Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Otóż sytuacja jest taka

Pytanie do pracujących ? Co byście zrobiły na moim miejscu ?

Polecane posty

Gość Otóż sytuacja jest taka

Przez półtora roku pracowałam na hali produkcyjnej jako pomoc. Jednak kogoś kto pracował w biurze przy rozliczeniu produkcji przeniesiono gdzie indziej i nakazano mnie się tym zajmować! Ktoś by powiedział że powinnam się cieszyć, bo przeniosą mnie na ambitniejsze stanowisko umysłowe. Jednak dla porównania dodam że to tak jakby sprzątaczce pracującej w banku kazać być nagle bankierem. Wpadłam w przerażenie wręcz w trwogę kiedy kobieta która do tej pory się tym zajmowała zaczęła mnie tego uczyć. Trzeba umieć obsługiwać specjalistyczny i zawiły program do rozliczania produkcji. Prawie nic z tego co mi tłumaczyła nie zrozumiałam. A tych papierków i okienek do wypełniania jest chyba tysiące. Nie nadążam nawet tego zapisywać w zeszycie a co dopiero zrozumieć, czy zapamiętać. Jestem załamana. Nie nadaję się do tego za cholere. Ktoś powie spróbuj a nuż się uda, ale problem w tym, że człowiek kiedy się czegoś uczy to naturalnym jest że wykazuje się spowolnieniem działania, dezorientacją i popełnia błędy a ten program do rozliczeń nie przewiduje czegoś takiego jak niezrozumienie systemu czy błąd. A wiele opcji jest takich że trzeba wiedzieć dobrze co się robi i rozumieć to bo jak się źle zrobi to jest to nieodwracalne. Nie można też sobie pozwolić na spowolnienie pracy bo stanowisko to współpracuje z działem księgowości i zamówień, gdzie inni ludzie będą mnie popędzać żeby ich robota też szła. Nie można sobie pozwolić na spieprzenie czegokolwiek. To nie na mój umysł jest praca, nie na moją pamięć i nie na moje nerwy. Zbyt wielka odpowiedzialność a ja nie mam takiego mocnego charakteru jak inne babki. Poza tym wiem że póki ta babka która ma odejść jeszcze tam pracuje to mi będzie co nieco pokazywać ale potem zostanę już z tym całkiem sama i w razie jakiegoś problemu nikt mi już nic nie doradzi i nie pomoże. Zostałam podstawiona pod ścianą i zmuszona do zgody na zmianę stanowiska, ponieważ kierownik stwierdził że ja jako wcześniejszy pracownik produkcyjny który miał styczność z surowcami i wyrobami gotowymi będzie dużo mniej zielony niż ktoś kto przyjdzie całkowicie z zewnątrz firmy i nawet nie będzie asortymentu znał. Problem w tym że kierownik tylko dogląda czy produkcja się kręci i jakie maszyny kupić a o obsłudze rozliczania produkcji to bladego pojęcia nie ma więc mu łatwo mówić, a sytuacja jest poważna. I tu pytanie co byście w takiej sytuacji zrobily ? Poszły na zwolnienie lekarskie i popierdoliły te robote zanim wyjdzie z tego jakiś gnój ? Swoją niewiedzą mogę całkowicie zablokować formalną sprzedaż towarów, dział księgowości i zamówień. Może mi się przyjść tłumaczyć przed samym prezesostwem jak coś schrzanie, bo jak człowiek kompletnie nic nie rozumie to w ogóle nawet nie da rady zacząć roboty a jak nawet spróbuje ją zacząć ale nie będzie wiedział do końca co tak właściwie robi to jak tu nie schrzanić rozliczenia ? Naszła mnie desperacka myśl co zrobić aby przetrwać i mieć na życie, na chleb. I przyszedł mi do głowy desperacki i szalony "pomysł" żeby ....zajść w ciąże. Pytanie tylko czy od razu teraz zajść zanim jeszcze mnie przeniosą na tamto stanowisko ? Czy przejść na to stanowisko i i tak zajść w ciąże ale dopiero po tym jak się okaże że spieprzyłam cały sytem rozliczeniowy i wybuchnie prawdziwa burza? Już teraz jestem prawdziwym kłębkiem nerwów. Nie śpię i nie jem i oczywiście nic nie rozumiem z tego czego mam się nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze ochłoń. Twój pomysł jest naprawdę szalony. Jak długo ta pani będzie sprawować nad Tobą kontrolę? Jak to będzie około tygodnia lub dłużej, to nie martw się - przy jej pomocy dasz radę to ogarnąć prędzej niż myślisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adamos
