Od czego zależy to, że z kogoś sobie robią jaja i traktują jak lalka do wytrząsa

nia? Kurde bo zauważyłam, że moja kumpela jest trochę cicha czasem, albo po prostu ma wszystko w dupie i nie odpowiada albo nie reaguje. Np dzisiaj ktoś ją przez przypadek opryskał wodą z kałuży i powiedział "ups przypadek" no i śmiech z niej. A ona, że "no żeby zaraz tobie się nie zdarzył taki przypadek" i też go opryskała jeszcze mocniej i troche, prawie nic kumpele o bok przez przypadek. No i oni od razu na nią, ze DZIECKO DZIECKO.. Bo w sumie jest z naszego towarzystwa najmłodsza. No a za chwile starsza kumpela ją opryskała. I kto tu kurwa dziecko jest. Wkurza mnie to zleksza... Bo byłam ja dwie przyjaciółki, jednej z nich chłopak i my. I one cały czas takie pewne siebie i jadą na nią. A jak osobno są to miłe i z nią. Albo śmieją się z każdego kogo nie ma. Czy ludzie na prawdę mnie mogą być mili? Ale w sumie, nie bardzo było widać, żeby to tą gościówkę dotykało specjalnie.

niektorzy ludzie po prostu sa ofiarami losu, niestety...

Ale z czego to wynika? Nie wiem no.. Jakaś zła aura czy jak? Charakter? Sposób bycia? Nie pojmuję tego za bardzo..

bo to jest w czlowieku czy jest ofiara czy nie... znam osoby, ktorych zawsze sie czepia, jak na przyklad przechodza obok grupki jakiejs, a na przyklad mnie nikt nic nie powie, nie wiem, to sie wyczuwa jak mozna sobie wobec kogos pozwolic chyba, nie?

A może OFIARAMI LOSU są osoby za miłe, które nie potrafią być chamskie? No bo w tedy wiadomo, że można taką osobę jechać a ona ci nie odpowie chamsko, tylko to będzie mieć w dupie i nic nie odpowie, albo wyjąka coś pod nosem.. Chociaż w sumie ja nie jestem z natury chamska i się mnie nie czepiają ani nic.. no okej czasem odpowiem chamsko i się odczepią, ale tak sama z siebie raczej nie.

ludzie się coraz bardziej ujednolicają i sfrustrowani swoim zdeptanym 'ja' wyżywają się na tych, którzy są inni niż oni, podatni na manipulację i powielanie cudzych zachowań :] a że w KUPIE siła, to tak się dzieje... co z tego, że tylko gówno.

no wlasnie o to chodzi - nie chodzi ze trzeba byc milym, jedni maja ten respekt a inni nie... kwestia moze nie wiem, pewnosci siebie czy cos... to sie wyczuwa. wiktymologia sie zajmuje ludzmi pod katem bycia ofiar przestepstw, to jest powiazane mysle ze soba - niektórzy po prostu są nietykalni i już...

dokladnie jest sie ofiara albo nie czasem wystarczy byc tylko innym, nie pasowac do towarzystwa ja jestem taka osba, z wiekiem nauczylam sie to olewac, pokazywac ze mi nie zalezy, czasem pomaga czasem nie, generalnie zrobilam sie malym zlosliwcem wazne zeby umiec sie odgryzc

A no zauważyłam że ona jest trochę inna niż my. Ma inne poglądy na świat, których się trzyma. Inaczej się ubiera. Ma swój styl. Taka indywidualistka. Myślę, że mogłaby się obejść bez znajomych i by sobie poradziła. A np. te przyjaciółki jak jednej nie ma to są miłe i się zachowują normalnie w stosunku do niej i do innych. I zauważyłam, że jak ktoś przegnie z NIĄ czasem za bardzo to ona się na innych wyżywa i też im dopierdala. Nie wiem, może chcę równowagę utrzymać. Jak oni jej tak ona nim. I w sumie.. Jakby nie patrzeć to ona nie jest ofiarą losu. Po prostu nie jest tak podatna na innych zdanie i mimo wszystko cały czas jest sobą, a nie że się do nich upodabnia. Swoją drogą, to nie jest takie złe.. Nie każdy potrafi być sobą.

Ale w sumie.. Co oznaczy OFIARA LOSU? Jak to w ogóle działa, że jedni są podziwiani mimo wszystko nic nie robiąc,a niektórzy tępieni tak samo nic nie robiąc.. Czy to chodzi o charakter? O wygląd? Bo sama się czasem łapię na tym, że kogoś poznam i po prostu czuję, że ta osoba jest odpychająca, a jeszcze nic nie zrobiła konkretnego, żebym to stwierdzić mogła.

łuhu?