak bad boy,raczej nigdy nie opowiada o swojej dziewczynie, kazdy wie tylko tyle ze jest, jakiej jest narodowosci, ze studiuje, i ile ma lat, ze lubi dzwonic do niego kiedy jest na zewnetrznej do poznych godzin nocnych z pretensjami gdzie sie podziewa i jedna tylko kolezanka z pracy widziala ja raz na oczy.moze jest zwyklym tchorzem, ktory boi sie samotnosci i tkwi w zwiazku bo mu dobrze, a poza zwiazkim robi co mu sie podoba.. teraz to ja mam metlik w glowie i niestety zaczelam patrzec na niego nieco inaczej:( i wiem ze bardzo trudno nam teraz wspolnie pracowac, mimo ze on mowil ze nie chcialby czuc ze nie mozemy miec normalnych stosunkow, ale ja mysle ze nie mozemy ich miec, nie wiem ale nigdy nie bedzie tak jak przed klotnia..czasem tak patrzymy na siebie, ze chcialabym byc w zupelnie innym miejscu daleko stad by nie musiec z nim przebywac kiedy na sercu ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×