Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam coraz wiecej watpliwosci

nie wiem co robic.Zgodzic sie?

Polecane posty

Gość dziewczyna24
czy ty slepa jestes czy jaka bo nie rozumie podejscia. chlopak mowi ze masz nie pracowac bo beziesz miala wystarczajaco roboty przy dzieciach i w domu--teraz to dla ciebie takie fajne ze taki zatroskany o twoj stan psychoczno-fizyczny, ale pomysl sobie mija 15lat...jestes bez doswiadczenia...dzieci odchowane...dopadl was kryzys w zwiazku...nagle twoj facet zaczal inaczej -zle cie traktorac...co robisz? nie masz perspektyw--bedziesz zmuszona siedziec i tanczyc jak ci zagraja bo raczej widac to po twoich postach zycia od nowa w ciemno zaczynac nie bedziesz. twoj facet ma wiejska mentalnosc--w kilku linijkach az bije po oczach jego postawa a ty tego nie widzisz? zreszta zasady tescow-zadnego nocowania, myslisz ze jak u nich zamieszkasz to prawo glosu bedziesz miala? we wsi typowym jest wymierajacy juz zreszta model rodziny wielopokoleniowej oraz patriarchalnej gdzie najstarsi sprawuja piecze nad gospodarstwem "wydajac polecenia mlodym", patriarchalnosc polega na tym ze nie ma mowy o partnerstwie a o tym ze facet jest glowa rodziny w znaczeniu pan i wladca, skoro twoj juz ci ucina mozwliosc zdobywania doswiadczenia to ja tu widze czysta manipulacje i tresowanie do zycia w gospodarstwie. tak czy siak wspolczuje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość She83
ja uwazam ze praca w domu to tez praca i wcale nie taka latwa (jestem z miasta). Ale przyuwaz ze ludzie ze wsi chcac nie chcac sa nauczeni roboty (ze tak to ujme). Dla nich praca w domu to pryszcz w porownaniu z harowka na roli. P.S. Mam krewnych mieszkajacych na wsi i zajmujacych sie rola, rowniez krowami wiec cos nie cos wiem na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
praca w domu to byla ciezka 30 lat temu, jak sie wode wiadrami ze studni nosilo i rabalo drwa, zeby w piecu napalic. Zastanow sie ile czasu zajmuja obowiazki domowe? sprzatanie mieszkania - pol godziny dziennie, podlog przeciez nie szorujesz i nie pastujesz co drugi dzien, okna tez myjesz gora raz na kwartal. Pranie robi pralka, (no chyba ze masz tare albo pierzesz recznie i to w strumieniu) wiec twoja rola ogranicza sie do wlozenia ciuchow, wsypania proszku, wyjecia i rozwieszenia - 15 min na calosc. Ugotowanie obiadu chocby i z 2 dan do tego upieczenie ciasta to gora 2 godziny. Podsumowujac masz ok 3 godzin dziennie pracy, a etat to minimum 8h puls dojazdy czyli 3 razy tyle. I te 3 godziny krzatania sie po domu to wg ciebie jest bardzo ciezka praca? Co ty robilas do tej pory, pracowalas kiedykolwiek? Myslisz ze kobietom pracujacym zawodowo to obowiazki domowe krasnoludki wykonuja? Dla mnie samo zajmowanie sie domem to jak wakacje, mozliwosc poopieprzania sie do woli. Dla twojego wlasnego dobra nie jedz na ta wies, ty tam zginiesz jak ciotka w Czechach - albo sie przepracujesz na smierc albo cie tesciowa na kopach wyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymajcie za mnie kciuki
pracowalam przez kilka miesiecy w sklepiku, a czasie kiedy studiowalam zaocznie,ale studia przerwalam.a prace stracilam.Nie rozumiem tylko tutaj kobiet ze same dajecie mezszyznom powod zeby was nie szanowac i waszej pracy.Skoro dla was zajmowanie sie domem to wakacje to wasi mezszczyni pewnie wogle wam nie pomagaja bo po co...Ja nie mam zamiaru harowac jak wół! zajme sie domem i dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to się faktycznie napracowałaś, nic tylko teraz do emerytury musisz leżeć i odpoczywać. Mój \"mezszczyna\" cokolwiek to nie jest nie pomaga mi wcale bo zajmowanie się domem to nie jest mój obowiązek. Oboje pracujemy i dzielimy obowiązki po równo. nikt nikomu nie \'pomaga\'\'. Na tym polega partnerstwo, wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama--------------------------
chcesz zrobic z siebie jak widze kure domowa, zdana wylacznie na laske pana i wladcy, nie majaca wlasnych pieniedzy i samodzielnosci- ok, twoja sprawa ale jestes strasznie naiwna!! na pewno bedziesz chodzila pod dyktando tesciow, a poza tym zycie na wsi mimo ze tasze to wcale latwe nie jest jestes nawina i niezaradna zyciowo, niestety idealny material na wiejska zone , w pejoratywnym znaczeniu- jako niedouczona ( wacham, mezszczyzna ) prosta baba :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okularnica....
