Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość utrzymankaniestety

zarządzanie kasą - do utrzymanek

Polecane posty

Gość w takim razie nie ma się
co dołować, tylko szukaj czym prędzej pracy, bo jak już się czujesz niedowartościowana, a po ślubie zlądujesz w roli kury domowej, to Ci się tylko pogorszy, jeśli masz takie nastawienie. Ale o finansach i tak porozmawiajcie, nie wiem, jak nie chce to przywiąż go do krzesła, wyłącz mu tv i zabierz komórkę, i nie wypuszczaj dopóki nie ustalicie wszystkiego. I przede wszystkim, nie rozdzielajcie moje - twoje, bo faktycznie, będziesz go prosić o pieniądze na zakupy za każdym razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety pamietam przykra sytuacje z poczatku naszego zwiazku..studia mi lecialy,on pracowal..ja chcialam znalezc prace dorywcza,ale ciezko szlo...meczylam sie bez pracy pol roku,za to studia szybciej lecialy,bo mialam czas...on robil zakupy i oplacal sprawy...i co gorsza pozyczalam od niego kase...musialam oplacic semestr,na drobe moje wydatki,wyjazdy do domu i takie tam...i raz znalazlam karteczke na ktorej wszystko sobie zapisywal (taka sama jaka prowadzi dla swoich pracownikow)-zrobilo mi sie zajebiscie przykro,bo wlasnie bylam w polowie splacania tych dlugow.potem przyszedl slub mojej kolezanki,mial sie ze mna zrzucic na prezent,pytalam o jakiej kasie mysli,to rzucil ze tyle,a ja dla zartow podbijalam cene i co on o tym mysli,a on,ze jak tak,to bedzie musial mi cale studia zaplacic!zatkalo mnie,powiedzialam,ze sama oplacam studia,ze te pieniadze mu oddam,to powiedzial,ze za zycie tez placi i ze mu to nie przeszkadza przeciez,ale...juz nie pamietam dokladnie,ale wyszlo na to delikatnie mowiac,ze mam sie sluchac!!no malo nie padlam.....ALE los bywa przewrotny-znalazlam prace,dostalam dofinansowanie,splacilam caluski dlug,jego firma przez kryzys popadla w dlugi..i teraz to ja w pewnym sensie utrzymuje..i nigdy jeszcze nic ode mnie nie uslyszal,choc czasem mnie korci,wtedy mnie to bardzo zabolalo...i wkurza mnie to,ze ja wtedy czulam sie taka upokorzona,ze on placi za zakupy,a on teraz uwaza,ze jak ja wydaje to takie naturalne...ech...co jak co,ale jednak zadnemu facetowi nie mozna niczego zawdzieczac:o przykre....mimo wszystko chcialabym mu kiedys przypomniec jak to bylo wtedy,bo przeciez kiedys pojde na macierzysnki i co wtedy?zas powtorka z rozrywki?zal,naprawde zal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa..i jeszcze mi raz rzucil,ze moje studia to oplaca,bo to dla niego inwestycja,ktora sie zwroci!tez mnie zatkalo,nie studiuje ekonomii czy tam finansow,raczej kierunek dla pasjonatow,a nie ludzi szukajacych kasy...podpytalam kolege,ktory juz go skonczyl ile zarabia i szybiuctko go poinformowalam ile wynosi potem pensja to byl wstrzasniety,ze jak to-a ja mowie ze takto,ze mam 26 lat i zero doswiadczenia,wiec za co maja mi wiele placic?!w koncu sie zamknal,ech.wiem,ze mu ciezko,ze nie mamy gdzie mieszkac porzadnie,ze nie stac nas na slub,na dzieci,na nic,a jemu latka leca,ale ta presja mnie dobija :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem ludzie powinni zaczynać wspólne życie dopiero kiedy naprawdę dojrzeją, ustabilizują swoją sytuację, coś osiągną. Twierdzę tak dzięki moim doświadczeniom. My z mężem dorabialiśmy się wspólnie. Zaczynaliśmy od 0 i byliśmy b. młodzi. Kazde z nas poszło do pracy w tydzień po odebraniu świadectw maturalnych. Kiedy siedziałam 2 lata w domu z dzieckiem czułam się faktycznie winna że tylko on zarabia, ja wprawdzie opiekowałam się chorym na astmę synkiem, ale w dzisiejszych czasach miarą człowieka jest niestety wysokość generowanych przychodów:( Pracujemy oboje, bez przerw w zatrudnienu od kilku dobrych lat, jednakże pomimo wyższego wykształcenia zarabiam 3 x mniej od męża (a nie zarabiam mało!) Stać nas spokojnie na życie , dom, dziecko, uczelnie i dobre auto i w sumie mamy oboje poczucie że pracujemy na to wspólnie. Mały kryzys dopada mnie raz w roku - kiedy rozliczam nasze pity - wychodzi na to że to on mnie utrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszczeutrzymanka
...das Ja cię nie zjadę bo mysle trochę podobnie do ciebie. Co innego jest to o czym piszą tutaj dziewczyny że małżeństwo powinno mieć wspólne wydatki że żona nie powinna czuć się gorsza tylko dlatego że nie pracuje albo że urodzi dziecko i mąż jej wypomina każdy grosz na nią wydany, a co innego jest to o czym piszesz, że pieniądze które ty zarabiasz, to czego się dorobiłeś zapewne w pocie czoła że twoja narzeczona mogłaby roztrwonić na duperele bo nie musicie oszczędzać. Ja jestem zdania że oszczędzać coś trzeba zawsze bo nigdy nie wiadomo jak to w życiu będzie. Ja na przykład mam tak że zgromadziłam niezłe oszczędności za które mogliśmy sobie wesele wyprawić, jeszcze sama się utrzymywałam, sama kupiłam najpierw kompa potem laptopa i dzięki tej kasie jeszcze nie zwariowałam bo wiem że jestem w stanie sobie poradzić, odłożyć, ale tez wiem ile kosztuje takie odkładanie kasy i co najważniejsze umiem to robić (niektórzy nie umieją). Z kolei mój mąż nie powiem że jest człowiekiem rozrzutnym ale nie jest gospodarny, zresztą nie jego wina bo w takiej rodzinie sie wychował. Mam przykład teściów, teściowa kiedyś coś tam pracowała ale po urodzeniu dzieci przestała i są w zasadzie na utrzymaniu teścia który w tym momencie nie wyrabia. Mieszkanie spłacili dopiero 2 lata temu oboje sa już po pięćdziesiątce, mieli swego czasu dosyć spore długi. Rzadko kiedy im starcza do kolejnej wypłaty, ale po wypłacie to duperele w stylu nowej packi na muchy, gdzie stara była kupiona 2 miesiące temu, albo nowe komplety do kuchni bo co oko teściowej zobaczy to musi kupić. Wiem ze zadłużyli sie przy remoncie łazienki która przynajmniej zdaniem mojego męża remontu nie wymagała, 5 lat później jak juz byliśmy małżeństwem był kolejny remont łazienki bo tym razem córka wymyśliła. Moi teście korzystają chyba z każdej zdolności kredytowej jaką mają. Pamiętam jak się skończył kredyt na łazienkę zadzwoniła babka z banku że mają zdolnośc kredytową, najpierw było "nie, dziekujemy" a już następnego dnia myśleli o nowym telewizorze. Wspomnę jeszcze o rachunkach, wiem tylko że są kolosalne jak na miejsce gdzie mieszka 5 osób, w granicach powyżej 1000 zł za prąd, wodę, gaz, telefony, internet, kablówka, szczególnie telefon, prad i woda, ale prawda jest taka że za kazdym razem jak tam przyjadę to sie świeci we wszystkich pomieszczeniach, a tesciowa potrafi robić pranie w automacie nawet dla dwóch koszulek. Tak naprawde mi nic do tego ale jeśli się nie ma kasy to chyba najłatwiej ją zdobyć oszczędzając. Napisałam o tym bo mój mąz ma tez takie przebłyski że zostawia pozapalane światło albo chciał sobie włączyć w naszym mieszkanku druga lodówkę żeby mieć miejsce na piwo :o, albo jak bylismy na studiach to jak tylko miał przypływ gotówki to chodził po barkach sie stołował bo mu sie nie chciało parę kroków dalej przejść do domu na obiad, albo woził sobie tyłek taksówką, bo mu sie nie chciało dwoma autobusami jechac albo przystanek był za daleko domu i to nie jest zbyt budujące jakbym ja powiedzmy harowała, zbierała kase żebyśmy sobie mieszkanko kupili w przyszłości a on przepuszczał to w ciagu kilku chwil na duperele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...das
