Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

imka_imka

dla tych ktore naprawde chca schudnac

Polecane posty

witam wszystkich! Troche sie ciesze ze weekend sie skonczyl i to nawet bez wpadki (chociaz wlasnie wrocilam z 2-godzinnego spaceru i o malo sie nie rzucilam na resztki z obiadu - ale sie udalo i zamiast jesc pisze!) i juz jest czas na spanie, a jutro wielkie wazenie ;) jakos mi sie udalo nie wazyc od czwartku, wiec mowie wam jak waga nie spadnie to kto pierwszy pod reke sie nawinie temu sie dostanie :) MO3 nie przejmuj sie, pizza to nie zbrodnia, a poza tym przez tak dlugi czas to chyba nie mozna niczym nigdy sie nie skusic :). Ja np. mam w lodowce mini haagen-dazs o smaku cookies ktorymi postanowilam swietowac spadek wagi ponizej 60 :) (kiedy to bedzie ooohhhh). No i oczywiscie gratuluje rezultatow (najbardziej ci zazdroszcze tych bioderek, bo moje za nic na razie nie chca sie ruczyc ;o) ) Ja chyba tez chcialabym przestac zwracac uwage na wage ale jakies skrzywienie chyba mam ze nie moge :( moze z czasem sie naucze... w kazdym razie dam znac jutro co tam u mnie z mierzeniem, wazeniem itd :) - jutro zaczynam 4 tydzien diety :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko, moje też długo były uparte;) A teraz nawet i boczki poszły w cholerę:D Jedyna moja rada - ćwiczyć... w tej kwestii chyba nic się nie zmieni. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ah no i nagroda za ten weekend - 1,5 kg mniej :) moze troche mniej niz w pierwszych tygodniach, ale motywujace mimo wszystko :) tylko metrazowo nie ma efektow... no, moze minimalne... moze to dlatego ze chudne rownomiernie w kazdym miejscu, i jeszcze tych 5,5 kg nie widac az tak ??? nie ma co dzisiaj marudzic, oby tak dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arnawi
eh, dziewczyny, mi zleciało tylko 0,5 kg przez tydzień :(( a mierzyć się nie mierzę, bowiem nie posiadam miarki żadnej, ale w końcu muszę kupić. pocieszam się, że to może mięśnie mi urosły, bo ćwiczę ostatnio codziennie. ale się podłamałam trochę :( wczoraj ponadto zjadłam kawałek placuszka, z masą i migdałami, pyszniutki był, no ale miałam jeszcze "zapas kalorii" na ten dzień więc stwierdziłam, że raz na 2 tyg. można sobie pozwolić ;) jak ja wam zazdroszczę tych kilogramów i centymetrów :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Imka - gratulacje - wynik doskonały:) Arnawi - weź przestań, moja waga nawet o 0,5 kg nie spadła:P To już nie ten etap, kiedy kilogramy spadają na łeb na szyję - im dalej w las, tym trudniej; zdecydowanie, zaopatrz się w jakiś centymetr - będziesz miała okazję zobaczyć wymierne efekty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imk_imka
niestety po szybkim spadku kilogramow waga sie zatrzymuje, doswiadczylam tego na wlasnej skorze kiedys, po prostu organiz sie przyzwyczaja do takiego jedzenia i nie oddaje tluszczyku :) Ja mialam w zwyczaju wszystko rzucac i wracac do poprzedniego sposobu odzywiania co oczywiscie konczylo sie kilogramowa katastrofa :) Ale teraz juz zrozumialam ze: po pierwsze nie wolno obnizac ilosci spozytych kalorii (ja zreszta na dietach 500 kcal chyba bym nie przezyla) a po drugie sporcik, zeby te przemiane materi zmusic... w kazdym razie dziewczyny trzymajcie sie, i nie dajcie sie tym kilogramom ktore nie spadaja ;) (ah i licze ze mi to samo powiecie kiedy moje nie beda spadac przez dluzszy czas :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arnawi
centymetr zakupiłam. dziś pierwsze mierzenie. nie poddaję się! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczeta znowu tu pisze, bo wlasnie przezylam moj pierwsza od 3 tygodni niekontrolowana chec najedzenia sie wszystkim co sie znajdowalo w lodowce... haha ale skonczylo sie na kilku oliwkach i korniszonach... jej, nawet nie wiedzialam ze az tak mozna nad soba nie panowac! Wiec ja zaraz ide spac, bo nie chce zeby sie to powtorzylo za godzinke... czy komus sie taka sytuacja zdazyla? Jak sobie radzicie? I to nawet nie zebym byla glodna, po prostu mialam ochote na wszystko czego mi nie wolno :( Arnawi, nie daj sie! Juz tyle osiagnelas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arnawi
imka, ja tak wpirzam wszystko czasami. ale na szczęście ograniczam się zazwyczaj do warzyw, owoców i chrupkiego pieczywa, ew. mojej ukochanej gorzkiej czekolady. cóż, raz na jakiś czas chyba tak musi być. nie daję sie. wytrzymam. nie chcę być znów prosiaczkiem. właśnie oglądałam swoje zdjęcia z ostatnich kilku miesięcy i się przeraziłam. okropnie wyglądałam, gdzie nie spojrzeć tam fałdka. na szczęście teraz jest trochę lepiej. jeszcze z 7 kilo i będzie super :) a powiedzcie mi- ciągle już tak powoli będę chudnąć? czy jest szansa, że jeszcze przyspieszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arnawi, tak szczerze to nie potrafie ci odpowiedziec, bo przeciez kazdy organizm jest inny... ale wszystkie kolezanki ktore sie odchudzaly mi mowia, ze \"nadprogramowe\" kg leca szybko, i dopiero jak waga dochodzi do takiej normalnej, to caly proces sie zwalnie (normalnej czyt. juz bez nadwagi, nawet jesli to nie jest waga ktora uwazamy za idealna). A podobno ostatnie 3 kg to sie zrzuca w ponad miesiac, tak nie chca sie ruszyc ;). Ale np. u mnie byl zastuj prawie przez tydzien, a nastepnie jakos samo zlecialo te 1,5 kg bo w weekend duzo chodzilam i malo jadlam. Wiec glowa do gory, pamietaj ze juz jest lepiej niz bylo, a bedzie tylko lepiej niz jest (nawet jesli ma zabrac wiecej czasu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arnawi, no wlasnie ja tez sie garbie i stwierdzilam juz ze kupie sobie pajaczka!;p Imka tylko ci pozazdroscic!! u mnie w ten weekend nie bylo mowy o ograniczaniu jedzenia.moj ukochany byl od piatku w polsce,w niedziele bylismy na komunii,no i jak on przyjezdza to pizza oczywiscie obowiazkowo,bo w danii mu nie smakuje;p ale juz pojechal wiec moge sie ograniczac.za tydzien mam obrone pracy licencjackiej wiec moze stres sie zalaczy na nie jedzenie;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arnawi
cosinuss- mi się na stres właśnie jedzenie włącza... mogę zżerać wszystko jak leci, gdy się denerwuję. a że sesja za pasem.... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich, ja dzisiaj krociutko, bo caly dzien mialam spotkania z potencjalnymi klientami... nawet na obiat nie mialam jak... wiec dzisiaj odstepstwo, zjadlam sniadanie o 8 rano nastepnie z 6 kaw (bo cholera zawsze ciastkami czestowali) no i dopiero obiad o 19 :( ale mam nadzieje ze sie to nie powtorzy, bo teraz to jestem tak przejedzona ze ho (no ale trzeba bylo, bo inaczej do jutra rana bym nie wytrzymala). Ale przynajmniej jeden postep jest: ani razu dzis nie pomyslalam zeby sie zwazyc :) Mamnadzieje ze u was wszystko ok i ze sie trzymacie cieplutko (i dietki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilchen
