Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Afro1982

Dlaczego on sie tak zachowuje?

Polecane posty

Gość Afro1982

Na samym poczatku uprzedzam, zebyscie przygotowali sie na dlugie czytanie. Pytanie, ktore mnie nurtuje i ktore zadalam znajduje sie na samym koncu, ale wszystko co tu opisalam wydawalo mi sie (slusznie lub nie) istotne w tym, zeby na nie odpowiedziec. 4.5 miesiaca temu rozstalam sie z chlopakiem na ktorym mi zalezalo (i nadal zalezy) i ktory tez do pewnego krytycznego momentu za mna szalal. Bardzo to przezylam i nie potrafilam sie z tym pogodzic. On od paru lat przebywa w Irlandii, ostatnio widzielismy sie pod koniec pazdziernika. Mialam do niego przyjechac na stale na poczatku lipca tego roku, niestety to sie rozpadlo. Po prostu w dniu jego wyjazdu dowiedzialam sie, ze mnie oklamal w jednej dosc istotnej rzeczy. Najpierw sie zdenerwowalam, zrobilam mu awanture potem jednak chcialam wybaczyc i ratowac to co miedzy nami bylo. Nie zerwalismy zatem od razu ale on odkad dowiedzialam sie o tym klamstwie zmienil sie. Stal sie oschly i nieprzyjemny. Czasem mialam wrazenie, ze zachowuje sie tak, jakby wstydzil sie tego co zrobil i ze ja poznalam prawde. Tyle ze ja mu potem nie wypominalam jego wystepku, chcialam po prostu zeby to sie nie powtorzylo i zeby byl taki jak dawniej. Ostrzegalam go, ze jego oschlego zachowania dlugo nie zniose, on jednak nic sobie z tego nie robil. Przestalam zatem sie do niego odzywac i nie odzywalam sie 17 dni, majac nadzieje ze to go ruszy i sam sie odezwie, nie zrobil tego. W tym samym czasie zmienil login na skype, usunal sie z naszej klasy, jedyne kontakty jakie do niego mialam to telefon i przede wszytskim mail (jego jedyny, do ktorego jest bardzo przywiazany i ktorego nigdy nie zmienil). Tak na marginesie: udalo mi sie jednak odnalezc jego zmieniony login, nie bylo trudno bo rowniez wpisal w danych swoje imie i nazwisko i nastepny login byl podobny do poprzedniego. Odezwalam sie do niego po tych 17 dniach, nie odzywal sie. Ja wowczas powiedzialam mu, ze rozumiem, ze miedzy nami koniec. Potem wygarnelam mu wszystko co mi lezalo na sercu, to jak mnie zranil. W efekcie wybuchla miedzy nami klotnia w czasie ktorej, bardzo delikatnie mowiac, cholernie mnie zranil, uderzal w moje najczulsze punkty - mowiac bardziej poetycko to bylo rzucanie nozami w otwarte krwawiace rany. Jeszcze wczesniej potwierdzil to ze miedzy nami koniec. Powiedzialam do niego wtedy, ze zobaczylam podczas tej rozmowy ch... i sk...syna, ze ja jestem w stanie wiele wybaczyc, nawet i to co zrobil ale gdyby przypadkiem kiedys sie odezwal niech nie wazy sie tego robic bez slowa przepraszam. Dwa dni podniej gdy tylko weszlam na skype (wczesniej mu powiedzialam, ze go deinstaluje, bo rozmawiam w ten sposob tylko z nim) od razu sie do mnei odezwal i powiedzial: "i po co? zapomnij o mnie". Ja odpowiedzialam, ze predzej czy pozniej tak sie stanie. On wtedy odpowiedzial: "lepiej dla ciebie, nie chce zebys cierpiala, jestes dobrym czlowiekiem". Nie przeprosil mnie wowczas, ale znowu zaczelismy ze soba normalnie rozmawiac. Twierdzil jednak, ze z jego strony decyzja o zerwaniu jest nieodwolalna, ze ma tam sporo problemow zwiazanych z praca z nauka do egzaminow i ze nie bedzie w stanie udzwignac problemow zwiazanych z moim