Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wariatkaPANIKARA

zachowałam się jak totalna debilka stara a głupia

Polecane posty

Gość ok moze autorka nie postapiła
nie pisz juz nic!!!!!!!!!!!! przeciez juz jadą od niego napisłaś mu jednego sma, więc starczy! znowu co 3 dni zamierzasz mu pisać, żę przepraszasz?:O facet zwariuje:O siedź cicho i czekaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
tak pisałam ...na gorąco... najpierw wariatka sterczalam pozniej przepraszałam... nie odebrał tego pewnie za szczere wyznanie. pomyslalam zeby odczekac zeby wiedzial ze ja myslałam nad tym i ze gdy emocje opadlu dotarło do tej głupiej łepecyny wszytsko to co sie stalo i co popsulam... ale juz sama nie wiem co zrobic zeby bylo dobrze...zeby nie psuc wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
a moze ktoś podpowie jak zdobyć spowrotem zaufanie... wiem ze to bardzo cięzkie bo on z pewnoscią nic mi nie odpisze...nie zadzwoni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakopianka
bylam w podobnej sytuacjii jak ty ale sie skonczylo bo nie walczylam o ta milosc..cierpialam bardzo dlugo... ale w koncu sie z tym musialam pogodzic teraz znowu cierpie i z nowu z powodu faceta... ale ty walcz o ta milosc tylko nie rob nic pochopnie daj mu czas a napewno sie ulozy trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
to co przeraża to również słowa wypowiedziane własnie podczas tej godzinnej rozmowy....bo pomimo niezrozumianej przeze mnie propozycji spotkania...w sobote uslyszalam gorzkie...."to moje zycie nikt mnie nie zmusi zebym do Ciebie wrócił...ani Ty ani Twoi rodzice ani moi dałem Ci raz szansę. A milosc...po woli ją zabijałaś" AJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJ zabolało...i pojechałam...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakopianka
dosc sotre slowa ale moze wypowiedziane w zloscinie masz pewnosci ze tak uwaza.. wiem co czujesz uwierz mi... tylko ja sie nie moglam do nikogo zglosic o pomoc z nikim porozmawiac to tez bolalo bylam z tym sama... a teraz tez jestem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego zaraz
Spotkało się dwóch wariatów. Odpuśc, moim zdaniem i się zaczynaj przyzwyczajac do myśli, że jest dla Ciebie ktoś inny. Inaczej może i do siebie wrócicie, ale się w koncu pozabijacie :O Też kiedyś się tak plaszczylam przed takim osłem, co wspominam teraz z wielkim niesmakiem. To chora miłośc i moim zdaniem powinniscie się jednak nie spotykac juz i nie próbowac nic kleic. Zaboli raz, ale sobie życia nie spaprzesz do końca. Bo jak wrócicie do siebie to sobie spaprzesz. Tak to widzę, a swoje lata mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
może tak być...bo ja go nie raz raniłam słowami... chciałabym umieć mądrze walczyć i sprawić zeby uparciuch się do mnie przekonał... jedyne Zakopianko co moge powiedzieć to nic nie dzieje się bez przyczyny... ja miałam nauczkę i bylo mi mało...teraz dostałam kopniaka...i dotarło...jakby nie mogło bez przyczyny. Stracić tego jedynego to koszmar...a czy Ty uwazasz ze to byl ten jedyny dla Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
no własnie...z tym zabijaniem... ja tu gram rolę tej złej...co miala diament i nie docieralo do niej ze jest TYLKO JEJ... zaborczość to duza wada...marudzenie i zrzędzenie...wypominanie... ale znam swoje błędy...wady... chcialabym udowodnic ze potrafie sie zmienić...juz nie obiecywac a ZMIENIC SIE raz na ZAWSZE;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym radzila aby nie odzywac sie przez jakis okres, dac mu ochlonac a i sobie samej rpzemyslec kilka spraw na spokojnie. czas naprawde bardzo czesto sprawia ze czlowiek pozniej inaczej patrzy na tamte wydarzenia. Odezwij sie do niego jak to wszystko przycichnie bo facet mogl sie rpzestraszyc, a ty sama zrozum ze tak nachalnym rowniez byc nie mozna:) mysle, ze jeszcze wszystko moze byc dobrze, skoro facet dawal ci szanse to znaczy ze nie ejstes mu wcale obojetna:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z forum
