teoretycznie powinnam być szczęśliwa..

mam wspaniałe dziecko,satysfakcjonującą pracę i do tego studiuję,siedzę sobie we własnym mieszkaniu gdzie ''słychać''tylko ciszę na którą tak dziś czelałam...a jednak czegoś mi brakuje..czuję,że życie przepływa mi przez palce a czas ucieka ...i ucieka...........czegoś więcej bym chciała...

Marzę tylko o jednym - o spoconym murzynie ostro wbijającym się swoją pałą w moją kakaową masę.

czy jest ktoś kto odczuwa podobnie?

masz syndrom poczekalni

też o tym marzę

syndrom poczekalni:) trafna nazwa ...

pracujesz studiujesz i masz dziecko jak dajesz rade?

TERAZ WKLADAM SOBIE PALUSZKA W POCHWE POTEM GO LIZE POZNEJ W ODBYT I TEZ GO LIZE SMK CUDOWNY I CO JESTEM SZCZESLIWA

jest zadowolić pustaka

a teraz wibratorkiem sama.. dzidzko na szczescie juz spi.... delikatnie ruszam nim po łechtacce a na koniec go całuje i mu dziekuje

prawda taka ze człowiek nie zna ile nosi w sobie siły :) mnie akurat wyzwania pociagaja i dodają mocy :)daję sobie rade bo muszę ...im mam mniej czasu tym mam go więcej..ot taki paradoks powszechnie znany :)

''pustaka'' to myślę,że uszczęśliwić najłatwiej :)