Hej Wszystkim! Ja też jestem zawiedziona topikami, które upadają po kilku dniach. Sama jestem 10. dzień na kopenhaskiej i potrzebuję wsparcia, żeby wytrwać do końca. W pierwszym tygodniu schudłam prawie 4kg, w drugim chciałabym, żeby było jeszcze -5kg. Mam nadzieję, że się uda :)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emilchen,ja na kopenhaskiej wytrzymalam chyba z 10 dni.schudlam moze z 2,5 kg.musisz po jej zakonczeniu pilnowac sie,bo teraz jesz baaardzo malo i jak zaczniesz normalnie to te utracone kg wroca.ale 3mam kciuki! Arnawi, ja na stresa maam bole zoladka i nie odczuwam glodu.raz zdarzylo mi sie,ze przez tydzien jadlam jeden posilek,ktory wciskalam na sile,zeby nie pasc.ach gdzie ten czas;p ja juz sesje mam zalatwiona,z racji obrony;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cosinusss_ właśnie z tym będzie problem i trochę się tego obawiam. Z ledwością wygospodarowałam 13 dni bez żadnych spotkań towarzyskich (i tak musiałam zrezygnować ze świętowania Dnia Matki), żeby przeprowadzić dietę w całości. Niestety tuż po diecie lawinowo spłyną na mnie imprezy: najpierw Srebrne Wesele rodziców, potem chrzciny mojego chrześniaka, panieński koleżanki, urodziny taty, chłopaka i brata, itd. Nie twierdzę, że się będę wszędzie opychać, ale pokusa będzie wielka no i jakiś kawałek torta pewnie zjem. Boję się jojo, dlatego planuję po skończonej diecie chodzić na Body-Space (już zaczęłam), łykać jakieś tabletki wspomagające odchudzanie (możecie coś polecić?) oraz pić herbatki Slim Figura. Do tego oczywiście tylko zdrowe jedzenie, regularnie w racjonalnych porcjach i ostani posiłek koniecznie przed 19.00. Mam nadzieję, że to pomoże! Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emilchen witamy! Ja tez zauwazylam ze wielz topikow upada, a jesli sie nie ma na tyle silnej woli zeby wysylac chociazby jeden post od czasu do czasu, jak mozna miec silna wole zeby dlugotrwale schudnac... moze problemem jest takze to ze dziewczyny nie maja dostepu do netu, lub po prostu znalazly wsparcie gdzie indziej i nie potrzebuja juz tego internetowego... ja w kazdym razie bardzo na to wsparcie licze, mam nadzieje ze zawsze znajda sie chetni do pisania ! Wyobrazam sobie ze bedac na kopenhaskiej podrzebujesz dopigu, bioroc pod uwage jak restrykcjna ta dieta jest. Ale po prostu powiedz sobie ze po zakonczeniu, k tymi dziewiecioma kg mniej bedziesz wygladac po prostu rewelacyjnie! Mysle tez ze koniecznie powinnas stosowac jakas niskokaloryczna diete przez jakis czas potem zeby utrwalic wyniki i wzmocnic przemiane materii. Nic gorszego jak cierpiec przez 2 tygodnie by nastepnie wszystkie te kilogramy nabrac zpowrotem... Ja sie trzymam (nadal bez wazenia) jak moge, ale ze jestem poza domem calymi dniami, to nie zawsze jestempewna czy to co mysle ze zjadlam bylo w rzeczywistosci tym co zjadlam, ale staram sie jak moge :). Tylko basen mi na razie odpadl bo tylko rano jest otwarty... za to planuje od jutra dorzucic bieganie - 30 min chociaz nie za bardzo lubie, ale cos trzeba robic (od jurta, bo jeszcze dzis mam zakwasy po tenisie i po czlapaniu 8 godzin na wysokich obcasach). Czy chodzac na wysokich obcasach spala sie wiecej kalorii niz na plaskich?... bo powinno! mam nadzieje ze wszyscy trawja! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arnawi
