Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość toniejestwazne

STRACH PRZED BLISKOSCIA, ZAANGAZOWANIEM, ZWIAZKIEM...

Polecane posty

Gość toniejestwazne

Mam 19 lat, spotykam sie z pewnym chlopakiem juz kilka miesiecy, ale bardzo rzadko, poniewaz staram sie je odwlekac jak najbardziej. Nie dlatego, ze nie chce sie z nim spotykac. On jest ok, poznalam go juz troche i jest naprawde w porzadku. Uczuciowy, wrazliwy, zabawny. Tyle ze ja mam problem za kazdym razem gdy chce sie do mnie zblizyc. Chce jego dotyku, chce pocalunkow, ale podswiadomie go odpycham bo boje sie tego, ze to jest tylko to czego ode mnie oczekuje. Nie mialam latwego dziecinstwa, moj tata popelnil samobojstwo gdy mialam 13 lat. Wczesniej chorowal na schizofrenie. Pisze to dlatego, ze wiele czytam na temat wplywu stosunkow miedzy ojcem a corka na przyszle stosunki z mezczyznami. Ja od zawsze balam sie blizszych kontaktow z mezczyznami. To znaczy na imprezach i nie tylko rozmawiam z z facetami, czesto flirtuje, mam wielu kolegow, i jako tako zadnych problemow z nawiazywaniem kontaktow ale jesli przychodzi czas na jendoznaczne spotkanie to znaczy randka zawsze to odwlekam albo splawiam faceta mimo ze mi sie podoba. Boje sie zaangazowac. Nie chce psychologow, terapetow tylko kogos, kto byl w podobnej sytuacji:) A mam nadzieje zxe nie tylko ja jestem dziwolagiem:) Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłaś molestowana
tu jesteś anonimowa więc jeśli tak to napisz szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toniejestwazne
Nie, na szcescie nie bylam molestowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawaekspres
masz uraz, ale ktoregos dnia musisz sie przelamac i zaczac zyc! nie martw sie, daj sobie czasu. a jesli chlopak cie kocha, to bedzie troskliwy, wyrozumialy i cieply. ale musisz w konuc zufac choc troche, bo inaczej sie nie zdobedziesz na to nigdy! a lęk pozostanie. zycze powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ahhhhhh skad ja to znam :D W koncu trafił sie moj mąż który sobie nie pozwolił na takie traktowanie :D Jak sie kłóciliśmy i chciałam go odtracic to on potrafił wejsc z drzwiami do domu wscieky ze znowu mi sie odwidziało :D (a cały czas go kochałam tylko bałam sie być szczęsliwa tak naprawde i bałam sie ze to on mnie oddtrąci wiec wolałam ja pierwsza to zrobic) Walczyl jak tygrys i nie dał mi odejsc. Dzieki temu otworzyłam sie na niego zobaczyłam ze strasznie mu zalezy. Ale zadko zdarzaja sie takie scenarujsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo Ci współczuję bo
choroba psychiczna ojca i jego samobójstwo, to niewyobrażalne przeżycie dla dziecka. Jednak piszesz o kontakcie ojca z córką... Ja wychowywałam się bez ojca. Znałam go owszem, choć poznałam go mając dopiero 6 lat. Później raz na rok lub dwa przyjeżdzał na parę tygodni i z nami mieszkał. Totalna huśtawka i nienormalny układ, bo moi rodzice są cały czas małżeństwem i podobno bardzo się kochają i złego słowa nigdy nie można było powiedzieć... dziwny układ. Ja w sumie słabo znam tego człowieka i nasze układy nie są jak ojca z córką... Dziś mam 27 lat, myślę, że moje układy z mężczyznami nie są do końca normalne. Nigdy nie wierzyłam, że mogę się podobać, niestety jetsem bardzo ufna wobec mężczyzn... Jednak, nie wiem jaka byłabym, gdyby moje układy z ojcem były normalne... Udało mi się jednak poukładać życie. Mam fajnego męża i synka. Będzie dobrze, trzymam kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze_inny_debil
nie ty jedna nie mozesz uwierzyc, ze sie mozesz spodobac... :9 przykre to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toniejestwazne
Dziekuje serdecznie za odpowiedzi. Mam nadzije, ze pozbede sie tych obaw i ze w koncu bede zyla pelnia zycia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 25 lat mam podobnie jak
Ty. Nigdy nie byłam w poważnym związku. Odtrącałam mężczyzn, a od pewnego czasu staram sie w ogóle nie stwarzać takich sytuacji, w których mogłabym poznać kogoś, kto stałby się mi bliski. Nie wiem, czy boje się czegoś, czy to po prostu brak wiary, że rzeczywiście mogłabym sie komuś podobać nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim to, jaka jestem. Stworzyłam sobie w głowie imaginację kogoś i żyję tym wyobrażeniem. Unikam bliskości, choć z drugiej strony strasznie mi jej brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''nie ty jedna nie mozesz uwierzyc, ze sie mozesz spodobac... '' Tez na to cierpialam, i dalej czasem przychodzi :( Wyniszczajace uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ja mam 25 lat Mam tak samo. Umiem rozmawiac z ludzmi,smiac sie,ale jesli tylko mialabym z nimi spedzic wiecej czasu,poakzac,jaka jestme naprawde,poznac blizej,to ZWIEWAM. Nie umiem sie otworzyc,zaufac. Umiem tylko grac. Kiedys bylam ufnym dzieckiem,ale moja przyjaciolka od 6 lat mnie 'wystawila' i od tego czasu sie zmienilam. Na szczescie znjomosc z moim chlopakiem nalezy do wyjatkow. Przy nim jestem soba i mu ufam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×