Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Olaa.

Zakochać się przez internet.?

Polecane posty

Gość geminina
wiesz że cie rozumiem -- spotkaliscie sie w realu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ze cie rozumiem
nie nie spotkaliśmy się, a w planach mieliśmy spędzić razem wakacje... ale nie ma sie co dziwic oboje mielismy wtedy po 16 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemamdlakogozyc ciezkomi
moj mnie tez zniszczyl. poznalismy sie niecale 4 lata temu na necie -czacie, on od poczatku czul sympatie do mnie, zauroczyl sie, poprostu latal za mna, ja go polubilam, odrazu prosil o gg, pisal codziennie, lubilam go bardzo, on mial jakas dziewczyne, ale ona go nie kochala, zostalismy przyjaciolmi, ja szykowalam sie do wyjazdu za granice-to byl moj cel, jako au-pair do stanow, on mnie juz "kochal" bo jak przez neta mozna? ja strasznei lubilam. on zapraszal mnie do siebie, ma wielki dom, w polowie przepisany na niego, mieszkamy ok. 300 km od siebie... tak jakies 1,5 pisalismy roku, zapraszal mnei na sylwestra, ale ja dziwnie sie czulam, on ma dziewczyne i nie moglam tak, zwierzalismy sie, telefony, fotki moje dostal od razu, ja jego pozniej po roku z komorki, slabo widac, potem dal mi na maila, fajny facet , ale przed tym , zachorowal na paskudna chorobe do konca zycia, a przed tym ta swoja dziewczyna zdradzal -opowiadal,plakal mi wszytsko, po tym sie zastanawialam, mam wyjechac, ale wiecie co ja tez go strasznie juz lubowalam, kochalam, a on ciagle mowil ze nieszczesliwy w milosci, zrywal co troche itp, postanowilam przed wyjazdem do stanow spotkac sie z nim w koncu.... ucieszyl sie , ja myslalam ze jest juz sam... i myslalam ze choroba mu minie, a termin wyjazdu do stanow mialam przed 27 rokiem zycia(program jest tylko do lacznie z 26latkami) gdy zabiegalam o spotkanie, dziwny sie zrobil, wogole jakis dziwny, myslalm te 2 lata nasze , musze go chociaz tylko odwiedziec tego mojego kochanego ... na smierc i zycie bylismy przyjaciolmi(on bardzo dazyl mnie i ja jego sympatia) zabardzo nie chcial sie spotkac, przed spotkaniem powiedzial ze "tamta " jeszcze jest ... smutno mi bylo, ale wywalczylam by chociaz pojechac i sie zobaczyc .. a przed spotkaniem zmienil sie niedopoznania.. a ja przed spotkaniem znowu duzo do niego poczulam kupilam mu misia... i tak sie zaczelo... zakochal sie ... i tak przec caly miesiac jezdzilam do niego ... potem on ostatecznie z tamta zakonczyl ja bylam przerazona jak go zobaczylam, ledwo chodzil, kustykal na jedna noge, jest powaznie chory, ale z zcasem przekonalam sie do niego, bo byl czuly spokojny itp, potem gdy oficjalnie zostalismy para przeprowadzilam sie do niego, ale na 2 tyg , na tydzien , ttak jezdzilam, szukalam pracy bylam na rozmowach , do jednej mialam byc przyjeta, ale nie wyszlo, nie moglam tej pracy znalezc bo na tydzien moglam jechac, dluzej mnei nie chcial-mowil jak bede pracoiowala to moge byc ile chce, ale ja zanim tam zajechalam to musialam juz wracac jego byla ciagle dzwonila, on nie odbieral, ona byla moim przeciwienstwem, ja o niego dbalalam kochalam opiekowalam sie, mieszkalam u niego , na rehabilitacje jezdzilam duzo pomagalam, itp az pewnego dnia jak wrocilam do domu, na gg mi napisal ze mnie nei chec ze juz nie kocha , bylismy niecaly rok , do dzis nie moge wyjsc z siebie, sama zachorowalam, poswiecilam swoj wyjazd do ktorego przygotowywalam sie lata , ktory byl moim