stwierdzam ze zycie jest niesprawiedliwe

weszlam sobie na n-k i poogladalam profile znajomych z podstawowki i stwierdzam ze zycie jst cholernie niesprawiedliwe. pseudo koledzy, ktorzy cala podstawowke mnie wyzywali a nawet bili, kopali, popychali , zniszcyli mi psychike teraz maja fajne zony, super dzieciaki, dobra prace czyli wszystko im sie uklada. kurcze nie zycze nikomu zle ale jakos smutno mi sie zrobilo

i na wierzch wypływa. Znam chłopaka, ktory przez cały czas bycia ze swoja dziewczyna robił ja w chuja, zdradzał masakrycznie a ona go tak kochala ze nie chciala o tym wiedziec nawet (ale i tak wiedziała) . Koledzy mu mowili: zostaw ja, po co sie ukrywac i ja oszukiwac. Ale on wciaz z nia byl. I wiesz co? Ona dostała taka szanse od losu, że az zal bylo jej nie wykorzystac, wiazało sie to z wyjazdem dalko i zwiazkiem na odleglosc. On sie załamał, uswiadomil sobie jaka ona wazna jest dla niego, ale bylo za pozno: los zwrócił mu to co mu sie nalezalo. Dziewczyna poukladala sobie zycie i jest szczesliwa :)

olej to i zyj swoim życiem