Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sebastian123456789

Proszę dojrzałe i doświadczone kobiety o radę w niecodziennej życiowej sytuacji.

Polecane posty

Gość sebastian123456789

Mam pytanie do kobiet, bo sam nie wiem co myśleć o pewnej sytuacji, która ma miejsce w moim życiu. Otóż jakiś czas temu spotkałem kobietę. Kobietę, w której z biegiem czasu się zakochałem. Ona również była mną zainteresowana, nie wiem czy się zakochała, ale zachowywała się tak jakby była mną co najmniej zafascynowana. Zafascynowana jako mężczyzną. Spotykaliśmy się luźno, było bardzo fajnie, mieliśmy świetny kontakt, mnóstwo frajdy, ciepła - no sama przyjemność i dla mnie i dla niej. Wielokrotnie mi mówiła, że bardzo fajny ze mnie facet i dziwi się że nikogo nie mam. Gdy widziała mnie w towarzystwie jakiejś kobiety lub podczas jakiejś rozmowy to mówiła, że „chyba zacznie być o mnie zazdrosna”. To wszystko dawało mi do myślenia. Podsumowałem sygnały, które wysyłała podczas trwania naszej znajomości, przemyślałem wszystko i zdobyłem się na wyznanie jej swojej miłości. Wtedy dowiedziałem się, że ona jest z kimś. Zaznaczam, że dowiedziałem się przypadkiem i to nie od niej. Nie ukrywam, że byłem zaskoczony ponieważ przez ponad rok odkąd się poznaliśmy nic o tym nie wspomniała a ja nic nie wiedziałem. Ona najpierw całkowicie się odizolowała ode mnie. Przez 2 miesiące nie dało się złapać z nią kontaktu. Nie odbierała telefonu, nie odpowiadała na sms-y, którymi ją zasypywałem. Po dwóch miesiącach odpowiedziała na jeden i napisała mi, że chciała by się ze mną spotkać, ale nie teraz, kiedyś w przyszłości, bo musi minąć trochę czasu. Ja od razu odpisałem, że nie ma na co czekać i ja jestem gotowy na spotkanie. Zgodziła się. Spotkaliśmy się następnego dnia. Powiedziała mi, że jest związana z nim od 1,5 roku. Stwierdziła, że „to nie jest wielka miłość” i że „to nie jest łatwy związek”. Powiedziała, że ja jestem zupełnie inny niż jej facet. Że zawsze potrafię ją rozbawić, zaskoczyć, że jestem inteligentny, nietuzinkowy, że mnóstwo ciekawych rzeczy się ode mnie dowiaduje o życiu, świecie i że nigdy się w moim towarzystwie nie nudzi. Stwierdziła, że „on” taki nie jest, że jest zupełnie inny, ale jest dla niej dobry że może na nim polegać. Ja ponownie potwierdziłem moją miłość do niej. Po tym wyznaniu ona najpierw się wzbraniała, nasze relacje dość mocno się ochłodziły, były rzadsze i bardziej wyniosłe. Znów wróciliśmy do punktu wyjścia, do początku naszej znajomości. Znów zaczęła mnie traktować jak kolegę, a nie jak faceta. Ja kiedy zobaczyłem, że ona zaczęła się wobec mnie zachowywać chłodno i wyniośle, przemyślałem wszystko i biorąc pod uwagę, że ona jest z kimś związana postanowiłem się z lekka wycofać. Też ochłodziłem moje kontakty z nią. Jednak ona widząc to, stwierdziła że „za późno” na to abym się wycofał, gdyż dałem jej do myślenia i ona ma teraz duży dylemat. W międzyczasie jej facet chyba coś zaczął podejrzewać (zaznaczam, że między mną a nią nigdy do niczego nie doszło) bo nie minął miesiąc i się jej oświadczył. Ona oświadczyny... przyjęła. I to w momencie, w którym – jak twierdziła – ma wielki dylemat. Nawet jak informowała mnie o tym, że się jej oświadczył podkreślała iż ma dylemat. A powiedziała mi też ze sporym opóźnieniem, bo po 2 tygodniach od oświadczyn. Było to dla mnie dziwne. Zaznaczyła, że oświadczyny od niego przyjęła, ale sprecyzowała mu, że nie zamierza wychodzić za niego za mąż „w dającej się przewidzieć przyszłości.” Dopytywałem ją, bo jest tu dla mnie pewna sprzeczność: kobieta ma rzekomy dylemat, ale jednocześnie przyjmując oświadczyny zachowuje się tak jakby go właśnie nie miała. No bo przyjmując je dokonuje jednoznacznego wyboru. Jednocześnie przyjmując oświadczyny de facto oświadcza wybrankowi, że wychodzić za mąż raczej nie zamierza. Bo – jeśli wierzyć jej słowom - na jego pytanie: „Czy wyjdziesz za mnie ?” - odpowiedziała: „Kiedyś tak”, z akcentem na „kiedyś”. Powiem szczerze, że nie rozumiem tego. Kiedy próbuję się do niej nieco zbliżyć - choćby emocjonalnie – ona odpycha mnie, nie pozwala na to, jest zimna i traktuje mnie jak kolegę. Wówczas ja – widzą to – nieco spuszczam z tonu (nie zapominajcie że ona jest zaręczona) również nieco się oddalam i się na nią „ochładzam”. Jednak ona widząc to znów mnie jakby „zaczepia”, tak jakby chciała mnie znów zaktywizować. Więc ja znowu się aktywizuję, a ona znowu mnie odrzuca i traktuje jak dopiero co poznanego kolegę. I tak w kółko. Męczy mnie już ta sinusoida, bo trwa to już 9 miesięcy odkąd wyznałem jej miłość i tym samym dowiedziałem się, że ona jest z kimś. Ona zachowuje się tak, że nie pozwala się do siebie zbytnio zbliżyć, ale też nie pozwala mi odejść, nawet kiedy ja sam próbuję się od niej chwilami oddalić. Jest to dziwna sytuacja. I teraz najważniejsze pytanie dotyczące mojej historii. Otóż ostatnio na moje urodziny, dostałem od niej prezent. Jest to... doniczka z dwoma małymi kaktusami. Doniczka jest porcelanowa w kształcie słonia, z trąbą zawiniętą do góry. Co Waszym zdaniem taki prezent może oznaczać ? Proszę o poważne i sensowne wypowiedzi kobiet raczej już dojrzałych i doświadczonych, bo naprawdę potrzebuję rady w tej kwestii gdyż mam już totalny mętlik w głowie. Z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katastrofaczy u Ciebie
Odpuść ją sobie!!!!!!Manipuluje Tobą,że hej!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bawi się Tobą zwyczajnie.Myślę że ma kompleksy i ta sytucja ją podbudowuje że ktoś o nią zabiega,może poczuć sie przy Tobie niezwykłą kobietą.Jest kłamczuchą bo ukrywała chłopaka,pozwoliła byś się nią bardziej zainteresował,nawet zakochał,przegląda się w Tobie jak w lustrze.Słoń z trąbą do góry ma przynosić szczęscie,taki talizman

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sebastian123456789
Wiem, że słoń ma przynościć szczęście. Ale nie wiem jak go odbierać w kontekście tych dwóch kaktusów, które na nim "jadą" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie doszukuj się na siłę że to jakiś symbol,może w kwiaciarni akurat tak sprzedawali.A ona w gruncie rzeczy jest pewnie bardzo nieszczęśliwą osobą i nigdy nie stworzy udanego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 987654321
Nie jest pewna co do swojego związku, jesteś kołem zapasowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoja milosc do niej dodaje jej pozytywnej energii, fajnie jest miec adoratora, mozna się dowartosciowac, a poza tym nie zalezy jej na tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cyniczna cwaniara. Nie daj się:) dajesz jej super sampoczucie - a co ty masz z tego? tylko chaos w głowie i w sercu. Zadbaj o siebie i powodzenia:) Proponuję, żebyś kupił jej jakiś ładny drobiazg (coś w stylu tego słonia - jakieś dwa węże splątane, coś na maksa dziwnego) i dał, podkreślając, że to prezent ślubny. Że jej życzysz wszystkiego dobrego na nowej drodze życia i że w tym momencie wasze ścieżki się już rozchodzą. Urwij kontakty. Będzie w szoku, ale dobrze jej to zrobi. A ty się szanuj i daj sobie z nią spokój, zasługujesz na kogoś szczerego, a nie na zakichaną, zakompleksioną kłamczuchę, która cię używa jak prozaku albo drinka z palemką... Tak myslę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja prócz tego że