przyjazdem i zaadaptowaniem sie tam. Po chwili jednak stwierdzil, ze za pare miesiecy, jak bedzie lipiec zobaczymy. Utrzymywalismy ze soba kontakt jednak on w dalszym ciagu nie byl taki jak przed wyjazdem. Humorzasty, łatwo sie denerwowal i to o byle glupote. Zachowywal sie zupelnie inaczej niz przed swoim wyjazdem. Wtedy byl dobry, kochajacy a teraz czesto lekcewazyl sobie moje prosby. Nie raz gdy do niego dzwonilam, nie odbieral, potem nawet zmienil numer telefonu, login na skype tez wczesniej zmienil po raz kolejny juz. Zostal mi tylko jego mail na ktory tez rzadko i lakonicznie odpowiadal. Zachowywal sie jakby ewidentnie juz mu nie zalezalo. W pewnym momencie nie wytrzymalam i go poprosilam, zeby mi powiedzial jesli juz mu nie zalezy i woli to zakonczyc, ze jesli zalezy tylko mnie to w takim wypadku raczej to nie ma sensu, ze nie wiem jak to zniose ale nie bede go zatrzymywac. Napisal mi, ze wyjezdza z Irlandii na Bliski Wschód, ze to dla niego wielka szansa i ze miedzy nami koniec. Nie wierzylam w to, nie bylam pewna, czy nie zrobil tego specjalnie majac nadzieje, ze zaczne go zatrzymywac. I rowniez go nie zatrzymywalam, powiedzialam, ze jesli to co do niego czuje tak niewiele dla niego znaczy to niech jedzie. Zrobilam to wszystko rowniez majac nadzieje, ze go to ruszy, ze cos sobie przemysli i sam sie do mnie odezwie. I po raz kolejny nie zrobil tego. Myslalam, ze moze w odezwaniu sie do mnie przeszkadza mu glupia meska duma. Próbowalam o nim zapomniec ale nie udalo sie. Po 1.5 miesiaca sama sie odezwalam, proszac, zebysmy sprobowali jeszcze raz i zaczeli wszystko od nowa, dodajac, ze nie uwierzylam w ten jego wyjazd na Bliski Wschod. Odpowiedzial mi, ze zdania niestety nie zmieni, ze je zmienia bardzo rzadko nawet jesli na tym traci, ze po prostu nie wyobraza sobie po tym wszytskim zycia ze mna. Odpowiedzialam mu wowczas, ze chce zebysmy zostawili przeszlosc za soba, ze nie chce zebysmy w ogole o niej rozmawiali, zebysmy po prostu zaczeli wszytsko od nowa. Odpowiedzial mi wówczas, zebym nie pisala i mu dala spokoj bo do mnie teraz nie wroci, ze moze kiedys jak wroci do Polski jak juz bedzie ustawiony, ale nie teraz. Mimo to probowalam go dalej przekonywac. Albo zbywal moje e-maile milczeniem albo zdecydowanie odpowiadal, ze nie. W pewnym momencie powiedzial nawet ze ma juz nowa dziewczyne i ze nie ma w naszym przypadku juz szans na powrot. Nie wierzylam, m.in przez to, ze dwa dni wczesniej powiedzial mi, ze kiedys jak wroci do Polski moze znowu beziemy ze soba. W pewnym momencie naszej korespondencji spytalam, czy potrafi powiedziec, ze juz nic do mnie nie czuje. Milczal wiec mu odpowiedzialam: "widzisz, nie potrafisz". Odpowiedzial mi wowczas, ze jestem dobra kobieta i ze spotkam jeszcze w swoim zyciu kogos wartosciowego, ze on naprawde kogos ma. Udalam, ze kupilam to co powiedzial i wowczas zaczelam pytac czy ja kocha. Nie kwapil sie, zeby odpowiedziec. W pewnym momencie powiedzial (napisal wielkimi literami)l, ze ja kocha, ale co mnie zdziwilo to to, ze stalo sie to w dziwnym momencie. Kiedy ja powiedzialam (w sposob bardzo uczuciowy), ze zamilkne na 4 miesiace a na poczatku lipca znowu go poprosze zeby dal temu co miedzy nami bylo szanse. Napisal to normalnie w taki sposob jakby byl pewien, ze ja zrobie w tyl