Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ateistkaa

Ślub kościelny z ateistą

Polecane posty

Gość ateistkaa

Od urodzenia jestem ateistką, tak wychowali mnie rodzice i nie mam zamiaru w tej chwili nic zmieniać. Natomiast mój facet jest zagorzałym katolikiem (do kościoła w każdą niedziele i swięta etc..). Niedługo planujemy wziąć ślub. Ja najchętniej pozostałabym przy cywilnym, ale on bardzo naciska na kościelny (bo to dla niego ważne przeżycie jako dla katolika i w ogóle). Mi w sumie wszystko jedno, bo nie mam nic do kościoła ani do ludzi wierzących. Ale chciałabym się zapytać czy ktoś wie jak to wygląda w praktyce? Czy każą mi przysięgać jakieś rzeczy i czy będę musiała odbyć jakieś nauki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, jak z naukami, ale podczas przysięgi nie odwołujesz się do Boga. Nie uczestniczysz w Komunii ani innych częściach typu wyznanie wiary. Generalnie powiedziałabym, że jest to ceremonia bardzo fair, moja Przyjaciółka taki ślub brała. Nie możesz jedynie robić przeszkód, aby twój Mąż wychował dziecko w wierze katolickiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba poszukać na forum. Możesz wziąć ślub kościelny, zdaje się że podczas samej ceremonii różnica jest taka że nie wypowiadasz na końcu przysięgi słów \"tak mi dopomóż Bóg i wszyscy święci\" i oczywiście nie przystępujesz do komunii, więc nie obowiązuje Cię wcześniejsza spowiedź. Nie wiem jak jest z naukami. Za to przy spisywaniu protokołu przed ślubem będziesz musiała zaświadczyć że nie będziesz się sprzeciwiała wychowywaniu dzieci w duchu katolickim. A jeśli narzeczony jest naprawdę związany z tą instytucją, praktykuje i jest to dla niego ważne, więc rozumiem chęć ślubu. Ale w takim razie zależałoby mu też na pewno na ochrzczeniu i posłaniu do komunii dzieci, przyjmowaniu księdza po kolędzie. Takie kwestię lepiej przedyskutować przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
Wiecie, tak się złożyło, że akurat jestem ateistką, ale tak z ciekawości... co by było gdybym była jakiegoś innego wyznania... np. muzułmanką? To też bym musiała podpisywać, że nie będę przeszkadzała mężowy wychowywać dzieci na katolików? Przecież to by było nieprawdą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to bys nie barla slubu
katolickiego , jesli by ci nie opowiadala ta formula, jako muzulmance.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
No ja nie chce brać ślubu bo dla mnie to żadna wartośc moralna, a z punktu widzenia prawa to i tak będziemy mieć intercyje.. Ale on nalega, to co mi zależy... Nie chce się tylko wpakować w jakieś dzwine zawiłości katolickie :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka normalna
nie ma przeszkód skoro jesteś ateistką, pół roku temu chrzciłam dziecko i jakoś zgadaliśmy się o tym z księdzem, ale szczegółów nie pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
Generalnie chodzi mi o to, że jestem w stanie wbić się w tą kieckę, wystać tam te 45 min i wyjść. Dla mnie kościoł to takie samo miejsce jak kino czy supermarket... Natomiast nie zgodziłabym się na żadne wyznania wiary czy inne ściemy, bo to by była hipokryzja.. Nie będę udawać, że wierzę skoro nie wierzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to bys nie brała slubu
w nic sie raczej nie wwiklasz, zna pare takich malzeństw.Byle tylko maz i jego rodzina nie zaczeli cie nawracac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
