Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Deszczowa chmurka

Zrobiło mi się strasznie przykro, bo mój mąż powiedział....

Polecane posty

Gość ja mam gorzej
do tej w 34tc...bo trafilas na normalnego faceta ktoremu by przez gardlo nie przeszlo zeby cie zbluzgac albo zignorowac,ale uwierz ze sa tacy ktorzy by cie z blotem zmieszali bez zmruzenia okiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j.J.
tendencyjny temat.gratuluje mezusia. miodzio:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 34 tc
Do ja mam gorzej - przeparszam, ale dziewczyno, co ty robisz z tym facetem w takim razie?? DLaczego zdecydowalas sie na kolejne dziecko z kims takim?? Dziewczyny, ja wam naprawde nie zazdroszcze, ze musicie lezec...Ja nadal pracuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błękitny kwiatuszek
Bajdorunia jestem w 29 tyg a ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bajdorunia
ja w pierwszej ciazy biegalam, teraz jest inaczej... no trudno.... plusy tej sytuacji tez sa... moge spokojnie lezec i czytac ksiazki :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam gorzej
marcelina...jak tylko zaczynam walczyc o lepsze traktowanie,kloci sie we mnie,ze jeden czlowiek moze byc tak podly dla drugiego,nie chodzi juz o zwiazek...przegrywam,to nieprawda ze zlo mozna dobrem zwyciezac chocbys flaki sobie wypruwala,z patologia wyniesiona z domu nie wygrasz,jedynie zdrowie i nerwy mozna stracic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bajdorunia
U mnie 27 tc, czyli podobnie..... A co sie u Ciebie dzieje? ja mam troszke otwarta od wewnatrz szyjke, skurczy raczej nie ma, przynajmniej nie czuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 34 tc
Bajdorunia "ja w pierwszej ciazy biegalam, teraz jest inaczej... no trudno.... plusy tej sytuacji tez sa... moge spokojnie lezec i czytac ksiazki" No, to fakt :) Ja tez bym sobie czasem polezala, szczegolnie jak na dworze taki upal, ale jeszcze troche i synus mi sie pojawi :) Mam nadzieje, ze zdecyduje sie przyjsc na swiat troszke predzej niz za te 6 tygodni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam gorzej
poprostu zaszlam w ciaze i nie mialam odwagi usunac,ale sie rozstajemy,on wyjezdza do pracy daleko i mysle ze odzyskam moje dawne spokojne zycie...jesli tylko nie bede musiala trafic do szpitala na dluzej,bo wtedy moj synek trafi do rodziny zastepczej,na ten czas,ale chyba lepsze to bedzie niz pseudo opieka agresywnego tatusia...poki co mam nadzieje ze nie bede musiala lezec w szpitalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bajdorunia
do ja mam gorzej......... a co sie u ciebie dzieje???? z ciaza rzecz jasna??? ktory tydzien? A nie masz nikogo pod bokiem, kto zajalby sie malym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, kobito, ja to bym na Twoim miejscu zrobiła tak, jak to było w tej anegdocie: MĄŻ WRACA DO DOMU WIECZOREM, PO PRACY, A TAM - W PRZEDPOKOJU - POROZRZUCANE BUTY I KURTKI, W KUCHNI - ZLEW PEŁEN BRUDNYCH GARÓW, ROZSYPANY CUKIER I NIECIEKAWY ZAPASZEK OD NIEWYNIESIONYCH ŚMIECI, W POKOJU U DZIECI - ROZSYPANE PO CAŁEJ PODŁODZE ZABAWKI I ŚCIANY WYMAZANE JEDZENIEM, W ŁAZIENCE - NIESPUSZCZONA WODA, LUSTRO I ZLEW WYMAZANE PASTĄ DO ZĘBÓW. MOCNO JUŻ ZANIEPOKOJONY MĄŻ WCHODZI DO SYPIALNI, A TAM, WŚRÓD POROZRZUCANEJ POŚCIELI LEŻY JEGO ŻONA. ZASKOCZONY I MOCNO ZDENERWOWANY MĄŻ PYTA: - CO TU SIĘ STAŁO? CO TY TUTAJ ZROBIŁAŚ? A ŻONA NA TO: - A WIESZ, KOCHANIE, ZROBIŁAM TO, CO WEDŁUG CIEBIE ROBIĘ CODZIENNIE - NIC. Ja bym zrobiła taki kowbojski manewr, bo na ignorancję nie ma