Nie zależy mi na kobietach.

Ostatnio mam jakiś dziwny okres. Wcześniej często czułem się samotny, było mi źle, że nie mam dziewczyny. Raz brakowało mi bliskości i miłości, a raz seksu. Raz kogoś na stałe, a raz kogoś na chwilę. Od jakiegoś czasu już nic nie czuję. Nie wiem, może dlatego, że mam inne sprawy na głowie. Zacząłem się uczyć na sesję, a przynajmniej staram się. Poza tym poświęcam czas zainteresowaniom, które ostatnio mocno mnie pochłonęły i momentami żałuję, że doba nie jest dłuższa. Zupełnie nie myślę o kobietach, a wręcz nawet zapominam. Jakoś nie jest mi źle. Dziwne to. A jeszcze jakiś czas temu było mi okropnie.

Skoro o nich nie myślisz, to po co piszesz? Gdyby to nie był problem, nie byłoby tematu. W sumie dobry sposób, by zwrócić na siebie uwagę. Chcesz, żeby jakas dziewczyna Cię pocieszyła? Dopóki nie dojrzejesz emocjonalnie, cały czas będziesz miewał takie huśtawki nastroju. Musisz wiedzieć czego w życiu i w relacjach z kobietami oczekujesz. Sesja - sprzyja myśleniu - nad tym też się może zastanów. Co chcesz i co jest dobre (nie tylko dla Ciebie). W większości na kafeterii pytania dotyczą "ja", a czy ktoś zastanawiał się nad innymi. Czy są tu sami egoiści? Jak będziecie myśleć też więcej o drugiej osobie w związku, a nie tylko o sobie i tego, czego to moje "ja" potrzebuje, to będzie o wiele mniej "miłosnych tragedii". Życzę wszystkiego dobrego

Mam dokładnie tak samo. Nie zależy mi kompletnie na kobietach i to już od dłuższego czasu. Wierz mi że im dłużej ten stan się utrzymuje tym bardziej staje się normą. Przestają cię pociągać i nie widzisz kompletnie sensu by się w cokolwiek angażować. Na pewno nie rujnuje to w żaden sposób funkcji biologicznych. Praktycznie każdego dnia z rana po przebudzeniu mam wzwód ale brak ciągoty - to nawet lepiej.

koszmar :)