a ja to widze inaczej. uwazam ze to koles jest jakis niezrownowazony emocjonalnie i niezla ci wode z mozgu zrobil. non stop czujesz sie wina za wszystko. pomysl nie wpuscil cie dop domu zeby "cie nauczyc pokory" lol jestes szalona ze tam pojechalas ale jestem w stanie to zrouzmiec, natomiast nie jestem w stanie zrozumiec twojego "oskarzania sie".nie ma ludzi niezastapionych - twoj tez taki nie jest. dla mnie to kawal chama "kochalem cie ale przyjechalas i to zepsulas".... prosze cie, nawet gdyby cie nie kochal to powinien cie wpuscic i ci to powiedziec... dla mmnie to jakis histeryk ktoremu trzeba dziekowac za to ze jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
oj dawał dawał... ojjjjjjjjjjjj wiele razy....obiecywałam ojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj ;( czas...ah ten czas... czlowiek tęskni...żałuje i nie może nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
Z forum... inne spojrzenie faktycznie...moze tak to wyglądać... ale ja porządnie zalazłam mu za skórę... faktycznie obwiniałam się...zawsze o wszystko...ale ...po fakcie... najpierw robilam o coś "problem" a jak bylo juz źle...przepraszałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z forum
posluchaj wiem co pisze bo moja przyjacioka ma podobnego faceta. sytuacja : jestesmy razem i gadamy, on przychodzi z pracy i siada na fotel . ni chuj sie nie odezwie tylko zaklada sobie reke na glowe i milczy. ona chodzi i pyta "misiu misiu misiu.." a ten "nic.." no dobra, idedo domu bo co bede siedziec. a potem, sie okazuje ze on sie poczul "odrzucony i zazdrosny" i ofc fochy placz awantura. ona wiecznie z poczuciem winy za wszyzstko przeprasza, a on jej daje OSTATNIA SZANSE. dla mnie to TOSKTYCZNA MILOSC zastanow sie nad swoim zwiazkiem, bo ona tez uwaza ze "robi problemy" i "jest winna".tylko kwa czego? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
no u mnie to raczej byly problemy typu... mieszkamy razem...on dawał pieniązki na mieszkanie(na wynajem) i prawie nic mu juz nie zostawało...reszte pieniedzy trzymałam ja i CIAGLE mowilam" JA WYDAŁAM , MOJA WYPŁATA, ZA DROGIE MIESZKANIE, ZABIERZ MNIE GDZIES, KUP MI, " a jemu bylo przykro...bo jak mial to zrobic skoro ja gderałam skoro nie mial przy sobie juz nic... ZE NIE docieralo do mojego łba...ze ze mna mieszkał i to bylo NASZE marzenie...ciezko mu bylo ale chcial zebym byla szczesliwa... stad moje poczucie winy....bylam szczesliwa a pokazywalam co innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z forum
normlanie ci powiedziec, ze doklada ie do mieszekania itd itd a nie robic z siebie cierpietnika. poza tym ja tez mowie do swojego faceta "kup mi, zabierz mnie gdzies" itd co nie znacza ze ja jemu nic nie kupuje ( bo kupuje) a mowiac zabierz mnie gdzies mam na mysli chodz wykupimy sobie wspolnie wakacje. tak czy inaczje odpusc sobie, skoro tak muz toba bylo zle to tego nie zmienisz. teraz i tak idealizujesz jak kazdy. jak juz ci przejdzie to spojrzysz pewnie na to z innej perspektywy. nie wierze ze nie mialas zadnego powodu skoro"gadalas".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
on by pewnie odbił piłeczkę i powiedział...jej bylo ze mną źle więc wkoncu zrobilem ze bedzie miala kase o której truła...niech robi co cche... ah... dwoje zakochanych...nei potrafiących sie w niektorych chwilach dogadać ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na jego miejscu też bym nie wpuściła takiej osoby do mieszkania :O Cholera wie, co by do łba strzeliło.. Kobieto, z tego co piszesz to solidnie mu dałaś w kość, nie dziw się, że on chce odpocząć. Jeśli zachce po raz n-ty dawać szanse, to się odezwie. A Ty zamiast mówić, że się zmieniłaś to zmień się naprawdę - nie dla niego a dla siebie, bo w przeciwnym razie z NIKIM nie stworzysz udanego związku. (bo chwilowo to czcze gadanie) I do psychologa, niech pomoże Ci radzić sobie z emocjami, bo masz z tym problem - no ale tyle to już wiesz. Powodzenia! Powalcz o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z forum
