Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość .rozdarta

zwątpienie w związku...

Polecane posty

Gość .rozdarta

Jestem z moim przystojnym chłopakiem 2 lata. Moja pierwsza miłość. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Przez 1,5 roku było wspaniale, aż tu nagle zaczął mnie denerwować swoim gadaniem, które kiedyś absolutnie by mi nie przeszkadzało! Tzn. to nic konkretnego, jednak dostrzegam w nim coraz więcej wad. Seks z nim też przestał mnie już cieszyć. Czegoś mi żal, chyba tego, co między nami było. Powiedziałam mu o tym...zaczął płakać, zapewniał, że kocha mnie nad życie. Wciąż mocniej. sama też sie rozbeczałam - taka piękna miłość miałaby się skończyć? Jednak to nie jest już to co dawniej... Ludzie. Żal by mi było tych dwóch lat z nim spędzonych, a jednoczesnie sie zastanawiam, czy to on ma być tym jedynym do konca zycia??? Zastanawiam się, czy już żadne ekscytujące historie mi się nie przydażą, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie zostawić mojego chłopaka... Nie wiem, sama, czego chcę. Czy ktoś ma/miał podobnie??? ;'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz prawde maleńka
Jesli masz jakies watpliwosci to znaczy, ze to nie ten :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety autorko powiem Ci okrutna prawde. Jestes z nim z przyzwyczajenia i z obawy ze byc moze kolejnej osoby ktora tak Cie pokocha juz nie znajdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .rozdarta
oj no właśnie bez problemu planowałam z nim przyszłość! Studia, dom, ślub, dzieci ;p może to on przestał tak się starać o mnie... przejęłam pałeczkę jakiś czas temu. Teraz już nie mam ochoty namawiać go na spotkania, ciągle słyszę wykręty, ze jest zmeczony, nie ma czasu.... A tak bardzo mnie kocha... Nie wiem, czyta miłość gdzies nam umknęła? Tak ciężko byłoby mi go zostawić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak mam :o mam go coraz bardziej dość, a on wciąż zapewnia o miłości choć nie okazuje tego jak dawniej . ale nie mogłabym się z nim rozstać , zbyt piękne wspomnienia... a Ty pomyśl, mogłabyś bez niego żyć? pewnie po krótkich chwilach wolności zatęskniłabyś bardzo...zwłaszcza, że przystojny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... kocha a wykreca sie od spotkan? troszeczke dziwne zachowanie... zakochany facet lata za panna ... moze to co mowi nie jest adekwatne do tego co czuje? tzn moze kocha Cie (pewnie tak jest bo inaczej kopnal by Cie w tylek) ale nie tak mocno jak mowi. Nie wiem jak jest, usiluję go zrozumiec. I nie potrafię. Moze zastosujcie to co ja kiedys zastosowalam (i podzialalo) : nadal ze sobą badzcie ale przez tydzien sie nie komunikujcie i nie widujcie, mi to bardzo pomoglo bo zobaczylam z moim chlopakiem, ze my to jednak bez siebie nie mozemy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .rozdarta
Z tymi spotkaniami - nie że się wykręca, to ja jestem taka spragniona miłości, chciałabym się z nim widywac codziennie, a to nie zawsze jest możliwe. Jednak chodzi mi o to, ze kiedys - na poczatku znajomosci (wiadomo - szał i motyle w brzuchu), nic nie było nam za ciezko. A kiedy lezalam w marcu chora i ladowali mi zastrzyki, bo nic na mnie nie dzialalo - nie przyjezdzal przez tydzien. Wiem, ze mogl sie zarazic czyms nieznanym, ale...bolało. Zwłaszcza, ze jak się jest chorym (i w gorączce), to wydaje ci sie, ze odchodzisz z tego swiata. i to w samotnosci. straszliwosc! kupetka - dokładnie. żal przeszłości! Tyle pięknych chwil! Zadaję sobie pytanie, czy to moje fanaberie? Kryzys? Trzeba przeczekać, bo nie wyobrażam sobie z nim zerwać. Ale to mnie wciąż żre. Więc piszę ;C

