a wiecie, że gdybym dawno temu nie spotkała

kogoś to dziś byłabym ateistką już? Przez rodzinę. Naprawdę. Już bym była ateistką. Coś strasznego. A tak nadal wierzę w Boga.

Straszne.

To się nazywa opatrzność. Bóg wysłał kogoś, byś nie straciła wiary :-)

No - przysięgam. To jest takie dziwne, jak dziś o tym myślę. Wtedy zapisałam się (?) no chodziłam na takie modlitwy wiecie i za 2 lata wszystko mi się urwało. W sumie zimą tego/tamtego roku nie rozumiałam, czemu ja z tego wszystkiego zrezygnowałam. Przecież tyle miejsc bym sobie zwiedziła zimą i tak dalej. Ale ja tyle pracowałam, zawsze coś robiłam przez święta. Nie rozumiałam tego. W sumie taka byłam zła. A teraz gdyby nie to spotkanie to już bym w Boga nigdy nie uwierzyła. Bo nie. Ale to spotkanie było. Tez się tgo nie wyprę. Zycie jest dziwne wiecie, naprawdę. Znalazłam chyba czego szukałam - pewną duchowość. I tyle mi starczyło. A dalej już niczego nie potrzebowałam. Nie wiem. Dziwne w sumie - no ale mogłam sobie pozwiedzać, ale wiecie moje myślenie - zimą? No ale nawet żałowałam w tym roku. No dziwne jest życie... dziwne i tyle.

No bo jak tu wierzyć w Boga wśród takich debili? Nie wiem. i świń. To najgorsze. I wszyscy do kościoła znowu. Ale wiecie - jak oni chcą się SZCZERZE poprawić ze swoich grzechów? Nie mam pojęcia. To trzeba tak kombinować, żeby się z grzechów poprawić. Nie wiem. No cóz... ale w d*** dostałam ja. Szczere postanowienie poprawy - kpina chyba. Jak dla mnie :(

sorry - MOCNE postanowienie poprawy. Tak jest napisane. MOCNE. No właśnie - już czynię wysiłki nie wiem jakie i znowu to samo i to samo... jak tu MOCNO sobie postanowić. No właśnie - szczerze najwidoczniej to za mało. Sami widzicie jak jest.

:( A jednak MOCNE postanowienie poprawy czyli SIŁOWE. No nie? Straszne. Jednak coś w tym jest... :(

Nie bardzo rozumiem co napisałaś, a jako że dopisałem się do tematu to staram się go śledzić.

No nie - w Boga bym może dalej wierzyła, ale byłby nie wiem. No gorzej niż diabeł. Czy Bóg może być DOBRY? Takie pytanie. No i czy KAŻDY człowiek, czy aby NA PEWNO KAŻDY CZŁOWIEK pochodzi od Boga? Bo to też dla mnie wątpliwe bardzo. I to w sumie tyle , nie? Dobry Bóg. A jednak wierzę, że jest dobry. Muszę se to przemyśleć jeszcze...

No ja na razie kończę moje dzieło tutaj. Ale kto wie co będzie dalej... no przydarzyło mi się trochę dziwnych rzeczy ostatnio. Np. raz mnie porwało. Czyli wierzę w to, że Bóg jest wszechmocny. Że może wszystko, że jesteśmy zależni od niego całkowicie, że jesteśmy prochem. No nie wierzyłabym, że Jezus jest Stwórcą. I że Bóg jest dobry w to bym już też nie uwierzyła. Jest to Bóg krzywdziciel. I że się przejmuje każdym człowiekiem też nie. A jednak się przejmuje. Jest to wręcz niewiarygodne, ale tak jest.

Oczywiście że na żadnych bogów nie należy liczyć:P.Wbij sobie w kopyto gwóźdź i przekonaj sie że nie pomoże ten niby dobry bóg:P.

No ale gdyby nie to spotkanie to miałabym akurat taką wizję? Eeee...wątpliwe. Jednak była to wyjątkowa osoba. Tak sobie zaraz pomyślałam oraz kilka innych rzeczy, ale to już raczej przemilczę. Z wielu powodów.

Bóg jest NIEWIDZIALNY, a to co widać to Trójca św. To są jego 3 postaci. A my jesteśmy stworzeniami. A reszta Boga jest NIEWIDZIALNA i taką ma naturę.

Wiecie jakie to jest mądre? Bo człowiek myśli, że patrzy i widzi wszystko. A widzi niewiele. Inne stworzenia widzą więcej. To po pierwsze. A kto widzi wszystko? Albo tak - kto wie co my właściwie widzimy? Tylko Bóg. Bo nas stworzył i dał nam oczy to wie co widzimy. A reszta?