Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdade

Jak odzyskać faceta?

Polecane posty

Gość magdade

Jestem załamana. Rozstaliśmy się z moim facetem. 21. czerwca byłaby 2ga rocznica naszej 1wszej randki. A zaczeło się tak - pierwszy rok bycia razem to był związek na odległość, bałam się, że to się nie uda, jednak oboje bnardzo tego chcieliśmy i robiliśmy wszystko by przetrwał. Spotykaliśmy się w każdej wolnej chwili - on jeździł do mnie do miasta a ja do niego praktycznie co 2gi weekend. Wakacje spędziłam u niego więc mimo związku na odległość zdążyliśmy sie dośc dobrze poznać. Rok temu, gdy kończyłam licencjat naturalną koleją rzeczy było to, że się do niego wprowadzę i studia magisterskie będę robić już tam. Tak tez się stało. Mieszkaliśmy razem i było nam cudownie, bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Wiedziałam, że nie był idealny, ale nikt przecież nie jest. Udało mi się znaleźć pracę w okresie wakacyjnym. Żyło nam się bardzo dobrze, do momentu aż zmieniłam pracę. W nowym miejscu pracy, na szkoleniu, poznałam typa, który na pierwszy rzut wydawał mi się beznadziejny - kreował się strasznie na lovelasa i dowcipnisia. Myslałam wtedy, że mam najlepszego faceta pod słońcem. Okazało się jednak, że będziemy pracować razem. Poznaliśmy się lepiej i coś zaczeło iskrzyć. Zafascynowałam się nim bardzo niezdrowo do tego stopnia, że zaczął cierpieć na tym mój związek z Łukaszem. Był dowcipny, szalenie błyskotliwy i szarmancki, jak sie okazało mieliśmy bardzo dożo wspólnego, te same zainteresowania, preferencje, podobne zdanie w dyskusjach... wydawał się wręcz idealny. Byłam nawet gotowa zostawić Łukasza bu sprawdzić czy z tamtym mogłoby coś wyjść i wtedy zaczęłam go odtrącać na serio. Stałam się niemiła, wymagająca, odpychałam go na każdym kroku tak jakbym chciała go podświadomie do siebie zniechęcić. Ale w miedzyczasie ten drugi znalazł sobie kogoś, mimo to nadal mnie adorował (czyt. robił mi nadzieje). To nie dało mi nic do myślenia, nadal zaslepiona tym zauroczeniem chciałam odjeść. Mowiłam nawet o tym koleżankom, że nie widzę Łukasza u swego boku w przyszłości. W końcu jakiś niecały miesiąc temu Łukasz nie wytrzymał. Odbyliśmy poważną rozmowę gdzie ja zaproponowałam, że się rozejdziemy. On powiedział, że to będzie najlepsze wyjście bo nie jest ze mną szczęśliwy. Ja też wcześniej gdy pytał mówiłam mu, że nie jestem z nim szczęsliwa. W tym momencie, gdy dotarło do mnie, że go straciłam tamto zauroczenie przestało dla mnie istnieć. Przypomniałam sobie te wszystkie dobre chwile i jak dobrze nam było ze sobą. Poczułam żal i niemoc, poczułam jak wiele dobrego zniszczyłam i jak bardzo go skrzywdziłam. Powiedział mi, że już nie chce ze mna być, wdety ja wpadłam w histerię bo nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Że nie będzie wpólnej przyszłości, że nie będzie nas... Próbowałam z nim rozmwaiać, ale on nie chciał. Bardzo chciałam by dał mi jeszcze jedną szansę, ale powiedział mi, że zbyt wiele razy próbował i coś się w nim wypaliło. Z perspektywy czasu wie, że lepiej było porowmawiać ze mną szczerze na pocztku gdy problemy sie zaczęły. Teraz jesteśmy na etapie gdzie on mówi, że już mnie nie kocha, ja walczę o niego i mam początki depresji a do tego jeszcze mieszkamy razem, gdyż ja nie znalazłam jeszcze osobnego lokum. Boję się, że nie będzie już czego ratować. Wiem, że on potrzebuje oddechu i że muszę się wyprowadzić, teraz gdy mi powiedział, że mnie nie kocha tymbardziej nie mogę z nim mieszkać. Rozmawailiśmy jeszcze wiele razy o tym i powiedział mi, że się kimś zauroczył, ale porowmawiał z nią