Dzieki za to ze mnie nie wywiozlyscie na taczce. Do pytania czy daje na duperele, to jasne ale z rozsadkiem, dostala auto ktore oplacam, karte fitness, zabiegi kosm. itp bez ograniczen ale np. buty, torebki itp to uzgodnilismy ze po szt. na miesiac i oboje sie na to zgodzilismy. Uzgodnilismy ze nie spisujemy intercyzy bo bedziemy sie kochac do grobowej deski :) tutaj chodzilo tylko o gospodarnosc gotowka na koncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do das
a mozesz zdradzic ile przeznaczasz na duperele dla narzeczonej? i czy dobre auto dostala? benzyne jej lejesz czy ona sama musi? czy jest duzo mlodsza i czy pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrzymankaniestety
Fajnie jest ustalić, ile idzie na życie (mniej więcej), a ile na duperele (ja bym chciała tak w granicach 200-300 zł). Zobaczymy jak będzie. Raczej jestem z chomików, zawsze muszę mieć solidny zapas na koncie, zeby bez wyrzutów sumienia 'zaszaleć'. Chociaż w moim przypadku to za dużo powiedziane.... A małżonkowie chyba powinni miec dostęp i wiedzę o swojej kasie, na wypadek, gdyby coś sie jednemu stało - żeby druga strona nie została z ręką w nocniku, tylko, żeby wiedziała, ile kasy na jakim koncie, ile długu itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...das
to nieistotne co za auto itp. Nie pracuje i jest duzo mlodsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do das
a na przyslowiowe waciki ile dostaje?zabiego kosmetyczne moga byc drozsze niz limit na buty i torebke. nie myslales o rowiesniczce ktora nie potrzebowalaby twojej pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do das
istotne tez jest ile twa luba ma lat 19,22,25? bo jak ma 23 WZWYŻ I nie pracuje tzn ze nie garnie sie do roboty skoro ty masz kase i tak bedzie in future powinienes na to zwrocic uwage czy jej uczucie jest szczere

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...das
jest po studiach, czasami ma checi aby znalezc prace, ale pracowac za 1-2tys to nawet ja nie chce aby sie meczyla, chyba zeby znalazla prace do ktorej z przyjemnoscia by chodzila. Ale czy jest taka praca :) to juz inne pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem czy my jesteśmy inni
Nie wiem czy my jesteśmy inni czy jak, ja nigdy nie miałam takiego problemu. Zawsze o wszystkim rozmawiamy i dyskutujemy. Jestem trochę inaczej wychowana niż mój narzeczony. Nauczono mnie oszczędzania, bo nigdy w domu się nie przelewało, u narzeczonego z kolei było z kasą nawet trochę gorzej niż u mnie ale jego rodzina jest taka że każdy większy grosz wydaje na durnoty a później płacz bo nie ma na rachunki. Jesteśmy ze sobą już kilka lat i oboje się od siebie dużo nauczyliśmy. Ja że życie jest tylko jedno i owszem należy oszczędzać nawet jak nie ma się konkretnego celu ale tak po prostu na czarną godzinę ale należy też korzystać z życia a ja zawsze sobie na wszystko żałowałam. A mój przyszły mąż nauczył się przy mnie oszczędzać i myśleć o przyszłości a nie tylko o tym co teraz. Ślub za rok ja nie pracuję właśnie kończę licencjat i na magisterke idę już zaocznie i szukam obecnie pracy, po ślubie przeprowadzam się do miasta gdzie pracuję mój N i tam będę musiała znaleźć sobie nową pracę i wiem że to może potrwać ale wiem na czym stoję.Wiele razy o tym rozmawialiśmy. Teraz N jest za granicą a ja mam jego kartę płacę jego rachunki mam dostęp do konta internetowego, ufa mi i wie że nie wydam chociaż często mnie męczy żebym coś sobie kupiła ale ja nie chcę. Gdy już naprawdę potrzebuję to pożyczam ale oddaje gdy tylko mam. A po ślubie to normalne będzie tak jak teraz z tym że będę brała na wszystko co mi potrzeba. Grunt to rozmawiać często i o wszystkim a problemów później nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość borabora128
