Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dsevgtoph

Współżycie partnerskie

Polecane posty

Gość grazynka z miasta
imbirowa, dzieco powinno tak samo dobrze nawiazywać więź z OJCEM, ojciec jest tak samo rodzicem jak i matka; wiec jesli nie jest problemem, że ojciec chodzi dzień w dzien do pracy, to dlaczego jest problemem, ze to samo robi matka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo moja matka mnie zaniedbała, bo poszła do pracy zaraz po macierzyńskim :P denerwuje mnie stwierdzenie, że dziecko to sprawa tylko kobiety, że tylko ona ma rezygnować z kariery, z przyjemności. a ojciec pełni rolę płodziciela... co do pytania autorki: ja również nie widzę problemu, w tym że kochacie się raz w miesiącu. jeśli Wam to wystarcza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu obracacie kota ogonem?? czy ja wspominałam o tym, że kobieta ma rezygnowac z kariery albo ze ojciec jest jedynie płodzicielem?? chodzi mi o to, że tak małe dziecko musi budować więź, jak nie z matką to z ojcem, po to żeby być \"normalne\" i zdrowo funkcjonowac w życiu. A jak oboje rodzice wracaja z pracy po 18 \"pełni wigoru\" to wybaczcie, ale dziecko ledwo co ich zna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
codziennie.czasem 2,3 razy dziennie,czasem co 2 dzień.Zależy od pracy i ile on ma do naprawienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynka z miasta
imbirowa, ale rzuciłas się na autorkę; powiedziałaś "Nie uważasz że wasze dziecko jest za małe, żebyś juz poszła do pracy??" Nie powiedziałaś "Nie uważasz że wasze dziecko jest za małe, żeby żadnego z rodziców nie było cały dzień w domu??"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze: nie rzuciłam się :) to jest Twoja interpretacja. po drugie: bo uważam, że lepiej aby to matka zajmowała się takim maluszkiem, jeśli to tylko możliwe. Z tego względu że więź z matką jest naturalna, pierwotna i niejako wdrukowana biologicznie. Tak uważam. Ale nie rozumiem czemu spychacie dyskusję na tory \"feministyczne\"... Nie o walkę płci tutaj chodzi ale o dobro dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie o częstotliwość seksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikki24
Mam pytanie...czy wasi faceci narzekają lub wy moze czujecie rożnicę między seksem po porodzie?? jest mniej przyjemny?? Bo ostatnio dużo się naczytalam o tym, że pochwa rozciąga się po ciąży i może to powodować gorsze odczucia w seksie z partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karinka_lewec
no więc wyjaśniam mamy wspaniałą więź :) Moja córka jest szczęśliwym dzieckiem i jak narazie nie zauwazyłam aby była "nienormalna:P" albo sie nie tak jak trzeba rozwijała do tego ma fantastyczną więź z dziadkami... o i wybacz imbirowa ale ty nam na chleb nie dasz a żeby zapewnic dziecku wszelkie wygody musimy oboje pracowac... aha do pracy poszlam jak mala miala 4 msc na początku po 2 godziny teraz juz normalnie na 8... no a ojciec malej od początku pracowal po 8-11 godzin dziennie i jakos dalej przepadają za sobą i mała naprawde zna swojego tatę, uwielbia go i bez buziaka dla niego nei usnie:P hmmmm i wogle masz jakies smieszne poglądy bo tak swoją drogą ja już kota w domu dostawalam jak musialam siedziec i nie moglam isc do pracy jak poszłam to poprawilo sie moje samopoczucie i wogle czułam sie wartosciowa, że ja tez cos robie a nie tylko mąż a córce poswiecam cały wolny czas, niedziele mam dla niej do tego czasem na przemian bierzemy kilka dni wolnych zeby z małą posiedziec więc przemysl swoje poglądy bo z tego co piszesz to albo jestes leniwa i tobie by poprostu nei chcialo sie isc do pracy albo zrobilasbys ze swojego dziecka "mamisynka" albo "mamicóreczke" dziecko nie moze przebywac tylkoz rodzicami/rodzicem 24h na dobe musi poznawac ludzi, świat takie jest moje zdanie a co do seksu heheh napisalam ze tak srednio 3 razy w tygodniu no ale to właśnie tak srednio