i powiedział, że nie chce z nią być. Było mi bardzo przykro chociaż wiem, ze miałam to samo. Powiedziałam mu też o tamtym gdyz chciałam być szczera i jeśli mielibyśmy coś budować to na szczerości i zaufaniu. Zapytałam go czy to jest decyzja na zawsze, że już nigdy ze soba nie będziemy - w odpowiedzi usłyszałam, że nikt tego nie wie i może zdarzyć się tak, że za tydzień uschnie z tęsknoty za mną... Dodam, że on bardzo chce utrzymać ze mną przyjacielskie stosunki po rozstaniu. Pytanie do Was: Czy uda mi się jeszcze go odzyskać? Jak to zrobić? Nie chcę sie mu narzucaż, bo wiem, że to nie przyniesie efektów. Wiem, że go bardzo kocham i jest to jedyny facet z którym chcę być. Powiedział mi nawet, że chciał mi się oświadczyć gdzieś na przełomie lutego i marca, ale zrezygnował gdy po przyjeździe ze szkolenia byłam niemiła i po raz kolejny go odtrąciłam. Starałam się pisać wszystko bez emocji ponieważ chcę zobrazować sytuację najbardziej obiektywnie jak to możliwe. Czy myślicie, że jest jeszcze iskra, którą mogłabym w nim rozpalić? Już nie daję rady, myśl, że go straciłam bezpowrotnie nie daje mi spokoju..... Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobiety też czsami popełniają błędy.. Ty popełniłaś,,, tylko zastanawiam się co pchnęło Cię w ramiona tego gościa.. Jak się kogoś kocha to człowiek po prostu ma taką wewnętrzną blokadę przed oszustwem i zdradą, ale ok stało się. Nie możesz naciskać, ale nie możesz też odpuścić. Sama musisz wyczuć na ile możesz się do niego "zbliżyć". Musisz pokazać mu co do niego naprawdę czujesz, ale jednocześnie nie możesz się przed nim płaszczyć - to byłoby najgorsze. Jeśli on Cie nadal kocha to przecież wcześniej czy później i tak wróci, potrzebuje tylko trochę czasu. A Ty też w tym czasie może powinnaś się zastanowić co do niego czujesz,, bo jeśli znów nawalisz.. to licz się z tym jak bardzo go skrzywdzisz. Faceci też mają uczucia.. i też cierpią tak jak my. On na pewno teraz będzie się bał do Ciebie wrócić. Musisz być tego świadoma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdade
Chodzi o to, że nie zdradziłam go ani gestem ani słowem, po prostu zauroczyłam się i gdzieś podświadomie byłam dla niego wredna. Prawda jest taka, że nadal go kocham, a teraz o sile tego uczucia przekonałam się jeszcze bardziej - nie doceniłam tego co miałam i tego nie mogę przeboleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
póki jeszcze razem mieszkacie,staraj się. Ale nie pytaj co chwilę czy będziecie razem, czy tęskni.... wstań rano zanim pójdziesz do pracy zrób mu kanapki, wsadź do nich kartkę : miłego dnia czy coś podobnego. Gestami pokazuj że jest dla Ciebie ważny. Ale nie naciskaj. Sam musi zauważyć zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie. Nie możesz naciskać. Niestety tak jest w życiu - doceniamy pewne wartości dopiero wtedy kiedy je stracimy i kiedy często jest już za późno. Ja miałam podobne doświadczenia tylko, że to chłopak mnie zostawił - stwierdził wtedy, że nie jest gotowy na stały związek, że przede mną nie spotykał się długo z dziewczynami i że on nie chce się jeszcze tak angażować.. strasznie mnie to zraniło, tymbardziej że nie zrobiłam nic złego a zostałam sama. Ale minął chyba tydzień i zaczęły się jego starania. Na początku byłam strasznie negatywnie nastawiona. Nie chciałam go znać- bardzo mnie zranił, ale nie naciskał, ani razu nie napisał wprost, że chce wrócić. Spotkaliśmy się dopiero po miesiącu od rozstania ( wczesniej tylko telefony, smsy) i na tym spotkaniu mi powiedział wszystko. Oczywiście się nie zgodziłam. Ale nie odpuścił. Moja sytuacja była o tyle inna że nie mieszkałam wtedy z nim. Ty mieszkasz. Z jednej strony to Twoja przewaga ale też może przeszkoda, bo on musi mieć czas i możliwość zatęsknić za Tobą, zobaczyć czy będzie mu tego wszystkiego brakować, jeśli nie wytrzyma bez Ciebie to wróci szybciej niż myślisz. Ale jeśli będzie Cię widział i spotykał codziennie to nie wiem czy będzie miał szansę w ogóle odczuć \"jak to jest bez Ciebie\". Według mnie powinnaś się wyprowadzić, do znajomych, koleżanki, rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FACET_NOM
A ja juz niestety taki miły nie bede.... Cytuje: " Powiedziałam mu też o tamtym gdyz chciałam być szczera i jeśli mielibyśmy coś budować to na szczerości i zaufaniu." Jak osoba, która jest ma kompletnie odwrotne cechy moze pisać takie zdania ?? Ty jedyne kochana co chciałas zbudować to nienawiść Twojego chłopaka do Ciebie, byleby tylko ten sie odczepił i tym samym dał Ci wolną drogę do possania fi***a tego drugiego. Sorry, hardcorowo, ale tak jest ! Nie pisz o szczerosci i zaufaniu bo Szczea to ty nie byłas, a ufać jak widac Ci nie mozna !! Dałas przykład. Powiem CI TAK. Dwa razy sie do tej samej rzeki nie wchodzi. Jesli trafiłabys na takiego typa jak ja, to po takim roztaniu nie wróciłbym do Ciebie, a to nei dlatego ze chciałbym sie zemscic, ze mialbym fochy albo zachowywał sie jak przedszkolak (czyli jak Ty jak chcialas go odtrącić) ale dlatego ze komletnie bym ci nie ufał i nie chciałbym się zadręczać i myslec ze mnie znów oszukujesz, jak jestes np w pracy, nie chciałbym myslec, dlaczego mozna tak łatwo i z tak parszywą premedytacją zniszczyć 2 lata związku, a po powrocie wysłuchiwac "Kocham Cie.... na zawsze itp itd", nic by te słowa juz dla mnie nie znaczyły i na pewno nigdy nie byłoby tak samo. Za błędy sie płaci, sorry, przykre to i okrutne, ale tak to juz jest. Przynajmniej wiesz za co zapłacisz i tym bardziej bedzie bolało to, ze to jest tylko i wyłącznie Twoja wina.. sorry za szczerosc ale tak jest. pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SanSan
wg mnie jeszcze nie jest wszystko stracone u nas bylo podobnie, nawet razem mieszkalismy-jak u Was teraz wiem ze najgorsze co moze byc to blaznienie sie, typu placz, blaganie,proszenie-faceci tego nie lubia musisz dac mu zatesknic za soba... wiem ze masz chwile zalamania, ale placz w ukryciu, przed nim a normalnie badz mila, rob to co on lubi, gotuj jego ulubione potrawy, ale nie wracaj do tematu, nie narzucaj sie, nie pytaj poczekaj az on sam zacznie powodzenia! ps widac ze mu na tobie jeszcze zalezy ;) jezeli dojdziecie juz do lozka, to zaskocz go czyms pozytywnym, zrob cos czego nigdy nie robilas :) uwierz ze faceci po takich rzeczach sa bardziej skorzy do rozmowy o uczuciach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też uważam że nie wszystko stracone. Mnie się udało to i Tobie się uda. A byłam w gorszej sytuacji niż Ty. Mimo iź nie chodziło o zdradę. Niby się rozstaliśmy, bo On chciał. Ale każdego dnia pojawial się w moim życiu. Przyjechał po mnie do pracy po " akurat był blisko a tak strasznie leje", przyjechał do brata bo coś akurat chciał z nim załatwić..... Teraz jest lepiej niż było wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozstałam sie ze swoim chłopakiem po 11 latach:(((mamy dziecko , pracujemy razem i było mi tym bardziej ciezko sobie to wszystko poukładac:( nie wiedziałam co robic. Przypadkiem trafiłam na stronę http://urokmilosny24.pl , poczytałam trochę opinii ( większość było pozytywnych) i zdecydowałam się skorzystać. I wrócił, znowu jest swietnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×