Musisz sobie jakąś opcję awaryjną zapewnić, bo w życiu różnie bywa. Już nawet pomijając teściów i zakładając, że mąż Cię ubóstwia i nie karze Ci nic robić, to jeszcze inne czynniki mają wpływ na życie. Moja kuzynka wyszła za bogatego faceta, on pracował zagranicą, ona siedziała w jego wielkiej willi i nic nie robiła bo jej sienie chciało. Gotowała i sprzątała tylko jak on przyjeżdżał. No i jeszcze potem ewentualnie woziła po 3x dziennie dziecko do miasta (do szkoły, na basen itp), bo z wiejskimi dziećmi nie mogło się zadawać.I tak sobie żyła przez 10 lat, potem on zachorował, stracił pracę za granicą, przez kilka miesięcy zanosiło się na to, ze z choroby nie wyjdzie no i sie rozpacz zaczęła. Teraz jak już z tego wyszedł, to go namawia, żeby willę sprzedać i wynieść się do bloków, bo jej się dojazdy z dzieckiem do szkoły znudziły i roboty się przeraziła. Zawsze możesz mówić, że Ciebie to nie spotka, ale ja nie chciałabym ryzykować. Tak samo mój sąsiad - żona, 4 córki i on sam na nie tyra. A wiadomo, że panny od małego do luksusu przyzwyczajone. Teraz interesy idą gorzej, chłop nie wyrabia i psychika mu powoli siada. A teraz moja rada na koniec. Jeżeli lubisz dzieci, a zakładam że tak, skoro tak ci siedo tego spieszy, to jak juz będziesz tą panią domu, to w wolnej chwili zrób sobie jakieś studia z nauczania przedszkolnego, czy wychowania wczesnoszkolnego. Praca przyjemna, pewna, w pewnym sensie prestiżowa (zwłaszcza na wsi), dużo czasu wolnego i w obecnej chwili jest na takie nauczycielki bardzo duże zapotrzebowanie. A po pracy można leżec i pachnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
Dokładnie. Nie widzisz tego ze bedziesz cały czas zyła pod dyktando tesciów?! Ja bym tak niewytrzymała. Bedziesz u nich a nie u siebie. Moim zdaniem twoj narzeczony najpierw powinien sie ciebie zapytac czego ty pragniesz a nie odrazu ze nie bedziesz pracowac bo bedziesz sie zajmowac domem i dzieckiem. :o Ja rozumiem ze fajnie jest posiedziec w domu, szczególnie jak jest małe dziecko, to super sprawa ze mozesz byc przy nim cały czas, ale lata lecą. Z kim ty sie wogule bedziesz spotykac i rozmawiac oprócz meza i tesciów?! Jak człowiek chodzi do pracy to ma kontakt z róznymi ludzmi, nawiązuje nowe znajomosci, rozmawia, zaprzyjaznia sie czasem. A ty?! Kiedy bedziesz mogła wyjsc do ludzi?! Pozatym niepodoba mi sie baaardzo postawa tesciów i twojego przyszłego meza, ale widac ty tego chyba niedostrzegasz. Dlaczego nie mozesz zanocowac u przyszłego meza?! niepojmuje, to ze mają zasady to nieznaczy ze ty masz te same- i tu widac ich podejscie. Przecierz mogłabys spac np w innym łózku. Oni chcą tobą kierowac i tyle. Jak masz przyjsc na gospodarstwo, skoro nie masz pojecia jak to wygląda tak naprawde, nacodzien?! A pozatym uwierz mi ze z takiej pracy baaardzo ciezko jest sie utrzymac. Napisałas ze bedzie 20 000 obrotu- i co z tego??? Policz sobie koszty utrzymania krów, sprzet,obora, pasza, koszty związane z domem, opłaty, podatki. A co jesli któras krowa zachoruje albo zdechnie, nowa kosztuje nawet kilka tysięcy. W rezultacie zostanie wam ok 2000 na czysto. Uwazasz ze łatwo z takiej kwoty utrzymac rodzine. Co innego gdybys pracowała. Zawsze jakas pensja by była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