potwierdzę to co napisali wyżej inni to przyznam się że jako kobieta znam te zagrywki bo sama je stosowałam. Na początek napiszę Ci że prawdziwa miłość jako taka nie istnieje. Istnieje co najwyżej wewnętrzna deklaracja że tej osobie okaże się ciepłe uczucia, czułość, wierność i wszystkie swoje dobre postanowienia... Nazwałabym to raczej postanowieniem miłości, ponieważ wiadomo że uczucie zakochania nawet jeśli na początku znajomości jak najbardziej wystąpuje to w obliczu rutyny i tak prędzej czy później zakochanie umiera i nie zostaje nic prócz przyzwyczajenia, a skakać z kwiatka na kwiatek kobiecie nie wolno i nie zawsze się da. Moja hipoteza na temat tej dziewczyny jest następująca. Owy przypadek kobiety który tu poruszyłeś opiszę tak że w którymś momencie swego życia ona będąc samotną poznaje jakiegoś faceta z którym udaje jej się stworzyć trwały i silny związek. Mężczyzna ten z czasem okazuje wiele wad. Okazuje się że bardzo daleko mu do ideału, oj tak, ale jednak ma on jedną ważną zalete, a mianowicie jest stały w uczuciach i daje jej poczucie bezpieczeństwa. Na przestrzeni dłuższego czasu ten pierwszy facet zdążył i dał radę udowodnić jej że chce być z nią na poważnie. "Na poważnie" czytaj "na zawsze". Jest to tzw. pewnik, tzw. wróbel w garści. Jednocześnie ta kobieta widząc jakim jest on trudnym partnerem w związku męczy się w tym związku, jednakże nie jest ona w stanie odejść ponieważ upływający dluższy czas sprawił że ona uzależniła się do niego na tyle mocno że boi się odejść. Przywyczajenie to nie do końca jest miłość, nie mniej jednak jest to wielka siła która często determinuje nasze życiowe wybory. Ona wie że nie może sobie już pozwolić na miłosne eksperymenty w obliczu tego pewnika który udało jej się z tym facetem wypracować, nie bierze absolutnie takiej opcji aby teraz miała go zostawić i znowu musieć zabiegać o to aby ktoś inny był z nią na poważnie (czyt na zawsze), bo gdyby ona faktycznie zdecydowała się teoretycznie na bycie z Tobą to to wcale by nie było gwarantem że faktycznie by się wam powiosło i by ten związek wypalił o czym ona dobrze wie, bo zakochanie które ty jej oferujesz to żadna gwarancja trwałości związku. Przecież nie wiadomo jakbyś się zachował wobec niej gdyby stan zakochania Ci przeszedł. Stanowisz wielką niewiadomą i nie wiadomo czy faktycznie byś zawsze przy niej trwał. Trwałość związku na początku każdego związku jest czystą loterią z małym prawdopodobieństwem wygrania i ona o tym dobrze wie, więc dziewczyna nie chce stracić tego co udało jej się już ciężkim wysiłkiem zdobyć na rzecz tego co nieznane i ryzykowne. Temperatura w jej związku już wygasła i marzy skrycie chwilami o kimś innym i o tym aby znowu być adorowaną przez kogoś i pożądaną. Na dodatej być pożądaną przez kogoś kto sam stanowi nieodkrytą jeszcze tajemnicę i wywołuje szybsze bicie serca i euforyczny stan. Dziewczyna pragnie paradoksu. Z jednej strony chce bezpieczeństwa, tego pewnika który daje jej ten stały partner, potrzebuje stabilizacji czyli czegoś co się wypracowuje latami o ile ma się szczęście a z drugiej strony chce motyli w brzuchu, stanu zakochania, niepewności i euforii wszystkiego tego czego ten partner po długim czasie z oczywistych względów zapewnić jej już nie może, bo nie można połączyć jednocześnie ognia i wody, bo jedno gasi drugie. Ona może i marzy o Tobie, ale jak napisałam w obliczu