Trochę się boję właśnie reakcji rodziny.. Bo oni w sumie jeszcze nie wiedzą, że jestem ateistką, a oni są BARDZO BARDZO, aż można by powiedziec NADGORLIWYMI katolikami.. Jest ktoś może w takim związku? Da się to przeżyć? Do tej pory było po prostu tak, że mój chłopak chodził sobie w niedziele do kościoła, sam, beze mnie. nigdy nie rozmawialismy na te tematy, więc nigdy nie było problemów.. Ale boję się właśnie takich momentów jak ślub, czy chrzest dziecka.. Ktoś to brał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ateistko, szczerze mówiąc, dziwnie się Ciebie czyta. Myślicie o ślubie, a nie przegadaliście takich spraw..? To najwyższa pora. I dlaczego rodzina chłopaka (rozumiem, że nie narzeczonego?) nie wie, że jesteś ateistką - jesteście ze sobą krótko? To raczej rzeczy, które bardzo szybko "wychodzą"... Poza tym dziwnie piszesz "kościół to dla mnie takie samo miejsce jak kino czy supermarket" :o Ja nie jestem muzułmanką, ale dla mnie meczet NIE JEST takim samym miejscem, jak kino czy supermarket, bo szanuję to, że dla innych znaczy o wiele więcej (dla obcych mi ludzi - a co dopiero, gdyby chodziło o moją drugą połowę!). Poza tym, w jaki sposób on Cię poprosił o rękę (poprosił? bo piszesz 'chłopak") skoro nie rozmawialiście o ślubie..? Może tak naprawdę tematu jeszcze nie ma na wokandzie i niepotrzebnie martwisz się na zapas..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
Nie zaręczyliśmy się jeszcze, ale mieszkamy razem, jesteśmy razem od 3 lat, więc pewnie niedługo do tego dojdzie. Jego rodzice nie wiedzą, bo "on nie chciał ich denerwować" - to mnie męczy najbardziej :| Może on myśli, że mnie nawróci? :| Z tym "supermarket czy kino" to się może troszkę zagalopowałam. To nie to, że nie szanuję czyiś poglądów. Szanuje i to bardzo. Dlatego w kościele (jak już się tam znajdę) zachowuję się tak jak należy. Ale DLA MNIE, jako osoby, kościół jest tylko zwykłym budynkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To w takim razie dobra pora, by z nim o tym porozmawiać. Rozwiać wszystkie, ale to wszystkie wątpliwości. Może i będzie chciał Cię nawrócić, skoro jest wierzący, nie możesz tego wykluczyć ;) :D ale takim "megakatolikiem" jak go opisywałaś najwyraźniej nie jest, skoro mieszkacie razem. Od strony technicznej to jest na pewno do zrobienia (ślub katolik/niekatolik) - widziałam na własne oczy;) Ale na razie przed Wami jeszcze daleka droga do załatwiania formalności, za to dobry moment na rozmowę. Szczerze mówiąc, to naprawdę mnie dziwi, że przez tyle lat to pozostawało przez Was "nietknięte". To takie dosyć podstawowe rzeczy są dla katolika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
Mnie to wkurza strasznie, że on się tak obnosi z tym, że jest katolikiem. Chodzi w każdą niedzielę do kościoła. Jak z jakiegoś powodu nie da rady to przeżywa to tak jakby się świat miał zawalić. Jak są święta to potrafi nawet 2 razy dziennie pójść. Na tacę to pół pensji daje, żeby wszyscy widzieli. Cały czas daje mi do zrozumienia (nie wprost), że wszyscy NIE-katolicy są źli... A ja co? Może nie jestem katoliczką, ale uważam, że rodzice wychowali mnie lepiej niż niejednego katolika, zgodnie z poszanowaniem innych ludzi i ich wartości. Pomagam biednym, działam w organizacjach charytatwynych, nigdy nikomu nie odmówię pomocy. On niby taki katolik, a seks przed ślubem mu nie przeszkadza.. ani mieszkanie razem.. Wkurza mnie to, bo ja jak już coś robię to robię to do końca, nie uznaję półśrodków. Dla mnie to jest po prostu straszna hipokryzja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchaj jesli juz cie drazni
