Gość luka 123123 Napisano Czerwiec 26, 2009 Po krótce. Ponad rok temu byłam miesiąc z pewnym facetem. Było nam razem super, wielkie plany i marzenia, szczęście spadło na nas jak grom z nieba.Ale rozstaliśmy się po pewnej sprzeczce która dotyczyła po części odległości jaka nas dzieliła - 300km. Przez ten rok rozmawialiśmy na gadu,ale zwykle z jakimiś pretensjami. On udawał chłodnego, a ja twardą. Pewnego razu napisał do mnie na nk (chyba pod lekkim wpływem) że czemu to mnie akurat wybrał wśród wszystkich pragniien :) No i znów potem mało gadaliśmy. Przez ten czas pewnie startował do lasek, jednak nie był tak oficjalnie jak ze mną z żadną. Raczej zajęty był cwiczeniami fizycznymi - jego codziennosc. No i jakieś 2-3 mieś temu kontakt się polepszył. Zaczął nawet zachowywać się tak jakby tęsknił, coś zrozumiał. Kiedy się spotkaliśmy, był czuły, tulił mnie mocno, całował w czółko, no i zachowywał sie jak wtedy, gdy bylismy razem. Ale powiedział wtedy ze on nie chce wiazac sie z nikim bo boi sie ograniczeń jakie stwarzają kobiety (mój błąd ;/ którego więcej nie popełniłam). Później nawet zaczelismy znów pisać pół zartem pół serio o wspólnych dzieciach itd. Ale gdy tylko przestalismy sie widziec, to on milczy, nie zaklika nawet :( Gdy sie spotkalismy potrafił powiedzieć do mnie "Słońce" wyglądał na zakochanego, a jak tylko wracałam do domu, to milczał kolejny miesiąc. Nie wiem co dalej z tym zrobić. Boję się zapytać wprost, bo stracę na wartości znów jeśli mi odmówi. A boję się z góry przekreślić go, bo być może po studiach nasz zwiazek byłby realniejszy (tj. za rok). Wiem że głupia sytuacja, ale nie mam z kim się nią podzielić. Help :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach