Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wojtek_m

zakochany w mężatce, co robić?

Polecane posty

Gość wojtek_m

zakochalem się w sąsiadce z bloku obok... znam się z jej mężem, gdyż kiedyś razem graliśmy w piłkę. czasem chodzę do nich do domu, oglądam z kumplem mecze, pijemy piwko, a ostatnio łapę się,że często myślę o jego żonie. ona zawsze jest dla mnie miła, świetnie nam się razem rozmawia.ja jestem obecnie wolny. zauroczyła mnie. uwielbiam na nią patrzeć. wiem,że mnie lubi, a kocha męża. co mam robić, sam nie wiem....może ktoś jest lub był w podobnej sytuacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sevenooo
A może masz u niej jakieś szanse? Może byłaby zainteresoiwana małym romansem??? Nigdy nic nie wiadomo... Atrakcyjną babkę zawsze warto przelecieć :-) A jak kocha męża to mu nic nie powie, by nie chciał rozowdu i tak sielankowe życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magd.a
poszukaj wolnej..nie komplikuj jej zycia i sobie..bo ktores z was ucierpi na tym NAPEWNO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też radzę poszukać wolnej kobiety. Romans Wam nic nie da, jak ona kocha męża. Gdyby im się nie układało, gdyby dawała Ci jakieś nadzieje to mógłbyś myśleć,że coś do Ciebie czuje, że mogłaby chcieć zdradzić męża... Jak ona zachowuje się w stosunku do Ciebie? A Twoje zauroczenie nią pewnie jest chwilowe i jak znajdziesz własną dziewczynę to Ci \"przejdzie\" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek_m
sam nie wiem co o tym myśleć.ona nie daje mi do zrozumienia ,że bylaby zainteresowana mna. widać,że kocha męża. chyba lepiej zostać ich kumplem, niz starcić taka znajomość.... owszem pociąga mnie jako kobieta ale nie potrafię myśleć o niej w ten sposób jak proponuje Sevenoo. nie chcę też rozbijać im małżeństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Curculione
a ja po prostu myślę, że nie masz prawa rozbijać czyjegoś związku. Zresztą jeśli kocha męża tym bardziej nie masz prawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek_m
ona jest zawsze miła, uśmiechnięta, zadbana, atrakcyjna. lubię u nich być, lubię na nią patrzeć, lubię z nią żartować, śmiać się, rozmawiać, grać w karty. czuję że jest moją pokrewną duszą. nigdy nie dała mi do zrozumienia,że ją interesuję, często ciepło o mężu mówi. może rzeczywiście mi przejdzie, ale nie wiem, nie ma dnia bym o niej nie myslał, czasem śni mi się w nocy.nie wiem co robić, czy ograniczyc z nimi kontakty, usunąć się z ich życia całkiem, czy sppotykać jak teraz od czasu do czasu i zachowywać się jak dotychczas, jak ich dobry kumpel????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zoskaoska
Jak zerwiesz kontakty będzie to podejrzane. Zresztą może warto się kolegować z nimi, a po prostu szukać swojej partnerki. Wtedy Twoja dziewczyna dołączy do tych wspólnych spotkań, będziecie mogli razem gdzieś wyjść itp. W każdym bądź razie zawsze pamiętaj,że ona jest zamężna, nie myśli tak jak Ty. Dla niej jesteś kolegą, a że jest miła to normalne. Dużo kobiet jest miłych, atrakcyjnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli zależy Ci na koleżeństwie z nią i z nim, to po prostu zachowuj się jak zawsze, swobodnie, normalnie. I tak jak poprzedniczka uważam - szukaj sobie wolnej dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz003
Jeśli umiesz sobie poradzić z tym swoim uczuciem i jesteś, będziesz tylko kuplem to jest okej. Po prostu samotnemu facetowi mogą podobać się różne kobiety, mężatki także. A jeśli ona jest Twoją obsesją, to spróbuj ograniczyć z nimi kontakty, poczekaj aż Ci przejdzie, zajmij się swoimi sprawami, rusz na podbój świata, szukaj wolnej kobiety. Powodzenia. Wiem, co piszę. Dwa razy byłem w podobnej sytuacji. Raz wdałem się w romans z mężatką, koleżanką z pracy. Spotykaliśmy się, chodziliśmy razem do łóżka, ale się skończyło, ona nie potrafiła, nie chciałą tak żyć, okłamywać męża.... Od tamtej pory kontaktu nie mamy, zmniszczyła i skończyła się nasza znajomość, ona zmieniła pracę....Czy było