heheh czasami tydzien nic bo mamy w pracy urwanie głowy a czasami przez tydzien codziennie także to różnie bywa:P choc mój M. mógłby tak ze 2 razy dziennie :P jak go troszke stopuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam zamiaru wchodzić w dyskusje typu : \"ty masz śmieszne poglądy i jesteś leniwa\", \" a nie bo ty masz głupie poglądy\"... :o nie będę oceniać Twojej sytuacji bo jej nie znam. Każdy robi tak jak uważa, ale wyrażam tylko swoje zdanie. Nie dziwię się że dziecko się cieszy jak wracacie z pracy bo w końcu nie widziało was cały dzień. Ale też nie o to chodzi, bo konsekwencje tego i tak sa długofalowe i będą widoczne raczej w przyszłości niż teraz. Nie mam zamiaru się wykłócać kto ma rację. Po prostu poczytaj może w wolnej chwili o teoriach relacji z obiektem, teorii przywiązania Bowlby\'ego. A tu są fragmenty: \"Przywiązanie a zaburzenia emocjonalne. Teoria przywiązania powstała jakoteoretyczne tło do wyjaśnienia zaburzeń emocjonalnych, które są konsekwencją oddzielenia od matki lub utraty matki w pierwszych miesiącach i latach życiadziecka.\" \" Generalnie przyjmuje się,e w normalnych warunkach biologiczna matka staje się dla dziecka główną lubpierwszorzędną postacią przywiązania. Mo e nią równie być jakaś inna osoba,spokrewniona, lub te niespokrewniona z dzieckiem, która pełni wobec niego rolęmatki. Dziecko traktuje wtedy tę osobę tak, jak traktowałoby swoją matkę natu-ralną. Tendencję do przywiązywania się do jednej, konkretnej osoby określa sięterminem „monotropia”. Chcę przez to powiedzieć, ze Twoje dziecko będzie bardziej przywiązane do osoby, która z nim jest podczas waszej nieobecności. Mam koleżankę w podobnej sytuacji, tyle że jej dziecko jest już trochę starsze i wcale nie jest zachwycona, że córka \"woli\" babcię. A niestety jest to widoczne na każdym kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolowa_sniegu.
imbiorowa, z Twoich wypowiedzi to Ty wychodzisz na krolowa :P podsluchaj nie jest marzeniem kazdej kobiety siedzenie w domu z dzieckiem. co wiecej, nawiazywanie wiezi z dzieckiem nie znaczy bycie z nim non stop 24/7. a co do zajmowania sie dzieciakami: ok, Twoim zdaniem to rola kobiety, moim zdaniem partnerow w zwiazku. Oczywiscie mezczyzna piersia dziecka nie nakarmi, ale moze zajmowac sie wieloma innymi sprawami. preferujesz model rodziny tradycjyny ok, Twoj biznes. mnie sie takie nastawienie do swiata nie podoba i tyle. tym bardziej ze zwykle kobiety majace poglady podobne do Twoich uwazaja je za jedyne sluszne, zyja w przekonaniu ze te ktore pracuja to robia to tylko dlatego ze musza (czytaj: maz zarabia za malo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do imbirowa
weź się przymknij. twoje monologi są bezcelowe. chyba że wspomożesz wszystkie matki w Polsce finansowo, tak że wraz z ojcem będą w stanie utrzymać nową, powiększoną rodzinę. Jedna osoba nie zawsze może utrzymać dom i twoje gadanie jest bezcelowe. ŻYCIE TO NIE BAJKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam w dzieciństwie takiego kolegę, do niego i jego siostry na większość dnia przychodziła opiekunka, rodzice wracali z pracy nie pamiętam ale późno, ojciec tak czasem wpadał do domu na chwilę. W każdym razie siostra mojego kolegi miała kontakt lepszy z opiekunką niż z rodzicami, a mój kolega z tego co pamiętam ta opiekunka nie potrafiła nad nim zapanować i jak ja tam przychodziłam to przynajmniej miała spokój. Kasy im nie brakowało bo pamiętam że miał najlepsze zabawki ale mój kolega trafił potem w złe towarzystwo, wogóle do mnie przestał się odzywać nawet cześć mi nie mówił, a rodzice nie mieli na niego prawie żadnego wpływu, oblał tam chyba jedną klasę, w moich czasach to się rzadko zdarzało nie przejście z klasy do klasy. Teraz można powiedzieć że trochę zmądrzał ale to chyba mu bardziej z wiekiem przyszło. A jego siostra, w zasadzie to jej nie znałam za bardzo i to jest dziwne żeby