Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Reninna

Uwiodlam bylego, choc bardzo tego nie chcial.

Polecane posty

Gość Reninna

Jestem prawdziwa kretynka, niestety. Przed 2 miesiacami zerwal ze mna facet, zrobil to w sposob bardzo nieelegancki, wczesniej bylismy ze soba poltorej roku. Bardzo to przezywalam i nadal nie moge sie pogodzic z ta strata, tym bardziej , ze przez zdecydowana wiekszosc czasu bylo miedzy nami wrecz idealnie. Nie chcialam go jednak dreczyc, meczyc, naklaniac do powrotow, bo to jest bez sesnu. Nie widzielismy ani nie kontaktowalismy sie od czasu rozstania, az do weekendowej imprezy. Jak go zobaczylam, jeszcze bardziej mnie wszystko zabolalo, upilam sie , zaczelam z nim rozmawiac, wrecz sila zaciagnelam do lozka i przekonywalam do powrotu! On wyraznie nie chcial , zgodzil sie bo tez byl troche wstawiony, ale i z wielkimi oporami. Nie wiem co we mnie wstapilo i na co liczylam. On mnie wyraznie juz nie chce ani nie kocha, do mnie jakby to nie dociera, nie potrafie pogodzic sie z poczuciem zalu, straty, nie umiem panowac nad emocjami. Myslalam, ze mi przejdzie uczucie do niego, ze czas leczy rany a tego co oczy nie widza tego sercu nie zal. Ale nie da sie, nie wiem co mam robic. Zawalam sesje, nie spie i czuje sie coraz gorzej, a nie lepiej, w dodatku robie takie glupoty, ze nie moge sobie na drugi dzien patrzec w lustrze w oczy. Nie wiem, moze ktos mi cos rozsadnego doradzi, powie, bo ja juz nie wiem jak to przetrwac i zwalczyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niegdacznik
byc czy miec takie dwa pytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×