hej dziewczyny słodycze mnie gubią... sesja za pasem i się denerwuję, więc ciągle mam ochotę na słodycze :( eh ja też kiedyś byłam na kopenhaskiej, ale miałam taki efekt jojo po niej, że dałam sobie spokój. na niej je się podobno ok. 700- 800 kcal dziennie, więc siłą rzeczy organizm sobie później magazynuje, bo to strasznie mało. coraz bardziej frustruje mnie ta dieta. Mój wcina sobie bułeczki, smakołyki, a ja na warzywach jadę :( i żółtego sera jeść nie mogę, bo przecież taki kaloryczny jest :( na szczęście mam zdjęcia. jak się patrzę na swoje wielkie policzki to od razu mam więcej woli walki... przepraszam, że nieskładna ta moja wypowiedź, ale jestem po całym ciężkim dniu i już mi się nie chce myśleć :/ imka, na pewno więcej się spala na obcasach. masz wtedy przecież ciągle napięte mięśnie łydek i miednicy, więcej wysiłku trzeba włożyć w chodzenie ;) ja pewnie nigdy nie opanuję sztuki ładnego chodzenia w butach na wysokim obcasie, ale jakoś strasznie mi to nie przeszkadza ;) trzymajcie się Dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arnawi, odpusc sobie troche diete na czas sesji, bo nie ma sensu dorzucac nastepnego czynnika stresu! Tzn mam namysli, nie probuj schudnac przez ten czas, a raczej po prostu utrzymac wage ktora juz osiagnelas, i pozwol sobie na male conieco bez winy... mysle ze w ten sposob uda ci sie w sumie mniej zjesc ... Na szczescie moj facet siedzi do pozna w pracy ostatnio (jeszcze go nie ma) wiec mnie nie kusi zadnymi smakolykami na kolacje, ale za to w weekendy... co ja sie namecze zeby uniknac objedzenia... u mnie niestety problem jest ze nie potrafie zjesc tylko troszeczke czegos co mi smakuje... jak juz zaczne jesc, to jem az sie skonczy ;) jedyna rada... nie zaczynac (ale jakos nie mam tego problemu z warzywami, ktore jem w rozsadnych porcjach :)) ) Spalam dzis dwie godzinki po poludniu, i za nic teraz nie usne :( a jutro pobudka o6 45 :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie miłe panie:) Czy przygarniecie kropka???? Potrzebuje wsparcia by wkońcu naprawde schudnąc!!!! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygarniemy:) Imka - ja nie mam problemu z silną wolą ani w kwestii pisania od czasu do czasu, ani długotrwałego odchudzania;), ale... szykujemy dużą imprezę promocyjną w pracy i od tygodnia nie wiem, jak się nazywam... do tego sesja...:/ W weekend też się nie pojawię, bo na rzeczoną imprezę jadę jutro o 6:00 rano, wracam w niedzielę, pewnie w nocy... Najbardziej martwi mnie, że przez 3 dni stracę całkowicie kontrolę nad regularnością posiłków; bo z tego, co mi podadzą, zawsze jestem w stanie wybrać \"mniejsze zło\", ale na godziny posiłków wpływu mieć nie będę... No, to trzymajcie za mnie kciuki, żebym jakoś przetrwała te 3 dni;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruniak
ja odchudzam sie od wczoraj, chciałabym móc zaglądać do Was od czasu do czasu by się umacniać w postanowieniach i nie zaprzepaścić rytmu w który weszłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prosze o dorady :) Najgorszy jest apetyt na słodycze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Połowa 11. dnia już za mną :). Trzymam się nieźle, również dzięki Waszemu wsparciu. Niestety pogoda kijowa i wczoraj zasnęłam niemalże od razu po kolacji. Trochę lipa, ale co poradzić :(. Największy problem mam z wodą, ledwo wypijam te 2 litry dziennie, w dodatku co 20 min. chce mi się siku. To straszne! Mój szef, który siedzi vis-a-vis, dziwnie się na mnie patrzy :P!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiyoa - doradzę Ci, ale musisz mi napierw odpowiedzieć na kilka zasadniczych pytań, bo dieta to coś równie indywidualnego i osobistego, jak bielizna;) - wzrost, waga, wiek, ile chcesz ważyć? - jaki tryb życia prowadzisz - praca, szkoła, wysiłek fizyczny? - jak odżywiasz się na co dzień? co, ile i kiedy zjadasz i wypijasz? - czy kiedykolwiek wcześniej przeprowadzałaś jakieś diety? Jeśli tak, to jakie? - czego niecierpisz jeść i nie jadasz? - co uwielbiasz jeść i za nic nie zrezygnujesz? Na początek to tyle; jak mi odpiszesz, postaram się coś Tobie zaproponować. Nie wiem tylko, jak będzie z moją dostępnością, bo wyjeżdżam jutro o świcie, wracam w niedziele w nocy...