przyzwyczajenia nie pozwoli sobie na ryzyko wielkiej niewiadomej jaką jesteś Ty. Ona może i marzy skrycie o zdradzie, ale wie że nie może sobie pozwolić na takie szaleństwo, bo raz, że mogłaby stracić dotychczasowego partnera gdyby on się o tym dowiedział, a tym samym straciłaby cały swój grunt pod nogami i wszystko co osiągnęła, a dwa w najlepszym wypadku gdyby partner się nie dowiedział ona sama nie mogłaby spojrzeć w lustro bo nie chciałaby stracić szacunku do siebie i nie chciałaby sobą gardzić. Dlatego wie, że nie może dopuścić do tego aby zanadto się zbliżyć do Ciebie, żeby nie przekroczyć tej ewidentnej granicy zdrady. Jednak dopuszcza zdradę w myślach, bo to jest najbezpieczniejsza zdrada. W myślach pewnie zdradza swojego faceta z Tobą notorycznie, bo wie że to już nie niesie sobą żadnych konsekwencji bo o tym nikt się nie dowie bo podobno tylko zdrada fizyczna jest prawdziwą zdradą, co jest oczywiście nieprawdą. Ale dla niej to tzw. złoty środek. Jest wilk syty i owca cała. Ale aby ona mogła marzyć o Tobie i wprowadzać się w stan wewnętrznej euforii to potrzebuje do tego odpowiednich bodźców od Ciebie, stałych bodźców adoracji. To poprawia jej samopoczucie i buduje sobie wtedy w fantazjach zamki na lodzie i czuje się wtedy jak księżniczka, ktoś wyjątkowy, czego przy swoim partnerze nie może zaznać. Kiedy Ty przestajesz okazywać jej zainteresowanie jej euforyczne samopoczucie drastycznie spada, czuje się beznadziejna i czuje że musi Cię znowu pobudzić do tych zachowań które wywołują w niej ten miły stan. Nawet jeśli faktycznie ma jakieś rozterki, pewnie ma, to jednak dopóki ona nie będzie sama to nie da wam szansy. Tamten facet musiałby ją chyba porzucić aby ona dała Ci szansę, a i tak pewnie nie od razu bo musiałbyś jej udowodnić że chcesz ją na poważnie czyt na zawsze. I gdybyś teoretycznie był z nią na zawsze to też po paru latach sytuacja może się powtórzyć, możesz jej z czasem spowszednieć a ona może potem wzdychać do jakiegoś innego którego pozna w pracy. W skrócie. NIE ZAWRACAJ SOBIE NIĄ GŁOWY. POWIEDZ WPROST ŻE MASZ JUŻ DOSYĆ JEJ ROZTEREK I NIEZDECYDOWANIA I UZNAJESZ ŻE TO KONIEC BO Z JEJ STRONY BRAK DECYZJI TEŻ JEST JAKĄŚ DECYZJĄ, DECYZJĄ KTÓRĄ TY UZNAJESZ I ODPUSZCZASZ SOBIE ZABIEGANIE O NIĄ I NIECH OMAMIA JAKIEGOŚ INNEGO GŁUPCA Choc oczywiście podkreślam że jestem tylko człowiekiem i moge sie mylić co do niej i co do was, ale z tego co opisujesz to tak to niestety wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcela86
Ja również myślę, że ona się tobą bawi. Odpuść sobie. Tego kwiatu jest pół światu. Minie trochę czasu to zapomnisz, a i sam będziesz się kiedyś z siebie śmiał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na 99,999% sie Toba bawi (hm, tez raz tak zrobilam, teraz mi glupio). Ma faceta a to, ze latasz za nia z wyciagnietym jezorem mile lechta jej ego tzn czuje sie pozadana, dowartosciowana tym, ze jestes na kazde jej zawolanie. Odseparuj sie od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolka6
A może nie bawi się Tobą tylko Cię "sprawdza" ? I dlatego się tak zachowuje. Niełatwa sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzzzzzzzzzzzzzzz1zzzzzzzzzzz
zostaw ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiaaaaaaaaaaaaaaa
zalezy jej na kontakcie z Toba,ale Cie ne kocha,poprostu jej dobrze tak jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina_1
jestes odskocznia dla niej, jest bardzo niezdecydowana i niedojrzala emocjonalnie,mysle ze to osoba sklonna do romansow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z doswiadczenia