warto? Dla samego seksu? Fajnie było, ale się skończyło, nic z tego nie ma... Drugi raz zakochałem się w koleżance z dawnych lat, którą spotkałaem na spotkaniu klasowym. Mamy kontakt do dziś, ona nic nie wiedziałą o moim uczuciu. To była fascynacja i myślę, że gdyby pozwoliła mi na coś więcej to ja bym wtedy na to z ochotą przystał, ale nie pozwoliła, nie dawałą szansy na to. I dzięki temu mam fajną koleżankę, jak siostrę. Przestałem o niej myśleć jako o potencjalnej kobiecie, a myślałem o tym by była tylko koleżanką. Udało się. Jakbyśmy poszli do łóżka moglibyśmy wszystko zepsć, tak jak zepsuło sie to w pierwszym moim takim przypadku. Z perspektywy czasu, paru lat uważam,że nie warto niszczyć koleżeństwa tylko dlatego by poromansować z mężatką, by iść z nią do łóżka. Decyzja należy do Ciebie, no i do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz mądrze piszesz
Wojtek myśl realistycznie. Co taki romans by Ci dał? Co dałby jej? Czy seks jest ważniejszy od koleżeństwa? Można starcić i kumpla i kumpelkę.... Chyba,że nie zależy Ci na znajomości z nimi to ryzykuj sobie jakiś romansik, gorzej jak "kosza" dostaniesz lub rozbijesz im małżeństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masłons
Też się zakochałem w mężatce, żonie kolegi z pracy. Nie wiem, czy mam u niej jakieś szanse.Poza tym pociąga mnie ona, podnieca myśl o niej, ale tak naprawdę to nie chcę rozbijać jej małżeństwa. Nie umiem sobie z tym poradzić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takisobiejeden
A JA MYSLE ZE WOJTEK M TO ONA:-) TYLKO TO ZASLONA DYMNA:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjk
wiesz, że i ja tak pomyślałam?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek_m
Co za głupoty piszecie, pewnie zaraz ktoś się za mnie zacznie "podszywać". Przykre to, jak człowiek potrzebuje porady, potrzebuje wyrzucic z isebie swoje problemy, sprawy a ktoś inny z tego żartuje. Pare osób odpowiedziało mi konkretnie i za to dziękuję. Też nie umiem sobie poradzić z moim uczuciem, z moimi myślami. Życie w trójkącie nie ma jednak sensu, oszukiwać kumpla też nie... Stracić koleżankę też nie.... Najlepiej zapomnieć o niej jako kobiecie, poszukać własnej, ale łatwo powiedzieć, trudniej wykonać :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha.. jeszcze jedno drogi Wojtku... mam nadzieję że się nie obrazisz za mój post, ale akurat w takiej sytuacji jest moja siostra i wiem że tylko terapia szokowa może podziałać... pamiętaj,,, że taka sytuacja może też w przyszłości przytrafić się tobie..i co wtedy?? co jeśli twoj przyjaciel by chcial rozwalić twoje wspaniałe gniazdko?? uspokój swoje męskie popędy i zacznij myśleć o znalezieniu partnerki dla siebie... każdy kogoś znajduje..gdzieś tam jest twoja 2 połowa.. :) a tą rodzinkę zostaw w spokoju !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek_m
nie wiem dlaczego az takie ostre slowa.przeciez pisalem ze zalezy mi na kolezenstwie i z kumplem i z jego zona, ze nie chce rozbijac im malzenstwa. mysle ze to jest taka fascynacja nia, bo jak u nich jestem to taka zona wydaje mi sie idealem i sam bym taka chcial kiedys miec - taką nie znaczy ją, ale po prostu podobny wyglad, charakter... wiem,ze zwiazek z meatka nie ma raczej przyszlosci, a tym bardziej z NIA, bo wiem ze kocha meza. Ona nic nie wie ze ja moge cos do niej czuc i nigdy sie nie dowie. a mam nadzieje niedlugo poznac wolan dziewcvzyne, wtedy na pewno zauroczenie NIA mi przejdzie. tak mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wojtek_m
przeczytaj dokladnie moje wczorajsze wypowiedzi. pisalem ze nie chce rozbijac im malzenstwa, ze sam seks mnie nie interesuje, ze nie potrafilbym jej tak wykorzystac.... Musze docenic ze mam super znajomych i zyc sobie dalej obok nich. trudne to ale mozliwe.nie potrafilbym jej skrzywdzic, nie umialbym spojrzec kumplowi w oczy. nie jestyem taki,ze liczy sie dla mnie seks. potrafie sie powstrzymac. nie moglbym jej przelec*** i spotykac sie z nimi jak dotychczas. takie cos jest nie dla mnie. sam bym tez nie chcial by mnie kiedys zona zdradzila. a wiec tylko kolezanka i trzeba zyc dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odkochać się
