Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

atama

przeciwieństwa sie przyciągają? chyba nie...

Polecane posty

Tyle razy słyszałam, ze przeciwieństwa sie przyciągają ale na własnym przykładzie widzę, ze to nie jest możliwe. Moj facet jest moim przeciwienstwem. Ja mówię tak, on nie, ja lubie spacery, on jazde samochodem (nawet do głupiego sklepu czy kina), ja lubię spędzac czas poza domem, on przed kompem, ja lubie jak jest w mieszkaniu zimno on goroąco, ja lubię jeść śniadania po 10 on o 8, ja lubię coś małego, lekkiego on najlepiej wszystko co sie da, ja lubię zwierzęta, on nie... mogłabym tak wymieniac jeszcze długi czas... problem w tym, ze czesto mamy o to małe sprzeczki, zadne nie chce isc na kompromis a jesli juz idzie to z taka mina jakby sie jakas krzywda działa. Ja szanuję jego charakter i to co lubi ale mam wrażenie, ze on moich potrzeb nie. Słyszałam, ze to dobrze jesli ludzie maja inne pasje i zainteresowania ale na dłuższą mete to nie wypali, bo ja zajmuje sie soba, on soba i tracimy kontakt. Na poczatku chyba oboje staralismy sie zakochac w tym co nas dzieli - ale z czasem kazde wróciło do swoich nawyków. Jak to poprawić żeby nie zniszczyć związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gtyhtaaa
co innego być przeciwieństwami, jak ogień i woda a nie mieć ze sobą nic wspólnego. wy chyba nie macie nic co was łączy... ten związek nie wyjdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość im a gummb
przeciwienstwa przeciwienstwami ale uwazam ze po 1 trzeba sie godzic na kompromisy, po 2 roznice nie moga byc na kazdym polu zycia. w ogole to chyba zalezy od danych osob. bo mialam faceta gdzie rozne nasze przeciwienstwa sie dopelnialy, np. ja nie znosze gotowac a on lubi, za to on nie lubi sprzatac a ja moge sprzatac codziennie. i duzo takich. oprocz tego mielismy wspolna pasje (ktora nota bene nas polaczyla i tak sie poznalismy) ale oprocz tego kazde z nas ma kompletnie rozne od siebei zainteresowania-on :techniczne", a ja artystyczne. ja podziwiam jego analityczny umysl a on mnie za zdolnosc maualne. bylismy fajna para:) z kolei z innym przeciwienstwem nic nie wyszlo, on tez wszedzie samochodem, malo aktywny, jak go wyciagnelam na spacer to marudzil ze go nogi juz bola, ja z kolei lubie spedzac czas na powietrzu. ogolnie mysle ze mala szansa jest na dopasowanie sie typa domatora z imprezowiczem, kogos kto jest aktywny i "kanapowca" ktorego meczy aktywnosc, osob ktore maja kompletnie rozne zainteresowania ktore nigdzie sie nie lacza i zadna z osob nie moze o nich podyskutowac z druga, osob malo kompromisowych i dwoch upartych itp;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my akurat sie dobralismy jesli chodzi o charakter, bo oboje jestesmy typem domatora aczkolwiek ja uwielbiam spacery, wypady poza miasto on rowniez ale jak juz to albo na rowerze albo autem. Spacery równiez go męczą. Co do reczy które wyminiłaś wcześniej - ja nie lubie i nie umiem gotować - on tak, ja lubie sprzatac i zajmowac sie domem, on nie. W pewnych rzeczach sie uzupełniamy ale czuję, ze gdzies nam coś umyka, gdzies nie potrafimy sie dogadac i pójsc na ten kompromis bez marudzenia i obrazonej miny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko wczoraj rozmawiałam na ten temat z moim mężczyzną... Też jesteśmy zupełnie róźni od siebie. Tak jak Wy... ja też lubię gdy jest zimno w mieszkaniu, On odwrotnie, On twardo stoi na ziemi ja kiedy chcę tej ziemi dotknąć zawsze się odbijam... Ale wypracowaliśmy kompromisy. On przyzwyczaił się do tego ze śpię przy otwartym balkonie, ja że przychodzi z pracy i mimo to poświęca godzinę na siedzenie przy laptopie i konczy to czego nie zrobił. Musicie wypracować kompromis. Nam to się udało choć nie było łatwo. Czasem idziemy na piwo pieszo, czasem jedziemy samochodem, choć On woli zawsze spacer. Wszystko da się pogodzić. My jesteśmy zadowoleni z tego, że każde jest inne. Wierzę że odrobina chęci i pracy z waszej strony i też będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość im a gummb
na piwo samochodem? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko, ze nie wiem jak mam z nim o tym rozmawiac... przy sniadaniach sa kłótnie, bo on by chciał, zebym jadła to co on, podczas wyjścia na spacer jak widze jego niezadowolona mine to mi sie już odechciewa. Niby uda mi sie go gdzies wyciągnac ale mam wrazenie ze robi to z przymusu :( wkurza mnie to, bo wiekszosc moich przyjaciół (facetów) uwielbia spacery ze swoimi dziewczynami... a ja musze sie prosic o głupie wyjście do kina na piechotę zamiast jazdy 5 min autem. Co do komputera to siedzi póki nie zobaczy mojej obrażonej miny, wtedy potrafi sie oderwac i do konca dnia na niego nawet nie patrzec, ale po co musi przy tym dochodzic do spiec? Oboje staramy sie przyzwyczajac do swojego zachowania ale widze ze po 2 latach zwiazku kazde woli wrócić do swoich potrzeb niz starac sie zrozumiec potrzeby partnera :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jak mam coś do powiedzenia to nie czekam na odpowiedni moment, bo wtedy każdy wydaje się być zły. Jak wróci z pracy zjedzcie obiad i powiedz mu że po obiedzie chciałabyś z nim porozmawiać, zapytaj czy ma chwilę ? wtedy powiedz,że zależy Ci na tym związku, ale źle się w nim czujesz. Ze chciałabyś abyście popracowali nad trudnym słowem kompromis, bo chyba na tym polega problem. Powiedz że chciałabyś wiedzieć które czynności dnia codziennego są dla niego ważne. Komputer? Ok ale czy może zamiast 4 h zmienijszyć czas siedzenia przed nim do 2h? Ze Ty w zamian zmienisz to i tamto. Tylko szczera rozmowa jest w stanie Wam pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmawiałam, tłumaczyłam ale wydaje mi sie ze nie da sie zmienic 29 letniego faceta... on juz sie przyzwyczaił do takiego życia i chyba nie chce jakiś wiekszych zmian... i chyba nie zdaje sobie sprawy ze swoim zachowaniem wszystko psuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj jest o rok młodszy a się udało. Zaznacz więc ze to jest z Twojej strony ostatnia próba ratowania tego związku. Nie obwiniaj go. Faceci tego nie lubią.Mów ja czuję... ja myślę weź to na siebie. Zapytaj jakie widzisz rozwiazania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×