Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość utrzymankaniestety

zarządzanie kasą - do utrzymanek

Polecane posty

Gość utrzymankaniestety

Wychodzi na to, że przynajmniej na razie będę na utrzymaniu męża. Nie jestem z tego powodu szczęśliwa, ale na razie nie mogę znaleźć pracy. Chciałabym wcześniej z nim porozmawiać, jak on sobie wyobraża 'zarządzanie kasą', ale jak próbuje jakoś delikatnie zagadać, to narzeczony mnie zbywa. Nie chce być jakaś natrętna, bo pomyśli że czyham na jego kasę. Ale z drugiej strony, po ślubie więcej się zmieni moje życie niz jego, a taka nieświadomość finansowa jeszcze podkopuje moje poczucie bezpieczeństwa. A w ogóle jak to u was jest? Rozmawialiście przed ślubem o pieniądzach po ślubie? Ustalaliście coś wcześniej? Kto wyszedł z inicjatywą takiej rozmowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie
ja ma podobną sytuację, otóż jestem w trakcie obrony i obecnie nie mam pracy. Ale rozmawiałam z narzeczonym jak on sobie to wyobraża po ślubie.... odpowiedział, jednym zdaniem, że pieniądze bedą leżeć w banku na koncie a karty bedziemy miec oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy sie nakrecacie
u nas tak samo. Tylko narzeczony zarabia na razie kasa jest wspólna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem koniecznie powinniscie porozmawiac na ten temat przed slubem. pieniadze zwykle sa tematem drazliwym dla wielu osob i lepiej sobie wszystko wyjasnic rzeczowo i konkretnie niz potem klocic sie o kase (a takie klotie zwykle sa baardzo nieladne). wiec nie zaczynaj delikatnie rozmow, tylko siadz i powiedz ze uczciwie musicie pogadac o waznych sprawach, takich jak np. finanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak trzeba to obgadać
przed ślubem dokładnie, a nie delikatnie próbować. My długo przed ślubem ustaliliśmy, że dopóki nie skończę studiów to nie pracuję, ale zajmuję się domem i firmą (płatnościami wszystkimi itp. sprawami), więc oczywiste bylo,że ja zarządzam kasą, i nad wszystkim panuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszczeutrzymanka
U mnie sprawa ma się tak że od roku jestem na utrzymaniu męża, najpierw musiałam napisać i obronić pracę, z czym mi się zeszło dłużej niż planowałam niedawno się obroniłam i juz praktycznie od 3 miesięcy szukam pracy. Teraz jadę sobie dorobić trochę, jak moge to coś tam dorobię. Tylko że ja wniosłam w związek pewne oszczędności które trzymamy na czarną godzine albo ewentualnie na mieszkanie i gdyby mi mąz nie chciał czegos kupić to zwyczajnie bym skorzystała z oszczędności a że on nie lubi jak wypłacam to woli mi kupić dac kasę i tak dalej, a że moje wymagania to nie sa jakieś wygórowane tylko raz na jakiś czas żel do kapieli, perfumy, jedzenie. Chciał mi wyrobić druga karte żebym miała dostęp do konta ale uznałam że nie ma takiej konieczności bo rzadko kiedy idziemy na takie większe zakupy osobno, a ja zawsze staram się mieć gotówkę przynajmniej trochę. Co jakiś czas mąz się pyta czy mi potrzebna kasa na coś i mi po prostu wypłaca. Poza tym kiedyś jak byłam na studiach i jeszcze nie byliśmy małżeństwem to ja zazwyczaj brałam stypendium a on był bez pracy i to ja miałam kase i często mu pożyczałam jak miał coś do kupienia poważniejszego, albo ja go wyciągałam gdzies i płaciłam. Po prostu żeśmy sie tak wymieniali. Teraz sytuacja się odwróciła tak trochę nie na długo bo prace prędzej czy później znajdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qualcuna
Mam wszystkie karty do kont i kredytowe, wiec nie ma takiej sytuacji, ze musze prosic meza o pieniadze. To raczej ja sie zle czuje z tym, ze nie zarabiam, on nie robi z tego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIDKA D.