marzeniem, wybralam czlowieka chorego pokochalam go, a on mnie rzucil, i szansy nie chce dac, a do stanow leciec juz nie moge, przekroczylam juz dawno 26 lat:(((( i teraz nie mam nic:(((( a on siedzi na necie i znalazl sobie jakas ponoc 16 latke :((( a my mielsimsy miec slub dzieci, ja w trakcie jak mnie rzucal myslallam ze w ciazy jestem, bo tak z zyci bylismy chcielismy rodziny zwlaszcza on:( ja mysle, ze mu przeszkadzaklo ze mieszkalam w jego domu, on popprostu nie potrafi mieszkac z kobieta w jednym pokoju, mimo iz bylo spokojnie wspaniale bez klotni. ta dziewczyna nie wie ze on chory jest , i nie wiem czy tak mloda dziewczyna chcialaby takiego faceta, a on madry na NK wstawil fotki przed choroba:((( on mnie nienawidzi, nie wiem za co, ja nic zlego mu nie robie, kocham tesknie i czekam, on wyniszczyl mnie psychicznie nadal zcasem to robi w eskach, boli mnie to ze mnie zostawil wiedzac jak bardzo pragnelam jechac do stanow, a wybralam jego , uszczesliwilam go, a on nawet szansy dac nie chce :((( tylko pisze ze chce miec dziecko ale z zona, bo myslelismy ze w ciazy jestem, nie wiem ale czy 16 latka bedzie jego zona i bedzie miala z nim dziecko o 10 lat starszym , przeciez najpierw ztaka mialby dziecko a nie slub, a mnie wyzywal ze ja moze w ciazy :(((facetem chorym, bez pracy, bez pieniedzy i bez sily, ja jestem bardzo drobniutka, ani razu na rece nie wzial, ma slaba rownowage, na kolanach rzadko moge siedziec, smutno mi , czuje ze nie mam po co zyc:((( poswiecilam sie mu, a on ma to w dupie :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olaa.
Uff. ^^ okej xP przeczytałam wszystkie wypowiedzi.. ^^ z czego się bardzo ciesze, bo mam nadzieje.. ^^ jeszcze większą niż wcześniej :) i spotkam się z nim.. ^^ InnaOla. - wydaje mi się że powinnaś się z Nim spotkać, jeśli wiesz że nie da Ci to spokoju, ale jeżeli jesteś w stanie zapomnieć, i z czystym sumieniem wyjść za tego z którym teraz jesteś, to lepiej się nie spotykać, bo może troche namieszać Ci w życiu.. chociaż na Twoim miejscu spotkała bym się za wszelką cene.. ^^ przecież żyje się raz, zobacz się z tym chłopakiem, i przekonaj się czy nie będziesz żałowała wyboru co do ślubu. Chociaż nie wiem.. decyzje musisz podjąć jak najszybciej... ale zapewne to że się z nim nie spotkasz nie da Ci spokoju. niemamdlakogozyc ciezkomi - wydaje mi się że ten chłopak boi się związku na poważnie, jest raczej typem który lubi się zabawić, chociaż z początku sądziłam że ta historia zakończy się inaczej, zapowiadało się wspaniale.. może właśnie to że choruje jest powodem jego lęku przed ślubem itp. a może poprostu nie dojrzał do tego, lub nie był do końca przekonany, może mówił że Cię kocha żeby nie czuć się samotnym..? nie wiem. Ale zdziwiło mnie to jak postąpił, i wgl nie docenił Twojego poświęcenia.. dużo przez niego straciłaś, i ciężko będzie Ci to odzyskać. Ale postaraj się o nim zapomnieć, on i tak się już nie zmieni, a gdyby obiecywał poprawe..wiedz że kłamie. On nie potrafi kochać naprawde. a tą !6-latke zastąpi niedługo inną. Przynajmniej tak mi się wydaje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niemamdlakogozyc ciezkomi..... Pozbawil Cie skrzydel i sprowadzil brutalnie na ziemie ? Nie wszystkie bajki dobrze sie koncza,a Twoja juz od samego poczatku napawala lekiem. Zachowujesz sie jak dziecko,ktore nie dostalo ulubionej zabawki... tupalas nozkami,a teraz jestes pograzona w rozpaczy- tylko dlatego ze on nie chce