własnej sąsiadki nie znać nie wiedzieć nawet jak wygląda, cały czas w domu siedziała albo w szkole, teraz na studiach, ponoc rodzice jej narzucili rygor. No i jakby nie patrzeć to co z tego że koleś miał świetne zabawki w dzieciństwie i że rodzice pracowali na dobro rodziny. Nie twierdze że jedno z rodziców nie powinno pracować bo mnie osobiście to by coś trafiało jakbym siedziała na czyimś utrzymaniu, ale trzeba w tym wszystkim znaleźć umiar. Wiadomo że chcemy zapewnić dzieciom jak najlepsze warunki ale dobre warunki nie zawsze znaczy że dziecko się będzie dobrze rozwijać. Też zamierzam swojemu dziecku zapewnić jak najlepsze warunki oczywiście z umiarem. Ale wiecie co, ja tak zauważyłam, że ci co mieli trudniejszą sytuację nie koniecznie finansową są trochę bardziej i szybciej samodzielni. Różnie się to przejawia bo trudniejsza sytuacja może to byc coś w stylu dzielenia pokoju z siostrą czy z bratem, faworyzowanie przez rodziców bardziej siostry czy brata, bardziej wymagający rodzice. Przyjrzyjcie się w swoich środowiskach ja miałam bardzo duzo przykładów, ci co mieszkali w pokojach z rodzeństwem prędzej starali sie z tego wyrwać, ci co mieli problemy finansowe czy inne to są bardziej oszczędni i nie zastanawiają się czy im do 15 starczy kasy, a ci co powiedzmy byli, nie chcę powiedzieć jedynakami, bo nie wszystkich jedynaków sie to tyczy ale akurat u mnie sie tak złożyło, jeden kumpel odpuścił sobie studia i mieszka z rodzicami i gra na kompie, jedna kumpela po roku odpuściła sobie szukanie pracy, jak coś znalazła to jej nie odpowiadało, bo coś tam rodzice jej zrobili dobudówkę i mąż na nią zarabia, mam takich tez sąsiadów, dzieci doktorów podostawali mieszkania pokończyli studia i teraz do byle jakiej pracy nie pójdą. Mam jednego kolegę wyjątek od reguły rodzice owszem mu pomagają ile moga ale on sam próbuje cały czas, na studiach starał się jakis biznes rozkręcać, albo coś teraz gra, ale on rozwija swoja pasje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolowa_sniegu.
Wiatraczekkk - upraszczasz. Nic nie jest czarne i biale, a tym bardziej ze Ty chyba mloda jestes bardzo wiec jeszcze dosc ciezko Ci stwierdzic czy ktos z Twoich znajomych (= mlodych rowiesnikow) wyszedl na ludzi czy nie. w wieku 20 lat wiele osob poszukuje swojej drogi, zmieniaja kierunki studiow, czy wrecz rzucaja nauke, zaczynaja bawic sie pic czasem jakies narkotyki. a potem to mija. zgadzam sie, ze pewnie osoby zabiedbywane przez rodzicow w dziecinstwie, czy tez takie ktore nie zaznaly ciepla i milosci, maja pewnie wieksze tendencje do zachowan jakie opisuje wyzej. Ale to ze rodzicow nie ma z dzieckiem non stop czy tez ze sa czesto nieobecni nie znaczy ze jak juz sa w domu to nie poswiecaja dziecom wiele "dobrej" uwagi i milosci. ja bylam wychowywana w raczej przecietnej rodzinie, 2+2 w M3. ale rodzice duzo pracowali zebysmy mogli na studia, zebysmy miesli swoje lokum jak dorosniemy, zeby i im bylo lzej niz ich rodzicom. ojciec czesto za granica (czasem pare lat), mama albo sie doksztalcala za granica, albo w polsce, ale jakos nigdy nie odczulam ani ja ani rodzenstwo ze ma brakuej milosci czy zainetersowania. stad pisze co pisze. ale moi rodzice byli szczesliwi: bo realiozwali swoje marzenia, swoja droge zycia a nam zapewniali w miare dobry start w doroslosc. a jak oni byli szczesliwi to jak ich dzieci mogly nie byc ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krolowa_sniegu, problem polega na tym, że nie czytasz tego co piszę ze zrozumieniem, drugą połowę sobie wyobrażasz i z tym wyobrażeniem wchodzisz w dyskusje. Przeczytaj jeszcze raz i wklej mi fragmenty w których piszę, że jestem za tym aby matka nigdy nie pracowała, że zajmowanie się dzieckiem to rola tylko kobiety i że dobrą więź z dzieckiem ma tylko ten kto siedzi z min non stop. Proszę pokaż mi gdzie tak napisałam, a jeśli nie znajdziesz to powiedz czemu polemizujesz z wymyslonymi przez siebie słowiami? I o jedno CIę proszę, chwyć za jakąkowiek książkę o rozwoju dziecka. Tam wypowiedzieli się ludzie mądrzejsi ode mnie. Wyjdzie to na dobre Tobie i Twojemu dziecku. Pamiętaj też, że błędy popełnione kiedy dziecko ma 4 miesiące mogą położyć się cieniem na jego dorosłym życiu - wiem trudno w to uwierzyć, ale poczytaj. Życzę CI powodzenia, naprawdę szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynka z miasta