ja wiodze ze jak na razie tlyko ty jestes zakochana ;)) dziewcyzno nie pierwsza i nie ostatnia jestes z ta miloscia. i tez nie wierze ze dla ciebie to pierwsze rozstanie, nie ma ludzi na zawsze. sa na chwile. odpocznij od tego. poczytaj ksiazke, zrob sobei dobry obiad. cosie stalo to sie nie odstanie. nie mozna budowac swojego swiata na drugim czlowieku. zacnzij zyc na nowo, jezeli temu twojemu cos sie odwidzi i zechce wrocic to zbudujcie zwiazek od porzadnych fundamentow jakimi jest rozmowa. jezeli nie to znajdzie sie ktos inny, a wtedy za np 4 lata powiesz "jak to dobrze gdydyby mnie wtedy wpuscil do domu dzisiaj nie bralabym slubu" ;P czy jakos tak ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
jestem zakochana to prawda... a czy on mnie jeszcze kocha...czy wszystko zabiłam... tego nie wiem.... nie chcę się poddawać...takiego człowieka szukałam... takiego wlasnie jak on

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość citinka
wariatko :) Już Ci tu dobrze poradzili, czas jest najlepszym lekarstwem. Byłam dokładnie w identycznej sytuacji, pokłóciliśmy się, w zasadzie daliśmy sobie czas na odpoczynk od siebie.....to nie....ja musiałam wydzwaniać, taka jestem. Jak mam problem to musze o nim rozmawiać, analizować, a mój facet woli sobe to przemyśleć w samotności. I też to odbierałam jako olewkę. Nie wytrzymałam, wsiadłam w auto, przejechałam 40 km po to ...by pocałowac klamkę. Jego rzeczywiście nie było w domu, i mówił mi o tym przez telefon że wychodzi z kolegami na piwo. A ja naiwna myślałam że to będzie miła niespodzianka. Spod drzwi wydzwaniałam i prosiłam by przyjechac porozmawiać, a on twardo powiedział że nie przyjedzie, że ma swoje życie, że mówił że teraz nie chce się ze mną widzieć, że miał przyjechac za dwa dni, to nie, ja musiałam zrobić po sowjemu. Jak zawsze zresztą, że wymuszam, wywieram presję. Nie pomogły łzy, błagania, dodam że czułam się jak szmata stojąc tak pod blokiem i łkając w słuchawkę. I mu o tym napisałam, że się upokorzyłam że tam pojechałam, że żałuję, że nie mam honoru i takie tam. Z tym że on po niedługim czasie mi odpisał że to rozumie ale powtórzył że ma swoje życie i nikt go do niczego nie zmusi. To było jakis miesiąc temu. Nie będe się zagłębiać w problemy naszego związku, bo nie tylko mój rzekomy egoizm, wymuszanie wszystkiego, czepialstwo były powodem naszych kłótni. W międzyczasie był kilka razy, rozmawialiśmy, ale na dzien dzisiejszy chyba to koniec. On potrzebuje czasu na przemyślenie pewnych spraw, ja nie umiem czekac w zawieszeniu, bo uważam że ma problem ze swoimi emocjami, agresją ( w stosunku do siebie nie do mnie )itp. Nie chce podjać terapii, a jauż też jestem wykończona. Poczucie winy mam i pewnie będe miała, chociaż wiem że nie tylko ja jestem winna. Chodzę do cudownej pani psycholog, która pomaga mi to wszystko ogarnąć. Bo ciągłe zadawanie sobie pytań "co zrobiłam źle", obwinianie się moze człowiekowi nieźle namieszać w głowie. Faceci tak mają, oczywiście nie wszyscy, jak za bardzo poczują że dziewczynie zależy, to pokazują kto tu jest górą. A takie płaszczenie się przed facetem nic dobrego nie przyniesie. Świadomość że możemy zostać same, powoduje że jesteśmy w stanie zrobić wszystko byle by nas tylko nie zostawił. Już mam jeden nieudany związek za sobą, małżeństwo, wiem ile czasu mi zajęło pogodzenie się ze sobą, drugi raz nie dam z siebie zrobić tej złej, niedobrej, bo wiem że taka nie jestem. Ale to jeszcze trochę potrwa:) Tak że głowa do góry, daj sobie i jemu czas, a zobaczysz że jak ochłoniesz to wszystko będzie wyglądać inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z forum
