Facet flejtuch

Mój facet jest flejtuchem.Na początku zwiąku ,kiedy do niego przychodziłam ,to miał jeszcze jako tako posprzątane a teraz...masakra . Przez 3 dni potrafi nie myć naczyń,przez miesiąc nie odkurząć(syf wala sie po podłogach),w lodówce stare ,śmierdzące rzeczy ,łazienka też obsyfiona,podłogo dosłownie pooblepiana czymś,wole nie myslec czym! Poza tym przez pół roku naszego bycia razem przytył 17ście kilo i nic sobie z tego nie robi.Próbowałam mu pomóc ,wyciągnąc na spacery ,rolki ale za każdym razem ,jak go odwiedzam widzę paierki po batonikach ,paluszki ,piwa też sobie nie odmawia ,pizzy z kumplami itp. Zaczyna mnie to wszystko mierzić i obrzydzać.On po prostu nie chce nic ze sobą zrobić,olewa te sprawy. Dla mnie porządek i dbanie o siebie to ważne rzeczy ,nie umiem życ w brudzie obrzerająć sie czipsami. Boje sie ,że on sie już nie zmieni i całkiem mnie do siebie zniechęci. Co o tym myslicie? Czy ja przesadzam i każdy facet to fleja i nie dba o siebie? Nie chciałabym jakiegoś wypindrzonego kolesia ale jakieś normy chyba trzeba utrzymywać???

ja tez jestem z lekka pedantka lubie jak mi podloga blyszczy a zlewie pusto;) od faceta za wiele wymagac nie mozna no ale to co ty opisujesz to juz o pomste do niebios sie prosi!! pogfadaj z nim szczerze co ci sie nie podoba i wyczujesz czy nie ma czasusprzatac czy sie brzydzi sprzataniem itd.. a moze oczekuje ze podwiniesz rekawy i ty mu bedziesz pucowac flata? :D

moj tez fleja na maksa:p o siebie dba czysty , pachnacy ale mieszkanie w 3 dni potrafii zapuscic a naczynia myje raz na tydzien

Sorry ale ja mu sprzątać nie bedę.Wystarczy ,że jak u niego jestem na noc ,to myje wannę ,trochę ogarnę wokół nas ,bo niecierpię spać w syfie ,po prostu żle sie czuje. Z tego ,co widze ,to dla niego ,to nie problem. Po prostu jest minimalistą.Minimalnie od siebie wymaga. Ja nie oczekuje ,że facet będzie miał wypucowane mieszkanko,bo wiem ,że sprzątanie nie jest domeną mężczyzn;) ale ten przypadek mnie przeraża.

moj to tylko gotowac lubi. a jak umyje podloge to sie chwali tym przez tydzien

moj facet tez taki jest,moze bez przesady,nie az taki,ale jak ja nie posprzatam to on tez dupy nie ruszy. znam za to taka dziewczyne,ktora jest taka syfiara jak jej facet i jak kiedys bylam u nich w domu to sie przestraszyłam. pety w talerzach,talerze pozasychane,na podłodze popiół,skarpety kazda z innej parafii.stare plastikowe kubki,posciel chyba z pol roku nie zmieniana.cos strasznego.burdel na kolkach.razem sie dobrali i zadnemu syf nie przeszkadza.żaden nie posprzata. maja oboje po 21 lat.strach pomyslec jak urodza im sie dzieci co bedzie sie tam działo!

przeszkadza wam ze facet siedzi na dupie i wy musicie za nim latac ze szmatka? ja bym chyba tak nie dala rady, albo kompromis jakis albo adieu

Mi właśnie przeszkadza ,jak jasna cholera! Uważam ,że mamy każde po dwie rączki i wypada posprzątać przy sobie ,ogarnąc dom. Niby to nie jest jakis mega problem ,patrząc tak z boku ,bo ani nie bije mnie:P,ani nie zdradza ani nawet nie drze japy ale to straszne flejarstwo mnie załamuje. Też czasem zostawie naczynia nie umyte do następnego dnia ,czy nie zdążę posprzątać albo nie mam siły ale nigdy nie doprowadzam chaty do brudu .bo to po prostu obrzydliwe i tylei ciężko mi sie pogodzic ,że mam takiego faceta,któremu podłoga upstrzona pomidorami i jakiem nie przeszkadza.

to jeszcze mozna wychowac ale jak sie trafi na upartego tak masakra albo sie wyzabijacie albo ktos ustapi, i z trudem musze stwierdzic ze to bedziemy MY