zyc wg. Twojego scenariusza :O Rozumiem,ze chcialas mu pomoc - ze oddalas \"cala siebie\",ale czy zapytalas go .... czy to jest to ,czego on akurat najbardziej potrzebuje ? Nie zawsze to co nam wydaje sie dobre- jest jako \"dobroc \" odbierane. Sama musisz, dojsc do ladu ze sobą. Masz serce, dusze, sumienie - sluchaj ich. ...I moze nie analizuj tak i nie rozdzieraj sie w sobie, \"do krwi\", na czesci dziesiate tego co dla niego robilas -postaraj sie zrozumiec,ze nie da sie uszczesliwic kogos na \"sile\". Uspokoj sie i z wieksza ostroznoscia podchodz do internetowych znajomosci i choc ja do nich nie naleze .... to juz niejedna osoba sie \"tu\" pograzyla ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ExiNos
No ale oni byli razem przecież ...NIe byli tylko znajomymi ,dlatego on ją zranił tak tym ...Moim zdaniem może on się właśnie boi bycia z Tobą ... Może czuje się przy tobie niedowartościowany ?.Albo uważa , ze jest dla ciebie cięzarem dlatego wolał powiedzieć , ze nie kocha ? ..faceci eh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ze cie rozumiem
w sumie teraz mam podobną sytuację... koleś mieszka ode mnie 30 km, ale to jest 30 a nie 600.. no i w sumie przyjaźnimy się tak jakby, czasami sie zastanawiam jak to mozliwe ze wszedł w moje życie nagle i tak całkowicie... ale to przyjaciel, był niestety we mnie zakochany, nie wiem czy mu przeszło, nie chcę wiedzieć... mam nadzieje że tak. cały czas mamy kontakt moze nie znamy sie tak bardzo, ale jesli mamy dni ciszy to brakuje mi tego faceta :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ze cie rozumiem
no i oczywiście kolejna roznica - spotykamy się co jakiś czas:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ExiNos
Opowiem Wam historię ...:) Nie była to internetowa historia ale ... Do mojej koleżanki przyjeżdzała jej starsza kuzynka jak my byłyśmy jeszcze młodsze ...Bywała tu tylko na 2 tyg .na każde wakacje : ).. Przez znajomych poznała tu chłopaka ..Ledwo się poznali a ona musiała wyjechać ,on był starszy o 7 lat..Ona miała 16 lat wtedy .. Pisali ze sobą 24h na dobę haha ...Rodzice byli przeciwni i każdy ich związku ...Dzieliło ich 700 km..Z jednej strony przypomina mi to taką internetową miłość bo oni widzieli sie przez chwilę ...potem smsy i się zauroczyli w sobie ^^..Na następne wakacje ona przyjechała i się w sobie zakochali...Ona niby u koleżanki a spała u niego ..spotykali się po kryjomy jeździli do siebie ...aż w końcu zaszli w ciąże a ponoć chcieli aby móć być razem .(.dziwne)..Dużo by tu opowiadać o rodzicach ale doszło do tego , ze się pobrali :)...Niedługo ślub kościelny jeszcze..Mają dziecko i są bardzo szczęsliwi pomimo tego , ze ona taka młoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ExiNos
Ta historia trochę motywuje do tego ,ze da się wszystko pokonać nawet róznicę km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona na maksa
Olaaa, Mam to samo, zakochałam/zauroczyłam się w nim, on tak samo, jeszcze się nie spotkaliśmy (duża odległość), ale już coraz bliżej, widzieliśmy dużo swoich fotek, codziennie na gg, częste tel. To jest chyba ten facet…. Ciekawe jak to Się dalej rozwinie Chyba można się tak zakochać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga_Ola
zauroczona na maksa-> zycze szczescia, zeby Wam sie udalo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona na maksa
łatwo nie będzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olaa.
