Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość irwin

Zerwanie, wypalenie związku

Polecane posty

Gość irwin

Witam, Nigdy nie traktowałem takich forów poważnie ale jest ze mną coraz gorzej i szukam wszelkich możliwych sposobów by coś zaradzić na swój problem. Postaram się opisać jak najlepiej moją sytuację. Bylem z dziewczyną 2,5 roku, strasznie byliśmy w sobie zakochani ja nadal świata poza nią nie widzę. Pare miesięcy temu dowiedziałem sie, że muszę wyjechac na 3 miesiące za granicę na szkolenie. Bylem pelen obaw co do tego wyjazdu, zwiazku i nie raz dawalem temu upust co sprawilo ze relacje przed wyjazdem byly troche napiete. Na okolo 2 tygodnie przed wyjazdem strasznei sie poklocilismy, poszlo o zazdrosc z mojej strony, ktora czesto sie objawiala gdy ona wychodzila ze swoimi znajomymi na imprezy. Ona jest jeszcze na 3 roku, ja rok po studiach i faktycznie rzadziej sie bawilismy ostatnio przez moja prace. Powiedzialem pare slow za duzo, ze pewnie jak mnie nie bedzie to bedziesz non stop szalec i spodoba Ci sie takie zycie. Jakos to wszystko poskladalismy, majowka we dwoje zalagodzila sytuacje. Wyjezdzalem po czulym pozeganiu i wielu cudownych slowach, ale niestety 2 tygodnie pozniej juz bylo po wszystkim. Podczas rozmow na gg dziewczyna byla bardzo oschla, w koncu zaczela temat ze ona od tamtej duzej klotni przed wyjazdem powaznie zaczela sie zastamawiac sie nad sensem zwiazku, ze musi to wszytsko przemyslec i ze czuje ze nie teskni tak jak myslala ze bedzie. Bylem w szoku, bo myslalem ze to wyjasnilismy, ze swojej strony przestalem byc taki zazdrosny. Wkurzylem sie, nie moglem tego opanowac, kolejna klotnia i ona wtedy nie wytrzymala. Po 2 dniach milczenia napisala mi ze to koniec. Pytalem czy to przez te ostatnie klotnie, i dowiedzialem sie ze nie tylko. Zastanawiala sie od dawna nad zerwaniem a to jej tylko pomoglo. Powiedziala, ze "dusi sie" w zwiazku, jest jeszcze mloda i dobrze jej szalec ze znajomymi a ja chcialem planowac cos wiecej, na co nie jest jeszcze gotowa. To bylo miesiac temu, od tego czasu nie ma dnia w ktorym bym o niej nie myslal. Jestem w niej kompletnie zakochany, tesknie potwornie i dobija mnie mysl ze ona juz nie chce ze mna byc. Chce popracowac nad soba, zmienic sie bo wiem ze ja ranilem. Ona twierdzi ze "ludzie sie nei zmieniaja", ze ja zawsze taki bede i ja to wykancza. Pytalem czy jest jakas szansa ze mozemy to naprawic po moim powrocie, to uslyszalem tylko, ze ona nie bedzie mi dawac zadnych nadziei i juz postanowila. Powiedzcie, czy jest sens o to walczyc? Wiem, ze ja kocham i po powrocie chce sie z nia spotkac, ale wyraznie uslyszalem ze nie ma szans na powrot. Ja w sobie ciagle mam jakas nadzieje, pamietam jej slowa tuz przed wyjazdem ze pewnie gdyby ze mna zerwala to ja bym sie uniosl honoremi i nie walczyl. Ciagle uwazam, ze jesli cos bylo nie tak w zwiazku, to powinnismy to przejsc razem, a nie konczyc tak nagle podczas rozlaki. Jej uczucia do mnie wygasly, ale wiem ze byla we mnie bardzo zakochana.Czy to sie da jeszcze odkrecic, mial ktos podobna sytuacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
walcz bo moj o mnie sie nie stara wcale ale juz niedlugo bo mam tego dosc... my kobiety uwielbiamy byc dopieszczane i potrzebujemy bliskosci ale nie tylko fizycznej ale przedewszystkim psychicznej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irwin
Dodam ze po zerwaniu powiedzial mi ze jestem dobrym i porzadnym czlowiekiem i to ona tutaj nie wie czego chce. Mowi, ze wie jedynie "czego nie chce" i potrzebuje wolnosci. Twierdzi, ze jest konsekwentna i ze mna nie bedzie, jak na razie sie do tego stosuje bo nie odzywa sie wogole. Mnie az nosi, tak bardzo mi jej brakuje. Z jednej strony nie potrafie pogodzic sie, i chce do niej przyjezdzac nawet jak nie bedzie chciala mnie widziec, ale noje sie tez byc natarczywy, ze to moze ja jeszcze bardziej nastawic na nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irwin