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wzrost 171 cm, wiek 27 a waga:( wstyd sie przyznac 67 kg i otyłosc typu jabłko-dól jest ok nie musze go drastycznie zmieniac ale brzych sie wylewa ze spodni!Praca 8 godz prawie caly czas stojąca, potem nauka do nocy bo studiuje zaocznie!!!Staram sie jesc 5 posiłków dziennie, małe sniadanko potem 10 kawa bez cukru, drugie zniadanie jakis owoc obiad jem ok 15-16 ale przychodze tak głodna ze wyszystko ze talerza wymiote:( potem słokie jak sie pilnuje miesiac nie jem to potem(jak dzis) pól czekolady:( Chciałabym do wagi 55 ale jak bedzie 58 juz bede bardzo zadowolona!!!!Staram sie pic 1,5 wody ale pije gazowana nie znosze nie gazowanej, nie przepadam za wedlina i miesem jem tylko raz w tygodniu. Cwicze tylko 2-3 razy w tygodniu po 1h. Jak schudne 3-4 kg to zaraz to powraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zrezygnuje z kawy i chleba oraz ziemniaków-bez tego mam problemy z wypróżnieniem:( próbowałam wielu diet i najwiecej schudłam na diecie Dr Haya + therm line ok 8 kg w miesiac. Utrzymywalam to ok pół roku wage 60 kg ale przyszedł stres z sesja, pisanie pracy po nocach i teraz obrona. Podjadanie, tylek przed kompem i szybko wróciły kilogramy. Duzo pije ziołowych herbatek na piekne włosy i panokcie, fajna kompozycja i widze ze fajnie oczyszcza organizm. Chyba tez błąd tkwi w tym ze u mnie wszyscy maja za duzo kg i uwazaja ze wyglądam dobrze, ale tak nie jest. Duzy tylek i oponka to moja najwieksza zmora:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie popadaj w paranoję z tym wstydem - wcale tak dużo nie ważysz;) Z kawy nie musisz rezygnować wcale - dopóki pijesz bez mleka i cukru możesz pić, kiedy tylko chcesz. Błąd tkwi w tym, że jesz za mało rano i robisz zbyt długie przerwy między posiłkami. Ćwiczenia 2-3 razy w tygodniu wystarczą. Najpierw ustal sobie stałe pory posiłków - codziennie te same godziny: 1. nie później niż godzinę po przebudzeniu 2.3.4.5. co trzy godziny, ale 5. nie później niż 3 godziny przed pójściem spać. (dla \"ułatwienia\" powiem, że ja jadam 7:00, 10:00, 13:00, 16:00, 19:00) Proponuję, żebyś skomponowała sobie jadłospis ograniczony do 1200 kcal, wg następującego schematu: 1. 25% 2,3 warzywa, produkt białkowy (2 jajka, kilka plasterków wędliny, kawałek wędzonej ryby), 1-2 kromki chleba pełnoziarnistego jogurt naturalny, dowolne owoce, otręby 2. 10% jogurt/owoc/galaretka/dowolne warzywa 3. 35% produkt skrobiowy (kromka chleba pełnoziarnistego, odrobina makaronu, ryżu, ostatecznie ziemniak), produkt białkowy (mięso, drób, ryba, jajka, chudy ser) ok. 10-15 dkg, do 50 dkg warzyw (jeśli tyle zmieścisz:P) 4. 10% jak 2. 5. 20% produkt białkowy 10-15 dkg, warzywa do 50 dkg Regularność posiłków oraz odpowiednio zbilansowane wartości odżywcze sprawią, że nie będą Ci dokuczać nagłe \"apetyty\" na słodkości;) Po odpowiednim wyjściu z diety wystarczy zachować godziny i proporcje posiłków a kilogramy nie wrócą. Niestety, na początku trzeba poświęcić chwilę, policzyć, pomierzyć, poważyć, ale skoro ma to zagwarantować szczupłą sylwetkę na zawsze, to chyba warto, co?;) Aha, mam pracę siedzącą, 8 godzin + dojazdy, też studiuję zaocznie ale zawsze szykuję sobie rano do pracy 2. śniadanie, obiad i podwieczorek. Da się;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×