zwrot. Powiedzialam, ze nie wierze, ze nie mowilby wtakim wypadku, ze moze kiedys jak wroci do Polski znowu ze soba bedziemy. Dalej go zaczelam przekonywac a on po raz kolejny w pewnym momencie powiedzial, ze kogos ma, ze to juz zaszlo za daleko, ze jest mu z nia dobrze i nie wroci do mnie. Gdy powiedzialam, zeby mi w takim razie wyslal jej zdjecie, nie chcial tego zrobic. W pewnym momencie zaczelam juz tej korespondencyjnej beznadziejnej walki (trwajacej prawie miesiac) miec dosc. I napisalam mu, zeby jeszcze raz mi powtorzyl, ze ja kocha to zaprzestane walki o niego, przestane pisac i dam mu spokoj. Pisalam to jak ktos opanowany. Wczesniej zauwazylam, ze mowil rzeczy ktore mnie ranily, nie w momentach w ktorych odzywalam sie w sposob emanuujacy opanowaniem i spokojem tylko w takich w ktorych szczegolnie bylo widac, ze mi na nim bardzo zalezy i to, co do niego czuje jest bardzo mocne. I podobnie bylo tym razem. Wyslalam mu iles maili, w ktorych w sposob wrecz żądajacy odpowiedzi pytalam go czy ja kocha - nie odpowiadal. W pewnej chwili przypomnialam mu jeden z najbardziej wzruszajacych momentow jak bylismy razem, i po chwili znowu go spytalam czy ją kocha. Odpowiedzial mi wtedy: "kocham ja..." Ja mu wowczas odpowiedzialam: "W takim razie zycze szczescia. A Twojej dziewczynie tego, zeby w jej przypadku Twoje "kocham" potrwalo dluzej niz w moim. Pozdrawiam". Byla 19sta w sobote a okolo pierwszej w nocy z niedzieli na poniedzialek otrzymalam od niego maila, odpowiadajacego na ktorys moj mail do tylu: "Kocham ja calym swoim sercem. Jest ta na ktora czekalem..." . Nie rozumialam jednak po co mi to pisal skoro ja zadeklarowalam sie dac mu spokoj i jak na razie slowa dotrzymywalam. Biorac pod uwage to, ze byla 1sza w nocy, myslalam, ze czlowiek zakochany po uszy w tym momencie lezalby z ta osoba i gruchaliby jak gołąbki a nie przegladal maile od bylej dziewczyny, odpowiadajac w dodatku nawet nie na ostatni ale na 5-ty do tylu. Odpisalam mu, ze nie rozumiem czemu mi to mowi, ze juz mi to powiedzial, przyjelam do wiadomosci i zycze szczescia. Zeby zamiast mi mowic cos co juz uslyszalam i o powtorzenie czego nie prosze, lepiej sie nia zająl, ze jego zycie osobiste juz mnie nie interesuje. 1.5 miesiaca obopolnego milczenia. Trzy tygodnie temu odezwalam sie do niego proszac, zeby mi powiedzial cos na temat miedzynarodowego kursu ksiegowosci ktory robi tam w Irlandii i do robienia ktorego rowniez mnie w swoim czasie namawial. Zadalam mu odnosnie tego pare pytan mowiac, ze myslalam, ostatnio, zeby jednak sprobowac sie w to pobawic. Dodalam, ze jesliby sie wahal odpowiedziec ze wzgledu na nasza przeszlosc to niech wie, ze dla mnie tojuz jest przeszlosc z ktora sie pogodzilam i ze w ogole nie chce o tym rozmawiac. Najpierw powiedzial mi cos uszczypliwego a potem powiedzial mi to, o co go prosilam i zaproponowal nawet sprzedaz paru ksiazek dot. tej ksiegowosci, ktore mial (za ponad polowe ceny polskiej; a biorac pod uwage to ile sam zarabia w tej irlandii, te pieniadze to dla niego nic). Za uszczypliwa uwage go ochrzanilam mowiac, ze sobie nie zycze i spytalam czy swoja dziewczyne tez tak traktuje. Gdy go spytalam czy moze mi te ksiazki przetrzymac do wakacji, czy chce je sprzedac jak najszybciej, powiedzial, ze chce je sprzedac jak najszybciej; dodał, ze