imbirowa, nalezysz do osób, które czepią się słowa i zaczną obracać każdy wyraz tekstu dookoła własnej osi, zeby tylko udowodnic, ze jedynie ty wyraziłs się dobrze, a cała reszta albo cię nie zrozumiała, albo nie umie pisać. Temat zszedł na karinkę, a to w ogóle nie jest jej topik i jej pytanie. Sama to w tę stronę pociagnęłaś. Nie miało być ani o feministkach, ani o dobru dziecka, tylko o częstotliwosci seksu. Jak chcesz deliberować o tym, co dobre dla dziecka -= miejsca jest pod dostatkiem, proszę bardzo - mozesz założyć nowy temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 26 lat, a moi znajomi są w większości starsi ode mnie albo równi wiekiem i mają juz w większości ułożone życie. Lubię sie posługiwać przykładami które miałam okazje widzieć i z mojego punktu widzenia ocenić i nie wybieram przykładów ludzi którzy są jeszcze na studiach i nie wiedza co w życiu robić, ale ludzi którzy w pewien sposób juz powinni być odpowiedzialni za siebie i którzy biorą odpowiedzialność za inne osoby, którzy pracują lub sa utrzymywani przez rodziców, którzy przynajmniej powinni byc dorośli. Mówię że widze po prostu tendencję taka że osoby które miały cięższe początki to po prostu kombinują wcześniej żeby się jakoś w zyciu usamodzielnić. Wiadomo że jesli dziecko jest potrzebujące i nie ma się jak utrzymać to rodzic nie zostawi tego dziecka w potrzebie i to nie ważne ile ma lat, ale jeśli dziecko ciągnie od rodzica a sam nie stara sie przynajmniej robić czegoś w kierunku tego żeby się utrzymać, dorobić, dołożyć się czy coś, że powiedzmy całymi dniami siedzi i nagina w queika albo cos innego a rodzice na ciebie harują i jeszcze na twoja druga polówkę to coś tu jest nie tak. Sama musiałam przez pewien czas być na utrzymaniu rodziców i nie było mi z tym dobrze i starałam się robic wszystko byleby jakos chociaż ulżyć. Chodzi mi przede wszystkim o to żeby dziecko wiedziało od poczatku że nie może mieć wszystkiego w życiu, że nie zawsze wszystko rodzice mogą mu dać że nie wszystkiego powinno się od rodziców wymagać żeby dali, nawet jesli mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do imbirowa
niewiem czy zauwazyłas ale to nie jest temat : jak wychowywac dziecko" wiec nierozumiem po co tu twoje wywody. Pozatym jak jestes taka mądra to moze powiedz mi co maja zrobic kobiety ktore po prostu muszą wrócic do pracy. Bardzo zadko zdarza sie tak ze da sie utrzymac rodzine tylko z jednej pensji. Ja bardzo chce miec dziecko, ale wiem ze bede musiała wrócic do pracy a przy maluszku pomoze mi mama.Skoro ludzie nie sa w stanie utrzymac rodziny z jednej pensji to maja wogule zrezygnowac z posiadania dzieci??? Czy borykac sie cały czas z problemami finansowymi??? Innej opcji nie widze. Naczytałas sie ksiązek i uwazasz ze zjadłas wszystkie rozumy. Niestety te teorie ktore opisujesz po zetknięciu z rzeczywistoscia mozna sobie wsadzic w buty. Dodam jeszcze ze mam siostre i nasi rodzice pracowali oboje. Nami zajmowalui sie dzidkowie po kilka godzin dziennie i do tej pory chetnie spotykam sie z babcią. Mama pracowała po 8 godzin dziennie a tata róznie i mam z nimi super kontakt do dzis i w zaden sposób nie czuje ze czegos mi przez to brakowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To było do mnie? Ja uważam że przebywanie z dzieckiem non stop tez jest nie zdrowe, matka tez powinna w jakis sposób sie spełniać, po prostu trzeba znać umiar we wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×