my sprawy pieniążkow pomówiliśmy na długo przed ślubem .Teraz każde z nas ma osobne konta.Kredyt mieszkaniowy i wszystkie opłaty sa ściągane automatycznie z konta męża mieszkanie jest wspólne).Połowa moich poborów idzie na wydatki bieżące(jedzenie, ubrania itp.)Reszta zostaje na koncie i z tego część pod koniec każdego miesiąca ląduje na lokatach dzieci.Założylśmy im takie lokaty tuż po ich urodzeniu.Jak byłam na macieżyńskim i trochę na wychowawczym to też nie było problemu.O takich sprawach trzeba rozmawiać,ale ja jestem zdania,że kobieta powinna zarabiać na siebie i na rodzinę tak samo jak mąż:)Utrzymanka to strasznie brzydkie słowo i raczej negatywne.Jesli takie utrzymywanie żony trwa chwilę to jest w porządku jeżeli przybiera postać trwała to trzeba interwencji ze strony męża(nie mówię np o sytuacj gdzie jest chore dziecko i matka zostaje z nim w domu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do das
jest po studiach, czasami ma checi aby znalezc prace, ale pracowac za 1-2tys to nawet ja nie chce aby sie meczyla, chyba zeby znalazla prace do ktorej z przyjemnoscia by chodzila. Ale czy jest taka praca to juz inne pytanie hmm skoro jest po studiach to dziwi mnie że nie idzie do pracy choćby na pół etatu nie w celach zarobkowych tylko zeby poprostu rozwijac swoje umiejestnosci lub z nudow towarzysko..pogadac z kolezankami z pracy zrobic swoje...co ona robi calymi dniami? siedzi u kosmetyczki? ja jeslibym nie musialabym zarabiac poszlabym do pracy z nudow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak siezadtanawiam
Do 'do das' A co Ciebie to obchodzi. Laska się fajnie ustawiła i już. Facetowi to odpowiada wiec w czym problem? Widać, że chłop ma głowę na karku i na pewno jest świadomy rzeczywistości i nawet jeśli jest tak, że laska jest z nim dla kasy, to widocznie jemu taki układ odpowiada. A Ty tu próbujesz ją oczerniać i promować swoje cnotliwe podejście do życia, do pracy itp. A co ona robi całymi dniami? Może leży i pachnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chicken82
Temat dazliwy to prawda, ale zdecydowanie trzeba go pruszyc jeszcze przed slubem, zeby uniknac stresow pozniej. My przeszlismy z narzeczonym juz kilka faz, ja na studiach on dobrze zarabiajacy, pozniej ja mialam dobara prace o przez jakis okres szukal, do zeszlego miesiaca obije pracowalismy, ale niestetety miseiac temu obcieto mi godziny i narzeczony sie zdeklarowal pokryc moja roznice w zarobkach przy dziennych wydatkach - wiec ogolnie nie mamy problemow i niedopowiedzen. Ale ostatnio usiedlismy i zaczelismy powaznie zastanawiac sie co zrobic, zeby po slubie kazde z nas mialo swobode gospodarowania pieniedzmi, zdecydowalismy zachowac swoje konta, tam otrzymywac wyplaty, zalozylismy wspolne konto na ktore wplacac co miesiac bedziemy okreslona kwote, zeby starczylo na jedzenia, rachunki, czynsz, co zostanie bedzie na oszczednosci i wieksze wspolne wydatki, kazde dostalo karte do tego konta, wiec z niego placicmy dzienne wydatki, wakacje, restauracje itd. A swoje konta zatrzymujemy i ciuchy, bilety i wlasne rozrywki z nich bedziemy placic. Rozumiemy, ze od slubu wszystko bedize nasze - wiec podpisalizmy pelnomocnictwa do wszystkich kont oszczednosciowych itd, ale wolimy zatrzymac konta osobiste - tzw zaskorniaki :) Ogoleni nie mamy nieporozumien na tle wydatkow, staramy sie konsultowac wszystko cokosztuje wiecej niz 100zl, ale nigdy mi nie wypomina kolejnej pary butow :) a ja mu kolejnejj gry. Fukncjonuje, wiec polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×