chce mnie tylko zmotywowac, zebym sie za to wziela bo wie, ze mi brakuje czasem przekonania. Spytalam ironicznie czy tamta jego uszczypliwa uwaga tez byla powiedziana w celu zmotywowania mnie, nic nie odpowiedzial. Potem go poprosilam o tytuly tych ksiazek mowiac, ze sprobuje je znalezc tutaj, przejrze i wtedy zdecyduje czy je od niego kupic, ze postaram sie do niego jak najmniej odzywac. Podal mi te tytuly i powiedzial z naciskiem, zebym sie zastanowila, ze naprawde zajęcie się tą ksiegowoscia moze mi sie oplacic. Nastepnego dnia poprosilam go, zeby mi te ksiazki wyslal i poprosilam, zeby mi podal numer konta abym mu wplacila kase. Ksiazki obiecal mi wyslac do konca czerwca a numeru konta nie podal do dzisiaj. Ja w pewnym momencie powiedzialam mu, ze chce sie znowu przestac z nim kontaktowac bo ten kontakt mi przynosi tylko bol. Jak mowilam na samym poczatku, ja do niego mialam na stale przyjechac w lipcu. On mial do mnie w przeszlosci zal o to, ze nie przyjechalam juz w pazdzierniku 2008. Nie moglam tego zrobic bo mialam wpis warunkowy z jednego przedmiotu na studiach i w takim wypadku wyjazd do niego rownalby sie rzuceniu tych studiow. Niby udalo mi sie go ublagac o to, zebysmy ten rok przecierpieli ale potem, od momentu jak zaczelo sie miedzy nami psuc twierdzil, ze zawsze mial do mnie o to zal ze podjelam taka decyzje mimo, ze tego nie okazal. Nie raz mi to potem wypominal. Wtedy jak sklamal, ze wyjezdza na bliski wschod, tez mowil, ze gdybym przyjechala to by teraz nie wyjechal. Gdy mowil, ze ma dziewczyne tez pojawial sie tekst, ze ona byla tam na miejscu, ze nie bedzie na mnie czekal w nieskonczonosc. Zastanawialo mnie czy nie robi tego wszystkiego specjalnie, zeby mnie ukarac za to ze podjelam taka a nie inna decyzje. Gdy powiedzialam mu, ze chce przestac sie z nim kontaktowac, powiedzialam, ze pogodzilam sie z tym jak jest ale brakuje mi go. Ze zaluje swojej decyzji i ze gdybym mogla cofnac czas to przyjechalabym wtedy do niego. Powiedzialam, zeby dbal o siebie i ze mam nadzieje, ze ktos inny tam nad nim czuwa, skoro ja nie moge i zeby sie trzymal. Ku mojemu zdziwieniu odpowiedzial: "X(moje imię) wszyscy popelniaja bledy, nie moge znalezc swojego numeru konta, daj mi jeszcze jeden dzien". Wygladalo mi to na probe podchwycenia kontaktu ze mna i zatrzymania mnie, wiec mu odpisalam, ze za niektore bledy placi sie jednak cale zycie i ze ja obawiam sie, ze tak zaplace wlasnie za ten. Ze pogodzilam sie z jego strata, bo co mialam zrobic, ale kazdego dnia cierpie z tego powodu, ze nic mnie nie cieszy, ze znam siebie i wiem ze taki stan bedzie trwal u mnie bardzo dlugo. Na to juz nie odpowiedzial nic. Pisalam potem do niego jeszcze pare razy, pare maili bylo neutralnych i pare takich o tematyce "nadal czuje do ciebie to co czulam". W pewnym momencie za te ostatnie go przeprosilam mowiac, ze nie jest tepy i na pewno dobrze wiedzial jak ze mna jest, ze ta rana jest zbyt swieza, ze nie oczekuje od niego, zeby sie do tych maili ustosunkowywal. Dziwia mnie w jego zachowaniu dwie rzeczy. Czemu 2 miesiace temu pisal mi tamtego maila o 1 w nocy w ktorym pisal, ze ja kocha calym serce, ze jest ta na ktora czekal itd, skoro ja wczesniej zyczylam mu szczescia i sie do niego nie odzywalam. I to, czemu mi teraz wyslal tego maila, w ktorym