Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość White Rabbit

Jak znowu zaufać...?

Polecane posty

Gość White Rabbit

Witam, byłabym wdzięczna gdyby ktoś podzielił się spostrzeżeniami w kwestii jak zazdrość i brak zaufania wpływa na drugą osobę,co ona może czuć... chłopak z którym byłam 5 lat właśnie odszedł. Przyczyna lezy według niego głównie po mojej stronie-zazdrość o każdą ładną i sympatyczną dziewczynę,częsta ingwilacja,pretensje,brak wyrozumiałości,agresja. Moja postawa podobno doprowadziła u niego do lęku,nerwicy. Przyznam szczerze że nie rozumiem zwłaszcza poczucia strachu czy znerwicowania. Tym bardziej że było wiadomo że kocham,zależy mi,jestem troskliwa. Jednoczesnie M. deklarował chęc założenia rodziny,swoje uczucie do mnie. Sądziłam więc że rozumie moją zazdrość i wybuchowość, i tak jak ja,wie że te emocje miną wraz z upływem czasu. Tymczasem decyzja o rozstaniu zapadła,mimo moich próśb,zapewnień o zrozumieniu błedu, i nic nie wskazuje na chęć ze strony M. do powrotu. Słyszę tylko że musi odpocząć,poukładać sobie sprawy, i nie wie czy wróci. Aha,i że trzymanie za rękę i całowanie bolą go. Że jego dystans,brak czułości wynikał z napięcia... Cała sytuacja zaczęła się gdy zauważyłam około 3 lata temu ochłodzenie. Okazało się że M, przeżywał kryzys w związku z dotychczasowym stylem życia,choć zawsze zapewniał że wszystko jest w porządku. Jednak wyszła na jaw 3 miesięczna znajomośc przez neta z dawną koleżanką,oraz próba umówienia się na wspólne spotkanie, o którym nic nie wiedziałam. To przyznam szczerze podkopało zaufanie. A później,moje zaufanie topniało wraz z kolejnymi mikrokłamstwami,czemu towarzyszyło topnienie szacunku do mnie ze strony M. Aż do punktu kulminacyjnego,gdzie żal,bezsilność,wściekłość,rzopacz,brak wiary,szacunku doprowadził do agresji. Uczucie zarówno u mnie jak i u M. wciąż silne,z mojej strony jest chęć kontynuowania i rozwijania związku,ze strony M.-brak sił,strach. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna rogaczka
kobieto miałam chyba podobnie, wszystko było ok, do czasu az sie nie czepialam, bo nie wolno mi sie bylo czepiac- mialam udawac w jego mniemaniu, ze nie ma zadnych internetowych znajomości, oj, jak dlugo myslalam, ze to tylko internet...za samo sprawdanie mnie rzucał, kazał sie pakować, a na koniec i tak zostawił mnie dla innej, niestety żyję...bo oddycham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna rogaczka
kocham go dalej, choc tak bardzo chciałabym nie !!!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale po co chcesz do niego wrócić? Jak mu nie ufasz i znów będziesz go próbowała sprawdzać, kontrolować? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White Rabbit
taka jedna...-ja aż się boje czepiać,bo się rozrośnie awantura i znów będzie że jestem egoistyczna,władcza etc. a on nie pozwoli się tak traktować. niby jak sie kontrolowało to nie było nic na rzeczy,ale zawsze można wykasowac rozmowy. Z drugiej strony,ciągle słyszałam "musze miec wieczór dla siebie",co najmniej 3 w tygodniu,bo to go odpręża. Trochę sie czułam wykorzystywana. serce i stal-właśnie tego się boje że chęc kontrolowania jest ode mnie silniejsza...Nie umiem inaczej zaufac,jesli przez dłuższy czas nie zobacze że jes ok. On to nazywa dominacją i uważa że powinnam brac za prawdę to co mówi. Załozyłam wątek bo nie wiem jak jest z tym zaufaniem. Według mnie to osoba która zawiodła powinna się starać,zabiegac,byc czułą. A tu nie dośc,że nie ma czułości,to jest poniżanie gdy nie wierzę. Słysze że jestem rabnieta,że on nie odpowiada za moje wrażenia,które zawsze co ciekawe sa mylne. dlaczego chce wracac? Bo nie kocham tylko ja,i szkoda mi wspólnych planów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felek albo nie felek