"nie chcę się poddawać..." to juz nie ma znaczenia czego ty chcesz, mozesz chciec albo nie chciec i niczego to nie zmieni. skup sie na leczeniu ran po rozostaniu zamiast na dlubaniu w niej. czy ta lekcja pod drzwiami cie niczego nie nauczyla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariatkaPANIKARA
tak! to bardzo podobna sytuacja... i leczenie ...ja powinnam wlasnie sobie zafundować..nerwu ze mnie o byle co... o drobiazgi... a on jedyne co moze sobie zafundować to hmmmm stopery do uszu:) gdyby jeszcze moze chcial mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była panikarrra
Nie rozumiem dlaczego sie rozstaliście? 2 ludzi sie kocha a nie potrafi razem być? Dziwne to dla mnie, widocznie jesteście niedojrzali i nie dorosliście do związku. Tamto koczowanie pod jego domem to faktycznie był błąd, ale skoro facet cie kocha to tez dziwnie sie zachował, powinien byc raczej zadowolony, że zalezy ci i zdobyłaś sie na taki czyn. Jego męska duma powinna być podbudowana :P Tak naprawde na początku znajomości takie akcje byłyby głupie i nie na miejścu ale jeśli ludzie sie kochają to fajnie czasami zrobić cos szalonego i dać dowód miłości i pokazać, że zalezy nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość citinka
musisz zrozumieć że nic na siłę, wyobraż sobie jakby ktoś coś na Tobie tak wymuszał. A emocje da się opanować, uwierz mi. Dla mnie to tez był kosmos, musiałam mieć ostatnie słowo, czasem świadomie prowokowałam pewne sytuacje, żeby móc mu znowu wywalić ze coś robi nie tak. Życie to sztuka kompromisów, i zawsze jest tak, że winne są obie strony. Spróbuj z psychologiem, naprawdę warto, to zupełnie co innego niż wygadać się na forum, czy przed koleżanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z forum
coz swoja droga odnosze lekkie wrazenie ze jestes osoba z jakiegos powodu niepewna siebie. wydaje mi sie ze musisz miec kontrole" i wplyw na swoje zycie. ze nic sie w nim nie dzieje bez twojej zgody. kiedy cos ci sie wymyka i idzie nie po twojej mysli zaczynasz panikowac. a zycie w zwiazku to ciagle zycie na granicy ryzyka. nigdy nie wiesz jak sie potoczy ani kiedy skonczy. dlagtego dla waslnego dobra zaakcpetuj to ze jego juz nie ma i trudno. musisz z tym zyc. moze wlasnie nie tyle boli cie to zerwanie ile to ze cos sie dzieje bez twojej zgody? wiem ze troche medze a nie jestem psychologiem ale takie wrazenie odnioslam ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była panikarrra
Teraz troche więcej doczytałam i jesli to prawda co piszesz to sama jestes sobie winna. Sa takie osoby, zrzędliwe, złośliwe i tego nie zmienisz, taka jesteś, nikt z Tobą nie wytrzyma. Teraz będziesz błagac na kolanach o akt łaski a gdyby on dał ci szansę znowu zatruwałabyś mu życie. Życze mu żeby znalazł normalną kochającą kobietę a nie taką wariatke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość citinka
do byłej panikary Nie ma to jak kopać leżącego, prawda? Kobietka ma problem, wiele z nas ma swoje wady. Ważne że to zrozumiała, i mam nadzieję, coś z tym zrobi. Sama stwierdziła ze ma problem a to już coś. To tak jak z uzaleznionymi, ociecują że przestaną i co, wielu się nie udaje, dopóki nie podejmą terapii. Nie każdy umie sobie radzić z emocjami. Rozum podpowiada co innego serce co innego. To są takie momenty paniki trudne do opisania, brnie się i brnie w to dalej, podświadomie wiedząc że nic dobrego to nie przyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość citinka
wariatko :) Brak akceptacji siebie, niskie poczucie wartości, krytyczna samoocena, to się leczy i to skutecznie :) Powodzenia A facet jak kocha szczerze to się odezwie, tylko na Boga, daj mu teraz czas, wiem że to bardzo trudne, ale przynosi efekty. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×