napisal, ze wszyscy popelniaja bledy itd. Przeciez musial wiedziec jaka reakcje u mnie to wywola. O swojej (rzekomej czy prawdziwej) dziewczynie podczas tej 3tygodniowej korespondencji nie wspominal w ogole. Jezeli mu na mnie nie zalezy, rzeczywiscie ulozyl sobie zycie z kims innym i nie chcial wracac do przeszlosci to po co to pisal, skoro musial wiedziec jak ja zareaguje. Po co pisal cos, co musial, wiedziec, ze sprawi, ze znowu zaczne sobie robic nadzieje. A jezeli chcial, zeby to wywolalo taka reakcje jak wywolalo, to czemu nie odpowiadal na moje dalsze maile. Bo jedyne co mi przychodzi na mysl to to, ze albo chce mnie ukarac za to, ze rok temu podjelam taka a nie inna decyzje a potem w lipcu znowu bedzie chcial zebym przyjechala do niego, albo jest sadysta psychicznym ktoremu sprawia perwersyjna przyjemnosc moje cierpienie i zachowuje sie jak zachowuje, bo sie mna bawi. A co wy o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afro1982
część 2: o tytuly tych ksiazek mowiac, ze sprobuje je znalezc tutaj, przejrze i wtedy zdecyduje czy je od niego kupic, ze postaram sie do niego jak najmniej odzywac. Podal mi te tytuly i powiedzial, zebym sie zastanowila, ze naprawde zajęcie się tą ksiegowoscia moze mi sie oplacic. Nastepnego dnia poprosilam go, zeby mi te ksiazki wyslal i poprosilam, zeby mi podal numer konta abym mu wplacila kase. Ksiazki obiecal mi wyslac do konca czerwca a numeru konta nie podal do dzisiaj. Ja w pewnym momencie powiedzialam mu, ze chce sie znowu przestac z nim kontaktowac bo ten kontakt mi przynosi tylko bol. Jak mowilam na samym poczatku, ja do niego mialam na stale przyjechac w lipcu. On mial do mnie w przeszlosci zal o to, ze nie przyjechalam juz w pazdzierniku 2008. Nie moglam tego zrobic bo mialam wpis warunkowy z jednego przedmiotu na studiach i w takim wypadku wyjazd do niego rownalby sie rzuceniu tych studiow. Niby udalo mi sie go ublagac o to, zebysmy ten rok przecierpieli ale potem, od momentu jak zaczelo sie miedzy nami psuc twierdzil, ze zawsze mial do mnie o to zal ze podjelam taka decyzje mimo, ze tego nie okazal. Nie raz mi to potem wypominal. Wtedy jak sklamal, ze wyjezdza na bliski wschod, tez mowil, ze gdybym przyjechala to by teraz nie wyjechal. Gdy mowil, ze ma dziewczyne tez pojawial sie tekst, ze ona byla tam na miejscu, ze nie bedzie na mnie czekal w nieskonczonosc. Zastanawialo mnie czy nie robi tego wszystkiego specjalnie, zeby mnie ukarac za to ze podjelam taka a nie inna decyzje. Gdy powiedzialam mu, ze chce przestac sie z nim kontaktowac, powiedzialam, ze pogodzilam sie z tym jak jest ale brakuje mi go. Ze zaluje swojej decyzji i ze gdybym mogla cofnac czas to przyjechalabym wtedy do niego. Powiedzialam, zeby dbal o siebie i ze mam nadzieje, ze ktos inny tam nad nim czuwa, skoro ja nie moge i zeby sie trzymal. Ku mojemu zdziwieniu odpowiedzial: "X(moje imię) wszyscy popelniaja bledy, nie moge znalezc swojego numeru konta, daj mi jeszcze jeden dzien". Wygladalo mi to na probe podchwycenia kontaktu ze mna i zatrzymania mnie, wiec mu odpisalam, ze za niektore bledy placi sie jednak cale zycie i ze ja obawiam sie, ze tak zaplace wlasnie za ten. Ze pogodzilam sie z jego strata, bo co mialam zrobic, ale kazdego dnia cierpie z tego powodu, ze nic mnie nie cieszy, ze znam siebie i