zajdz zajdz ze mną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gusiaaaaa123
omg! ocipialas chyba?? :O to oczywiste co masz zrobic, opanuj nerwy i przestan panikowac, kazdy sie tego uczyl i nic dziwnego ze na pierwszy raz widzisz tylko milion okienek, nie oczekuj porazki , nie wmawiaj sobie ze nie dasz sobie rady bo tak sie stanie "czlowiek dostaje to czego oczekuje" takie powiedzonko slyszalam, wiec oczekuj tylko sukcesu, wmawiaj sobie ze ci sie uda, ze sie nauczysz, nikt tam nie mysli chyba ze od razu bedziesz zapierdalac jak motorek, oczywiscte ze sie uczysz najpierw kobieto, miej jaja i sie nie poddawaj tak latwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalabisia
To Ty to chyba nie piszesz poważnie bo jak poważnie to ja Tobie bardzo współczuję takiego podejścia do życia. Jeżeli ciąża ma być lekiem na Twoje kłapoty w pracy to szczerze współczuję też potencjalnemu dziecku. A masz przynajmniej dawcę? Czy w akcie desperacji planujesz go złapać na ulicy? Wydaje mi się że większość ludzi potraktowaloby to jako rodzaj awansu. Moim zdaniem to lepsze niż praca FIZYCZNA na hali. Oczywiście że na początku będą problemy ale każdy je ma przechodząc na nowe stanowisko. A prgramy finansowo-księgowe gryzą tylko na początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. zajśc w ciążę z tego powodu -> chciałabyś się dowiedziec że nie jesteś owocem miłości tylko wyrachowanego planu przetrwania w pracy? porzuc ten pomysł 2. masz trzy drogi ----> nastawic się pozytywnie do sprawy i wziąśc byka za rogi albo powiedziec że nie dasz sobie rady kierownictwu ( ryzyko zwolnienia ) lub skoro znalazłaś się pod ścianą i absolutnie jesteś pewna że nie dasz rady szukac nowej pracy a w międzyczasie pójśc na zolnienie lekarskie . skoro zostałaś zmuszona przez pracodawce który nie wziął pod uwagę twoich kwalifikacji i twojego zdania to ja bym nie miał skrupułów także wobec niego i ratował własną dupe idąc na zwolnienie. Ale ten tydzień co bedzie z tobą ta kobieta co ciebie wdraża wykorzystaj i daj sobie ten tydzień na decyzje i sprawdzenie a nuż coś załapiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tys ię ciesz że ktoś
Ci poświeca czas i Cię uczy. Ja pracuje od dwóch miesiecy w biurze i mi nikt nie chce nic powiedzeć. Sama muszę dochodzić, co jak, gdzie w sytemie zaksięgować. A na rozmowie o pracę włascicielka mi opowiadała, jak to będzie pieknie. Że koleżanka będzie mnie szkolić, powoli zapoznam się z dokumentam, systemem, powoli zaczne księgpwać, na początek jakieś prostsze firmy dostanę itd. A w praktyce nikt mi nie pomagał od poczatku, jak się pytam o coś tej dziewczyny, która miała mnie szkolić, to dostaje odpowiedź " nie mam czasu" albo ironiczne ' To ty tego nie wiesz". Cały czas odnosi się do mnie prawie jak do psa, jakbym chciał ją wygryźć z tej firmy. Zaciełam się w sobie i mimo, że czasami mam prawie łzy w oczach nie poddaję się. Na poczatku też chciałam zrezygnować z tej pracy, ale w miarę upływu czasu coraz wiecej sie uczę i rozumiem to co robię. Wiec nie przejmuj się, poczatki są najtrudniejsze, potem bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×