mam kolezanke

ktorej wykrtyo guza zlosliwego na kregoslupie wielkosci 8 cm ,ma 25 lat meza od 7 lat nie maja dzieci ,chcieli meic z kilka lat ...i wlasnie sie dowiedziala ze ma duze szanse na przezycie ale zadne zeby urdzoic ,wiec zostaje adopcja...wspolczuje

sądzisz że najważniejsze w życiu kobiety jest rodzenie dzieci ? ja myślałam że ważniejsze jest posiadanie rodziny niż fakt że kobieta zdołała przez własną waginę wycisnąć własne dziecko.... zaraz zjedzą mnie nawiedzone Matki Polki, dla których celem życiowym jest wyciśnięciem przez waginę kilkorga dzieci (broń Boże CC), wykarmienie ich cycem i opowiadanie o zawartości ich pieluch

nadmieniam przy tym, że ja tez potrafię nieźle wyciskać ale są to głównie pryszcze w okolicy pępka

Z punktu widzenia ewolucji - owszem, jest to najważniejsze zadanie kobiet. :-)

a swoją drogą po kiego ch..... wychodziła tak wcześnie za mąż skoro nie była w ciąży ani w ciągu 7 lat się na nie nie zdecydowała ? ten topic pachnie mi durnowatą prowokacją jeśli ktoś ma raka to chyba w tym momencie priorytetem jest życie a nie to czy się będzie w stanie urodzić dziecko to że ma raka nie znaczy że nie będzie mogła kiedyś mieć np cesarki jak dla mnie cała ta historyjka jest grubo naciągana