wiem ze taki stan bedzie trwal u mnie bardzo dlugo. Na to juz nie odpowiedzial nic. Pisalam potem do niego jeszcze pare razy, pare maili bylo neutralnych i pare takich o tematyce "nadal czuje do ciebie to co czulam". W pewnym momencie za te ostatnie go przeprosilam mowiac, ze nie jest tepy i na pewno dobrze wiedzial jak ze mna jest, ze ta rana jest zbyt swieza, ze nie oczekuje od niego, zeby sie do tych maili ustosunkowywal. Dziwia mnie w jego zachowaniu dwie rzeczy. Czemu 2 miesiace temu pisal mi tamtego maila o 1 w nocy w ktorym pisal, ze ja kocha calym serce, ze jest ta na ktora czekal itd, skoro ja zyczylam mu szczescia i sie do niego nie odzywalam. I to, czemu mi teraz wyslal tego maila, w ktorym napisal, ze wszyscy popelniaja bledy itd. Przeciez musial wiedziec jaka reakcje u mnie to wywola. O swojej (rzekomej czy prawdziwej) dziewczynie podczas tej 3tygodniowej korespondencji nie wspominal w ogole. Jezeli mu na mnie nie zalezy, rzeczywiscie ulozyl sobie zycie z kims innym i nie chcial wracac do przeszlosci to po co to pisal, skoro musial wiedziec jak ja zareaguje. Po co pisal cos, co, musial wiedziec, sprawi, ze zaczne sobie znowu robic nadzieje. A jezeli chcial, zeby to wywolalo taka reakcje jak wywolalo, to czemu nie odpowiadal na moje dalsze maile. Bo jedyne co mi przychodzi na mysl to to, ze albo chce mnie ukarac za to, ze rok temu podjelam taka a nie inna decyzje a potem w lipcu znowu bedzie chcial zebym przyjechala doniego, albo jest sadysta psychicznym ktoremu sprawia perwersyjna przyjemnosc moje cierpienie i zachowuje sie jak zachowuje, bo sie mna bawi. A co wy o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chce wkoncu kochaccccccccc
JA BYM TAK SIE NIEPONIZALA PRZED FACETEM.Moj zerwal kontakt z dnia nadzien.Napoczatku napisalam do niego kilka sms- odp ze mam mu dac spokoj.Sam po pol roku odnowil kontakt i ten kontakt mamy nadal.Ale wiem ze on nic do mnie nieczuje,I niewiem po co ten kontakt utrzymuje.Narazie jestem silna i twrada.Poprzez ze wylaczam na noc telefon.Rano wlaczam i tak wiem ze w ciagu dnia do niego niepisze i niedzwonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amika21
jejku..przeczytalam ta historie. za duzo rzeczy sama sobie dopowiadasz......po tym co on zrobil i jak sie zachowuje,dalabym spokoj. Jak mu zalezy i rzeczywiscie chce Cie tylko ukarac to sam sie odezwie, ale nie masz szans prezkonania sie o tym..bo sama ciagle podtrzymujesz ta znajomosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afro1982
Amika21: No ok, moze i dopowiadam sobie, ale powiedz, po co zrobil te dwie rzeczy? Wlasnie znowu postanowilam przestac sie odzywac. W sumie, do tego, zebym sie przekonala zostal tylko miesiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przeczytałam epopeję
Ja rówwnież przeczytałam całą historię i zgadzam się z tym co napisał ktoś przedemną - sama sobie zbyt wiele rzeczy dopowiadasz . Tak się nie zachowuje facet , któremu zależy na kobiecie . Kontakt macie głównie z Twojej inicjatywy , u niego nie widać ani cienia chęci . Analizujesz dokładnie każdy fakt i w każdym jego słowie, w każdym zachowaniu starasz się doszukać oznaki zainteresowania z jego strony , natomiast ja patrząc na to chłodnym okiem nie widzę niestety nawet cienia takiego zainteresowania . Na Twoim miejscu dałabym sobie spokój , bo z tego co napisałaś to i tak nieźle się już przed nim poniżyłaś ( prosząc o kolejne szanse i ciągle zabiegając o kontakt) . Postaraj się zachować resztki godności i wyjść z tego wszystkiego "z twarzą " , o ile nie jest za późno ;) Z tekstu wnioskuję , że jesteś inteligentną osobą ,więc z pewnością spotkasz jeszcze odpowiedniego faceta . A tego sobie odpuść ,szkoda zycia :) Pozdrawiam i trzymam kciuki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afro1982