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alez ja tez tak mialam . Jak Wy . I rozwialam swoje watpliowsci. Kupetka jak tam miesiecznice?:) ciekawe czy pamietasz ten temat :) moj tez pamieta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .rozdarta
mój zawsze pamięta o miesiecznicach. To chyba dobry znak, hm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry dobry jak masz watpiwosci rozwiejemy je z kupetka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak :) oczywiscie pamiętam tamten temat. chociaż nie bardzo to co pisałam:D a poza tym mój chłopak się trochę zmienił i już nie jest taki romantyczny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn jak sie zmienil? mojemu zdarza sie od czasu do czasu o ktorejs zapomniec, no ale mi tez :P ale o wiekszosci pamietamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisz .rozdarta , to pomaga. ja dzięki temu już nie wyżywam się na nim, nie mówię mu nic, znajduję pocieszenie, a on się potem dziwi czemu jestem taka na luzie. i dobrze niech się martwi. ja myślę, że oni - ci nasi faceci to już myślą, że będą mieć nas na zawsze i dlatego sobie olewają ... a co do spotkań , ja ogólnie lubię posiedzieć w domu , ale widzę jak jego zapał ostygł - kiedyś dnia nie mógł wysiedzieć beze mnie. teraz już 3 doby i jakoś żyje i śpi spokojnie. aż mam ochote coś zrobić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .rozdarta
no mam wątpliwości... tak samo seks mnie juz nie cieszy. Smutno mi - kiedyś bylo zajebiaszczo. Teraz juz nie jest. Tłumaczę sobie, że jest dla mnie za duży (chociaż kiedyś tego nie czułam), albo sie stresuje, ze mam boczki ("kochanie ja je uwielkbiam!"), albo wciąż, że ktoś wejdzie. W ogóle mam dużo stresów imi aż kłaki garściami wypadają. Za dużo myśle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak się zmienił, że już dziś myślałam, że to koniec :D chyba panikara ze mnie :o patrzę na smsy i widzę , że ostatni jakiś romantyczny był z 15 czerwca. teraz stał się gburem :( piszę mu coś miłego na 2 smsowe strony, a on tylko 'ja też Cie kocham, to nic całe życie będziemy razem' ...w ogóle nie docenia mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .rozdarta
no kupetka jakbyś mnie recytowała. Jakoś beze mnie żyje. I sie nie przejmuje niczym. A my dziewoje robimy z igły widły i te widły nasstraszliwie "żgają"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi tez tak sie wydaje , ze mnie moj nie docenia. Prawda jest taka, ze doceniamy dopiero jak tracimy. W kazdym zwiazku czas robi swoje i to co kiedys bylo takie super ekstra bomba nagle staje się normą... szkoda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .rozdarta
święte słowa. Jakies 3 miesiące temu powiedziałam mu, ze chyba musimy sierozstać - miała doła. Pokłóciliśmy się. On nie rozumiał.Rzucił słuchawką. I wtedy mnie trzepnęło. zaczełam buczeć. Po 2 godzinach wszystko było ok, a ja jakbym zakochała się na nowo! Byłam wesoła, tęskniłam. Za parenaście dni wszystko wróciło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DamianDamian
Może Twój chłopak jest anankastykiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to bym się chciała z moim rozstać tak na chwilę. ale tak żeby potem do siebie wrócić. wydaje mi się , że on potrzebuje czasu, a ja odrobiny wolności. ostatnio to nawet wychodząc z kumpelą czuję się jakbym się puszczała, tylko dlatego że nie spędzam czasu z nim. Bo ja mam być dla niego zawsze i o każdej porze, a jak on nie może, to nie może i już:( jego preteksty są zawsze słuszne, moje niby wyssane z palca :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .rozdarta
Nie, nie jest anankastykiem.. Kupetka, a masz poczucie winy tak jakby, kiedy wychodzisz najakąś grubszą bibkę bez niego? My praktycznie wszędzie łazimy razem. Kiedy mam iść z przyjaciółkami sama na imprę, obiecuję sobie, ze tym razem pojdę, ale on jest zazdrosny, awanturuje się, mówi, że przyjdzie sprawdzić, w końcu przeprasza i mówi "dobrze idź. Masz moje pozwolenie (?!) Ja będę siedział sam." No i wtedy zazwyczaj odpuszczam, choć się zarzekałam -.-' Ale kiedy to on lazł na urodziny, do klubu, do pubu, bo ja np byłam chora (czesto mi się zdarza), albo nie miałam dojazdu - oczywiscie to moja wina! On szedł i było po sprawie. ah!!! kjdfhvdsclk!