Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Stuprocentowa Księżniczka

Podejmowanie decyzji bez bólu - da się?

Polecane posty

9 lat związku... Kiedyś wiele rzeczy akceptowałam i starałam się je tolerować. Teraz mam prawie 30 lat i stoję na rozdrożu: być z nim czy nie? Mam zostać jego żoną i matką jego dzieci? Ma wiele dobrych cech, mnóstwo szczęśliwych chwil razem spędziliśmy. Teraz też nie kłócimy się, rozmawiamy ze sobą całkiem normalnie, kochamy się nawet - rzadziej niż kiedyś, ale nadal jest dobrze. Nigdy nie był zazdrośnikiem, nie przyłapałam go na kłamstwie, mówił o wielu rzeczach niekoniecznie dla mnie przyjemnych, ale doceniałam to że jest szczery. Jednak od jakiegoś czasu, gdy pomyślę o wspólnym życiu to widzę, że nasze małżeństwo może nie być szczęśliwe. Jego podejście do życia nadal jest takie \"chłopięce\" mimo że jest też prawie 30latkiem. Boję się, że mogę nie mieć w nim kiedyś oparcia...Drażni mnie jego zachowanie wśród znajomych, w towarzystwie. Trochę brakuje mu \"obycia\" - od zawsze było to dla mnie rażące, ale starałam się zaakceptować. Teraz robię mu z tego powodu wyrzuty, czasami widzę, że jest mu przykro ale milczy, nie odwzajemnia się tym samym. Czasem sobie myślę, że jest ze mną nie z miłości tylko dlatego, że tak mu wygodnie, wyprowadził się do mnie wprost od mamy, ja toleruję wiele jego zachowań i na wiele pozwalam. Doszło do tego, że nawet nie potrafię odpowiedzieć samej sobie na pytanie, czy nadal go kocham? Może też się przyzwyczaiłam do niego tak jak on do mnie? Chyba boję się być sama, zasypiać w pustym łóżku...I darzę Go na pewno jakimś ciepłym uczuciem, z tym że nie wiem czy wystarczy go na dalsze lata wspólnego bycia. Ciężko jest podjąć decyzję, nie chcę zranić jego, z drugiej strony nie chcę ranić siebie. Czy ktoś tak miał? Czy gdy decydowaliście się na wspólne życie \"na zawsze\" byliście pewni w 100 % że to właśnie ten/ta, mimo że znaliście jej/jego wady, które ciężko tolerowaliście? A może taka pewność jest niemożliwa - w końcu siebie nigdy nie można być do końca pewnym, a co dopiero drugiej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiuska
Mam 26 lat..5 lat zwiazku za soba dodatkowo utrudniony odlegloscia bo nie mieszkamy razem i zaczynam tracic wiare w to ze to ten "jedyny". A te watpliwosci sa upierdliwe do tego stopia ze odechciewa mi sie po malu zyc bo nie wiem jak mam postapic..odejsc czy trwac w tym i czekac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podobne odczucia. Myślę o tym cały czas, wyobrażam sobie siebie po naszym rozstaniu...Raz widzę siebie szczęśliwą, pełną energii (inną niż teraz niestety), kiedy indziej wydaje mi się że życie bez niego będzie bez sensu i będę za jakiś czas żałować, że nie jesteśmy razem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiuska
Mam podobnie..Raz rozpiera mnie enrgia na sama mysl ze juz nie jestesmy razem i mam czas i sile zeby realizowac swoje plany i pomysly na zycie a potem lapie totalnego dola na sama mysl ze nie ma juz "nas"...To mnie wykoancza,..mam 26 lat a kazdego dnia czuje sie coraz starsza i trace poczucie sensu czegokolwiek.. Walcze o ten zwiazek i czasem mam wrazenie ze walcze za nas oboje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby jeszcze było wiadomo, że czas poświęcony na ratowanie związku zaowocuje w przyszłości. Z jednej strony to mając te 26 lat (ew. 28 w moim przypadku) to jeszcze wiele przed nami , z drugiej mnóstwo czasu i młodości minęło i może szkoda zmarnować to co już się ma... Czasami wydaje mi się, że wolałabym mieć jakiś konkretny powód, by podjąć ostateczną decyzję. Może to głupie, ale dzięki temu mogłabym się dowiedzieć czy uczucie jest na tyle mocne, by wybaczyć i być razem czy też trzeba zamknąć ten 9 letni rozdział w życiu. Najbardziej wkurza mnie to, że niby dorosła jestem, jestem odpowiedzialna w życiu zawodowym i w wielu innych poważnych sprawach, a tutaj masakra jakaś, czuję się bezradna jak dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myśle, że powinnaś pobyć sama. Jesi to prawdziwa miłośc to jeszcze się zejdziecie. A jesli się okarze, ze jestes szczesliwa sama ze sobą, to wtedy będziesz znała odpowiedź na pytanie, czy go kochasz, czy to raczej strach przed samotnością i przyzwyczajenie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orflfkfff
heh glupia jestes.. co ty myslisz ze ideal znajdziesz??milosc polega na akcptowaniu sie rowniez wad..jestes z ni dlugo i pewnie chcialabys odmiany..dam sobie glowe uciac ze gdyby cie on zostawil zesralabys sie za nim i nagle uswiadomila jak go kochasz,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
orflfkfff - ma rację! Będziesz pewna faceta tylko na początku związku, potem zauważa się wady. Ja w Twoim wieku też byłam w 9-cio letnim związku (teraz jestem w 11-sto) i w pewnym momencie miałam wielkie rozterki. Ale postanowiłam położyć wszystko na jedna kartę - no i się zdecydowałam na niego. NIgdy nie znajdziedz ideału, a jak będziesz cały czas szukać to w końcu zostaniesz sama. Znasz małżeństwa 40-sto latków idealne? I takie w któryś ty chciałabys być? Ja popatrzyłam na swoich znajomych, to w żadnym małżeństwie nie chciałabym tkwić, w każdym mi cos nie odpowiada, a to prosta odpowiedź, że nie ma związków idealnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że nie istnieją idealne związki i ludzie bez wad. I w naszym związku widzę te gorsze aspekty...Tylko że kiedys miałam może więcej zapału i chęci żeby je tolerować i nie psuć tego, co dobre. Zastanawiam się, czy z upływem czasu nie będzie już tylko gorzej. Często czuję, że może czepiam się bez powodu, w końcu jest dobrym człowiekiem i zawsze było między nami ok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwerfrwef
A gdyby ciebie tak ktoś chciał zmieniać? Gdyby swoje życie budował na tym jaka ty jesteś oraz na ile uda mu się ciebie przekształcić? Chciałabyś takich relacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może pogadaj z nim otwarcie, powiedz mu że masz wątpliwości, może się okazć że on też je ma. 9 lat to bardzo długo i normalne jest że po tylu latach miłość jest inna niż po roku bycia razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez 9 lat było ok, wiadomo że czasami mieliśmy jakieś nieporozumienia, kłócilismy się, ale jakoś tak jest między nami, że zawsze staramy się dogadać. Oczywiście nie zawsze od razu wszystko jest wyjaśnione, jednak nie rozstajemy sie w złości, nie mamy cichych dni. Takie mamy charaktery i wolimy się pokłócić a po tym pogodzić... Jeśli chodzi o rozmowy o wątpliwości to rozmawiamy o tym, on twierdzi że ich nie ma i że kocha mnie tak samo mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×