Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdradzam męża

zdradzam męża, prowdzę podwójne życie.

Polecane posty

Gość Inna perpektywa na temat
Nie od razu, oczywiście. Pomny poprzedniej historii byłem nieufny, dziki, miotający się. Ona wyczuła to. I traktowała mnie delikatnie, wiedząc co przeżyłem. Była mądra, ciepła, dawała kosmiczne wsparcie i ukojenie. Rozumiała mnie bo..., przeżyła to samo. Miała dwuletnią, cudowną córeczkę. Jej związek rozpadł się, poniieważ zrozumiała, że cierpiał na kapitaalny brak chemii, a mąż został dodatkowo przyłapany na zdradach z prostytutkami... Byliśmy dla siebie jakby stworzeni. Cudownie piękni, tak samo poturbowani przeż życie z dwójką cudownych dzieci, które pokochały siebie od razu. Szalały za sobą. Cudowny związek rozwijał się powoli. Ona nieufna, badająca teren, ja nieufny bojący się kolejnego rozczarowania. Ale ono nienastępowało. Następował coraz głębsza cudownie dojrzała miłość dwojga dorosłych ludzi. Nie mieszkaliśmy razem. Ja się bałem. Ona mieszkała ze swoimi schorowanymi rodzicami, którymi się opiekowała, i którzy na codzień wychowywali jej córeczkę. Ojciec Ali (taj ją nazwę) może nie był dobrym mężem, ale wspaniałym tatą. Troszczył się o córeczkę, kochał i uwielbiał. Był trenerem zespołu sportowego i wciąż wyjeżdżał na zgrupowania i mecze. Jego życie było nieregualne jak i kontakty z dzieckiem. Czasem dzwonił i mówił, że właśnie jest, i czy może spotkać córkę. Pomny moich problemów z kontaktami z moim synem namawiałem moją kobietę na ułatwienie tych kontaktów. Zaplanowałem nawet poznanie się z Tadkiem (tak go nazwijmy), aby uspokoić jego serce i otworzyć przed nim drzwi swojego-naszego domu, gdy już go stworzymy. Wiem co czuje ojciec małego dziecka, gdy jego matka wiąże się z innym mężczyzną. Wiedział o mnie chociaż nigdy nie poznaliśmy się. Z Iloną (tak nazwijmy moją kobietą) było coraz cudowniej. Po roku byliśmy w sobie zakochani po uszy, a miłość ta, jakże inna od zauroczenia, rosła z każdym dniem. Ku mojemu zaskoczeniu. Ta cudowna kobieta sprawiła, że stałem się innym człowiekiem. Założyłem dobrze prosperującą firmę, rozkochałem się w życiu, spełniały się mojej najskrytsze marzenia dotyczące rodziny i cudownego sielankowego życia w spokoju, miłości, uczciwości i wierności. CZYTAJ DALEJ W NASTĘPNYM POŚCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inna perpektywa na temat
Tak wierności i uczciwości! Te dwie rzeczy były od zawsze moimi traumami, które uniemożliwiały mi jakiekolwiek funkjonowanie z kobietami. Poprzednie kobiety zdradzały mnie, co doprowadziło do mojej obsesyjnej zazdrości, w najgorszym wydaniu, która niszczyła każdy związek. Ilona to też zmieniła. Była wierna i uczciwa. Poraz pierwszy w życiu byłem spokojny i pewny kobiety. Miałem ponad 40 lat, a ona była pierwszą kobietą, która sprawiła, że czułem się bezpieczny. Więc otworzyłem się... Dałem jej całą moją miłość i wciąż więcej. Stworzyłem dom i przygotowałem go na wspólne życie we czwórkę (z moim synkiem co drugi weekend, ale zawsze coś). Byłem szczęśliwy i codziennie dziękowałem Bogu, że po tylu latach pomyłek z różnymi kreaturami odnalazłem swoją drugą połowę. Byliśmy spełnieni. Kilka dni temu pojecjaliśmy we dwójkę na romantyczną podróż na Sycylię. Dzieci zostały ze swoimi rodzicami, a my chcieliśmy się wyrwać tylko we dwoje. Pobłąkać się, pić wino, zajadać się smakołykami, kochać się całymi dniami. Być ze sobą. Od pierwszego dnia Ilona czuła się źle. Była kłębkiem nerwów. Co się stało pytam się. Ona, że ma bardzo złe przeczucia w stosunku do Ali. Ciotka wróżka ujrzała w kartach jakieś ciemne chmury nad dzieckiem. Ilona umierała z nerwów. Wisiała na telefonie w ciągłych kontaktach z dziadkami. Cudowne kolacje jadłem sam, patrząc przez okno restauracji jak poraz kolejny rozmawia z rodzicami, czy z małą wszystko ok. Było mi jej cholernie żal. Martwiłem się, czy coś się mogło stać. Powiedziała, że chce wracać do małej, że bardzo przeprasza. Zaproponowałem jej jeszcze wstrzymanie się z decyzją o przed wczesnym powrocie. Jeszcze jeden dzień. Zgodziła się. Następnego dnia pojechaliśmy dalej. Ona nie obecna po nieprzespanej nocy. Skulona w kłębek na siedzeniu auta. Co kilometr wymiotująca z nerwów. Ja, zdezorientowany. CZYTAJ DALEJ W NASTĘPNYM POŚCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inna perpektywa na temat