nie sądziłam że tyle osób ma ten problem xD ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarmancka
eh nawet nie wiecie ile osob przeszło coś takiego ... Np - ja i to DWA razy. Na początku poznałam Jędrka na czacie. Wogole to on zacząl pierwszy pisac do mnie ze cos czuje itp. Nie rozumialam go. Pisalismy codziennie i czulam to samo , co ty Olu. Jak byl dostepny na gadu robilo mi sie gorąco i od razu chcialam z nim pisac. Poprostu go potrzebowalam. Chcialam sie z nim spotkac, on niby tez chciał. Ale jakos nie tak bardzo jak ja.no i pare razy przyłapałam go na tym, że pisze z jakimiś innymi dziewczynami. Tak jak ze mną. Chcialam wtedy umrzeĆ. wIEM - to głupie ale tak własnie sie czułam. Głupie to zed chcialam umrzeć przez kogoś z kim nigdy nie rozmawialam. Jak wydalo sie to co zrobil to zablokował mnie na gadu. Było mi bardzo źle. Zastanawialam sie czemu tak zareagował. Przeciez niby mnie kochał ... czemu sie nawet nie tłumaczył??? Raz chcialam by poprostu wytłumaczył mi to co robil a raz chcialam zemścić się na nim. W sylwestra pierwszy raz do mnie zadzwonił. Uslyszalam jego glos pierwszy raz ... To bylo niesamowite. Pomyslałam że chyba mu na mnie zależy skoro zadzwonił. Potem niestety ,,zdrady" wrocily, on wcale sie nie zmienił ... nasz kontakt sie urwał on kompletnie o mnei zapomnial, ale ja o nim nie. Nie chcialam wchodzic w jego zycie z buciorami. Niech sobie znajdzie prawdziwa dziewczynę - myślałam ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarmancka
i drugi raz - Adam. Poznalam go jakos pod koniec lutego 2008 roku. też na czacie. On był wogole inny niż Jędrek. Całkowicie inny. Poważny, ale zauważylam ze mu zależalo na mnie. Ran zależalo a raz nie. Czasem pisal na gg z/w i nie wracał. Czekalam z 2 godz az wroci, poprostu go potrzebowalam (on nie wiedzial ze zaczęlam coś czuć) nie chcialam sie do tego przyznac. Wyśmial by mnie. Bo on był inny. Mneij uczuciowy, poważny. Bywal czasem wesoly hehe ale częsciej rozmawialismy na poważnie, nie tak jak z jędrkiem. I raz nie wytrzymalam. Powiedzialam mu. Zdziwilo mnie to jak zareagował. Powiedzial, ze mozemy sprobować być razem. Ale wiecie jak ,,być" czyli pisac częstro na gadu, rozmawiac przez telefon pisac esy. Ucieszylam sie. No i ,,byliśmy" razem. Uwielbialam z nim pisac. Moglam pisac o niczym godzinami, tylko zeby widzieć żółte słoneczko - ze on jest na gg. Wiele do szczescia nie potrzebowalam. Tylko żeby byl. Raz napisal ze bedzie szansa by przyjechal w moje strony. Oczywiscie ja widzialam jego zdjęcie a on moje. Wiedzieliśmy jak wyglądamy. Niby cieszylam sie ze go zobaczę, ale troche sie wstydzilam bo nigdy przed nim nie mialam ,,prawdziwego" chlopaka. Jednak pomysł nie wypalił. Zaczęlismy sie oddalac do siebie, jak jechalam na wycieczke to prosil ze jak dojade do domu zebym do niego napisala. Bylo pozno i nie napisalam. Mial do mnie o to żal. Przy nim zauważylam ze komus moze na mnie zależeć. Ale czy nie udawał? Po jaims czasie napisal zze to bez sensu. Ze koledzy wyśmiali by go jakby sie dowiedzieli że ,,tak" ,,chodzi" z dziewczyna. Smutno mi bylo. Poprostu odrzucil moją milosc ... Teraz mam juz chlopaka. Heh prawdziwego ;) dobrze mi z nim. Z adamem mam kontakt, ale rzadko piszemy razem. To juz nie te same rozmowy .. to nie to samo.Oststnio chce zebym zadzwonila, ze znajomości trzeba rozwijać (nie slyszelismy nigdy swojego glosu) ... ale czy naprawdę chodzi mu tylko o rozwinięcie znajomości? Jak myslicie dziewczyny? I on chyba nie wie za mam chlopaka, nie zapytał nigdy o to a ja nie pytam go o dziewczynę. Niby mam opisy na gg do swojego chlopaka więc powinien to zauważyć. Nie wiem. W końcu to Adam. Poważny, małostkowy. Malo uczuciowy. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olaa.