to będzie nie długo twój mąż - najważniejsza dla ciebie osoba , tówj przyjaciel , powiernik ... a ty wstydzisz się z nim rozmawiać ? w małżeństwie i narzeczeństwie trzeba o WSZYSTKIM rozmawiać o pieniądzach , o życiu , seksie, zakładaniu rodziny ... można wymieniać w nieskończoność jeśli już teraz boicie się ze soba rozmawiać to co dopiero będzie po ślubie i dziwić się ze tyle rozwodów jak ludzie nie potrafią być wobec siebie szczerzy , zastanów sie na tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gag
Skoro ktos zaraba o ktos musi wydawac, moj maz sie cieszy, jak ja zrobie zakupy, naet jak ladny ciuszek sobie kupie, moze dlatego ze rozrzutna nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszczeutrzymanka
Własnie o to chodzi trzeba rozmawiać o takich sprawach. Jak cię narzeczony zbywa to go przycisnąć. Kiedyś byc może będziecie mieć dzieci i ty być może będziesz musiała zrezygnować z pracy, albo cię wyrzucą różnie to bywa i co wtedy będzie, musisz wiedzieć że możesz na nim polegac w każdej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymankaniestety
No właśnie ja próbuję rozmawiać. Pytam 'jak sobie wyobrażasz gospodarowanie kasą po ślubie?' A on 'no jak to jak, normalnie'. No to ja dalej, że przecież ja nie pracuję i chciałabym się dowiedzieć wcześniej jak to wszystko będzie wyglądać w praktyce' A on mi na to, żebym się nie martwiła. No to już chyba pozostaje tylko zapytać czy mi udostępni dostęp do swojego konta, albo czy mi będzie przynosić wydzieloną kwotę, czy w ogóle nie bedę widzieć kasy. Ale jak zapytam tak wprost, to wyjdzie na to, że chcę się do jego pieniędzy dorwać. Wydaje mi się, że sam powinien wyjść z taką rozmową, bo widzi przecież że mnie to martwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
nie wyjdzie. a jak cos takiego Ci zasugeruje to powiedz ze właśnie dlatego chcesz to teraz wyjasnic zeby potem nie bylo ze ciągniesz od niego kase.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIDKA D.
powiedz mu tak samo jak nam tu piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymankaniestety
Z moim narzeczonym się trudno rozmawia, zwłaszcza jak mu temat nie leży, bo tylko ciągle mówi 'nie wiem'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIDKA D.
ZARZĄDZANIE KASĄ - co przez to rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymankaniestety
1. Czy w ogóle będę miała dostęp do jego pieniędzy. Jeśli tak to: a). czy udostępni mi swoje konto b). czy może będzie wypłacać część swojej wypłaty i przynosić na bieżące wydatki, a resztę sobie odkładać na nie wiadomo co. Wolałabym, żeby to było na zasadzie, że ustalamy tyle i tyle na bieżące wydatki + pewna mała sumka na osobne przyjemności dla każdego, a reszta na wspólne konto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIDKA D.
no i własnie tu jest probleM JEGO PIENIADZE - MOJE PIENIADZE nie uwazasz że to sa WASZE pieniadze skoro sie decydujecie na małżenstwo macie wspolne wydatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIDKA D.
oj dziewczyno - chyba nie dorośliscie obydwoje do tego małżenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymankaniestety
Lidka chyba za szybko oceniasz Gdybym to ja zarabiała, to pierwsza paliłabym się do tego, żeby mówić nasze pieniądze i w ogóle wszystko nasze. Jestem zdania ze po ślubie wszystko powinno być wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIDKA D.