jego hipokryzja to daj sobie z nim spokoj, bedzie tylko gorzej. W malzenstwie wspolne poglady sa naprawde bardzo wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Tobą w zupełności. Ale to nie ja mam się z Tobą zgodzić, tylko on;) Z tego, co piszesz, to typowy przykład polako-katolika, a nie katolika ;) ja prowadzę takie małe własne rozróżnienie :P Katolicyzm (ani żadna inna wiara) nie powinny być zwykłym pozerstwem. Hmm, szykuje się dłuższa rozmowa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osoba powyżej ma rację - można się pięknie różnić w małych sprawach i przyzwyczajeniach, ale różnice w sprawach podstawowych muszą być naprawdę jasno sprecyzowane i z góry uzgodnione, inaczej po prostu nie dacie rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty się lepiej wstrzymaj
z tym ślubem i lepiej go poznaj bo może się okazać że będziesz miała z życia piekło. z tego co piszesz to on nie dość że oszołom to jeszcze hipokryta a to mieszanka wybuchowa. gdzieś ty go znalazła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
Tzn.. może trochę zbyt dosadnie to przedstawiłam ;) Ogólnie nasz związek jest bardzo udany... Zgadamy się w prawie wszystkim, super się czujemy w swoim towarzystwie.. Dopóki nikt nie porusza tematu kościoła to nie ma żadnych problemówl. Natomiast ostatnio ścieło mnie z nóg! Opowiadałam mu jak przyszedł do nas jakiś bezdomny (jak jego nie było) i że go wpuściłam i dałam mu obiad. Myślałam, ze będzie ze mnie dumny (jako człowiek i jako katolik), a dostałam tylko opierdol ze wpuszczam obcych do domu... Drażnią mnie strasznie takie rzeczy :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
No niby masz rację.. Ja po ciuchu licze trochę, że jak on się wreszcie uwolni od matki, to trochę wyluzuje z tym kościołem.. Bo wiesz.. teraz jest tak, że niby mieszkamy razem, ale on prawie codziennie jeździ do domu.. Czasem nawet tam nocuje.. Spędza z mamusią każdą niedzielę na obiadku rodzinnym (ja nie chodze bo to ponad moje siły).. No i ogóle często słysze jak się go mama pyta; byłes dziś w kościele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty się lepiej wstrzymaj
to nie prowokacja???? bezdomnego do domu też bym nie wpuściła. a już na pewno nie jakbym była sama. trochę naiwna jednak jesteś. co widać w podejściu do narzeczonego i jego rodziny. oby się to na tobie nie zemściło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
Mieszkasz u narzeczonego, co? To widac. Która normalna ateistka wyszłaby za kościelnego . To niedozowolne. Lepiej sie nawróć bo do piekła pójdziesz. A on z tobą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
Dlaczego niedozwolone? Kocham go.. nie przeszkadza mi to ze on chodzi do kosciola, do poki mnie nie zacznie zmuszać.. Dlaczego jestem naiwna? Mieszkamy w moim mieszkaniu a nie w jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
Ale cwaniak, ja nie mogę. To sie ciesz, że chce się z tobą ożenić. To zaszczyt dla Ciebie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
Pewnie źle żyjesz z matką, co? I Cię wykorzystuje. Nie mam pojęcia jak wy chcecie żyć w małżenstwie, ale słuchaj - zawsze można się rozwieść. I to jeszcze przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
choć w sumie może akurat będziecie wzrorowym małżeństwem. Ale ...czemu ja w to nie wierzę zupełnie? Nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxx
Jedynie, że się z Tobą ożeni, co nie? Takie życie. Ale czy na tym polega małżeństwo? Co to będzie za 10-20-30 lat? Zdrada za zdradą przecież po mojemu. Bez sensu. No jak to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ateistkaa
O co CI chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież
przecież po ślubie będzie tak samo jak nie gorzej; dlaczego myślisz, że coś się zmieni? a sama ceremonia nie będzie cię zmuszać do niczego, w co nie wierzysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×