jak dac popalic?

zależało mi muszę przyznać, kilka razy kręcił na boku z innymi, jak sie dowiadywałam, robiłam jazdę i ucinał z ta na boku. teraz znowu się dowiedziałam i tym razem powiedziałam koniec - stop! on nie wie jeszcze ze sie dowiedziałam, teraz chce to zrobic inaczej doradzcie jak?

no prosze poradzcie, wiem ze topik jakich wiele, ale naprawde nie wiem jak postacpic, a nie chce wyjsc na histeryczke/

Ale co chcesz zrobić konkretnie? rzucic go z hukiem, bez huku, spowodowac, zeby zerwal, wychowac go? bo ja nie wiem.

nie krec z nim za nim z nim nei skończyc bo wyjdziesz na zdzi.... w oczach facetów, ale zrób to i pokaz mu, że bez niego będzie Ci lepiej i spotykaj się z innymi, najlepiej tak, żeby on to widział...

nie mow nic tylko olej albo wystaw walizki za drzwi

zerwac, ale chce zeby wiedział ze zawalił

macie jakies pomysły? pomóżcie

palnij sobie w glupi leb najlepiej

jak dać popalić? pokaż klasę , której on nie ma. odejdź bez huku, wrzasków, powiedz najmilszym głosikiem że z takim bydklakiem i oszustem nie spędzisz ani chwili dłużej. i tyle. choooj mu w dupe

może podpalić zamiast popalić? :D na początek nasyp mu do baku cukru, niech zapłacze nad swoim ukochanym samochodem, niech mu sie silnik zatrze i sfajczy. następnie puść mu chatę z dymem. a potem sama się puść, w końcu klin najlepszym lekarstwem :P

dzięki za rady. Właśnie chciałabym odejść z klasą, ale tak żeby to się nad nim odbiło, wiem, że to dziecinne, ale tak mi się marzy, aby choc raz poczuł się tak jak ja, w momencie gdy kręcił z tą panienką. ma ktoś jeszcze jakieś rady? typu co powiedzieć albo nie powiedzieć, odbierać tel, przetrzymać? będę wdzięczna.

ja bym nie mówiła bydlak i oszust, hmmm powiedziałabym raczej że jest człowiekiem niegodnym zaufania dlatego nie widzisz go u swego boku albo powiedz mu że jest zwykłą fajzą

kaczamba - ku takiemu rozwiązaniu sprawy sie skłaniam, jeszcze to przemysle wszystko.

Słowa potrafią ranić nie gorzej niż czyny. Powiedz mu, co o nim myślisz, z uśmiechem na ustach i skończ to.

powiem wam, że jestem cholernie zła na niego i kosztuje m,nie wiele aby nie wpaść do niego i wykrzyczeć mu w twarz co o nim myślę, ale nie chcę wyjść na histeryczkę, chcę to zrobić z klasą ale tak by mu w piety poszło! co mi jeszcze poradzicie? każda rada cenne dla mnie/

Cokolwiek by tu nie uradzono, to przeciez Ty musisz zmierzyc sie z tym facetem i zrobic cos dla siebie - odzyskac godnosc, ktorej brakuje Ci w nadmiarze bo chcesz go czyms ukarac. Najwieksza kara bedzie dla niego Twoje milczenie.

proste :-) zwyczajnie spakowac walizeczke, wszystkie jego rzeczy zeby nie mial pretekstu zeby wrocic, na walizeczkach przykleic notatke ze wiesz i ze zyczysz mu powodzenia w zyciu. i tyle. nic wiecej. to powinno go bardziej wbic w ziemie niz histerie, awantury czy inne bzdury.

W ogóle go ignoruj. Nie dzwoń, nie pisz, nie odbieraj, nie kontaktuj się z nim. Dostanie szału. A jakby przyszedł do domu, to zamkając mu drzwi przed nosem możesz powiedzieć dosadnie: nie rozmawiam z dziwkarzami. Nic więcej. Nawet, jakby łomotał pięścią w drzwi, to najwyżej twoi sąsiedzi zadzwonią po policję... Ty z nim nie gadaj, zamknij rozdział.

zgadzam sie z bellissima ragazza.......