Ok, ale jakos nikt nie kwapi sie, zeby mi odpowiedziec, czemu zrobil te dwie rzeczy. Czy robi je z kolei czlowiek, ktoremu ktos jest obojetny? Bo w tych dwoch sytuacjach, ktore wymienilam, najbardziej odpowiednia reakcja byloby milczenie. Po co mi ostentacyjnie powtarzal jak to bardzo ja kocha, skoro ja mu dalam spokoj. W tym drugim przypadku tez moim ostatnim slowem bylo "trzymaj sie". I nie wiem czemu wszyscy sam fakt, ze kobieta podtrzymuje kontakt uwazaja za ponizanie sie (ech te nasze stereotypy kulturowe, kobieta nie moze zrobic 1 kroku itd.). Wiesz, w przeszlosci, kiedy jeszcze miedzy nami bylo dobrze nie raz dochodzilo miedzy nami do spiec, sam zwykle wtedy sie pierwszy nie odzywal, ale jak ja to robilam to ten kontakt "lapal" . Wiec zwyczajnie myslalam, ze moze i tym razem byc podobnie. I nie wiesz przypadkiem, ze osoby w jakis sposob zakompleksione (on jesttaki) czesto zachowuja sie w ten sposob, ze odpychaja innych w duchu majac nadzieje ze oni dalej beda walczyc i sprawdzaja na ile sobie jeszcze moga pozwolic? On teraz tez jakos, mi nie spiewal jak to bardzo kocha swoja "dziewczyne".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość geenie bez butelki
Dorabiasz ideologię do faktów. Zanalizuj jeszcze drżenie w jego głosie, użycie znaków przestankowych w mailach i policz w sekundach pauzy w wypowiedziach. To ci na pewno wszystko powie o tym, jak to on cię kocha skrycie....:P Puknij się w łeb dziewczyno. On cię nie chce. Z tej mąki nie będzie chleba, co najwyżej zakalec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty tylko twój mąż
dokładnie jest tak jak napisały przedmówczynie - uwierz, że on juz nie chce byc z tobą, obojętnie dlaczego - on nie chce i lepiej dla ciebie, bys nie miała już do niego zadnych spraw, z których mozna łatwo zejśc na sprawy osobiste... on ma dość i bardzo jasno wielokkrotnie dawał ci to do zrozumienia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno daj sobie z nim spokój ! Ja bym tak nie mogła się poniżać przd facetem, który mnie nie chce. Skoro powiedział ci że ma inną i że ją kocha to daj mo spokój, nawet jeśli kłamie. Nie doszukuj się tego czego nie ma. Jak narazie to ty go co chwile przepraszasz a to on miał to zrobić ! Ty nie masz za co go przepraszac, nic złego nie zrobiłaś. Bardzo dobrze że wtedy nie pojechałaś do niego i załatwiłaś sprawe na uczelni. Gdyby cie kochał to by to zrozumiał bo chciałby dla ciebie jak najlepiej i nie chciałby żebyś z jego powodu miałą problmy. Ale on jest egoistą i myśli o sobie, dlatego daj sobie z nim spokój. Nie pisz do niego bo on wtedy czuje się pewnie i robi co chce z tobą. Raz odpisuje a raz nie. A jak tylko do ciebie napisze to ty lecisz do kompa i od razu piszesz. Rób tak jak on. Zobaczysz meila od niego to odpisz po3-4 dnaich a nie od razu! Niech wie, że