mialam kolege,ktory byl zakochany w szczesliwym zwiazku,z kobieta.Ktos sprobowal ich rozdzielic,sklocil ich tak,ze nie mieli kontaktu ze soba przez 6 mcy. Kiedy prawda wyszla na jaw okazalo sie,ze ona ma juz narzeczonego,nie mogl w to uwierzyc,pojechal do niej,a ona tylko powiedziala,kocham Cie i zawsze bede kochala,ale pragnelam juz stabilizacji. Tak samo moze byc w Twoim przypadku, to ze daje Ci jakies sygnaly nie musi oznaczac,ze Cie kocha,poprostu fajnie ciagle byc podlotkiem,na ktorym komus zalezy, jestes zapasowym kolem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem ci tyle
a dal mnie to typowy pies ogrodnika sama nie chce i komus tez nie da. potrzebuje Twojej adoracji i tyle. odpusc sobie bo ta sytuacja Cie wykonczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krystian.cz
Sam jestem w podobnej sytuacji i czekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I jeszcze moje trzy grosze
Sebastianie - wbrew temu co piszesz ta kobieta nie jest Toba zainteresowana seksualnie i to wyraznie widac. Na pewno w szkole uczyles sie na chemii o wzajemnym cisnieniu/nacisku cieczy w naczyniach polaczonych. Wasza relacja wyglada bardzo podobnie. Im wiecej Ty bedziesz nalegal/naciskal tym bardziej ona sie cofnie i odwrotnie.Jesli chcesz ja naklonic do jakis konkretnych dzialan to musisz calkowicie sie wycofac. Masz wtedy szanse, ze ona posunie sie bardzo daleko chcac cie znowu miec dla siebie. Ale nawet wtedy ryzykujesz , ze przelecisz manekina. Gdyby ta kobieta rzeczywiscie miala na Ciebie ochote jako na mezczyzne to juz dawno w takiej czy innej formie sama zainicjowalaby Wasz kontakt seksualny. Drugi powazny blad jaki robisz to dzielenie wlosa na czworo i dylematy typu co moze oznaczac to co ona mowi czy robi.Nie ma nic glupszego niz takie zastanawianie sie. W zyciu licza sie fakty a nie domysly. Jak chcesz wiedziec co miala na mysli to ja zapytaj. Inaczej wejdziesz w labirynt domyslow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sebastian123456789
Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Nie jest łatwo z nią porozmawiać, gdyż ona właściwie mówi mi tylko to co chce powiedzieć, co chce abym wiedział. Tak było chociażby z tym facetem. Mimo że ją "podchodziłem" nie mówiła że z kimś jest. Po prosu okazało się że jest bardzo skryta, nie podejżewałem ją o to. Ja jestem dość zamknięty w sobie, ale ona jeszcze bardziej. Chociaż ze mną jest inaczej, ja generalnie jestem dość zamknięty. Ona z kolei jest bardzo towarzyska, otwarta, tylko że jest to dość pozorne gdyż większości tego co siedzi jej w głowie i dzieje się w jej życiu nie ujawnia. Było to dla mnie przykre, nie ukrywam. Muszę sprostować tutaj też wątek ewentualnej zdrady. Nie chcę i nigdy nie chciałem by jego czy kogokolwiek zdradzała. Nawet gdyby mi ją zaproponowała, nie zgodziłbym się. Myślę nad tym wszystkim od dłuższego czasu i zastanawiam się co by było gdyby ona np. go zostawiła ? I wydaje mi się, że mimo wszystko nie potrafiła by o nim zapomnieć. On by ciągle przemykał gdzieś tam "z tyłu głowy". Tymbardziej, że chociaż ona go kocha, czy raczej "kocha" z obowiązku, on naprawdę darzy ją uczuciem. Ja nie lubię budować zamków na piasku, dlatego sądzę że nawet gdybyśmy spróbowali obecnie być razem (choć wiem, że to niemożliwe) to byśmy mieli bardzo małe szanse. Nie wiem czy udało by się coś, co zaczęło by się w takiej sytuacji. Myślę, że była by dla mnie dość brutalna, żyłbym pod ciągłą presją porównań z nim... Bo myślę też i o nim. OK, ona go zbytno nie kocha - sama o tym