ok; specjalnie ci tak napisałam zebys wzieła w swoje ręce te sprawy i uporządkowała to slubem powiedz narzeczonemu ze chcesz poważnie porozmawiać ; ze zalezy ci na wyjasnieniu tej sprawy ; gdyż musisz wiedziec kto bedzie odpowiedzialny za np. płacenie czynszu wody telefonu interneu jesli on - ok. - niech płaci / byle nie zappomniał! jesli ty - załózcie wspolne konto - bedzie to dla was latwiejsze powiedz ze musisz miec dostep do gotowki gdyż bedziesz robic obiad a musisz miec za co kupic jedzienie - logiczne porozmaiaj z nim normlanie po ludzku ; podaj mu przyklady dlaczego bedzie dobrze jesli bedziecie miec wspolne konto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymankaniestety
Dzięki. Chociaż z tą rozmową to ciężko będzie, bo ja jestem taka, ze lubię wcześniej wiedzieć, planować, a mój narzeczony - czas pokaże. A jeszcze chciałam zapytać czy to będzie ok jak 'zażądam' udostępnienia jego konta? Bo tak w zasadzie bym chciała. Chciałabym mieć świadomość ile oszczędności mamy i że też mogę tym gospodarować, a nie tylko czekać na kieszonkowe. Czy to bedzie ok, czy może w obecnej sytuacji zdać się na jego' łaskę' i czekać na to co sam mi wydzieli (chociaż to w ogóle jest sprzeczne z moją filozofią małżeństwa)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...das
Witam, to ja napisze z drugiej strony. Mam juz troche lat (30...) i tylko ja pracuje w naszym zwiazku, cale zycie pracowalem i sobie wiele rzeczy odmawialem. Wnosze w zwiazek, dom, mieszkanie, auto, duze oszczednosci i mimo ze wierze 100% mojej narzeczonej to niestety nie udostepnie jej calosci oszczednosci oraz nie przepisze nieruchomosci. Tutaj mamy zupelne inne podejscie, to ja musze kontrolowac budzet bo niestety jak nazeczona kontrolowala to bardzo szybko oszczednosci ubywalo z tlumaczeniem bo przeciez mamy tak duzo wiec po co oszczedzac... Zaraz sie gromy na mnie posypia ... ale nieraz jest tak, ze niektore osoby sa po prostu niegospodarne... ale kocham ja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIDKA D.
ty przynajmniej umierz to swojej żonie racjonalnie wytłumaczyć i nie mówisz jakoś to będzie ; nie mozna mówić " jakos to będzie " ja dalej jestem zdania że takie rzeczy jak finanse muszą być przedyskutowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIDKA D.
JEŚLI ty potrafisz to robić lepiej - to czemu nie ? przecież dziś są takie czasy że nie zawsze kobieta musi zarządzać kasą ale mam nadzieję że czasem sprawiasz jej radość - i kupisz jej jakiś ciuch czy choćby jakiś drobiazg ; kobiety to lubią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram w 100% Lidkę D. Jak można "wstydzić się" czy nie potrafić rozmawiać na tak ważny temat? Pamiętam, że na naszych naukach przedmałżeńskich (bardzo dobrych zresztą) był taki blok na temat kasy właśnie i rzeczywiście niektórzy sprawiali wrażenie, jakby pierwszy raz o tym rozmawiali.. nie rozumiem, naprawdę... A w ogóle - nie pisze się o żonie na garnuszku męża per "utrzymanka", w naszym języku (przynajmniej ja tak uważam) jest to określenie zarezerwowane dla nie-żon na garnuszku chłopa;) po ślubie po prostu jesteście małżeństwem i wg. prawa macie wspólnotę majątkową (nie dotyczy to rzecz wniesionych do małżeństwa). My mamy wszystko wspólne, zawsze tak było, choć kiedyś ja zarabiałam więcej, a teraz mój M i raczej tak już zostanie patrząc na tempo, w jakim robi karierę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż bez żadnych
oporów dał mi wszystkie karty i hasła do nich, bo wie, że ja lepiej nad tym zapanuję - on w ogóle nie ma hamulców jeśli chodzi o wydawanie,a tak to ja nad wszystkim mam kontrolę. I nie traktuję tego tak, że udostępnił mi swoje pieniądze, tylko, że sa one nasze. Jak ja coś zarabiam, to też nie zagarniam wszystkiego dla siebie, tylko są to wspólne pieniądze. Narzeczony autorki być może nie rozumie o co w ogóle jej chodzi, może nie dociera do niego, ze skoro będzie siedzieć w domu, to musi mieć za co obiad ugotować, zrobić zakupy, opłaty itp. Autorko, raczej podążaj w rozmowie w stronę wspólnego konta, albo przynajmniej dostępu swobodnego do jego obecnego konta, a nie gódź się na wydzielanie pieniędzy przez niego. Ja mimo wszystko czułabym się upokorzona prosząc go o pieniądze, bo mi zabrakło tego co już łaskawie dał (jest mnóstwo nieprzewidzianych wydatków co miesiąc).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIDKA D.