A pozatym pomyslałas co bedzie jak cos wam niewyjdzie?! Tzn jakies nieszczesliwe zdarzenie, jakas awaria, krowy sie pochorują, jakies zachwiania na rynku związane z cenami mleka i bydła, jakies dodatkowe ograniczenia, wymagania z Uni Europejskiej. Czy jakis inny problem (czego wam oczywiscie nie zycze) i nie bedziecie mieli z czego sie utrzymac. Co wtedy? Ty bez zadnego doswiadczenia pracy nie znajdziesz, a jakbys pracowała to zawsze choc twoja pensje byłaby wmiare pewna, a jesli nawet nie to chociarz doswiadczenie bys miała. A jak zycie zmusi cie kiedys zebyc poszła do pracy to co ty napiszesz w cv???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jbkwjdbkwjbd
kurwa, ale prowokacja. Jakas idiotka gra naiwną i z was tez robi idiotów. Dobrze sie bawisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymajcie za mnie kciuki
na co drugim topiku ktos pisze ze prowokacja! a ja nie jestem idiotka naiwna.Gdybym nia byla to nie miala watpliwosci i nie pytalabym nikogo o zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jastusaa
20 tys obrotu to nie jest taka rewelacja.Spytaj go ile wydają miesięcznie na pasze i inne wydatki...pochodzę ze wsi więc wiem.I tu przyłączę się do reszty,myślisz naiwnie jeśli sądzisz że będzie lekko.Tylko że znam ludzi którzy lubią tą pracę,daje im satysfakcję np. mój były chłopak.Byliśmy razem 5 lat, on na wsi, jedyny syn i gospodarka.Moi rodzice swoją sprzedali i kupili dom w mieście bo brat nie chciał zostać,ja też nie chciałam wrócić na gospodarkę.Ale rozstaliśmy się nie z tego powodu. Wracając do tematu zastanów sie jeszcze nad tym.Jeśli go kochasz a on chce tam zostać to chyba nie masz wyboru poza zmianą nastawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okularnica....
A gdzie Wy widzicie taką okropną postawę męża i teściów, bo ja jakoś nie mogę dostrzec. Co w tym dziwnego, że rodzice nie chcą, żeby im się sexili pod dachem? Przecież to nie oznacza, że jej nie szanują, albo że ją lekceważą. A mąż mógł powiedzieć, że będzie się domem zajmować właśnie dlatego, ze sam wie, z e chciała to usłyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrobisz jak zechcesz ale nie mysl sobie po prostu że to będzie tak jak w bloku czy nawet w domu. Ja mieszkałam w dużym domu z rodzicami i jeździłam na wakacje do babci i mam porównanie. Wysprzątanie kilku pokoi w mieszkaniu, umycie podłogi, okien w bloku, pranie dla kilku osób, gotowanie obiadków to jest nic w porównaniu ze sprzątaniem mieszkania gdzie jest gospodarstwo rolne i to w dodatku krowy. U moich dziadków było 3 krowy, wcześniej konie jeszcze, ale utrzymywali się z plonów, zborze, tytoń i takie tam. Ciuchy trzeba było po każdym założeniu prać, częste pranie pościeli narzut i koców, babcia lubiła wszystko czyściutkie. Nikt nie zdejmował butów, bo czasem ktoś wpadł na chwile po cos i zaraz trzeba by było zakładać, w efekcie dywany trzeba było trzepać, odkurzanie czasem nie miało sensu, podłogi wycierane codziennie. Jedna moja ciotka poszła mieszkac do teściowej i pewnego pięknego dnia miała zrobić obiad a jak spytała co to teściowa kazała jej kurę złapać i zabić. Poza tym praca w domu to jest ciężka praca a wychowanie dzieci jeszcze