tak trudno jest rozsądzić nie mając możliwości oglądu całej sytuacji tylko relację z jednej strony a więc ogólnie jeśli dał ci powody do podejrzeń to nie dziwię sie twojej reakcji, co nie znaczy, że była ona celowa ale z twoich słów wnioskuję, że masz w sobie pewien zaborczy rys chciałaś ten związek nieść na własnych plecach w przekonaniu, że upilnujesz ukochanego prawda jest taka, nikogo nie da się upilnować nie wolno pozwolić się oszukiwać ale nie należy liczyć, że za kogoś odrobimy jego zakres lojalności w związku i jeszcze bardziej ogólnie wszystko na to wskazuje cały dorobek psychologii, antropologii, genetyki, że wbrew naszym wyobrażeniom o naturze człowieka, znaczna część z nas nie jest monogamiczna, a szczególnie mężczyźni to jest trudne do przetrawienia ale wypadałoby zrezygnować z absolutnej pewności na rzecz zasady ograniczonego zaufania to znaczy przestać wierzyć w mit o wierności aż do śmierci a zamiast tego patrzeć realnie, tak by nie przeżyć potem ewentualnego szoku wiem że moje zdanie wyda się (szczególnie kobietom) nie do przyjęcia bo cała nasza kultura przepojona jest mitologią monogamii i wierności oczywiście jakaś część par tak się zachowuje ale to nie jest norma która dotyczy 99 % populacji i nigdy tak nie było, wbrew gadce o starych dobrych czasach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felek albo nie felek
byłem kiedyś w podobnej sytuacji z tym że byłem absolutnie lojalny byłem jednak podejrzewany i poddawany presji ona także nie potrafiła inaczej chyba wiesz jak się to skończyło..? oczywiście odszedłem i nie wróciłem pomimo jej próśb i zabiegów po prostu dusiłem się przy niej potem nawet żałowałem tej swojej lojalności, bo okazje były ale ja chciałem być uczciwy :D zawracanie głowy to było są różni ludzie, jedni mają potrzebę stałego przebywania ze sobą, moja ex taka była a inni muszą mieć własną przestrzeń, własny czas i ja taki jestem tego się nie da pogodzić, kompromisy w tak skrajnych sytuacjach są mordęgą dla obu stron a miłość..? no cóż, nic nie jest warte uczucie, które kosztuje nas rezygnację z własnej natury miłość wzajemna rośnie tam, gdzie jest wzajemne zrozumienie na wielu płaszczyznach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White Rabbit
felek,hm,nie było Ci żal? co przemówiło za tym zeby definitywnie odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White Rabbit
eh,widzę że miałeś podobnie jak mój M. Wyjasnij zatem skąd wrażenie duszenia się? Co czułeś,gdy byłes lojalny a i tak dziewczyna poddawała Cię presji? Co do monogamii,poligamii...Zastanawiałam się nad tym. Na dzien dzisiejszy rozumiem monogamię jako naturalną postać miłości.Czyli jesli ktoś kocha,to dla niego automatycznie inne osoby stają się aseksualne. Z drugiej strony,mam poczucie że takie wyobrażenie jest co najmniej wyidealizowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-to-ja
wiesz, takie decyzje sa ciezkie, ale z czasem przynosza ulge... czasem lepiej od kogos odejsc, niz czuc sie osaczonym... a co poradzic Tobie? nie wiem... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-to-ja
rozumiem ze Ty to robisz mimowolnie, tak? moze inaczej, ze potrzebujesz dowodow na milosc? niewiem jak to nazwac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felek albo nie felek
nie było mi żal pamiętam następny dzień po rozstaniu, nie przesadzę gdy powiem, że byłem szczęśliwy chciałem odejść bo po pierwsze nie mogłem znieść jej zaborczości po drugie wiedziałem, że ani ja ani ona nie zmienimy się, bo znaliśmy się prawie 4 lata po trzecie przestało mi zależeć, spłynęła po mnie ta cała miłość po piąte było jeszcze kilka względów, które czyniły tę decyzję tym bardziej słuszną po szóste rodziła się we mnie agresja, po jednej z kłótni byłem tak wściekły, że gdybym nie wyszedł trzaskając drzwiami jak cholera, aż tynk poleciał, dałbym jej w twarz więc po co..? nie twierdzę, że miała same wady, o nie, tylko że z mojego punktu widzenia jej zalety nie równoważyły wad oboje się pomyliliśmy po latach WIEM NA 100% że zrobiłem dobrze, nie żałuję, wręcz się cieszę ale nie odnoszę tego wprost do twojej sytuacji bo jej nie znam na tyle i jeszcze jedno chęć odmiany, seksu z innymi kobietami, narastała we mnie tak nachalnie, że sam uznałem, że za chwilę i tak wypuszczę się ostro ale to nie była przyczyna najistotniejsza, ona tylko była jednym z ostatnich gwoździ do trumny, która jużdawno była gotowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-to-ja
musisz sprawdzic czy mozesz ufac danej osobie? moze tak bardziej trafnie... a probowalas to jakos zmienic? albo nie ukazywac az tak bardzo tego? bo to meczy... meczy ciagle udowadnianie drugiej osobie ze jest sie w porzadku... i dlatego potem wychodzi na to ze lepiej sie rozstac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White Rabbit