masz swoje życie, sprawy i że na nim świat się nie kończy. Badz silna i nie daj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz co ja myślę - myślę że czas żebyś pozwoliła się sytuacji samej rozwinąć. Nie inicjuj już niczego, zdaj sie tylko i wyłącznie na jego inicjatywę jeżeli taka w ogóle się przejawi... Dziewczyno - odpuść... a sprawa sie sama rozwiąże... A po co zrobił to czy tamto?? Na to pytanie nikt Ci nie odpowie, bo podejrzewam że na to pytanie nawet on sam nie zna odpowiedzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przeczytałam epopeję
To nie jest kwestia stereotypów , bo ja również jestem zdania , że kobieta może zrobić pierwszy krok i świat się z tego powodu nie zawali , jednakże zauważ , że w tej sytuacji pierwszy krok należał zawsze do Ciebie. Facet też powinien od czasu do czasu przejąć inicjatywę, bo patrząc na to z boku mam wrażenie , że tylko Tobie zależało na tym związku i gdyby nie Ty i Twoje pierwsze wyciąganie ręki ,to już dawno by WAS nie było . Owszem , może być nieśmiały czy zakompleksiony , ale znaliście się dłuższy czas , wiedział ile dla Ciebie znaczy ,więc nie wydaje mi się ,żeby kompleksy czy nieśmiałość przeszkadzały mu się odezwać . Te dwie czynności ,dla których szukasz uzasadnienia mogą dla niego kompletnie nic nie znaczyć , mogą być ot tak słowami palniętymi bez głębszego namysłu , więc nie doszukuj się w tym ukrytych znaczeń i nie poniżaj się przed nim więcej . Co Ty jesteś , bateria ? Że ktoś ma sprawdzać ile jesteś w stanie znieść ? Kobieto , trochę dumy ! Nie walcz o niego na siłę , on Cię nie chce. Może mówiąc Ci , że ma dziewczynę , posunął się już tak jakby do ostateczności, myślał , że to odstraszy Cię na dobre i nareszcie dał mu spokój . Nie pomogło , więc napisał , że ją kocha . Nie wierzę , że komukolwiek kompleksy czy nieśmiałośc byłyby w stanie na tyle przysłonić życie , aby nie mógł wyciągnąć ręki do osoby którą kocha, bądź która coś więcej dla niego znaczy. Więc nie doszukuj się żadnych ukrytych znaczeń czy oznak zainteresowania , bo tego tam poprostu nie ma . Zajmij się swoim życiem , unikaj kontaktu z nim dla własnego dobra . Z początku nie będzie łatwo ,ale w końcu zapomnisz. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przeczytałam epopeję
*że to odstraszy Cię na dobre i nareszcie daSZ mu spokój przepraszam za błąd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sos grzybowy
ja tez przeczytalam i uwazam ze ponizasz sie...a ten mail o 1 w nocy-chlop moze sam sie miotal,moze sie upil,za duzo rozkminiaz a nie ma co rozkminiac...Znajdz sobie nnowego,on ma Cie ewidentnie w dupie,mowi Ci ze ma inna a Ty dalej-laska,przeginasz,bez kitu,milosc miloscia ale szacunek do siebie i honor tez trzeba miec a Tobie tego brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Afro1982
Juz z tego wyszlam choc w miedzyczasie wyladowalam u psychiatry (sama sie tam udalam). Od 03.07 nie mam z nim zadnego kontaktu. Nadal jakas iskierka uczucia do niego we mnie pozostala (choc przede wszystkim go nienawidze) ale umiem juz nie tylko zyc bez niego ale i byc szczesliwa. Nie cierpie juz z jego powodu. Nie mam zamiaru sie nigdy do niego odzywac ani nie chce zeby on odzywal sie do mnie. Od paru miesiecy ukladam sobie zycie na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×