Mowilem jej, ze to rozumiem i jestem gotow dac jej ta swobode i przestac o to miec pretensje. Twierdzi, ze mi nie wierzy, ze bede to dusil w sobie i kiedys jej wyrzuce po raz kolejny. Czuje sie kompletnie bezradny, wykazuje chec zmiany poprawy dla ratowania tego co miedzy nami bylo i we mnie nadal jest, ale napotykam na kompletny brak wiary we mnie z jej strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irwin
Najgorzej jest jak slysze "jesli macie byc ze soba, to bedziecie". Po prostu nie moge sie z tym pogodzic, nie wyobrazam sobie zycia bez niej i zwalanie tego na opatrznosc i "bedzie co ma byc" dobija jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli głupi wyjazd jest powodem rozpadu a przynajmniej w jakiejs tam czesci to ja serdecznie współczuję. Popatrz ile jest par które żyja ze soba na odległośc i dają rade. Wiesz, ze chorobliwa zazdrość zniszczy każdy związek? dlatego daj jej czas. Miesiac to za mało zeby zateskniła. Jesli w tym czasie znajdzie innego albo dojdzie do wniosku ze to nie to - to nie masz co sie łudzić i lepiej zacząć zyc na nowo. Jesli natomiast bedzie chciała wrocic tzn ze naprawde Cie kocha. Wiec czekaj. Do milosci jej nie zmusisz. Ja ja doskonale rozumiem, bo sama nie moglabym byc z zazdrosnikiem... a takie kłótnie faktycznie potrafią wiele zniszczyć. Człowiek trzyma to w sobie i wybucha w najmniej spodziewanym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja czy za mlodu trzeba sie
wyszalec? Nie trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyszaleć - to nie znaczy puszczac sie z byle kim i byle gdzie, zmieniac facetow jak rekawiczki. To znaczy miec mozliwosc wyjsc ze znajomymi na impreze bez 2 godzinnych kłotni na ten temat. a. trzeba było chodzic z nią b. trzeba bylo poznac tych jej znajomych c. trzeba bylo uszanowac fakt, ze TY pracujesz i nie mozesz a ona sie uczy d. trzeba było zrozumiec ze ona ma do tego prawo e. trzeba bylo jej zaufac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irwin
To nie jest tak ze ja jej nie pozwalalem, wkurzalem sie dopiero jak mi opowiadala jak to bylo super i swietnie sie bawila wczoraj. Odbieralem to, jakby lepiej sie czula w tamtym gronie niz ze mna i niepotrzebnie o to zloscilem. Wiem, ze robilem zle, zdaje sobie sprawe co "trzeba bylo". Kocham ja strasznie i nie wiem jak ja przekonac, zeby dala mi ta ostatnia szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ostatnią w tym roku? bo to prawda - ludzie sie nie zmieniają. Będziesz sie starał, stawal na głowie zeby wszystko było ok, wyobraź sobie ze po powrocie bedziesz sie przed nia płaszczył, robił wszystko tak jak ona chce zeby tylko tego nie zniszczyć... a potem przyjdzie 1, 2, 3 impreza - bedziesz udawał ze jest ok az któregos dnia wybuchniesz, nie wierze ze do końca zycia ani razu nie pokazesz swojej zazdrosci. A jesli juz pokazesz to ona znow odejdzie i co wtedy? znow bedziesz blagał o powrót? znow bedziesz obiecywał? Daj jej jeszcze czas, jak nie zateskni to weź to na klate i zapomnij. Stowrzysz inny zwiazek. Poza tym wiesz co najbardziej działa? brak zainteresowania, olanie sprawy. Ona wiedzac ze za nia tesknisz, ze chcesz wrocic, ze zrobisz wszystko czyje sie pewna ze i tak gdzies tam z tyłu jestes. Pokaz jej ze sie myli, ze masz swoje zycie, ze ja kochasz ale nie bedziesz o nia walczył skoro ona tego nie chce. Moze zrozumie i wroci, moze nie. Ale przynajmniej bedziesz wiedzial na czym stoisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty złooo
bardzo mądrze gadasz jak na tak wczesą godzine :) polac ci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RóżaBezKolców