lekarstwa. Generalnie - problem mnie nie dotyczy z jednego, prostego powodu. Po 3,5 msc.a \"urlopu\" macierzyńskiego wróciłam do pracy. W domu, z malutkim synkiem został mąż. Przejął po mnie resztkę urlopu macierzyńskiego, a potem będzie rok na wychowawczym. Już po pierwszym dniu \"tacierzyńskiego\", gdy zadzwonił jego kolega z pracy, stwierdził, że myślał, że w domu z małym, to sobie odpocznie, a jest bardziej zmęczony niż po pracy. A rzeczywiście robi wszystko - prasuje małemu ciuszki, zmywa naczynia, gotuje obiad i chodzi z malutkim na spacery. Jeden z niewielu mężczyzn na świecie, który wie, że \"urlop\" macierzyński jest urlopem tylko z nazwy i z wypoczynkiem ma niewiele wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 34 tc
Ja mam gorzej - to ja ci zycze, zeby on jak najszybciej wyjechal i zostawil was w spokoju, zebys nie musiala isc do szpitala i zeby tobie sie wszystko dobrze poukladalo. Badz dobrej mysil. A tak apropos to nie masz rodziny, rodzicow, ktorzy mogliby ci ewentualnie pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość błękitny kwiatuszek
To faktycznie, tylko 2 tyg różnicy:) Ja od ok 22tyg mam skurcze co groziło skracaniem się szyjki. Zwłaszcza po wysiłku lub noszeniu czegoś ciężkiego mnie łapały więc teraz idąc na zakupy nie wezmę za dużo jestem słaba niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach ale problemy
Ja to bym juz dawno mu dala czerwona kartke!!! Po co ci taki mezczyzna!!! Masz jedno dziecko dasz sobie rade!!! Idz do mamy ,pomoze ci napewno i zobaczysz zaczniesz inaczej zyc bo z niego i tak nic niemasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam gorzej
jestem w 21t.c,mieszkamy za granica i stad problem zeby ktos z rodziny mi pomogl,bo jestesmy tu zupelnie sami,w zsadzie wyprowadzilismy sie 300km od naszego miasteczka...bo on obiecywal zmiane,ze sie mna zaopiekuje,bo wie ze ciaza jest zagrozona...bla,bla,bla,potrafi obiecywac,lecz rzeczywistosc jest inna to ja mam mu uslugiwac,niczego nie wymagac,zazwyczaj nie dawal mi odejsc od siebie,ze wzgledu na to ze ze wzgledu na prace mieszkalam stale w tym samym miescie,wiec nachodzil mnie,tropil,kontrolowal non-stop.Odliczam godziny do jego wyjazdu,jeszcze bezczelnie zarzadal mojego auta,bo w swoim nie ma oplat ubezpieczenia itp,wiec to jemu sie nalezy moje,a ja mam sobie jezdzic i ryzykowac.Oczywiscie gdy odmowilam,zaczal wrzeszczec,laski bez,pier..ol sie itp,nie ma sprawiedliwosci w jego ocenie,on chce a ja mam dac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam gorzej, szkoda tylko, że macie już rodzinę. Inaczej mogłabym doradzić tylko jedno: DZIEWCZYNO UCIEKAJ. Na takiego pasożyta nie ma sposobu. Wiem, bo sama kiedyś to przerabiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz mu ze
nianii , sprzataczce i kucharce sie placi i to wcale nie malo ......... pracujesz w domu 24 h na dobe tyle ze za darmo ! powiedz mu ze chcialabys sie z nim zamienic - ty pojdziesz do pracy a on bedzie w domu zajmowal sie dzieckiem , sprzatal , gotowal i robil zakupy . taka zamiana wyszlaby wam na dobre - docenil by twoja prace w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość She83
jak to wszystko czytam to odechciewa mi sie zakladania rodziny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leńkla
hmm..ja na Twoim miejscu pojechałabym z dzieckiem gdzies do rodziny albo do jakiegos hotelu,a on niech siedz z garami niech pierze sprzata gotuje,bo skoro to zajmuje tylko godzinke no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ma racje twoj maz