Wtedy zadzwonił telefon. Nieznany numer. Odebrałem przedstawiając się. Głos w słuchawce: -Cześć tu Tadek... Zatkało mnie. -Cześć...- wydukałem niezręcznie. -Fajnie, że dzwonisz... Już dawno chciałem się z tobą skontaktować... - kątem oka zauważyłem, że Ilona zrobiła się biała, a jej twarz zamieniła się w pełną przerażenia maskę. -Możemy się spotkać?- powiedział Tadek- Chcę pogadać. -Tak. Pewnie. - wróciłem do siebie- już dawno chciałem Ci to zaproponować. Będę za półtora tydodnia w domu. Spotkamy się. -Dopiero? Nie możesz wcześniej? -Niestety jestem na urlopie... -A gdzie?-przerwał mi. -...we Włoszech...-odpowiedziałem zbity z tropu. Co jest, do cholery?? Patrzę na Ilonę, a ta wymachuje rękami i syczy, "powiedz mu, że w Niemczech,,". Co jest do cholery?!! -A jest z Tobą moja żona? Świat zawirował mi przed oczami. -...Pewnie...- wydukałem całkowicie oszołomiony. -Daj mi ją do telefonu, proszę. Podałem Ilonie telefon. Ona blada. Wyłączyła go natychmiast. Wszytko zrozumiałem w sekundę. -To wciąż trwa, prawda? -usłyszałem swój głos. -Tak, ale ja kocham tylko Ciebie... W tej sekundzie zaczeły przychodzić smsy. Od Tadka. "To są smsy, które od niej dostałem wczoraj i dziś." I dalej rzeczy, które przeniosły mnie w inną rzeczywistość...: "Nie. Ja musze byc w rodzinie. Razem. Bo cie kocham. Chcialam pomyslec o kilku rzeczach i pomodlic sie. Ale nie potrafie bez Ciebie zyc." "Rozumiesz,ze ja chce umrzec? Bo ciagle chce dobrze,a wychodzi zle? Moge kupic bilet na jutro. I jak wroce to mozemy sie pokochac. Mozesz mnie nie chciec i nie kochac,ale nie wyprowadzaj sie z domu." "Ale jest takie. Jestem klebkiem nerwow. Chcialam wakacje,a prawie umieram. Jestem cala twoja,ale ty mnie nie chcesz." "Prosze nie wykluczaj mnie. To byl idiotyzm. Ja ci to udowodnie cala soba. I bede udowadniac az do smierci. Chcialam sobie pobyc i pomyslec. I odpoczac." "Tadek ja chyba ostatnio udowadnialam,ze jestem w porzadku i ze mi zalezy. Przed samym wyjazdem juz w zasadzie nie byl mi on potrzebny. Szkoda mi bylo tylko kasy. Teraz za to mi nie szkoda. Organizuje powrot do domu. Prosze nie rozmawiaj tylko przy Ali. Ona byla szczesliwa,ze jestesmy razem. Kocham cie." "Odpisz mi blagam,bo umre." "Tadek odpisz mi prosze. Bo umre. Ja chcialam sie tu pomodlic. Przepraszam Cie. Za wszystko. Nie chcialam Cie oklamac. Nie mam romansu. Jestes jedynym mezczyzna w moim zyciu. Od zawsze." "Beda bzyczki jak wrocisz urodzinowe. Takie mile. Pytanie czy kochasz." ... To zdarzyło się trzy dni temu. Nie pamiętam jak zawróciłem samochód i udałem się na najbliższe lotnisko. Resztki elegancji nie pozwalały mi wywlec jej za włosy z samochodu i zostawić wśród sycylijskich pól. Zaparkowałem i bez słowa wsiadłem do pierwszej lepszej taksówki, zamawiając kurs do pierwszego lepszego hotelu. Rano odleciałem do domu. Pisząc te słowa nie wpełni rozumiem jeszcze co się stało. Wiem tylko, że coś pękło mi w sercu. Mocniej niż kiedykolwiek. Z większym bólem niż kiedykolwiek. Potem zaległa głucha cisza, a moja dusza pogrążyła się w otchłaniach mroku. Człowiek z przed trzech dni umarł. Narodził się nowy. Nie znam go. Ale już się go boję. Tego nowego Ja... Tadek nie dwoni, odkąd usłyszał moją wersję wydarzeń. Zadzwonił potem tylko raz, a ja opowiedziałem mu o tym wszystkim. Trudno pocieszać mi się, że gdzieś tam jest jeszcze inny ktoś, którego świat zmiotło tsunami kłamstwa i tchórzostwa najbliższej mu osoby. Lubię go. Współczuję mu. Współczuję całej trójce, która stanęła u wrót piekła o jakim żadne z nich nie śniło. Ja sobie poradzę. Moja nowa dusza jest chłodna jak arktyczny wiatr. Narasta we mnie gniew...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
napiszę tak, byłam w podobnej sytuacji ... 5 lat związku, tre le le le co tu gadać zostaw męża bo jeśli tak naprawde byś coś do niego czuła nie poznała byś tego drugiego, moim zdaniem to jest przyzwyczaje, też nie wiedziałam co zrobić, kocham i tego i tego takie rozmyślania, matko boska... też się zastanawiałam, nie wiem kogo wybrać, w końcu sie przełamałam i odeszłam...i wiesz co życie stało sie kolorowsze w sumie staje sie, bo to niedawno było jakieś 3 miesiące temu zostawiłam facta, ta monotonia mnie zabijała...pomyśl o sobie chcesz ciągle żyć w takiej sytuacji? martwić się, zadręczać myślami?? pozdrawiam i życze powodzenia :). A WY KLOCKI NIE PIER...CIE TAKICH GŁUPOT, I TROCHE ZROZUMIENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×