felek "chęć odmiany, seksu z innymi kobietami, narastała we mnie tak nachalnie, że sam uznałem, że za chwilę i tak wypuszczę się ostro" odmiany od stresu,sztywności? Im bardziej była zazdrosna tym bardziej myslałeś o innych? ty chyba nie kochałes byłej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-to-ja
felek, jestem kobieta... ale to co opisujesz to tak jakbym czytala sama siebie, z tym ze ja jeszcze w tym tkwie... :( ale to jest straszne gdy druga osoba Cie tak strasznie przytlacza... zreszta tak jak napisales, ja lepiej tego napisac nie potrafie :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-to-ja
White Rabbit, to nie chodzi doslownie o to... to chodzi o to ze ktos zamyka Cie w zlotej klatce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozwol zeby byl soba,bez zazdrosci,co ma byc to bedzie,niech ma swoje wolne dni.....taka jest moja koncepcja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felek albo nie felek
skąd wrażenie..? po prostu, ja chciałem pobyć sam, bez niej, co ciekawe nawet nie z kolegami w lokalu, gdzie mógłbym spotkać inne kobiety ale po prostu sam ze sobą ona nie mogła tego pojąć, bo po pierwsze chciała STALE ze mną spędać czas a po drugie była cholernie towarzyska i ja jej tego nie wyrzucałem, wręcz zachęcałem do spotkań ze znajomymi ale nie chciałem w nich stale uczestniczyć bo mnie to zazwyczaj nudziło tym też ją drażniłem, bo wówczas mówiła, że mnie na niej nie zależy, że nie jestem zadsrosny a ja na to, że jej wierzę (i o ile wiem, była mi wierna, jestem w tych sprawach dość spostrzegawczy i stawiam 1000 do 1 że była wobec mnie lojalna) nie mieszkaliśmy razem ale stosunkowo blisko siebie właściwie byłaby zadowolona gdybym bywał u niej cały czas a ja się właśnie dusiłem, mnie to męczyło potwornie, konieczność przebywania wciąż z nią i z nią sprawiała, że przestawała być dla mnie kimś za kim się tęskni, kogo się pragnie, na dodatek jej sposób bycia był bardzo intensywny, wszędzie jej było pełno, wciąż miała nowe pomysły-wymysły, w których ja oczywiście musiałem uczestniczyć, takie kobiety nazywa się - kobieta - bluszcz i jeszcze jedna uwaga ja lubię zabiegać o kobietę, lubię mieć pewien margines niepewności, to mnie mobilizuje, zawsze spotykałem się z dziewczynami atrakcyjnymi, więc ten margines siłą rzecz był, nigdy nie mogłem uznać, że nikt mi nie zagrozi i sam tak też lubię być traktowany przez kobietę ja nie oczekuję absolutnej pewności, wybieram takie kobiety, które są lojalne, wręcz monogamiczne, które jak powidziała moja obecna dziewczyna, że gdy się z kimś spotyka inni faceci dla niej nie istnieją, mimo to ja nie jestem aż tak naiwny, by nie wiedzieć, że nasze drogi mogą się kiedyś rozejść, jej adoratorów nie brakuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White Rabbit
ja-to-ja "rozumiem ze Ty to robisz mimowolnie, tak? moze inaczej, ze potrzebujesz dowodow na milosc?" mimowolnie sprawdzam,z braku pewności. Na przykład jesli spotykałam się i kolejny raz widze milczącego faceta,dystans,znudzenie,to już się myśli może ktoś jest jeszcze w trójkacie i M. spotyka się z litości. Takie sprawdzanie to było cos na zasadzie upewniania się,uff nikogo nie ma,to "tylko" zmęczenie M,stres. Przyznam że martwił mnie paradoks -podczas gdy ja uzyskiwałam spokój,M go tracił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White Rabbit
Felek-rzecz w tym że sama wyganiałam M do chłopaków,rozumiałam to że potrzebuje czasu dla siebie,czasu na naukę,na pracę. Bardziej martwiła mnie genialna wyrozumiałość dla znajomych, i niedocenienie mnie,a wyolbrzymianie pretensji które wynikały z niezrozumienia. Noi jeszcze jedno-co do M. nie mam wątpliwości że lub patrzeć,i to niekoniecznie na mnie,i raczej etap ckmów,hustlerów nie minął. Rozumieim że można się patrzeć tylko po kiego ściemniać że się nie patrzy? Nasz problem w tym że wolę szczerą konkretną rozmowę,niż ugłaskane i wymijające teksty które tylko komplikują pozorumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felek albo nie felek