bo zamiast sprzątać to siedzisz na kafe :o Ja pracuję 8 godzin dziennie i jakoś potrafię posprzątać, prasować, wyprać i ugotować a on nie dość że robi na ciebie to jeszcze narzekasz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz w takim razie moja historia, która zaczęła się tym samym podłym traktowaniem.... a tak w ogóle to przepraszam, ale po ile wy kobiety macie lat ???? Rozumiem że kochacie mężów, dzieci... chcecie być dobrymi mamami i super babkami, ale czy wy nie macie do siebie szacunku??? wiem że wydaje się łatwo powiedzieć, ale zastanówcie się proszę nad moją historią... Niestety miałam podobnego partnera(EX) , jego zdaniem od porodu nic nie robiłam tylko siedziałam w domu.... niestety ja mam z tego co widzę inny charakter niż niektóre tu piszące i wystarczyła jedna akcja typu \"nie będę wyrzucał śmieci , bo ty siedzisz na dupie i nic nie robisz cały dzień\" i na drugi dzień nie zrobiłam kompletnie nic.... nie wstałam wcześniej, nie zrobiłam mu śniadania, nie przygotowałam jedzenia do pracy, nie posprzątałam w domu, nie zrobiłam obiadu, nie wyrzuciłam śmieci i nie poszłam na pocztę opłacić jego ubezpieczenia za auto !!!!!! gdy wrócił to z pyskiem ....że czemu nic nie zrobione itp itd.... nie odpowiedziałam też nic, tylko wzięłam córkę i pojechałam do swojego mieszkania (stało puste i wpadałam tam tylko na weekendy)... na drugi dzień przyjechał i wielce obrażony stwierdził że mam coś z głową !!!!!!! ja stwierdziłam że pewnie tak skoro wytrzymałam z nim 3 lata !!!!! zamknęłam drzwi przed jego nosem..... myślałam czy przypadkiem nie przesadziłam, ale wierzcie mi że zdarzało mu się być cholernym hipokrytą i nie raz mnie wnerwiał... więc gdy po kilkunastu nie odebranych połączeniach i interwencjach jego mamy przyjechał osobiście powiedziałam że wrócę o ile przyzna że nie miał racji ... powiedział że się mylił... hmmm...uwierzyłam..a co...:) w domu po tych kilku dniach panował sajgon jakich mało... nawet sobie leniwiec nie wyprał rzeczy..śmierdziel jeden ..no... poprosiłam by mi pomógł..zrobił to pomimo grymasu na twarzy... było ok przez 2 miesiące... wróciłam do pracy, mała poszła do żłobka, jakoś przeleciał kolejny rok.... ale jak widać historia lubi się powtarzać... gdy zaczęłam nową pracę , która wymagała większego poświęcenia i większej ilości godzin, to siłą rzeczy o 21 padałam na pysk jak długa , bo ledwo ogarniałam pracę, dom, jego i córcię.... pierwszy atak z jego strony że co ja taka zmęczona i o 22 idę spać i nie mam ochoty na słuchanie o jego nudnej robocie w ochronie i pożegnanie nastąpiło migiem.... niestety moje kochane..... tacy hipokryci i leniwcy sie nie zmienią... dla nich powinnyśmy być w super formie 24h... super matka , zona, kochanka.... wszystko na tip top i jeszcze zarabiaj sporo.... moja \"przygoda\" z panem z ochrony się skończyła... mam od 2 lat wspaniałego faceta, który wie że 5 letnia córcia to mały diabel i wysysacz energii.... wie że muszę pracować, ogarniać dom i małą... pomaga mi..czasem niechętnie, bo ma też swoje sprawy, ale pomaga... nie marudzi gdy idę spać o 19.... wie że mam pelne prawo być zmęczona!!! wie że zajmuję się wszystkim i pomimo zmęczenia nie raz staram się jeszcze jego wysłuchać czy zadowolić (w róznych dziedzinach :) ) DLATEGO NIE POZWALAJCIE SOBĄ POMIATAĆ..... PAMIĘTAJCIE ŻE JEŚLI NIE TEN TO INNY..... W KOŃCU ZNAJDZIE SIĘ TAKI FACET, KTÓRY BĘDZIE DLA WAS PODPORĄ I PODA POMOCNĄ DŁOŃ GDY TRZEBA, A NIE KOPNIE W DUPĘ JAK BĘDZIECIE MYŁY PODŁOGĘ... POZDRAWIAM NIE DAJCIE SIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moim zdaniem..