Poczekaj teraz niech dziewczyna ochłonie, przemysli to wszystko jeszcze raz, na spokojnie:) daj jej troszke czzasu i luuzuuu Jak zmieni zdanie to sie odezwie do Ciebie pierwsza, a jesli nie to przykro mi ale nci z tego nie będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze ci radzę odpuść sobei,wiem,ze ją kochasz i to boli, ale najlepszym wyjściem jest milczenie,jak sie nie bedziesz odzywal mozliwe,ze zatęskni,jesli nie- to sam wiesz,ze to stracone.Uwierz mi lepiej milczec i miec swoją godność niż nieczego nie zyskac a nawet stracic.Proponowalabym ci napisac do niej smsa pożegnalnego,ze skoro tak zdecydowala to ty jej nie bedziesz juz w zyciu przeszkadzal i tyle.Potem pamietaj,zeby milczec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialam podobna sytuacje tylko z perspektywy dziewczyny. Chciałam zerwać bo sie prawie wypalilo ale ciezko bylo. Kłótnia tylko mi w tym pomogla. Przez tydzien tylko troche bylo mi szkoda teraz niczego nie zaluje. Mysle ze ona tez tylko szukala pretekstu. Daj jej spokoj na sile Cie znowu nie pokocha. jesli zmieni zdanie sama sie odezwie w co wątpie juz po takim czasie. Znajdziesz inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irwin
Rozumiem, czyli jedynym wyjsciem bedzie milczenie i pogodzenie sie. Znam ja dobrze, wiem ze sama do mnie sie nie odezwie i na pewno nie wroci, duma jej nie bedzie pozwalac zwlaszcza jak teraz twierdzi, ze ma wyrzuty ze zrobila to na gg i wykorzystala to ze wyjechalem. Ludzilem sie moze, ze jakas aktywnosc z mojej strony cos w niej wzbudzi, pokazanie ze mi zalezy. Ale to chyba faktycznie bez sensu bo ona zdaje sobie sprawe ze ja bym dalej chcial z nia byc, problem lezy po jej stronie. Trzeba bedzie siegnac da, a potem powoli probowac sie jakos odbijac. Najgorsze jest to poczucie, ze sie samemu cos zepsulo bez sensu. Zmarnowalo zwiazek, z ktorym sie mialo plany. No i osoba, ktora ciezko z serca wymazac, niestety strasznie sie zaangazowalem i potrwa to jeszcze duzo duzo czasu zanim o niej zapomne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
irwin u mnie mija juz 7miesiąc od zerwania i uwierz mi,ze można życ nie licząc ile czasu jest się bez tej osoby.Nie doszukuj sie błędów w swoim postepowaniu, bo tam ich nie ma.Ona tylko czekala na okazję,zeby z tobą zerwac, zwlaszcza,ze juz wczesniej mieliscie podobne problemy i dalo sie je przezwycięzyć.Sądze,ze nawet jakby tej kłótni nie bylo ona i tak by z tobą zerwala, to jest tylko pretekst, który niby mial o wszystkim rozstrzygnąć.Mój ex przed zerwaniem tez chcial sprowokowac kłótnie, ale mu sie nie udalo i w końcu powiedzial o co mu chodzi,sam sie do tego mi później przyznal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie trwało jakies 6 miesiecy - a byłam tak zakochana jak Ty. Ale z czasem, z dnia na dzien coraz wiecej widziałam wad, problemów, ten ideał coraz czesciej stawał sie kimś kto tak naprawde do mnie nie pasował. Dałam sobie szanse. Poznałam kogoś innego i jestem szczesliwa. Wiem, ze jesli nam nie wyjdzie to bede cierpiec mniej, którcej, bo wiem, ze to nie ma sensu. Pomecze sie z miesiac, dwa a potem znow zaczne szukac szczescia. O to w zyciu chodzi. Jednym sie udaje trafic za 1 razem i byc z ta ukochana osoba przez 50 lat a inni musza szukac. Nie Ty 1 nie ostatni. Jeszcze znajdziesz swoje szczescie :) tylko sie nie załamuj i nie zamykaj na 3 lata w mieszkaniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irwin
My pod wieloma wzgledami do siebie pasowalismy,planowalismy nawet sie zareczyc. Problem najczesciej lezal w takiej prozaicznej sprawie,ze ona miala straszne powodzenie u facetow i ciagle sie ktos kolo niej krecil. Nigdy mnie nie zdradzila ani nie dala ku temu jakis powodow ale mnie to zawsze meczylo, ze ona tak bawi innych facetow i lubi ich towarzystwo. Teraz mysle jakie to glupie, ze powinienem byl sie cieszyc ze mogla miec kazdego a wybrala wlasnie mnie. Moze racja, ze to byl tylko pretekst. W domu zamykac sie nie bede na pewno, ale ciezko bedzie sie na nowo w kims zakochac, jak wydaje sie ze "tą" osobe sie juz poznalo wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×