sarmancka- hmm, wydaje mi się że ta druga historia była bardziej obiecująca, i jeśli odzywa się co jakiś czas, to chyba jeszcze coś czuje, może nie jest to duże, ale jakiś sentyment jest. ^^ może szuka w Tobie przyjaciółki.. albo tęskni za tym co było kiedyś... można sobie to różnie interpretować, bo trudno jest zrozumieć chłopaka.. xD no ale.. możesz zapytać do czego dąży.. ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kumpela ma podobna
sytuacje. po jakims roku gadania z chłopakiem zakochali sie w sobie... pojechała na spotkanie z nim w połowie drogi, a dzieliło ich 900 km. mówiła ze było fajnie, wyznanie miłości, wspólna noc, pocałunki, łzy przy rozstaniu... mówiłam jej, by sie nie pakowała bo będzie tęskniła, płakała, że bedzie ją bolało. nie posłuchałą mnie. teraz niebawem pojedzie do niego, na miesiąc. a oni tak naprawdę mało się znają... smsy i gadanie przez tel to tak naprawdę nic, w porównaniu z życiem codziennym... Czy nie uważacie że takie poświęcenie się dla kogoś, życie życiem kogoś kto jest kilka set km stąd i kochanie go, to marnowanie życia? ja uważam że tak, bo miałąm podobą historię zakończoną porażką. strasznie przez to wszystko przeszłam... ale chyba mimo wszystko nie żałuje, bo przezyłam z NIM wiele cudownych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olaa.
oja kumpela ma podobna - ja myśle że warto się dla kogoś poświecić, jeśli się rzeczywiście kocha. Nigdy nie wiadomo jak się to skończy, ale związki na real, też nie gwarantują 100% szczęścia i happy endu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kumpela ma podobna
Olaa ja też tak myślałam, gdy miałam kogoś kogo kochałam z wzajemnością przez neta. Miłość się skończyła i skończyła się głupia wiara... Wiesz... koch@ć można, ale jak długo? w którymś momencie zechce się żyć z tą osobą już nie przez telefon czy gg, chce się z nią sypiać, jadać śniadania i prać mu skarpetki. i wtedy dopiero ukazuje się prawdziwe życie. dopiero wtedy dowiesz się jaki ten człowiek jest naprawdę. i nie mówię tego, ze Ci zazdroszczę czy Wam wszystkim... Mówię tak bo przeżyłam identyczną historię, teraz walczę z nerwicą, poświęciłam wiele dla niego... Miłość - ok, ale tylko w realu. Olu życzę Ci byś nie doświadczyła rozczarowania związanego z Twoim związkiem. Bo niestety ale jakiś 80% e-związków kończy się szybciej niż się zaczeło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarmancka
ja też uważam, ze nie warto sie w to pakować. Ale to nie oznacza, że nikomu sie nie udaje. Bo wydaje mi sie ze jest ileś par na tym swiecie ktore w taki sposob sie poznaly. A może naewt małżeństw ^^, to nie zawsze kończy sie porażką. Tylko miłość na odległość ... to wytrzymują chyba najbardziej wytrwali ;) każdy chce mieć tą ukochaną osobę przy sobie. Ale czasem inaczej nie można ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olaa.