cięższa i nieodpłatna, często niewdzięczna, jeśli chodzi o szanowanie pracy kobiety w domu to sorry ale troszke się tutaj mylisz autorko. Pomyśl sobie że twój facet pracuje cały dzień, ty siedzisz w domu i zajmujesz się domem, robisz mnóstwo monotonnych obowiązków ale nie zrób ich chociaz raz, chociaz raz poproś faceta żeby pozmywał gary, ugotował obiad posprzątał za ciebie, zobaczymy jak zareaguje i czy to zrobi, zobaczymy jak zareagują teściowie. Zapamiętaj jedno i sobie to wbij do głowy - facet nie doceni obowiązków domowych jeśli nigdy ich sam nie wykonywał, jesli matka mu podstawiała pod nos obiad, jesli nigdy nie sprzątał, nie prał, nie gotował, nie przewijał dziecka nie spędzał z nim całego dnia, nie próbował go uśpić, to dla niego twoja ciężka praca będzie relaksem. Będzie myślał że ty nic nie robisz bo „nie zna” takiego rodzaju ciężkiej pracy. Facet musi szanować kobietę i jej pracę, ale żeby ją szanował i jej pracę musi tej pracy zaznać i to nie tak że raz w dzieciństwie posprzatał pokój ale że obowiązki te w domu są dzielone po równo. Ty masz czuć że jak nie masz ochoty czegoś zrobić dzisiaj, że nie masz siły, że głowa cię boli, czy dopadła cię biegunka i czegos nie możesz zrobic to to zostanie zrobione przez partnera. To się nazywa partnerstwo, w przeciwnym razie czeka cię model rodziny jak koleżanki wcześniej pisały on pan i władca ty kura domowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A własnie moja koleżanka ostatnio urodziła dziecko, zajmuje jej to tyle czasu że nie ma czasu czasem nawet obiadu zrobić bo przeciez dziecka nie zamknie w pokoju. Robi obiad dzień wcześniej w nocy jak mały idzie spać. Postawa teściów że nie chca żeby spali razem nie jest zła, ja to akurat rozumiem, ale w innym pokoju czy innym łózku przecież może nocować, chyba że im zaraz wścibscy sąsiedzi będą stac przy oknie i sprawdzać czy śpią ze sobą, żeby w niedziele po kościele pogadać że autorka śpi w ich domu to pewnie zaraz w ciunży będzie i weselicho będzie. Może o to chodzi właśnie, o sąsiadów. Moga też sobie pomyśleć że jesteś miastowa i że jak u nich pomieszkasz trochę to sie przestraszysz roboty i ucieknie partia dla ich syna. Ale chodzi tutaj o to że jeśli mają zasady i się ich kurczowo trzymają to warto by było poznać resztę tych zasad i inne ich poglądy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skad sie biora tacy ludzie
"skaczyl " mozesz byc i z miasta ale z tymi bykami jakie walisz na wioche pasujesz jak ulał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisze jeszcze jedno. Zapytałaś, my tutaj przekonujemy cię że możesz mieć problemy, ty próbujesz nas przekonać że dobrze postępujesz, czy dobrze to pokaże życie i sama musisz się o tym przekonać. Myślę że trochę się napaliłaś na tą wizje mieszkania na wsi, na niezły zarobek, na to ze będziesz mogła wychowywać sama dzieci, już pomijając te wszystkie katastrofy kóre tutaj wszyscy wypisywali, możecie mieć sobie nawet te 20 tys zysku, ale pamiętaj że w małżeństwie to tak jak w firmie, nie liczy sie zysk ale liczy się koszt, nie na wszystkie koszty człowiek jest sobie w stanie pozwolić. Twoim kosztem może być zdrowie, twoim kosztem może być ciężka praca, której ktos może nie docenić, twoim kosztem może byc małżeństwo, zjedzone nerwy (bo przy teściach zgrzyty będą na pewno chyba żeby się nie wtrącali w wasze życie, ale jakby się nie wtrącali to mogłabyś tam nocować, tak myślę), a zysk, to powiedzmy że 10 tys miesięcznie i to ze nie musisz pracować zawodowo, że możesz wychowac dzieci, jeśli teście nie będą się wtrącac w wychowanie oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciocia tez ma takie