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co anankastyk? :o no ja bez niego na żadne imprezy nie chodzę, a co więcej, odkąd jesteśmy razem zauważam , że i on mniej imprezuje. chyba, że chodzi sam po kryjomu. trochę dziwne, 19latek nie pije nawet za zdaną maturę? tak ostatnie zdania to zupełnie jak u mnie - jeśli on musi akurat siedzieć przed kompem na gg bo na kogoś czeka albo akurat ma czas, to ja oczywiscie też muszę być. nie mogę wtedy się polozyc, nie mogę pograć w simsy (wiem że to infantylne:D) ostatnio jaka była z*je*bka on mówi : wychodzę , bede za 20 minut a ja: no okej to ja w tymczasie pogram po czym się okazało, że on jednak nie wyszedł i mówi: super! ;/ wolisz grac w to niz siedziec ze mna na gg. z kolei on woli trylion rzeczy bardziej od siedzenia ze mną przed kompem. i ja nawet nie mam prawa mówić 'super , wolisz to niż mnie'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedy ja nie mogę , to on sobie wychodzi sam rozgrzeszony 'bo przecież nie mogłaś' a ja to powinnam kiedy on nie może siedzieć grzecznie w domu wrrr :/ :( i tęsknić i myśleć co 5 "napisał? zadzwonił" i czekać aż się odezwie. ech faceci ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jak masz watpliwosci, to znaczy, ze to nie ten" wiekszej bzdury nigdy nie slyszalam. liczysz na to, ze w trwajacym 25 lat malzenstwie nigdy nie dopadna Cie watpliwosci? ze nigdy nie zapragniesz spakowac walizek? roadze Ci zejsc na ziemie. wedlug mnie w kazdym zwiazku, zwlaszcza takim dlugotrwalym, moze dojsc do kryzysu, oslabniecia uczucia, rezygnacji. kto tego nie zna? moze sa takie szczesliwe pary, ktore latami wioda szczesliwe, bezstresowe zycie, ale nie oszukujmy sie, to rzadkosc... trzeba poczekac, dac sobie czas. nie podejmowac decyzji pod wplywem impulsu. kryzysy sa i beda, zaden zwiazek Cie nie zadowoli, jesli bedziesz sie tak latwo poddawac. jestesmy tylko ludzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .rozdarta
My tez nie imprezujemy czesto, Kiedys chodzilismy o wiele czesciej. Ja tam bym wolala jakas romantyczna kolacje we dwoje. kiedys mi takie niespodzianki robil. Brakuje mi tego. Ma mnie zaklepaną tylko dla siebie, na każde skinienie. kocham go, ale jestem spragniona miłości, bliskości, intymnoiści i zrozumienia! Nie chce go jakoś testować, ze np przestane sie odzywa, zeby zrozumiał jakie jego zycie jest beze mnie puste i beznadziejne i sratatata. kurde no... co tu zrobic??? specjalnie dla niego nawet ide na platne studia (!!!), zeby zostac jeszcze rok w tym miescie, gdzie on (jest rok mlodszy). Zastanawiam się, czy dobrze robię... choć teraz i tak juz za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .rozdarta
mozliwa - wiem, że kryzysy zdażają się w każdym związku. I dobrze, że "jesli mam wątpliwosci..." to nie muszę się chlopaka pozbywać. Przed ślubem pary czesto się rozstają przez takie zwątpienia. Po ślubie nie ma raczej wyboru - trzeba sie starac, poczekać. Nabrać dystansu. Ja czekam. Chociaż mnie to mierzi, nie bylabym chyba wstanie zerwać z moją połówką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiadomo co dalej___
no to witajcie dziewczyny, ja też muszę się do was przyłączyć :( mam dokładnie to samo, też 2 lata związku, od 1 roku mieszkamy razem a ja już wątpię czy to dalej ciągnąć :( on się zrobił taki... nudny... staram się jakoś w tym trwać, ale z każdym miesiącem dochodzę do wniosku, że to chyba jednak nie to... a może taka jest po prostu kolej rzeczy? to mój do tej pory najdłuższy związek więc może w każdym tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o ja też jestem z rok młodszym :) wlaściwie to rocznikowo , bo on tylko 4 miechy młodszy ode mnie, ale ponoć chłopcy później dojrzewają :/ teraz widzę, że mój jest strasznie dziecinny. te jego zainteresowania samochodami, nieżyciowość :/ nie wiem czy dobrze zrobiłaś, a jaki miałaś inny wybór ?dzienne studia w innym mieście? ja to nie wiem, kiedyś poświęciłabym wiele, ale teraz tak sobie myślę, że nie warto poświęcać się i swoich pasji . zwłaszcza po tym jak mój mi powiedział "nie zrezygnuję z samochodów i streetracingu" :o zabolało mnie to , a on nie rozumie błędu. też mu kiedyś tak powiem. nie zrezygnuję z niczego, z żadnej szansy. skoro on dla mnie nie może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj jestw moim wieku. I tez nieraz zachowuje sie dziecinnie. I dobijaja mnie jego znajomi... a Wy lubicie znajomych swoich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×