mówi - ale on ją tak. Myślę, że nie mógłbym zrobić facetowi świństwa. Muszę to wszystko jeszcze przetrawić, bo to nie jest łatwe: otworzyć się w końcu na kogoś a tu takie ukłucie, wtedy kiedy człowiek się tego najmniej spodziewa. Ale to jest dziwne. Choćby dziś przysłała sms-a, że mnie zaprasza bym ją odwiedził w pracy. Myślę, że chyba najrozsądniej będzie jak znajdę odpowiedni moment i powiem jej, że nie chcę i nie mogę jej psuć tego co ma z tamtym facetem. Że w obecnej sytuacji ma prawo (obowiązek ?) spróbować ułożyć sobie życie z nim. Tak zrobię, tylko sam musze się zebrać w sobie i na to zdobyć. Ona też chyba myśli nad tym czy nie robi błędu...Eh, życie... Dziękuję serdecznie za rady i wypowiedzi. Szczególnie dziękuję "Ja prócz tego że". Naprawdę wiele zrozumiałem czytając Twój (przepraszam, że tak sobie pozwalam) post. Dzięki. Moja sytuacja się nie polepszyła, ale myślę że jestem trochę mądrzejszy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
daj sobie spokoj; nie rob z siebie ofiary po prostu odpusc; i zadne tam jeki ze nie mozesz tego zrobic jej facetowi i takie tam duperele..bo tylko dajesz jej dzika satysfakcje powiedz tylko ze znajmosc z nia byla mila ale poznales kogos ciekawego i chcesz sie skupic na tej nowej znajomosci; wiec ograniczysz z nia kontakty; i tyle - zadnych dalszych wyjasnien; nie daj sie bron boze wciaganc na palszczyzne jakicklwiek emocjonalnych dyskusji porazka boli ale hartuje:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
aha i jeszcze jedno. wybacz ale oddere cie ze zludzen..ona nia ma zdanych watpliwosci na temat: Ty czy on. ps. slonik nie znaczy dokladnie nic:-) ps. 2 - wiem ze trudno ci w to uwierzyc ale za jakis czas bedziesz sie z tego smial jakim byles baranem:-) i jak dawales sie ladnie podprowadzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... nie baranem tylko po prostu bardzo i wyjatkowo sie zakochal, a ona czuje swoja wyzszosc niestety i to wykorzystuje. Chce miec kogos dla siebie, tajnego, awaryjnego.. ktory bedzie ja podsycal i oktorym bedzie mogla fantazjowac.. Pewnie jak by mogla to i tak by z Toba nie byla, bo by juz pekla. Pekla by wczesniej na 100% Tylko co jej powiedziec, zeby ja cknelo?.. lub czy lepiej nic nie mowic? Chyba tak po prostu badz jej kolega, nawet jak beda okolicznosci na cos wiecej. To ja zaboli.... moze cknie. Jesli masz tyle sily odkochaj sie :) Wiem to prawie nie mozliwe, ale jdnak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość testa23
bawi się tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwietnywianek
to kwestia jej proznosci, i jej ego. :o jestes jej kolem zapasowym, furtka na wypadek gdyby jednak zrezygnowala z obecnego zwiazku; 2 kaktusy ? pewnie wiedziala manipulatantka, ze bedziesz mial z nimi orzech do zgryzienia a) moga nic nie znaczyc, ot 2 kaktusy b) moga oznaczac, ze idee szczescia we dwoje c) wasze szczescie d) Twoje i przyszlej partnerki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest latwo kogos zrozumiec
ona ma dylemat nie jest jeszcze pewna co ma robic ,bo ma do ciebie napewno jeszcze za malo zaufania,daj jej duzo wyrozumialosci i zaufania ,skoro spotyka sie z toba to cos juz to oznacza i cos w jej zwiazku jest nie tak ,ona potrzebuje wiecej czasu ,ale nie dawaj jej go za duzo ,wyczujesz sam sytuacje jak sie to rozwinie ,jakjuz pisalam badz wyrozumialy cierpliwy i daj jej poczuc z twojej strony pewnos ktora ona w tej chwili wydaje mie sie od ciebie oczekuje ,ona czeka na pewien krok z twojej strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×