gospodarstwo z krowami i tez ma obrót 20 000 miesięcznie ale po odliczeniu kosztów typu utrzymanie tych zwięrząt, zapewnienie odpowiednich warunków, pasza itd to zysku zostaje góra 4000 i to w najlepszym okresie, a tak normalnie nie przekracza 3000. I wcale nie jest im łatwo utrzymac sie z tego. Bo jak jednego miesiąca zysk jest wiekszy to w nastepnym wyskakują jakies wydatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracowitość
wiem jedno, sposób podejścia masz niewłasciwy z ciebie aż bije, że chcesz się nie przemęczać, żyć wygodnie , wysypiać się i wylegiwać, bo inni zrobią wszystko co ciężkie zmień podejście załóż sobie, że musisz stać się pracowita i gotowa na ciężką harówkę przy gospodarstwie, bo nie unikniesz tego, bo będziesz musiała ciągnąć wspólnie z mężem , bo w takiej pracy na wsi jest konieczność, bez przerwy jest konieczność , i wszystko musi się pod to podporządkować, i nie sądź że twój mąż sam sobie poradzi ze wszystkim bez twojego współudziału a tak się zastanawiam....gdyby tak nastąpiła awaria kilkudniowa w dostawie prądu i nie pracowałyby dojarki a krowy nie poczekają, trzeba je regularnie doić....sytuacja że zostawia się wszystko i idzie się pod krowę i się doi ręcznie....sam mąż nie wydoli...ręce mu spuchną , a teściów może już nie być,..............będziesz musiała umieć doić i byc gotową do robienia tego.........jak skończysz doić ostatnią krowę to już będzie pora aby zacząć powtórnie doić pierwszą krowę Chcesz wybrać małżeństwo i gospodarstwo wiejskie , to jednocześnie wybierz pracowitość i wieczny trud..........bo tylko wtedy ma to sens........miej też gotowość wstawania o świcie i włączanie się w obrządek poranny, zwierzęta muszą mieć co muszą , a to również TY musisz im to zapewniać. Nawet jeśli mąż większość ciężkich prac weźmie na siebie, to i tak nie wykluczysz się z konieczności współudziału, a są też sytuacje(awaryjne- długotrwała choroba) że będziesz zmuszona całkowićie przejąć prace męża, jeździć traktorem, odrzucać gnój, ładować paszę, doić i leczyć, odstawiać mleko i szorować pojemniki na mleko, a do tego może opiekować się chorą i leżącą teściową , nie mówiąc o obowiązkach wobec dzieci...i domu.................samo życie Jeżeli stać cię na realne i świadome wejście w gotowość do bardzo ciężkiej pracy....to warto być może nie będzie aż tak ciężko....ale z pewnością też nie będzie lekko jedyne czego nie możesz....to liczyć na to że będziesz...leżeć i pachnieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justkivj
