Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chcę ślubu nie chcę wesela

przygotowania do wesela powodem kłótni rodzinnych... dlaczego?

Polecane posty

Gość chcę ślubu nie chcę wesela

z narzeczonym planujemy ślub.. zaczęły się organizacje. a wraz z nimi - same kłótnie. ale nie między nami. między nami, a naszymi rodzicami. w zeszłą sobotę byłam umówiona na oglądanie sali. mój narzeczony pracował, nie mógł pójśc ze mną, poprosiłam więc moją mamę. ale mama chwilę wcześniej pokłóciła się z ojcem, obrażona na cały świat i usłyszałam: "jedź sobie sama!" zrobiło mi się przykro, jestem jej jedyna córką, myślałam, że ją ucieszy, że razem ze mną salę wybierze, że będzie w coś zaangażowana... pomyliłam się. ale ok.. pomyślałam: spoko, skoro tak to nie będę was do niczego zmuszać ani prosić, pojadę sama. pojechałam. obejrzałam. wróciłam. i co usłyszałam? pretensje, że też ja akurat dzisiaj musiałam tam jechać. a na drugi dzień mój narzeczony mi powiedział, że jego mama ma znowu pretensje o to, że nie "panna młoda sama salę ogląda! to rodzice takimi rzeczami mają się zajmować, a nie panna młoda!" i foch... kurwa, czy to już tak będzie do samego ślubu? :( to ja już nie chcę wesela, jeśli to ma tak wyglądać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beciaaaaaaiaiaaaaaaiaia
u mnie szykuje się to samo :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ło boże:o ja tesciowa jakas niewyzyta, brak jej wlasnych problemow?? od kiedy to sprawa rodzicow?! :o pogadaj z narzeczonym i ustalcie cos, skoro tak ma to wygladac to moze ustalcie z rodzicami, ze wszystko bedziecie organizowac sami. wspolczuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę ślubu nie chcę wesela
akurat z narzeczonym na ten temat rozmaiwać nie musze, bo wiem że on jest po mojej stronie, powiedział matce, że chyba się trochę zagolopowała.. początkowo były ustalenia, że za salę i menu płacą rodzice. chcieli... ale teraz doszliśmy z chłopakiem do wniosku, że tego nie chcemy. że wtedy to dopiero zaczęliby się rządzić... ale dajcie spokój, co to za myślenie?! "panna młoda taki rzeczami się nie zajmuje"??? co to za bzdura?! to chyba moje wesele, tak? oni już swoje mieli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę ślubu nie chcę wesela
kolejny powód do kłótni - między rodzicami. rodzice mojego chłopaka są bogaci, dużo zarabiają. moi rodzice niestety bogactwem poszczycić się nie mogą, mama pracuje, ale zarabia grosze, ojciec jest na rencie.i mój ojciec prowadzi na własny użytek takie małe gospodarstwo. hoduje m.in. świnie... i razem z moim chłopakiem doszliśmy do wniosku, że jesli moim rodzice chcą się jakoś dołożyć, a nie mają z czego, to niech ich wkładem będą te świnie... w sensie wieprzowina w menu. a wiadomo, że owego jest dużo na weselach... dogadałam się z właścicielem sali, powiedział, że nie ma problemu i że znacznie obniży to koszty. rodzice się ucieszyli... a rodzice moje chłopaka - ABSOLUTNIE! nie będziemy się bawić w żadne "świnie"! zapłaci się i niech robią! oczywiście chłopak stanął po naszej stronie, świnie zostały, ale foch teściów jest. i to mega... bo to "wieśniackie wesele będzie".....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ohhhh, przypomina mi to konflikt moich rodzicow i rodzicow mojego exa (tez bardzo bogaci, na kazdym kroku byl jakis konflikt). u mnie zakonczylo sie to wielka wojna o ''zlote klamki'' w mieszkaniu a wefekcie doprowadzilo do naszego rozstania. masz szczescie, ze masz chlopaka, ktory mysli podobnie jak ty i jest po twojej stronie ( ja tak nie mialam choc wcale nie placze:)). patowa sytuacja, mysle, ze przeprawa bedzie nie z tej ziemi.... a moze na spokojnie pogadac z rodzicami chlopaka? na spokojnie ale stanowczo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę ślubu nie chcę wesela
wkurwia mnie to, że jego rodzice się wpieprzają do wszystkiego. moi to chociaż zapytają, jak powiem tak, to nie mówią: NIE... a tamcie? masakra! przyszła teściowa już obmyśla, czy ma byż "wiejski stół" czy "szwdzki stół", że dla dzieci osobne pomieszczenia, że do roznoszenia wódki osobny kelner, że z właścicielem trezba obgadać to, to i tamto... momentami się z chłopakiem czujemy, jakby to o jej wesele chodziło. czujemy się, jakby te wszystkie przygotowania miały się odbyć poza nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
zasadnicza kwestia - jego rodzice finansuja wam to wesele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas jest troche inaczej - sami sobie finansujemy wszytko wiec my mamy decudujacy glos. poprosilam rodzicow do akceptacji sali i im tez sie spodobala, mam pomagala mi wybrac suknie, a mojemu narzoczenemu garnitur. dla mnie bardzo sie liczy taka pomoc i tyle mi wystarczy. za to tesciowa ma wszytko w dupie tylko nie krytykowanie - nie chciala zobaczyc sali, ma gdzies co robimy, nie obchodzi jej nasze ubranie ani menu. jak sie dowiedziala jaki garnitur kupilismy to stwierdzila, ze przed samym slubem trzeba bedzie kupic drugi - wszytko jej nie pasuje wiec ja olalam - nie uczestniczy w zadnych przygotowaniach a jej krytyke zlewam jak ona ma nas w dupie to my ja tez tylko niech w koncu przestanie komentowac - durna baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę ślubu nie chcę wesela
już NIE. wstępne ustalenia były takie, że oni zapłacą w ramach prezentu ślubnego... ale to już nieaktualne. nie chcemy z chłopakiem, by zapłacili, a poźniej się rządzili z racji tego, że za to zapłacili. sami sobie nazbieramy i sami sobie zapłacimy. chociaż wątpię, by to ich powstrzymało przed wścibianiem nosa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
no i swietnie, skoro sami sobie to olacicie, miejcie ja gleboko w dupie i olejcie. ten typ tak, ma, nie przemowisz:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę ślubu nie chcę wesela
listę gości z mojej strony ustalałam razem, wspólnie usiedliśmy i spisaliśmy. a rodzice chłopaka jeb - sami zroili listę, rzucli nam taką na prawie 160 !!!!! osób i zadowoleni... zero konsultacji, zero jakiegokoliwek porozumienia... czarno to wszystko widzę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×