Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość ClubEliteSessions

Jakie to wszystko dziwne i przewrotne.....

Polecane posty

Gość ClubEliteSessions

z K. znam sie prawie 6 lat teraz chyba moge powiedziec ze to byla moja pierwsza wielka milosc:) pamietam te impreze jak dzis, gdy go pierwszy raz zobaczylam.. od razu boom;) bylismy z innych miast, ale spotykalismy w miare regularnie, prawie co tydzien w tym samym klubie, na wagary przyjezdzal do mnie, ja czasem do niego, dodatkowo byl z dalszej rodziny mojej kumpeli z liceum, a ze mial babcie u niej na wsi, to tez czesto tam zagladalam;) i tak sobie jakie 2 lata 'krecilismy' ale nigdy nie posunela sie ta znajomosc na oficjalna droge... w koncu jakos mnie to zmeczylo, cierpialam przez niego, bo jednak nie odwzajemnial do konca tego co czulam ja... ale w zwiazku z tym ze kontakt zawsze, chociaz sporadyczny-mielismy, to "troche" trwalo nim sie wyleczylam totalnie z tej milosci;) pozniej przez jakies pol roku w ogole o sobie zapomnielismy i tak sie zlozylo, ze zaczelam studiowac u niego w miescie, a tez przez przypadek wynajelam mieszkanie jakies 200m od niego... ale w sumie to az tak czesto sie nie widywalismy. pozniej gdy dowiedzial sie ze mam faceta stal sie okropny:o jeden wielki bluszcz, nie dajacy mi wytchnienia, ciagle zaczepiajacy, zazdrosnik, co doprowadzalo mnie do frustracji i niejednych spiec. i tak w sumie od tego ponad roku, jakos tak ten kontakt znowu sie ozywil. gdy z tamtym facetem sie rozstalam, K. nie ukrywał nigdy ze sie z tego cieszy... spotykamy sie teraz jakies 2 razy w tyg., z mojej strony na stopie kolezenskiej, trzymam go krotko, nie daje zadnych nadziei i jasno mu o tym mowie, nie wyobrazam juz sobie ze moglabym go chociazby pocalowac (dodam ze byl on moim pierwszym facetem lozkowym...) a on.... swiata poza mna nie widzi.... twierdzi ze wtedy byl za mlody i glupi na jakies powazne decyzje, na zwiazki (do tej pory nie byl w zadnym powazniejszym). mimo ze ja sie z tego smieje, to on i tak z uporem mi wmawia ze to ja bede matka jego dzieci:D lubie go, spedzac z nim czas, jest strasznie za mna, pomoze, moge na nim polegac, interesuje sie moimi sprawami, wiem ze bylby dobrym partnerem i ze sie tak wyraze kandydatem na meza, ale tez wiem ze juz nigdy nie poczuje do niego nic wiecej niz tylko sympatii i ewentualnie sentymentu... a na tym sie daleko nie zajedzie wlasciwie to tylko tak chcialam sobie napisac ;) przed chwila dzwonil do mnie wracajac z pracy, zeby zabrac mnie na wieczorny spacer, a ja tak sobie leze teraz i mysle, co by bylo gdyby wtedy, pare lat temu to wszystko potoczylo sie inaczej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×