pracowitosc- cala prawda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracowitość święta racja Kiedyś musiałam jechać z dziadkiem z wesela jego syna, bo trzeba było krowy wydoić, a przecież pan młody tego nie zrobi w dzień ślubu. Krowa nie poczeka przecież, jak jej nie wydoisz to może zachorować, zdechnąć. Dziadkowie nigdy nie mogli wyjechac bo zaraz trzeba było szukac kogoś kto ich zastąpi. Co do sytuacji z dostawą prądu to nie wiem jak jest teraz ale kiedyś taka awaria mogła trwać właśnie kilka dni. Ja na twoim miejscu bardziej bym się obawiała tego mieszkania z teściami, tak na prawdę to ty ich nie znasz, nie wiesz jacy są, miałaś z nimi jakies pojedyncze spotkania, nie wiesz jak się zachowują w sytuacjach kryzysowych, nie wiesz czy nie będą się wtrącać w wasz związek, nie wiesz czy nie będą ci mówic jak masz dzieci wychowywać, bo tego nikt nie wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkk__
dziewczyno, twoja naiwność nie zna granic. z chłopakiem to wy sobie możecie "postanawiać" co chcecie, ale pokaż mi teściów którzy pójdą na taki układ: oni, ludzie pięćdziesięciparoletni, zapitalają przy krowach na synową - nową panią na włościach - a synowa leży na kanapie i liczy kasę. o przepraszam - "czasem posprząta". no już widzę, jak się garną do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że jeśli on chce prowadzić gospodarstwo, a ty nie masz nic przeciwko temu żeby zajmować się domem, dziećmi to jak najbardziej powinniscie zostać na gospodarstwie. A jesli jeszcze to świetny interes to nawet sama bym tak chciała. Jego rodzice też pewnie się boją że zabierzesz go do miasta i się zgadzają na wszystko jak leci byleby syn został przy nich, to normalne. Ale nie nastawiaj się na to że będziesz tylko prowadzić dom. Po pierwsze idziesz mieszkac do teściów i tam panuja ich zasady, twój facet powiem tak \"nie ma prawa\" ci obiecywać jakie będziesz miała obowiązki w domu jego rodziców, bo to jest \"ich\" dom. Często nam się wydaje że możemy decydować co ma się dziać w domu w którym przemieszkaliśmy całe życie, ale nie mamy do tego większego prawa niż nam rodzice pozwalają. Pójdziesz powiesz teściowej że chcesz wyremontować łazienkę, bo ci się nie podoba, a jak ona się nie zgodzi to wyremontujesz ją bez jej zgody - jasne że nie. Zostańcie na tej gospodarce ale miejcie własne mieszkanie własny kącik, z własną łazienką i z własna kuchnią. I zmień trochę nastawienie do swoich obowiązków, bo twój chłopak nie może ci dać gwarancji że zawsze bedzie młody, sprawny i zdolny do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
achajka - nie ma co tu przekonywać panie. Tu w większości dzieci piszą (sory, ale 23 lata to dla mnie dzieci, zwłaszcza jak nie pracują, bo jak pracują, to mądrzejsi są), więc ich nie przekonasz. Zajmowanie się domem jako ciężka praca - dobry dowcip. No chyba, że ta tara i drewniane podłogi do szorowania szczotą ryżową. Ja wczoraj po powrocie z pracy ok 18-tej wzięłam się za mycie okien, bo po małym remoncie brudne były - czysta (dosłownie) przyjemność. Potem obiad ugotowałam na dziś. Da się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymajcie za mnie kciuki
No tak da sie, ale kiedy czas dla siebie.Skoro po pracy czas do garow, a co z dziecmi, chce z nimi spedzac jak najwiecej czasu.Che sie nimi sama opiekowac.Duzo z was pisze zebym sie jeszcze zastanowila nad zyciem na wsi.Dobrze, przemysle to i porozmawiam jeszcze z moim chlopakiem.Dzieki za rade dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okularnica....