To tez nie dac sie. Praca w domu to najbardziej niewdzieczna praca bo nawet jesli zrobisz wszystko to po paru chwilach i tak nic nie widac a maz mysli, ze mu sie nalezy. NIE DAC SIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 34 tc
i ma racje twoj maz " bo zamiast sprzątać to siedzisz na kafe Ja pracuję 8 godzin dziennie i jakoś potrafię posprzątać, prasować, wyprać i ugotować a on nie dość że robi na ciebie to jeszcze narzekasz" Rzeczywiscie masz z czego byc dumna, ze jestes niewolnica wlasnego meza i domu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ma racje twoj maz
i tu się mylisz, nie jestem niewolnicą, mam czas na przyjemności i mąz mi pomaga a te nieroby które siedzą w domu tylko narzekają jakie to nie sa zmęczone bo one pralke włączyły albo obiad ugotowały :o Mi porządki domowe razem z obiadem zajmują góra 3godziny, prawie obiad się gotuje a ja sprzątam a co robicie przez reszte czasu? Nic! siedzicie przed komputerem i narzekacie na mężów nieroby :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 34 tc
i ma racje twoj maz - po pierwsze droga kolezanko to ode mnie sie odczep, bo ja caly czas pracuje, po drugie napisz konkretnie jak ci maz pomaga, bo narazie z tego co napisalas potwierdzasz tylko moje zdanie, ze jestes niewolnica wlasnego domu i na dodatek dumna z tego, ze wracasz z pracy i prosto lecisz w gary, pranie, sprzatanie...:-S

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ma racje twoj maz
widać że twój ci nie pomaga skoro nawet nie wiesz jak wygląda pomoc przy sprzątaniu :o Współczuje. Te co siedza w domu takie zapracowane a powiedzcie co macie do sprzątania na co dzień? przecież nie codziennie myjecie okna, podłogi, wycieracie kurze itd. Co za problem poodkurzać, wrzucić pranie do pralki, gary do zmywarki i inne codzienne prace które zajmują chwile przy codziennych porządkach bo jak to twierdzicie sprzątacie codziennie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedo skonała
dziewczyny a moj problem jest inny-mam męża,który uważa ,ze tylko on umie dobrze sprzatać,prasowac itp.Nie wiem czy to nie zaczątki jakiejś chorby,ale jest przewrazliwiony na punkcie czystości.Dosłownie wszystko gdyby mogl czyscilby domestosem albo meglio.Podłogę myje prawie codziennie.Kazde moje prasowanie konczy się jego poprawkami-bo ja inaczej składam a on ma jakiś perfekcyjny sposób na ukladanie rzeczy.Nawet rozwiesza pranie na sznurkach wg jakiegos swojego systemu..ja lubię porządek i zawsze lubię miec"ogarnieta chałupę",ale w przekonaniu mojego męża-mamy w domu brudno...już nie wspomne o tym ,ze jak 3 letnia corka np wchodzi po schodach i trzyma się poreczy to dostaje burę bo na poręczy na pewno jest syf,ktoś ja opluł itp...wiem,ze ciężko jest zyc z flejtuchem-przerabiałam ten gatunek niestety,ale tu terapia szokowa moze zadziałać-w przypadku mojego meza chyba tylko leczenie pomoze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Standart tez to przeszlam ...szybko zeszmy sie rozeszli..:( niestety w wielu przypadkach facet to swinia...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×