odmiany od stresu,sztywności? Im bardziej była zazdrosna tym bardziej myslałeś o innych? ty chyba nie kochałes byłej. :D tak, ona też tak czasem mówiła to kwestia definicji może i nie była to miłość najwyższej próby ale z drugiej strony sama mi mówiła, ze jestem bardzo opiekuńczy, czuły, uczynny i tak dalej, z seksu była zadowolona bardzo, ja mniej bo miałem dużo większe wymagania ale od początku wiedziałem o tym tak im bardziej dawała mi w kość tym bardziej pragnąłęm odmiany być może jest tak, że ty masz takie a takie rozumienie miłości a ja inne rzecz nie w tym aby się spierać kto widzi jasno a kto jest ślepy tylko aby znaleźć osobę która będzie, tą tzw drugą połówką po prostu, jeśli mamy podobne natury, podobne temperamenty, zainteresowania, wrażliwości wówczas nie musimy znosić wielkiej ilości irytujących nas cech, jest łatwiej i przyjemniej co nie znaczy, że łatwo i tak zycie niesie dość trudnych chwil uważam, że kocha się za coś, z jakiegoś powodu czy raczej powodów a nie wbrew czemuś jeśli ktoś ma cechy (od urody przez seks do pokrewieństwa dusz, wrażliwości) to staje się nam bliski, nie jest cierniem tylko balsamem teoria o przeciwieństwach, które się przyciągaja jest mylna one się przyciągają bo są wzjemnie dla siebie egzotyczne ale związki osób radykalnie odmiennych (uwaga! często otoczenie uznaje za odmienne, sprzeczne cechy drugorzędne ale bardziej widoczne i wnosi z tego, że ludzie o przeciwnych cechach mogą tworzyć stabilny związek, to nie prawda, mogą tworzyć związek ale burzliwy wciąż balansujący na granicy rozstania) są męczące dla obu stron

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felek albo nie felek
ok! ja nigdy nie twierdziłem, ze inne kobiety mi się nie podobają oczywiście nie wlepiam nachalnie oczu w inne kobiety szczególnie w obecności mojej dziewczyny może po prostu naprawdę do siebie nie pasujecie..? może ten związek oparty był na zbyt wielkim wysiłku obu stron, może szczególnie twoim..? słuszna uwaga z tym paradoksem ale to pewnie nie był paradoks tylko natura, właściwość waszej relacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White Rabbit
jak dla mnie nie liczy się definicja miłości. Albo się kocha albo nie. Mozna natomiast różnie wyobrażać ją sobie. Ciekawe jest to że,często w związku z uczuciem mamy jakieś oczekiwania od kochanej osoby. Co do tych oczekiwań sa właśnie różne zapatrywania. Rzecz w tym,że dla świętego spokoju pilnujesz się. Zdaje się byc oczywistym że nachalne gapienie się na niewieście kształty,poddawanie się sile magnetycznych spojrzeń Wenus przy partnerce miałoby znamiona drazniącego nietaktu:) co do różnic,nie zaprzeczam ich istnieniu. Podczas gdy M. preferuje związek stailny,bezpieczny nad namiętnym i ciepłym,ja poświęcam spokój w imię szczerości. Tyle że jak dla mnie,mozna i w tym aspekcie spotkać,jesli tylko ma się odwage.I motywację. Nie rozumiem poddawania się,uciekania. co do duszenia się-każdy się dusi w sytuacji stresowej,napiętej. Tyle że w dużej mierze sami odpowiadamy za swoje odczucia. Jest skrajnie egoistyczną postawą obarczanie w całości drugą stronę za efekt astmy. Tak samo jak zapominanie o tym że co widać ma przyczynę w tym co niewidoczne. ps.felek-jak sobie wyobrażasz bezpieczną i przyjemną swobodę w związku? Nawet w przypadku ludzi podobnych zdarzają się konflikty. Co wtedy? Partnerskie negocjacje egoistów czy ktoś jest Putinem?;) dzięki za odzew i do napisania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felek albo nie felek
po prostu im mniej różnic tym mniej do negocjowania :) cześć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usmiechem przywitaj dzien...
🌼,😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość White Rabbit
:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhey6u
ja też jestem bardzo zazdrosna i wybuchowa sama nie wiem czemu powiedz Ci tak on zawiódł twoje zaufanie ,tak jak napisałaś pojawiły się mikrokłamstwa itd myślę że masz podobnie do mnie kiedy się z nim kłócisz to pewnie wypominasz mu wszystko co było -ja tak robie nie wiem jak ty kłócimy się przez to strasznie ,rozstaliśmy się już przez to 2 razy bo nie mogę się skupić na przyszłości i terazniejszości tylko czepiam się jego przeszłości staram się z tym walczyć ,czytam duzo książek na ten temat polecam "Zazdrość-niebezpieczna namiętność" ,staram się mu nie wypominać tego co było chociaz to bardzo trudno czy warto dalej kontynuować związek ? jeśli ty przestaniesz się go czepiać a on zawierać internetowe znajomości może się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×