Jezu, co Wy do tych teściów tak źle nastawione jesteście? Jeśłi im zależy, żeby syn został na gospodarstwie, to chyba zdają sobie sprawę z tego, że będzie w domu nowa osoba i też ją trzeba szanować. Jeśli facet ja kocha to dopilnuje tego, żeby rodzice ją szanowali. A Wy piszecie jakbyście go znały i wiedziały, że on słucha przede wszystkim rodziców, a żonę ma gdzieś. A tak wcale nie musi być. Przecież równie dobrze mogą po pół roku sie spakować i wyjechać do miasta, jeśli im się będzie tam źle żyło. Niby dlaczego teściowie maja się nie zgodzic na remont łazienki? Żeby na przekór zrobic synowej? Jeśłi tak to uciekać od nich! ale myślę, że ludzie, którzy chcą życ w zgodzie na takie złośliwości sobie nie pozwolą. Nie widzę w tym nic złego, że Autorka chce zając się domem. Chyba dla niej wychowanie dzieci to nie 'chowanie - karmienie i ubieranie', jak to rozumie większość współczesnych rodziców, to jej życie i ma prawo zdecydować jak będzie dzieci wychowywać. Mam wrażenie, ze większość osób tu piszących chętnie 'poleniuchowałoby' w domu, a że nie może, to najeżdża na autorkę i twierdzi, że nie chce. Najbardziej podobają mi się teksty Wiatraczka, obraz wsi chyba sprzed 15 lat, albo i więcej. Ludzie, ja mieszkam na wsi! Tu jest normalnie, nie trzeba się w stawie myć. Mamy XXI wiek - duże gospodarstwa są zaopatrzone w nowoczesne urządzenia, są prądnice na wypadek awarii prądu. W dzisiejszych czasach to już w zasadzie nie są gospodarstwa, ale małe zakłady 'przemysłowe'. Skąd wiecie ile oni będą mieć zysku? {Przecież nie wiecie jakie to duże gospodarstwo. Opowieści o ciociach wujkach i sąsiadach do mnie nie przemawiają, bo od rolnika nikt się nie dowie, jaki ma dochód - na papierze zawsze kilka stów, zawsze mu mało i zawsze biedny, a na lewo po 10 tyś. Osobiście nie znam biednego rolnika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry ale taką wies pamiętam z przed 5 lat a nie z przed 15. Okularnica niech oni sobie gospodarzą tam jak chcą, bo to może byc dobry sposób na życie, ale pewnie się powtórzę, myślenie autorki jest naiwne, jeśli myśli, że wszystko będzie cacy i że jej obowiązkiem będzie tylko praca w domu. Jeśli ona zna swoich teściów z jakichś tam pojedynczych spotkań i decyduje się u nich mieszkać na podstawie takiej, że przy tych pojedynczych spotkaniach oni sa dla niej mili to życzę powodzenia. A z tą łazienka to dałam przykład bo moja siostra moja mamę nakłaniała na remont łazienki i ciagle słyszała argument że przecież jeszcze dobrze wygląda, 20-letnie płytki gdzieniegdzie odpadające i ze szkoda na to pieniędzy. Dopiero jak ojca przekonała to był remont. Autorko, każdej pracy sie idzie nauczyć, idźcie na ta gospodarkę, ale do własnego mieszkania, żebyś mogła się tej pracy uczyć spokojnie i bez dokazywań niczyich, żeby nikt ci nie prawił morałów że coś źle zrobiłaś bo nie po czyjejś myśli (mam tu na myśli teściów), żeby w twoim domu panowały twoje zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okularnica....
Wiatraczek, teściowie mogą się okzazac super w codziennym życiu, ale mogą też być uciążliwi. Chyba każda rozsądnie myśląca osoba o tym wie. Nie rozumiem dlaczego wszyscy zakładają tylko czarne scenariusze. Trzeba spróbować, żeby sie przekonać. A nawet jeśli bedzie źle, to przecież mogą sie spakowac i wynieść stamtąd. A co do tej wsi z Twoich wspomnień, to wybacz, nie każdy chodzi w buciorach z pola do domu. Nie od każdego czuć krowami. Moi teściowie zawsze przed pójsciem do obory i po przyjściu, przebierają się, maja specjalne robocze kombinezony i nic od nic nie czuć. Tak samo w domu - wszędzie czysto, na fotelach i kanapach żadnych nakryć - chodzę tam już z 7 lat i nie zauważyłam jakiegoś nadzwyczajnego brudu i smrodu - więc można. Co do prania - to przecież jak jest ciepło to i tak trzeba codziennie nowe ciuchy zakładać, wszystko jedno oczy na wsi czy w mieście. Zresztą w dzisiejszych czasach pranie to żaden problem, nawet piorąc 2x dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
skoro ma z nim byc powinna przewidziec kazdy scenariusz. nie mzoe myslec ze bedzie zajmowała sie tylko domem. Moi rodzice tez nie zgadzaja sie zebysmy spali z narzeczonym w jednym łozku ale u mnie w domu moze nocowac prolemu nie ma zdnego. Ale jezeli oni nie pozwalaja Ci przenocowac u nich to cos jest nie tak. Twoj facet ma malo do powiedzenia i tak pewnie juz zostanie. Jesteś łątwowierna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssdfsfsf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×