Jestem mężatką, mam kolegów w pracy, widzę,że niektórzy byliby zainteresowani jakimś romansem, ale mam zasady i to nie wchodzi w grę. Owszem lubię z nimi rozmawiać, pić kawę, czasem pożartować, pogadać na GG i to wszytsko. To tylko koledzy z pracy. Lubię ich, niektórych mniej, innych bardziej, ale tylko lubię. Nogdy żadnemu nie dawalam jakiś "znaków",że mogłoby być coś więcej, wręcz przeciwnie, wiedzą,że mam męża, syna,że kocham ich, że mam udane życie. Oni są różnego stanu cywilnego. Ale to nie ma znaczenia. Nie zdradzę męża, niewarta jest wg mnie "chwila przyjemności", by rozbić sobie rodzinę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądralallala
A CO JAK ON CIEBIE ZDRADZI? PEWNA JESTES ZE MAZ CIEBIE NIE ZDRTADZI, ZE NIE ROZBIJE WASZEJ RODZINY???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odkochac się
Pewności nie mam, ale istnieje cos takiego jak przysięga małżeńska, wierność, zasady, zaufanie. Są małzęństwa , w których nigdy nie doszło do żadnej zdrady i ja w takie życie wierzę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kfrpoekrkp
jestem żoną i bardzo atrakcyjną kobieta jednocześnie i we mnie tez zakochał sie kolega mojego męża - wiem o tym bo w końcu mi to wyznał i powiem wam jedno - piszecie"nie masz prawa rozbijać ich związku" - tak naprawdę jak żona kocha swojego męża i jest z nim szczęśliwa to choćby inny facet stawał na głowie to nie tyle że nie ma prawa rozbijać związku - on nie ma takiej siły aby fajny związek rozbić - kocham mojego faceta i nie obchodza mnie inni a to że jestem miła i uśmiechnięta to inna sprawa - jestem taka dla wszystkich zazwyczaj- nie rób sobie nadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CZERWONA KROPKA
Też jestem mężatką, też jestem miła dla kolegów męża, a to wcale nie oznacza,że miałabym ochotę go zdradzić. Najlepiej traktować taką mężatkę jak żonę brata, czyli bratową, z którą żaden romans nie wchodzi w grę (owszem jak wszędzie zdarzają się wyjątki i w rodzinie też może dochodzić do wzajemnych zdrad). Też kumpluje się z dwoma kolegami męża, jeden jest żonaty, drugi wolny, czasem nawet proszą mnnie o jakąś radę, opinie, spotkanie ale nie jakąś randkę, a np w sprawie np wyboru prezentu dla żony, mamy, siostry itp. Chętnie sobie wzajemnie pomagamy. Oni pomogli mi zorgaznizować niespodziankę dla mojeg męża z okazji naszej rocznicy ślubu :-) Nie wyobrażam sobie życia brez takich dobrych kolegów, ale też nie wyobrażam sobie zdradziuć męża. To po prsotu tylko koledzy i wszyscy wiemy na czym stoimy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dexio
Hmm nie czytałem wszystkich postów bo mi się nie chciało ale przeczytałem twój. Do rzeczy ... tak byłem w takiej sytuacji (w zasadzie identycznej ) . Roz... związek dwojga kochających się ludzi w tym mojego kumpla i.... ja zrezygnowalem z powodów o których nie będe pisał. Czuję się teraz podle + nie mam kumpla + jego żona mnie nienawidzi. Rada dla ciebie poszukaj sobie wolnej i nie niszcz przyjaźni i miłości .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dexio
Sry za spam ale nie moglem sie powstrzymać poczytałęm troche i mało co nie spadłem ze stołka ze smiechu czytając coś takiego "Pewności nie mam, ale istnieje cos takiego jak przysięga małżeńska, wierność, zasady, zaufanie. Są małzęństwa , w których nigdy nie doszło do żadnej zdrady i ja w takie życie wierzę" Miemam że to jakaś nastka pisała. Kobieta która ma doświadczenie nigdy by czegoś takiego nie napisała. Męskiej natury nie zmieni, wystarczy "chwila" swobody, dobra impreza, troszke zapomienia, brak "kamienia przy nodze^^"....... zresztą Panowie sami wiecie o co chodzi więc nie ma co się rozpisywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vcvcv
A skąd Wy tacy pewnie, że ona by zdradziła męża? Przecież to nie jakaśzabawka , że się na wszytsko zgodzi. Jak kocha męża to się nie zgodzi, a Wasze relacje się bardzo ochłodzą. Mało jest wolnych kobiet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piotrek1983
ja mam podobna sytuacje tylko bardziej zaawansowana i teraz niewiem co robic w pracy poznalem kobiete wiedzialme z ejest mezatka ma dziecko ale zawsze zartowalismy i tak dlaej az pewnego dnia na naszej klasie napisla do mnie pisalismy co jakis czas co pozniej zamienili sie w codzinne pisanie a gdy chalem to skaczy bylismy na dyskotece chiala zebym ja odprowadzil a niechaielm ale wkacu poszedlem i wtedy calowalismy sie ierwszy raz i zaczelo sie wszystko spotykamy sie juz ponad rok jej maz dopiero teraz zaczol cos podejrzewac bo przypadkeim przeczytal moje smsy ale dalej niewierzy i nic nie robi chce z nia byc ale ona niejest pewna ma male dziecko i niechce sie rozwodzic co mam zrobic? ktos wie? on chce sie dalej spotykac ale ja juz niemam sily zyc w trojkacie jak ktos moze pomuc doradzic to pisac piotrofski@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karo17
przeleć ją to ci przejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość movet
ja mam podobna sytulacje tylko ze ona chce rozwodu z nim zeby byc ze mna ma sliczna cureczke ktura ma dopiero rok jej maz to muj kolega i juz o nas wie i dlatego nie chce jej dac rozwodu.ona ma 21 lat a ja 20 jej maz ma 26 wiec mysle ze bedzie dobze ona wziela ten slub ze wzgledu na dziecko jestem dobrej mysli i bardzo sie staram by byla szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enti
Jestem półtora roku po ślubie, też z natury jestem raczej pogodna i staram się być miła dla ludzi, poza tym wychowałam się z trzema braćmi, więc rozumiem mężczyzn i lubię z nimi przebywać i rozmawiać. Zawsze miałam powodzenie i po ślubie to się nie zmieniło, ale jakoś zawsze skutkowało jak mówiłam facetom wprost, że nie jestem zainteresowana... A kilka miesięcy temu zakochał się we mnie kolega naszych przyjaciół. młodszy ode mnie o prawie 5 lat (ja mam 30) i do tej pory nie układało mu się z kobietami, mimo że wydaje się, że wszystko z nim w porządku (bardzo przystojny, wykształcony, ciekawa praca itd). Chyba się zakochał, bo ja od razu go polubiłam i musiał to odczuć /mamy wspólną pasję, więc dużo rozmawialiśmy/ Nasi wspólni przyjaciele często organizują różne spotkania i wyjścia, więc co jakiś czas się widujemy. W sylwestra przyszłam sama na imprezę bo mąż musiał być w pracy, a P. cały czas był przy mnie. życzyłam mu o północy żeby spotkał kogoś fajnego w tym roku, bo na to zasługuje, a on wtedy poprosił mnie na bok żeby nikt nie słyszał i powiedzial że mnie kocha, że strasznie się z tym czuje, ale oddałby wszystko żeby być ze mną... powiedziałam mu żeby o tym zapomniał bo nic z nas nie będzie, ale chyba nie pomogło... Od tamtej pory widzieliśmy się jeszcze ze trzy razy i za każdym razem widzę jak on się męczy. Nasi przyjaciele wiedzą o wszystkim i tłumaczą mu, ale bez skutku. W dodatku zrobił się niemiły dla mojego męża, mimo że na początku się polubili. Mój mąż jest chirurgiem i dużo pracuje, więc P. zaczął opowiadać w towarzystwie jakieś niewybredne żarty o lekarzach i pielęgniarkach albo sugerować że maż mnie zaniedbuje przez pracę i mam prawo mieć dość (ja pracuję w domu, więc siłą rzeczy spędzam prawie całe dnie sama, nie licząc krótkich spotkań z klientami, ale to nie znaczy że się nudzę i że jest mi źle!). Przyznacie że to już trochę niesmaczne, a tym bardziej mnie to dziwi, że P. nigdy nie był złośliwy dla nikogo odkąd się znamy. Ta znajomość mnie nauczyła, że warto mieć trochę rezerwy nawet jak ktoś wzbudza dużą sympatię na początku. Czuję że to się skończy tak, że mój mąż się zorientuje że to nie jest kolejny łatwy do spławienia facet (do tej pory był zawsze dumny że inni mu zazdroszczą żony i teraz też tak myśli... jeszcze...), ja będę miała dość, a nasi przyjaciele zaczną unikać wspólnych spotkań :( przykre to, ale pewnie tak się skończy. Nie muszę chyba dodawać że nie mam najmniejszej ochoty zdradzać męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×