powiem wam, że głupio się czuję jak pomyślę z czym przegrałam...

No to tak PETY. To po pierwsze. Po drugie wóda. Po trzecie las. Po czwarte grzyby. Po piąte if you seek Amy w ubikacji. Czyli samo życie. I jedno zdumiewające COŚ. Nad tym wszystkim SYMBOL. Nie nie swastyka. KOŚCIÓŁ KATOLICKI. Jak to możliwe? Ale tam się nikt tak nie zachowuje. Acha - jeszcze wyzwiska, wulgaryzmy, oszczerstwa, manipulacje. Hmmm... to o czymś świadczy. Ale o czym? O niczym dobrym. No I PLOTY - zaraz za kościołem. Oto polska.

Czy Polska to jest jedno wielkie zmawianie się KUPĄ czy coś innego? Nie wiem :( Ale żałość :(

dobrze, że z rakiem nie przegrałaś...

where are you from ?

Kurde, nie rozumiem. Przegrałaś w końcu czy nie?

Wszystko bym zrozumiała gdyby w gabinecie i w przemówieniach pewnej osoby pojawiał się notorycznie - no raczej Józef Stalin. Dobry wujaszek i akurat to , czym ten pan był i sobą prezentował. Prezenty dla dzieci i tak dalej. Ale nie - Gość Niedzielny. Choć Stalin też był wierzący. A najlepiej opaska ze swastyką. SS. Coś w tym stylu. Ale wiecznie na L4 SS. :(

Wiecie, że w 2005 roku uczyłam w szkole im. Józefa Stalina? I pracowałam u Józefa Stalina? Naprawdę. Wypijmy za Józia i zagryźmy grzybem. Gałązkami świrkowymi udekorujmy stół.

pieprzenie moja droga....