DOKŁADNIE - popieram w 100% do : utrzymankaniestety takim podejściem do sprawy od razu traktujesz się jak kogoś gorszego w związku - a przecież tak wcale nie jest teraz ty nie zarabiasz - ale mogą nadejść takie czasy ( różnie bywa) że ty będziesz zarabiać a mąż nie NIE TRAKTUJ SIE TAK ! JESTEŚ TAK SAMO WAŻNA I WARTOŚCIOWA JAK TWÓJ NARZECZONY ! traktujciee sie z szacunkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt, szacunek ma tutaj wszystko do rzeczy. Właśnie próbowałam sobie wyobrazić mojego M, jak mi "wydziela" kasę, gdybym nie pracowała, albo mnie w analogicznej sytuacji i nie potrafię. Mam za to przed oczami, jak przyniósł do domu pierwszą dużą wypłatę w gotówce i mi ją z namaszczeniem wręczył ze słowami - Patrz, kochanie, ile dla nas zarobiłem! (dokładnie tak powiedział). Mało się nie rozpuknął z dumy przy tym :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymankaniestety
No właśnie ja się czuję niedowartościowana tym, że nie pracuję i czuję się przez to gorsza. Gdyby to on nie pracował, to nie byłoby problemu. W stosunku do siebie jestem duzó bardziej surowa i wymagajaca nizdo innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
ja osobiście uważam ze zarządzać kasą musi ten komu to lepiej wychodzi. tylko generalnie nie uznaję czegoś takeigo jak uzależnienie jednej osoby od drugiej do tego stopnia. brak pieniędzy i mozliwosci ich zarobienia odbiera samodzielnosc. ja bym nie potrafiła się na to zgodzić. a jeśli życie by mnie do tego zmusiło to wolałabym wiedziec wczesniej co wtedy bedzie. dlatego uważam że autorka ma racje. nie mozna myslec "jakos to bedzie". zapewne tak, jakos to na pewno bedzie. ale chyba żadna kobieta po takim tekscie zbyt duzo pewnosci i spokoju nie zyska... autorko - moj narzeczony też jeszcze na początkach związku nie miał myśleć perspektywicznie ;) ja pytałam o cos, on własnie odpowiadał "Nie wiem". Najpierw sie denerwowalam bo myslałam że to taki objaw niedojrzałości, ze go to nie interesuje, że ma w nosie itd I bolało mnie że się denerowował jak go próbowałam wypytywac. Aż w końcu dotarło do mnie że moze on faktycznie nie wie? Że moze nigdy tak naprawde nie przemyslał rzeczy o których ja zdążyłam pokombinowac we wszystkie strony? I wtedy w sumie nic dziwnego ze sie denerwuje bo jak on NIE WIE a ja go meczę żeby jednak powiedział to jak inaczej moze byc?... A tot aki człowiek że nie lubi powiedziec byle czego ot tak, tylko "jak juz powie to powie". Wiec nakłanianie go do zadeklarowania czegoś czego nie zdązył przemysleć bardzo go meczyło. I zmieniłam taktykę. Jak słyszałam "Nie wiem" odpowiadałam "To się zastanów i pogadamy wieczorem/jutro jak bedziesz wiedział". i w zapowiedzianym czasie (to ważne, żeby nie było że pogadamy kiedys, bo myslałby i myslał przez wieki) wracałam do tematu. Obecnie mój przyszły sam z siebie juz mówi "Nie wiem, pomyslę nad tym i pogadamy później". I jak przemysli to przychodzi pogadac. spróbuj tak ze swoim. moze on tez po rpostu nigdy o tym nie myslał? przedstaw mu jakiś KONKRETNY problem - nie "Jak to bedzie z tymi pieniedzmi?", tylko "A jak bedzie np z budżetem na dom, bedziesz mi dawał pieniądze na zakupy czy ja mam przygotować listę a Ty kupisz i przywieziesz?" Jak powie ze nie wie, daj mu czas do jutra i wróc do tematu. i tak po kroczku po kroczku aż wyjasnisz kwestię. Moze to wam jakos pomoze w rozmowach na trudne tematy. i wiesz, sama troszke zmien podejscie. Jesli uzgodnione jest ze pozostajesz na utrzymaniu męża to MASZ PRAWO ustalić jak bedzie wyglądała Twoja pozycja w tym temacie. i to nie bedzie ze ssiesz kase od niego - przeciez bedziesz wam prowadzic wspólny dom, to niebeda tylko pieniadze dla cIebie ale DLA WAS. A jesli mąż chce Cię utrzymywac to cóż, MUSI uwzgledniać takze Twoje osobiste potrzeby typu nowe majtki czy bluzka. to zupełnie naturalne przeciez. nie miej oporów bo nie powinnas ich miec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×