Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no_way

Mam problem, pomożcie

Polecane posty

Gość no_way

Mieszkam z chłopakiem z którym jestem dwa lata. Wyprowadzilismy sie wspolnie do innego miasta. Jednak coś zaczęło sie psuc(nie mowie ze przed wyjazdem bylo idealnie ale zawsze stralismy sie wszystko od razu naprawic), nie chodzi nawet o kłotnie, tylko o to że on sie zmienił strasznie... czesto sie ze mnie nabija a jak mowie ze mi przykro to on ze na zartach sie nie znam... za wszelka cene chce pokazac ze jest niezalezny np wczoraj bylismy w knajpie w ktorej mam okres probny, konczylam prace on wypil dwa piwa chcial jeszcze jedno ale ja powiedzialam mu zeby juz nie bral bo zaraz jedziemy do domu on 'ok' a za 5 min podszedl do drugiej barmanki i poprosil o piwo... czesto mi mowi 'ze on bedzie robil co bedzie chcial', w kłotniach mowi mi ze jestem głupia itp fakt ze ja sie czesto denerwuje ale to on mnie nakreca swoim zachowaniem, a ja nakrecam go tym ze sie wkurwiam. i tak w kolko. a kiedys bylo inaczej, bywaly klotnie itp ale wiedzialam ze jestem dla niego naprawde wazna teraz tego nei czuje... chcialam byc obojetna na to co robi zeby sie nie denerwowac i dac mu szanse zeby on tez nad soba popracowal, jednak co to za zwiazek jak za kazdym razem bede musiala zaciskac zeby i tlumic w sobie przykrosc ktora mi wyrzadzil.... najchetniej to bym sie wyprowadzila od niego ale nei mam stalej pracy, wlasnie sie dowiedzialam ze jednak alimenty od ojca mi sie nie naleza i jeestem uzalezniona od niego finansowo... nie znam tez zbyt duzo ludzi tutaj gdzie teraz jestem i mimo tego wszystkiego wciaz go kocham. trudno mi odejsc chociaz wiem ze oboje na siebie zle dzialamy(nie mialam ojca i teraz wpdlam w uzaleznienie od faceta- pracuje nad tym), bo jak sie klocimy czy robi cos co mnie boli to latwo mi idzie postanowienie ze szukam pracy potem sie wyprowadzam i zaczynam nowe zycie, ale on potem przychodzi chce mnie pocalowac, przytulic i wszystko we mnie peka... jak mu tlumacze co mnie boli tak na spokojnie to on mnie przeprosi a potem znowu robi to samo...pisze to wszystko bo jest mi ciezko, tak jak napisalam nawet nie mam z kim pogadac... chce choc troche sie wyzalic a przy tym miec szanse ze dostane jakies rady, moze to ja cos zle robie, nie wiem... prosze pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi to pisać, ale myślę, że nie bedzie lepiej... Teksty w stylu: \"jesteś głupia\"...świadczą o tym, że Cię nie ceni i nie szanuje i nie ma tłumaczenia, że go sprowokowałaś. Spróbuj jak najszybciej stanąc na własnych nogach i go zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no_way
ale jest mi tak ciezko to zrobic...kiedys bylo tak wspaniale trudno mi przyjac ze sie tak zmienil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobraradaaa
to porozmaawiaj z nim i zastanów sie czy taki związek ma w ogóle sens!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no_way
ja wiem ze nie ma sensu, ze to nie jest to na co ja zasluguje i ze oboje sie niszczymy problem w tym ze ja nie potrafie odejsc, zwlaszcza kiedy przychodzi do mnie i jest taki jak dawniej...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×