Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juol

Mam prawo się złościć?

Polecane posty

Gość juol

Sama nie wiem. Moja wizja małżeństwa i w ogole bycia razem jest taka, że wszystko (prawie wszysko) powinno się robić razem. Sytuacja jest taka, ze mój narzeczony wyjeżdża z pracy na wycieczkę, już druga w tym roku za granicę. Oczywiście beze mnie. Na kilka dni. Wg mnie nie powinno tak być. albo powinno byc pozwolenie na wzięcie osoby towarzyszącej, albo ta osoba nie powinna w ogole jechać. Ja bym nie pojechała bez niego na taką wycieczkę, bo albo razem albo w ogole. A wy jakbyście zrobili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsshhhhhsssss
Popieram. Ma takich wycieczkach to się dzieija różne rzeczy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój maż tez ma dwa razy w roku wycieczki bez osób towarzyszących - tylko ekipa z firmy. Nie robię żadnych jazd, jesli nie koliduje to z naszymi wczesniejszymi planami i ma ochotę (a zawyczaj ma ;) Może raz się zdarzyło, ze nie pojechał, bo stwierdził, ze za dużo pracował w ostatnim okresie i nie chce mnie zostawiać ) to jedzie. Ja też wyjeżdzam na dwu lub trzydniową balangę z pracy raz w roku i on to akceptuje :) Czy to jest dobre? - nie wiem do końca, ufam, ze nie dostaje tam małpiego rozumu, myśli, co robi i tyle :) Ja jestem w otyle nienajgorszej sytuacji, ze znam ekipe jego najbliższych znajomych z pracy, bo chodzimy razem na imprezy organizowane juz we własnym gronie. Myśle, ze gdyby miał coś do ukrycia, to by mnie tak do nich nie ciągnął, bo wiadomo jak to na imprezach - wczesniej czy później wyszloby :) Ale to tylko takie moje luźne dywagacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszkakula
Mnie trochę to złości, ale uważam, że nie mam prawa wymagać od męża, by wszędzie mnie ze sobą zabierał. Nie jesteśmy zrośnięci, oprócz wspólnych spraw mamy swoje własne światy, własnych znajomych... Jak się wszystko robi razem, to szybko można się sobie znudzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wez przyznaj sie
przed soba i wszystkimi tutaj ze jedzie na firmowa wycieczke ZAGRANICE, a nie ze bez ciebie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjsjsjsj
masz prawo się złościć rozumiem delagacja to delagacja ? ale wycieczka i to samotna ? z jakiej racji ? podejrzane to dla mnie i ciekawa jestem czy on tam jedziesz sam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hikl
mysle, ze nie pownienie jezdzic na takie wycieczki bez Cibie, tym bardziej ze skoro sa to wycieczki zagraniczne to na pewno nie trwaja 2- 3 dni. Przynajmniej powinien Ci spytac o zdanie i je uszanowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pachnie mi to zagłaskaniem na śmierć.Wyluzuj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i popieram
wycieczki dla samotnych, samotne wyjścia na imprezy są dla ludzi SAMOTNYCH, którzy nei mają partnerów i tyle na takie imprezy się chodzi jak się nie ma z kim pójść po ślubie jest inaczej, wszystkos ię zmienia a przede wszystkim to, że już się nie myśli tylko o własnej dupie i odpoczynku samemu czy z kumplami tylko jeszcze z drugą osoba i jak się zdecydowało to trzeba tą druga osobę stawiać już zawsze obok siebie, czyli wlec ją wszędzie jasne, ty nei musisz chcieć wszędzie chodzic, on czasem może wyskoczyć na piwo z koleghą, ty z kooleżanką, do ubikacji czy pod prysznic też razem chodzić nei musicie ale to wystarczy są wiadome rzeczy, które trzeba robić osobno, ale są też takie które wypadałoby robić razem jeśli u was te wiadome on robi sam (wiadomo, że do kibla czy do jego pracy razem nie pójdziecie) a potem te co powinno się robić we dwoje też robi sam, to co zostaje dla WAS? wspólne oglądanie tv wieczorem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli nie widze w tym nic niepokojącego, jesli nic nigdy nie przeskrobał, to nie widze powodów, zeby zabraniać sobie. Dla mnie firmowa wycieczka na weekend nie jest przegięciem, które wymagałoby ode mnie stanowczego sprzeciwu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dla mnie to przegięcie
chodzi do pracy codziennie, wiadomo że ciebie tam nei zabiera po pracy wyskakuje z kolegami z pracy na piwo, też bez ciebei a w weekend jeszcze jedzie na wyciaczkę, bez ciebei ale znów z ludźmi z pracy :o bez przesady praca pracą - czasami są szkolenia czy delegacje, ale życie prywatne trzeba mieć własne, a nie wszytko z kumplami z pracy a z żoną kiedy i co ma robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no jeśli raz to by się
zdarzyło i akurat ja bym nie mogła jechac to nei robiłabym problemu ale dwa razy w roku? a po co? praca, jak sama nazwa wskazuje służy do zarabiania kasy i tyle, a nei do jeżdżenia na wycieczki i ntegrowania się po co? żeby potem wiedzieć jak pani Jola wygląda w szortach albo na basenie albo jak pan Mietek się zachowuje po trzech głębszych? życie prywatne ma to do siebie, że sami sobei wybieramy znajomych, a nie robimy wszystko z ludźmi z pracy :o zwłaszcza, że bez żony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie wszytko z kumplami z pracy" mojemu mężowi bardzo daleko do tego, żeby "wszystko z kumplami z pracy" :) Jeśli już chodzi gdzies beze mnie, to jest to sport - kosz, siatka. Piwo z kumplami rzadko, bo zazwyczaj idziemy ekipą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudka ale temat
nie jest o Tobie i twoim mężu jaklby mąż autorki chodził sam na koszykówke to ona by pewnie wcale tematu nie zakładała, bo nic w tym złego ani dziwnego jej mąż jeździ na wycieczki z ludźmi z pracy bez niej, conajmniej dwa razy do roku - widzisz różnicę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jej mąż jeździ na wycieczki z ludźmi z pracy bez niej, conajmniej dwa razy do roku" no ale mój właśnie też :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juol
no to nie jest żadna delegacja, szkolenie, nie wiem, wyjazd w interesesach, tylko zwyczajna wycieczka pracowników w celu pozwiedzania miast. ale ja co oni tan robia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
różnie to bywa czasem jest tak że wycieczka z miejsca pracy jest dla firmy jakims tam sposobem na podniesienie kosztów własnych czy cos. wtedy logiczne jest że jest dostępna tylko dla osob zatrudnionych (bo jest to rozliczane; zreszta - z ajkiej racji firma mialaby sponsorowac wyjazd osobie niezatrudnionej?). a nierzadko jest wtedy też "obowiązkowa" - w sensie ze miganie sie od niej jest źle widziane. generlanie - różnie to bywa. o ile nie odbywa to się kosztem związku (np miał to być jedyny wasz wspólny weekend w miesiącu, albo dokładnie w tym samym czasie mieliscie jechac na urlop) to nie przesadzajcie. a co do opowiesci o zdradach na delegacjach - no cóż, jak ktos ma partnera o kurwiszońskim charakterze to wszedzie zdradzi. i tak nei upilnujesz. a porządny sie nie puści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu chodzi o to, ze jeśli ktos nie przegina, to nie widze powodów, żeby dla zasady zabraniać jeśli "robi wszystko z kumplami" (cytuję koleżankę powyżej), to widocznie nalezy się najpierw zabrac za naprawianie codzienności, a nie tego, co dwa razy w roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×