moja kumpela ma podobna - rozumiem, i w stu procentach Ci wierze.. nie moge powiedzieć że go znam, w dosłownym znaczeniu, i licze się z tym że może nam nie wyjść, zresztą jesteśmy młodzi, pierwsza klasa liceum..wszystko przed nami. ^^ ale co do uczuć jestem pewna, i stała. Mnustwo fajnych chłopaków jest w mojej szkole, często słysze propozycje wypadu do kina.. w sumie czemu nie..? ale na tym koniec. Bo cały czas myśle o Tym, którego poznałam przez internet, narazie nie jesteśmy razem, chociaż oboje bardzo tego chcemy, on nawet nie zwraca uwagi na inne dziewczyny, zdając sobie sprawe że naprawde jest przystojny. Możemy pogadać o wszystkim i wgl..ale o wszystkim przeważy spotkanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kumpela ma podobna
Dobrze, że masz dystans i tak trzymaj nie daj się "porwać" temu wszystkiemu... Wiesz, ja odrzucałam wiele randek, dla niego. On obiecywał mi to samo, ale pojawiła się pierwsza lepsza a ja odeszłam w niepamięć... facet i wtedy mieliśmy również po 17 lat. Ale on wtedy był dzieckiem, teraz nie mam z nim kontaktu bo on należy do przeszłości, a przeszłości nie należy wciągać do teraźniejszości. teraz mam przy sobie przyjaciół i niestety problemy z tym, że po raz kolejeny ktoś chce zamienić przyjaźń na związek.... niestety :o a ja nie umiem mu dać szansy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kumpela ma podobna
i to wszystko przez to że przez cały czas wraca w wyobraźni historia z NIM i mimo ze wszystko jest inaczej, ze to już realny świat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość InnaOla
No i wracamy do punktu wyjscia.. Trzeba sie z NIM spotkac.. Ja sprobuje zrobic wszystko, zeby u mnie tak sie stalo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olaa.
i ja także .^^ jeśli się z nim nie spotkam, będę żałowała do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Exinos
I ja też ..Może i będę żałować ale dla takich chwil się życie ..NIe wyjdzie ?trudno ! Dam rade !Jakoś się pozbieram i ,,pojd'' dalej! ,,Miłość jest męką ,a brak miłości śmiercią ''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Exinos
Tak wogóle to cały czas mi się zbiera na wspomnienia ostanio ..bo zakończenie gimnazjum i wogóle ;(((..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemamdlakogozyc
ja tez nabawilam sie nerwicy, i choroby, powiem szczerze, jak z tym moim juz bylym sie spotkalam, przestalam wchodzic na czaty itp, wogole, na gg wchodzilam tylko gdy bylam u siebie w domu i bylo cos waznego, by wyrzucic ten wirtualny swiat...a on siedzi teraz non stop ... jak pierwszy raz sie spotkalismy obiecalam sobie i jemu ze nigdy nie spotkam sie z nikim prze neta... to za bardzo boli, my sie swietnie dobralismy, on byl lobuzem , wiedzialam o jego zdradach, mnei nei zdradzal, byl juz chory, ale mimo swego dojrzalego wieku wciaz jest lobuzem i zmienia dziewczyny jak rekawiczki:(:(:( ...bo szuka zony:/ ..za dlugo zemna juz mieszkal, zaczelo mu brakowac tej ekstazy tego podniecenia internetowego, poznawania dziewczyn, on lubi zdobywac byc zakochany, ale dbac o te milosc.... buziaki dla was:*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Imari
Ja moje Kochanie też poznałam przez neta... przez neta się zakochałam... przez gg... niby to głupie, ale tak jest...:) Mieszkamy daleko od siebie ale widzieliśmy się już dwa razy... i on jest jeszcze piękniejszy w rl niż na zdjęciach... co będzie dalej, okaże się... czekam na urlop;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×