przyjęcie zamiast wesela?

Mam juz dość planów teściów związanych z naszym weselem, gości których w życiu na oczy nie widziałam a o niektórych nawet nie słyszałam, planują nam wszystko, tylko nie rozumieja jak wielkie są to koszta;/ kto to pokryje wogóle nie liczą sie z naszym zdaniem. mamy kredyt na głowie za mieszkanie jest ciężko a rodzice nie rozumieją że nie można zrobić wesela na 60 osób za 10tys zł. z narzeczonym chcielibyśmy zrobić przyjecie dla najbliższych przyjaciół i rodziny maks 22osoby. a po wszystkim chociaż na tydzień na wczasy. czy Wy tez macie taki problem? gdzie polecacie zrobić przyjęcie, a może wziąc tylko świadków i w góry?

przedstaw sprawę jasno, że to Wasze wesele i że tak chcecie. myśmy tak zrobili pomimo niezadowolenia całej rodziny i jeszcze nie było alkoholu. przyjęcie trwało do ok 23 i koniec i do domu. było z nami całe 14 osób i do dziś się cieszymy z tej decyzji. ślub jest dla nas, a nie by pokazać się i w koszta się napędzać. jeszcze teraz rodzice mówią, że powinno być wesele, bo to przecież wspomnienia na całe życie, ale z drugiej strony, rzeczywiście nie warto się zastawiać by się pokazać

Nie przejmuj się- w Polsce tak się utarło, że wesele musi być w stylu "zastaw się, a postaw się". Znam ludzi, którzy pomimo naprawdę niewielkich funduszy zdecydowali się zaciągnąć kredyty żeby wyprawić huczne weselicho i potem nie było mowy o podróży poślubnej, z trudem też przyszło im urządzanie mieszkania. Byłam niedawno na takim kameralnym przyjęciu weselnym, gdzie było chyba niecałe 40 osób i było świetnie! Goście bawili się tak, jak na większych weselach, a było jeszcze tym fajniej, że większość się znała i atmosfera była bardziej rodzinna. Musicie jasno powiedzieć teściom, że urządzenie "hollywoodzkiego wesela" nie jest Waszym priorytetem, bo jak każda młoda para macie mnóstwo innych waznych wydatków. Życzę udanej zabawy :)

Co prawda do wesela w moim przypadku daleko, ale już rozmawialiśmy z chłopakiem na ten temat. Pewnie to dlatego, że w tym roku czeka nas aż 5 wesel. Oboje mamy podobne podejście. Stawiamy na minimalizm. Najbliższa rodzina i znajomi. Każde z nas ma dość małą rodzinę, wiec nie powinno być problemu. Ot, zwykłe przyjęcie bez poprawin, bez huku, bez limuzyn, bryczek. Oczywiście jego rodzice już mają jakieś "ale" :o Szczerze powiem,że denerwuje mnie ta moda na wielkie wesela. Wszystko na pokaz, a później fotki na naszą klasę i oczekiwania na komentarze... :]

Jeśli nie chcecie mieć wielkiego wesela to zorganizujcie małe przyjęcie czy obiad. Moja siostra zaprosiła na ślub tylko najbliższą rodzinę, a potem na obiad do restauracji (głównie ze względu na chęć kameralnego przyjęcia i kasy) . Nikt z tego powodu pretensji czy wyrzutów nie robił.

Ja też myślałam raczej o kameralnym przyjęciu. Pieniądze, które trzeba wydać aby daleka, często nawet prawie nieznana nam rodzina mogła się nejeść, napić i potańczyć można przeznaczyć na coś lepszego.... Duże imprezy nie są w moim stylu.... Jak pomyśle o tym ciągłym staraniu aby goście się dobrze bawili, byli zadowoleni to mi się odechciewa. Uważam, że ten dzień pwoinien być radosny i nie powinni przesłaniać go pijani wujkowie, natrętne ciotki, wszyscy którzy chcą koniecznie zatańczyć z panną młodą nawet jak jest zmęczona...

racja, a poza tym tyle trzeba na to oszczędzać a przehula sie w jedną noc. Nie wiem jak u was, ale nasi znajomi wydaja po 30-35 tys na wesele. Jak pomysle, co za to moznaby kupic, urzadzic, zwiedzic....